Czy to nadal oby na pewno… tak na pewno… bezpieczne, żeby jechać do Grecji na wakacje?… środa, 8 lipca 2015

    Powoli przestaje mieć czas by odpowiadać na maile, w których jak boomerang powraca pytanie: czy to na pewno bezpieczne, by jechać do Grecji na wakacje? Czy bankomat wypłaci gotówkę? Czy na stacjach będzie benzyna? Artykuły spożywcze w sklepach i słodka woda do picia?

     W tym miejscu po raz kolejny zaznaczę, że na polityce znam się jeszcze mniej niż na piłce nożnej.  Od dobrych kilku lat nie oglądam wiadomości. Kiedy słyszę, że w radiu lecą newsy, od razu zmieniam na inną stację. Nie interesuje mnie: ile osób, gdzie i w jaki dokładnie sposób zginęło w wypadkach samochodowych. Kto został zgwałcony, a kogo porwano. I gdzie ostatnio było katastrofalne trzęsienie ziemi. Wiadomości lecące w tv i radio nie poprawiają mojej jakości życia, nie wzbogacają mnie i nie inspirują – wszystko wręcz przeciwnie. Nie widzę więc sensu by się na nich skupiać. Dokładnie tak samo jest w kwestii greckiego kryzysu.

    O tym, że w Grecji jest  nie halo, dowiaduje się głównie z mail, albo relacji naszych turystów. Gdyby nie to, niech Bóg będzie mi świadkiem, w ogóle nie zorientowałabym się, że w Elladzie sytuacja jest napięta. A przynajmniej będąc tu na Korfu. Choć Jani relacjonuje, że u niego też jest raczej spokojnie. No, czasem może ktoś z Greków chwilkę się przymartwi, trochę pomarudzi.  Ale ponieważ ja nigdy nie drążę tematu, to w tej kwestii tyle.

     Mówiąc wprost, słuchając relacji o tym co dzieje się w polskich mediach w sprawie kryzysu, wnioskuję że sytuacja przedstawiana w mediach jest nieźle podkręcona. Kryzys medialnie przecież bardzo się sprzedaje. Tu, na Korfu, życie toczy się jak zawsze swoim spokojnym, niezwykle radosnym rytmem. Wszystko funkcjonuje najzupełniej normalnie. Obserwując to co dzieje się dookoła mnie, mogłabym życzyć nam Polakom, tak uśmiechniętych i wiecznie zrelaksowanych twarzy jakie  mają Grecy w obliczu  swojego kryzysu.

    No… Ale jeśli… A może… A co… Gdyby… A jeśli jednak… Tak można przecież w nieskończoność.  Nikt tu nie ma kryształowej kuli i nikt nie wie co tak naprawdę będzie. Słyszałam gdzieś ostatnio, że około 85% – 90%  rzeczy, o które się martwimy w ogóle się nie wydarza… Nie widzę więc najmniejszego powodu, żeby zamartwianiem się marnować choćby jeden z tych pięknych letnich dni, które spędzam tu na Korfu. Życie jest stanowczo za krótkie, żeby marnować je na głupie gdybanie.

    Najbardziej mi się uśmiecha, kiedy podczas naszych tras, zbombardowani newsami, do swoich rodziców, którzy są tu na wakacjach, dzwonią  ich starsze dzieci. Przez telefon podawana jest wtedy relacja z tego co widać w telewizorze. Tymczasem my jesteśmy wtedy zazwyczaj na rejsie, na plaży, na nieziemsko pysznym jedzeniu w tawernie, albo na kawie w takim miejscu, że nogi się uginają.  Przyznam się, że podsłuchałam i przytoczę jedną z takich rozmów z przed kilku dni:

     -Nie… Nic się nie dzieje! Napięta sytuacja? No, daj już spokój! Jesteśmy właśnie na rejsie! Mówię ci, jak tu pięknie! Za chwilę wpływamy na Rajską Plażę! Musicie z Łukaszem też tu przyjechać! Dobra… Muszę już kończyć!… Nie będzie benzyny? No nie wiem… A w sumie, to po co nam? Niebezpiecznie? Gosia, weź już przestań! Wyłącz ten telewizor! Że nie będzie wody pitnej? A po co nam ona! My tu i tak pijemy  tylko białe wino! Hahaha!!!

     P.S. Ostatnio  przeszłam się po mieście, by zrobić zdjęcia „kilometrowym” kolejkom do bankomatów. Zdjęcia przedstawiają, to co widziałam. Możecie je skonfrontować z relacjami z mediów. Miasto Korfu. Piątek, 3 lipca. Godzina około 15.00.

Podsumowując. Drogi Turysto! Jeśli tego lata wybierasz się do Grecji na wakacje, wyłącz telewizor, a radio przestaw na letnią muzykę. Spokojnie się pakuj i planuj swój letni urlop. Jedź zupełnie spokojnie, bo Twoje greckie wakacje, z pewnością będą fenomenalne!

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Dlaczego warto stosować kremy z filtrami?… środa, 1 lipiec 2015

      

      O tym, że szczególnie w okresie wakacyjnym powinniśmy stosować kremy z filtrami przeciwsłonecznymi, wie zdaje się każdy z nas. Z drugiej jednak strony, tak fajnie wygląda się, kiedy po powrocie z wakacji skóra jest brązowa. Dlaczego mimo wszystko, stosowanie z kremów z filtrami jest tak ważne? Dziś gościnny wpis kosmetolog Anny Małeckiej, który tłumaczy wszystko w tym temacie.

     To jak wygląda Ania jest najlepszą motywacją, żeby kremy z filtrami stosować bardzo systematycznie :)))  Anię możecie kojarzyć z kosmetycznych porad, których udziela w Pytaniu na Śniadanie w TVP2. Tutaj jest link do strony Ani: Be Fit & Beautiful, tu jeden z filmików z jej udziałem, a tutaj  profil na Facebooku.

    

*

     Wielu z nas (ja również) jest przed urlopem. Jesteśmy spragnieni słońca i ładnej pogody. Starajmy się jednak rozsądnie podchodzić do ekspozycji na słońce. Pamiętajmy, że długotrwała ekspozycja na silne promieniowanie ultrafioletowe może nieść za sobą wiele negatywnych efektów ubocznych. Ich źródłem jest promieniowanie UVA oraz UVB.
Promieniowanie UVA przenika przez szybę okienną, samochodową, chmury. Nie powoduje wystąpienia rumienia i oparzeń. Dociera ono do skóry właściwej, oddziałując bezpośrednio na fibroblasty oraz pozostałe komórki skóry, a przede wszystkim uszkadza włókna kolagenowe. Dowiedziono także, że pod wpływem UVA może dochodzić do zmian w DNA oraz powstania mutacji. Do głównych konsekwencji oddziaływania promieniowania UVA zalicza się fotostarzenie skóry oraz rozwój nowotworów.
 Z kolei promieniowanie UVB nie penetruje przez szyby okienne oraz chmury, przenika natomiast przez wodę. To ono jest odpowiedzialne za rumień i oparzenia występujące na skórze po kąpieli słonecznej. Dodatkowo może drażnić spojówki i przyczyniać się do rozwoju zaćmy. Podobnie jak UVA przyczynia się do rozwoju nowotworów skóry.

U osób opalających się regularnie przez lata dochodzi między innymi do powstania:

głębokich bruzd
zmarszczek
wiotkości skóry
nierówności i szorstkości skóry
przebarwień
nowotworów skóry
przerostów gruczołów łojowych
teleangiektazji, krwawych wybroczyn
zaskórników posłonecznych
punktowych odbarwień

     Próby naprawiania skóry w takiej kondycji przynoszą rezultaty, ale trzeba liczyć się z tym, że na efekty terapii trzeba poczekać znacznie dłużej.

Jak zatem o siebie zadbać?

Bardzo ważne jest stosowanie kremów z filtrami.

Wyróżniamy filtry:

Fizyczne – odbijają promieniowanie ultrafioletowe (dwutlenek tytanu, tlenek cynku).
Chemiczne – pochłaniają energię niesioną przez promieniowanie słoneczne.

W kosmetykach nowej generacji stosowane są zazwyczaj filtry fizyczne oraz chemiczne, co daje skórze odpowiednią ochronę. Zainwestujmy więc w dobry preparat i nie dajmy się skusić zbyt niską ceną. Wybierzmy się do apteki lub profesjonalnego gabinetu. Pamiętajmy, że krem z filtrem 50+ nie daje 100% ochrony przeciwsłonecznej, bo stosując taki krem i tak się opalimy.

Oto kilka zasad ochrony skóry przed promieniowaniem:

wybierz odpowiedni krem ochronny zawierający filtry UVA i UVB, 50+

aplikuj go na skórę w odpowiedniej ilości (patrz rysunek!)

nakładaj przed wyjściem z domu ok. 20 min

nakładaj krem co ok. 2,5 h oraz po każdej kąpieli, spoceniu, wytarciu się

unikaj nasłoneczniania skóry pomiędzy 11.00- 15, przebywaj na słońcu maksymalnie 2 godziny dziennie

pamiętaj! jeżeli zażywasz leki, spytaj lekarza czy zawierają związki fotouczulające

ostrożnie z perfumami

zawsze noś kapelusz, czapkę

  Sposób w jaki dziś dbasz o swoją skórę wpłynie na jej wygląd za 10 lat! Warto więc świadomie i z rozwagą podchodzić do kąpieli słonecznych podczas naszych wakacji.

Ilustracja niżej przedstawia ilość preparatu z filtrem jaka powinna być stosowana.

Jak aplikować  krem z filtrem?

Jak aplikować krem z filtrem?

Anna Małecka 

Piśmiennictwo:
Dermatologia. Ilustrowany podręcznik dla kosmetologów, Nowicka D., KosMed Wrocław, 2014

 

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Dlaczego wakacje w Grecji wychodzą Wam na zdrowie? Czyli rzecz o witaminie D… środa, 17 czerwca 2015

P1110467

     Mniej więcej w momencie, kiedy przekroczyłam trzydziestkę (czyli kilka miesięcy temu;) zaczęłam jakoś tak… dbać o swoje zdrowie. I tak przypadkiem ktoś doradził mi rewelacyjne filmiki na YouTube  Jerzego Zięby. Kto również interesuje się tematyką zdrowia, niech koniecznie je przesłucha!

    Dzisiejszy post przygotowałam w oparciu o książkę „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie” autorstwa Jerzego Zięby. Kiedy tylko zobaczyłam, że jest tam cały rozdział dotyczący słońca i witaminy D, od razu wiedziałam, że to idealny temat na wakacyjny post.

***

      Witamina D jest nam  niezbędna do życia.  Każda komórka ludzkiego ciała musi ją mieć do prawidłowego funkcjonowania. Witamina D ma ogromny wpływ na funkcjonowanie mięśni. Dzięki odpowiedniej jej ilości można leczyć choroby serca, demencje, depresje, bezsenność, łuszczycę. Jej odpowiednia dawka jest ogromnie ważna dla osób ze stwardnieniem rozsianym.  Witamina D jest strażnikiem prawidłowo przebiegającej ciąży, wpływa na zachowanie idealnej wagi, chroni nasze komórki przed powstaniem chorób przewlekłych oraz infekcjami. Zapobiega przy tym  krzywicy i  osteoporozie. Uff… Jest tego trochę… Ujmując w wielkim skrócie: witamina D jest substancją odpowiadającą za prawidłowe funkcjonowanie całego naszego organizmu.

    Lekarze biją na alarm, z powodu niedoboru witaminy D! Wielu mieszkańców Polski cierpi na jej brak. A brak tej witaminy przyczynia się między innymi do epidemii grypy w sezonie jesienno – zimowym. W Grecji takich epidemii raczej nie ma. Zbyt niska jej ilość zwiększa również  ryzyko powstawania nowotworów.    Natomiast wysokie stężenie witaminy D we krwi często powoduje cuda, bo nasz organizm jest w stanie sam wyprodukować swój własny antybiotyk.

    No dobrze… Ale skąd tę witaminę czerpać? Niestety, niewiele jej można zdobyć z jedzenia.  Najlepszym źródłem witaminy D jest… SŁOŃCE! To właśnie pochodzące z niego promienie UVB, wytwarzają witaminę D w naszej skórze.

    Tak często wmawia się nam, że przebywanie na słońcu jest dla nas niezdrowe. Prawda jest jednak taka, że jest wręcz odwrotnie, bo światło słoneczne dla prawidłowego funkcjonowania jest dla nas niezbędne.

    W tej najzdrowszej wersji promieniowanie słoneczne występuje w samo południe i wtedy właśnie najlepiej przebywać na powietrzu.

    No tak, ale jak pogodzić znany już pogląd, że opalanie nie jest zdrowe, z faktem że dla naszego zdrowia potrzebujemy słońca?

    Sedno w tym, że nie powinniśmy się opalać. Bo opalona skóra jest dla nas tak naprawdę alarmem, że słońca jest już stanowczo dość. Opalać się nie powinniśmy, ale za to NAŚWIETLAĆ – jak najbardziej. Przebywając w południe na słońcu od 10 do 15 minut dziennie powodujemy, że do naszego organizmu trafia potrzebna nam do zdrowia ilość witaminy D. Chodzi o promienie UVB, które są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu i to właśnie te promienie między innymi chronią nasz organizm przed nowotworami.

    Przebywanie w Grecji, gdzie światło jest bardzo mocne, jest więc dla człowieka szalenie zdrowe. I to właśnie będąc tutaj na wakacjach, można witaminy D nagromadzić sobie jak najwięcej.   Nawet dla samego zdrowia, warto więc przyjeżdżać do Grecji na letnie wakacje.

    A co z dostarczaniem witaminy D przez cały rok? Rozwiązaniem jest  korzystanie z solarium, to znaczy krótkie sesje trwające 3, 4 minuty. Albo zainwestowanie w specjalne lampy, które dostarczają nam promieni UVB,  tym samym produkując witaminę D. Albo co jakiś czas… krótki wypad po witaminę D prosto do Ellady!

    Ach! PS.  Po sesji naświetlania, jeśli to możliwe  nie należy myć skóry, ponieważ wytworzona w skórze witamina D, potrzebuje ok. 48 godzin do wchłonięcia.

 

 

Tekst napisany na podstawie:

UKRYTE TERAPIE „Czego ci lekarz nie powie”, Jerzy Zięba, część 1, Rzeszów 2015, ss. 135 – 161

 

Więcej na temat witaminy D i różnych innych ciekawych rzeczy związanych ze zdrowiem, dowiesz się tu:

 

Cykl wakacyjny – czas najwyższy zacząć! Jak dbać o siebie podczas sezonowej pracy w Grecji?… poniedziałek, 1 czerwca 2015

     Jak co roku, na przełomie maja i czerwca, na całe lato znikają z Sałatki posty z cyklu „Zacznij lekko poniedziałek”, by ustąpić miejsca postom wakacyjnym, które również pojawiać się będą zawsze co dwa tygodnie i zawsze w poniedziałki.

    Dzisiaj pierwszy z nich! Ale trochę z innej strony… Tym razem z myślą o wszystkich tych, którzy do Grecji na wakacje nie jadą po to by odpocząć, ale po to by pracować.

    Kto w Elladzie przepracował choć jeden sezon, wie z czym to się je… Praca w sezonie letnim tylko z pozoru wydaje się lekka, łatwa i przyjemna. Rzeczywistość czasem jest zatrważająca. Bywa, że ludzie pracują nawet i do 12, 15 godzin, dzień w dzień, przez kilka miesięcy, bez nawet dnia przerwy. Na koniec września modlą się, żeby tylko skończyć, wrócić do domu i się zresetować. W tym miejscu zacytuję słowa mojego taty, który zawsze mi powtarzał:  „Zajechać się w robocie, to nie jest żadna sztuka. Pracować trzeba, wcale nie ciężko, a… mądrze!”

    Ja mam to ogromne szczęście, że sama jestem sobie szefem i nie mam nikogo nad głową. Mój czas i godziny pracy reguluję więc sama. Mimo tego, mniej więcej od czerwca do końca września, również pracuje prawie codziennie, bywa że i po 15 godzin.

    W ubiegłym sezonie taki rytm pracy był dla mnie szokiem. Do samego końca  miałam jednak  szczery uśmiech na twarzy, bo lubię to co robię, uwielbiam Korfu, a na dodatek wiem, że pracuje dla siebie. Ale w zachowaniu dobrej kondycji pomogło mi coś jeszcze. Kilka złotych zasad, które udało mi się wypracować gdzieś w okolicach środka sezonu.

    Tego lata, mój system postanowiłam jeszcze ulepszyć, żeby czuć się możliwie jak najlepiej.  Dlatego już od kilku dni nad moim biurkiem wisi kartka z 20 zasadami, które przestrzegam każdego jednego dnia.

    Moim celem jest nie tylko praca i rozwój naszej firmy. Na pierwszym miejscu stawiam zdrowie. Fizyczne jak i psychiczne. Bo kiedy w tym temacie jest ok, wszystko inne idzie dobrze! Oto i moje zasady.

CO ROBIĘ DLA SWOJEGO CIAŁA…

  1. Pierwsze i dla mnie absolutnie najważniejsze. Codziennie jem trzy pełne, zdrowe posiłki.
  2. Większość osób, które pracują w turystyce je w restauracjach i  tawernach. Świetny obiad podany na tacy jest przemiłym elementem codzienności. Ale ogromnie ważne jest by pamiętać również o zdrowych, sycących  śniadaniach i kolacjach.
  3. Mniej więcej do południa mam już zjedzony jakiś owoc. Obojętnie jaki, byle do południa! Jeśli nie owoc, to koniecznie jakaś zdrowa przekąska. Może być to garść orzechów, albo fajna kanapka.
  4. Cola, Fanta, Sprite… Nie! Nie! I raz jeszcze nie! Ze słodkich napojów gazowanych wyleczyłam się całkowicie. Zdaje się, że mija już rok odkąd ostatni raz napiłam się coli. Absolutnie mi jej nie brakuje.
  5. Miejsce napojów gazowanych, zajmuje u mnie czysta woda. Czasem wkładam do szklanki plaster cytryny, imbiru i kilka listków mięty. Takie smakowe połączenie na lato jest naprawdę fenomenalne!
  6. Nie wychodzę na zewnątrz bez filtra 50 spf, który znajduje się przede wszystkim na mojej twarzy i właściwie prawie na całym ciele. Zazwyczaj jest tak, że pod koniec września moja skóra jest bielsza niż skóra każdego turysty, który spędza na Korfu więcej niż pięć dni. Filtry słoneczne są dla mnie super ważne! Ale o tym – w jednym z kolejnych wakacyjnych postów.
  7. Podczas sezonu największy problem to czas. Czasu po prostu nie ma, a przez to śpi się znacznie mniej. Przynajmniej raz w tygodniu, wybieram jeden najbardziej luźny dzień. Zostawiam wtedy wszystko i idę spać o 23.
  8. Pamiętam o moim codziennym zestawie ćwiczeń! Co najmniej raz w tygodniu idę dodatkowo pobiegać, albo popływać.
  9. Stawiam na jak najlepsze buty. Dla mnie ideałem są kultowe już Birkenstocki. Nie ma po prostu lepszych butów na długie, całodzienne trasy.
  10. Zamieniłam torbę na ramieniu na plecak. Kręgosłup podziękował  mi za to od razu! Od teraz mam dwa ukochane plecaki. Jeden sportowy, a drugi bardziej elegancki. Nigdy się z nimi nie rozstaje!

CO ROBIĘ DLA SWOJEJ PSYCHIKI…

  1. Pamiętam, że zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Zdrowie moje i innych. Jest to główna zasada, którą kieruję się w mojej pracy.
  2. Nad moim łóżkiem wisi „mapa marzeń”. Co to jest? To taka spora kartka, na której poprzyklejane są różne obrazki. Rzeczy, wydarzenia, uczucia, o których marzę i które osiągnę dzięki tej pracy. Kiedy  pojawia się cięższy moment, wystarczy jak tylko zerknę na to co jest na „mapie marzeń” i od razu robi się o niebo lepiej!
  3. Codziennie kontaktuje się z moją rodziną lub przyjaciółmi niezwiązanymi z pracą. To daje mi możliwość zdrowego zdystansowana się do tego, co dzieje się wokoło.
  4. Pamiętam o takich drobnych przyjemnościach, które robię dla siebie sama. Świetna kawa wypita ze spokojem. Przejrzenie jakiejś babskiej gazety, albo powolny, spacer zupełnie bez celu.
  5. Raz w tygodniu oglądam komedię. I już mam przygotowany cały zestaw pozytywnych  filmów na lato!
  6. Kiedy tylko pojawia się jakiś problem, pierwsze co robię to… głęboko oddycham. Dopiero po kilku głębokich wdechach przystępuję do akcji.
  7. Przed snem czytam. Moim ideałem jest pół godziny, ale czasami oczy same się zamykają. Ważne dla mnie by przed snem wyczyścić, uspokoić umysł właśnie dzięki czytaniu.
  8. Nie mówię nic złego na kolegów z pracy. Cokolwiek by się nie działo. Unikam rozmów, takich w których się kogoś obgaduje. To jest tak prosta zasada, a niesamowicie zmienia atmosferę pracy.
  9. Medytuję. Tak jest! Zatrzymuje się w biegu, choć na dwie, trzy minuty, by rozejrzeć się dookoła. Popatrzeć na morze. Wsłuchać w szum drzew. Powąchać coś co ładnie pachnie. I tak po prostu wyluzować.
  10. Doceniam to co mam. To ostatnie przyszło do mnie naturalnie, bo przecież z naszą firmą zaczynaliśmy zupełnie od zera. Ja po prostu niesamowicie się cieszę, że mogę mieszkać na Korfu. Że ludziom na wycieczkach tak się podoba. Że mogę pracować, zarabiać, iść do przodu, przebywając jednocześnie w fantastycznym zespole pracujących tu ludzi. Naprawdę,  każdego dnia jestem  wdzięczna za to wszystko co tu mam…

 

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – W Grecji powoli kończy się lato… poniedziałek, 22 września 2014

     Powoli kończy się przepiękne, greckie lato, przechodząc w nie mniej uroczą jesień. Wieczory stają się coraz chłodniejsze, tak że trzeba pamiętać o swetrze. Zmieniają się kolory. Z dnia na dzień stają się  bardziej rozmyte, pastelowe. Dziś wracając z miasta, znalazłam trzy lśniące w trawie kasztany. Manekiny w sklepowych witrynach ubierają się coraz cieplej. A dzieciaki, te  dawno poszły już do szkoły. W Grecji rozpoczyna się  czas przepięknej jesieni.

    -Ile razy kąpałaś się tego lata? Bo ja 97! Czyli raz albo nawet i dwa razy dziennie. – powiedziała  Elpida, moja sąsiadka – lat dziesięć.

   -Tak dokładnie liczyłaś?

   -Tak, zawsze sobie wszystko liczymy.

   -Wiesz, wstyd się przyznać… Tego lata kąpałam się tylko dwa razy…

   -Uuu… Kiepski wynik. A ile razy tego lata jadłaś lody? Bo ja 86!

   -Z tym będzie ciężej, bo lodów na całe szczęście zjadłam więcej… Ale nie liczyłam… Nie miałam pojęcia Elpida, że trzeba.

   -To w przyszłym roku musisz pamiętać, żeby wszystko dokładnie przeliczyć! – wykrzyknęła pędząc w tylko sobie znanym kierunku.

   -Ok.! W przyszłym roku to już na pewno będę pamiętać!

    Obiecałam sobie, że  przyszłego lata może   nie tyle pobije  rekordy Elpidy, ale na pewno też będę dokładnie liczyć.

 B

    A jak sprawa wygląda u Was? Ile razy kąpaliście się tego lata i ile  razy jedliście  lody? Z czym kojarzą się Wam wakacje? Dla mnie tegoroczne lato było najbardziej pracowite ze wszystkich jakie pamiętam. Ale jednocześnie, było jednym z najpiękniejszych.

       Jest to już ostatni w tym roku post z cyklu „Jadę do Grecji na wakacje”. Kolejne wydanie – już od drugiej połowy maja. Tymczasem, w miejsce letniego cyklu powrócą „Lekkie poniedziałki”. Pierwszy post – już za dwa tygodnie. Na zakończenie tegorocznego cyklu, kilka zdjęć z mojego lata. Jak pewnie się domyślacie, większość pod nazwą Korfu… Korfu… Korfu…

G J L Ł M N

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Grecki fenomen niemieckich butów… poniedziałek, 8 września 2014

         Co prawda żaden inny but nie jest w stanie doścignąć urody greckich sandałków. Jednak te drugie  nie nadają się do intensywnego, całodniowego chodzenia. Greczynki mają głowy na karkach i do typowego „biegania po mieście”, pracy czy też na długie wycieczki lub spacery wybierają jedne z najpopularniejszych niemieckich butów – słynne Birkenstocki.

      Ilość  tych butów chodzących po greckich ulicach, przykuła moją uwagę kiedy tylko pierwszy raz przyjechałam do Ellady. Pomyślałam, że jeśli są tak popularne, to zdaje się muszą być co najmniej wygodne. Wypatrzyłam sklep gdzie je sprzedają. Wyszukałam najpopularniejszy i najbardziej klasyczny damski model – „Gizeh”. Poprosiłam o mój numer. Włożyłam na stopę i … mimo bardzo wysokiej ceny, postanowiłam że już ich nie zdejmuje. Co prawda mój portfel nagle schudł, ale stopy… Moje stopy były, są i jeszcze długo będą – dosłownie w siódmym niebie!

     Jeśli Birkenstock robi buty od 240 lat, to zdaje się – wie jak do tego się zabrać. Od trzech lat nie rozstaje się z moimi ukochanymi, niemieckimi sandałami. Nie wyobrażam sobie bez nich lata,  bieganiny po mieście, plażach, muzeach, sklepach czy też zabytkach. Bez dwóch zdań, były to świetnie zainwestowane pieniądze.

     Nie wiem co musiałoby się stać, by zniszczyć, czy też schodzić te buty, bo wydają się być odporne dosłownie na wszystko. Powoli jednak, po trzech latach chodzenia  w nich w sezonie wiosenno – letnim prawie codziennie(!), planuje kupno identycznych, tyle że nowych. Idealne buty do tego by przejść całą Grecję;)))

www.birkenstock.com

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Moje ulubione greckie śniadanie latem… poniedziałek, 25 sierpnia 2014

     1

      Takie śniadanie mogłabym latem jeść prawie codziennie. Dojrzałe, soczyste brzoskwinie, które właśnie teraz(!) smakują najlepiej. Kilka łyżek gęstego jogurtu greckiego. Płatki owsiane. Garść migdałów. I spotkanie z blenderem;))) Konsystencja całości powinna być taka, że łyżka postawiona pionowo stoi w miejscu, a dopiero po chwili powoli opada. Właśnie wtedy jest idealnie!

2

     3

    Greckie brzoskwinie, to latem mój ulubiony owoc. Absolutnie je uwielbiam! Propozycji śniadaniowych już dawno nie było, więc teraz tę zaległość nadrabiam. A jakie są Wasze śniadaniowe propozycje na lato? O tym, że uwielbiam śniadania chyba nie muszę przypominać ;))) Dlatego z niecierpliwością czekam na Wasze inspiracje w komentarzach!

4

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Dlaczego nie można do końca ufać książkowym przewodnikom?… poniedziałek, 11 sierpnia 2014

      Moja przygoda z Elladą zaczęła się już 8 lat temu, kiedy to w ramach stypendium  Sokratesa zupełnym przypadkiem, trafiłam  na wyspę Lesbos. Wtedy jeszcze nie miałam o Grecji zielonego pojęcia. Był to mój pierwszy wyjazd do Ellady  i postanowiłam się do niego jak najlepiej przygotować. Kupiłam prześliczny, kolorowy przewodnik, zaopatrzony w mnóstwo zdjęć, na które uwielbiałam patrzeć. Nie wszystko jednak złoto co się świeci. Kilka razy przez ten właśnie przewodnik wpakowałam się w niezłe kłopoty…

 prze

W GRECJI NAWET ZIMĄ JEST CIEPŁO…

     Jest to jeden z największych mitów dotyczących Grecji. W przewodnikach  jest napisane, że zimą temperatura wynosi około 10 – 15 stopni. No cóż… Jest to prawda. Ale trzeba zaznaczyć, że szczególnie  na wyspach jest niesamowicie wilgotno, pada, wieje, a w mieszkaniach nie ma ogrzewania centralnego.

     Kiedy przeczytałam, że w Grecji zimą temperatura potrafi wynosić  15 stopni, nawet nie spakowałam  zimowych butów czy też  kurtki. Pomyślałam że w zupełności wystarczą mi jedynie  dwa swetry. Przyszedł listopad… Mimo, że rzeczywiście termometr wskazywał czasem i 15 stopni, wiało, padało, było przeraźliwie wilgotno. Moje dwa swetry zakładałam jeden na drugi. A pod koniec listopada musiałam wybrać się na wielkie, odzieżowe zakupy.

W GRECJI WSZĘDZIE MOŻNA SIĘ TARGOWAĆ…

     Pamiętam jak dziś słowa z owego przewodnika: „Grecy uwielbiają się targować! Targować można się wszędzie, nawet i w taksówkach.” Niestety, postanowiłam wykorzystać tę informację. Dziś kiedy o tym myślę, to nasuwają mi się słowa: „na Boga… kto pisał ten przewodnik?!”.

     Chwilę po tym, jak wylądował mój samolot na Lesbos, weszłam do taksówki. Powiedziałam gdzie chcę jechać i spytałam o cenę. Niestety, mając w głowie informację z przewodnika – zaczęłam się targować… Na początku taksówkarz był zupełnie zbity z tropu. Kiedy doszedł do siebie…  cud, że uszłam z życiem!

W GRECJI WSZĘDZIE DOJEDZIE SIĘ STOPEM…

    Na wyspie Lesbos, na której studiowaliśmy wraz z grupą zwariowanych sokratesowców  z południa, wszędzie jeździliśmy stopem. Komunikacja miejska nie działała, a nasz akademik oddalony był od uniwersytetu o 5 kilometrów. Informacja o tym, że w Grecji wszędzie dojedzie się stopem,  również pojawiła się w moim osobliwym przewodniku.

     Pewnego dnia na zajęcia musiałam jechać jednak sama. Postanowiłam znów złapać stopa. Żaden przewodnik nie mógł przewidzieć, że zatrzyma się stary, rozklekotany wan, w którym siedziało pięciu jadących do pracy Albańczyków. Nie lubię utrwalać stereotypów, jednak na taki widok oblał mnie zimny pot. Na zajęcia dojechałam, ale… nigdy więcej nie zdecydowałam się jechać już żadnym stopem…

 

A czy Wy macie jakieś przygody związane z informacjami z przewodników? Piszcie koniecznie w komentarzach!

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Przewodnikowe ABC. Czyli jak merytorycznie przygotować się do podróży po Grecji… poniedziałek, 28 lipca 2014

    Każdą moją podróż w najróżniejsze greckie zakątki, zaczynam przygotowywać jak najwcześniej tylko mogę. Uwielbiam  czytać przewodniki. Przeglądać najróżniejsze strony internetowe. Dowiadywać się o danym miejscu możliwie jak najwięcej. Taki proces przygotowywania się powoduje, że sama podróż zaczyna się na długo przed zamknięciem drzwi od domu.

 

Jak najlepiej merytorycznie przygotować się do podróży po Grecji? Oto i moje „przewodnikowe ABC”!

 

A. PRZEWODNIK OGÓLNY PO GRECJI. Poszukiwania informacji o danym miejscu  zawsze zaczynam od mojego wielkiego przewodnika po Grecji „Globar” PWN. Jest w nim wszystko co najbardziej ogólne i najpotrzebniejsze. To typowy przewodnik typu „cegła”, w którym nie ma obrazków, a wszystko zapisane jest drobnym maczkiem, na bardzo cienkich kartkach. Niestety, ale nie ufam kolorowym, ładnym przewodnikom z dużą ilością zdjęć. Owszem – inspirują. Inspiracja, inspiracją, ale w przygotowaniach do podróży, ja stawiam przede wszystkim na rzetelną informację. W tym aspekcie przewodnik „Globar” sprawdza się  idealnie.

B. PRZEWODNIK PO DANEJ CZĘŚCI GRECJI. Każdy kto szukał przewodnika po określonej greckiej wyspie, czy też regionie, wie jaki jest z tym problem. Ilość polskich przewodników po Grecji, jest naprawdę mała. Jeśli już są, to często są bardzo ogólnikowe. Na szczęście na prawie każdej greckiej wyspie, można kupić przewodniki po danym miejscu, w polskiej wersji językowej. Takie przewodniki, pomimo że ich polskie tłumaczenia pozostawiają wiele do życzenia, są naprawdę najlepsze. Ale co jeśli chcielibyśmy mieć taki przewodnik jeszcze przed wyjazdem do Ellady? Radzę przeszukać Allegro! Często powracający już z Grecji turyści, sprzedają je za symboliczną cenę na aukcjach. W taki właśnie sposób często jeszcze przed wyjazdem udaje mi się zdobyć prawdziwe przewodnikowe perełki.

C. INTERNET.  Choć zawsze bardziej ufam temu co zapisane jest na papierze, internet jest  rewelacyjnym źródłem dodatkowych informacji. Liczba blogów poświęconych  samej Grcji  jest niezliczona. Informacje zawarte na blogach, czy też forach, potrafią być niesamowicie przydatne.  Są również zawsze aktualne.

D. FILMY. Jeśli jeszcze  przed waszą podróżą do Ellady, macie ochotę poczuć atmosferę danego miejsca, warto sprawdzić, czy w miejscu do którego się udajecie nie kręcony był jakiś film. Znanych filmów, których akcja toczy się w Grecji jest naprawdę wiele. Oto kilka ważniejszych przykładów:

Korfu: „James Bond. Tylko dla twoich oczu”, Skiathos: „Mamma mia!”, Kreta: „Grek Zorba”, Amorgos: „Wielki błękit”, Kefalonia: „Kapitan Corelli”, Meteory: „James Bond. Tylko dla twoich oczu”.

Jeśli znacie jeszcze inne filmy z Grecją w tle –  koniecznie napiszcie w komentarzach!

E. MIEJSCOWI. Zawsze, ale to zawsze pytajcie się ludzi, którzy mieszkają w danym miejscu co warto zobaczyć, gdzie warto jechać, gdzie zjeść,  gdzie udać się na plażę. Grecy są bardzo gadatliwi i takie doradzanie to dla nich sama przyjemność. Mogą przekazać wam informacje, o jakich nie piszą w żadnym przewodniku. A być może odkryjecie przy tym coś zupełnie nowego…

 

        Zazwyczaj po takim przygotowaniu, jadąc w dane miejsce czuje się jakbym już tam kiedyś była. Konfrontacja swoich wyobrażeń z rzeczywistością, potrafi być również szalenie ciekawa.

       Dlaczego jednak do niektórych informacji zawartych w przewodnikach, trzeba zachować  zdrowy dystans? Hmmm… Mam w zanadrzu kilka ciekawych przewodnikowych anegdot, po których przestałam ufać wszystkiemu co piszą… Ale o tym już w następnym poście z wakacyjnego cyklu. Do przeczytania za dwa tygodnie!

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Mrożony jogurt… poniedziałek, 14 lipca 2014

   

    Mniam! Mniam!! Mniam!!! Mrożony jogurt z najróżniejszymi syropami i posypkami to jedna z najsmaczniejszych rzeczy  letnich miesięcy w Grecji. Zachęca przede wszystkim wielki wybór  wszelakiego typu dodatków, które każdy komponuje sobie sam. Wzrok przyciągają kolory posypek i syropów.

33 44

     Nie mam pojęcia, czy taka wersja mrożonego jogurtu  jest zdrowa. Jeśli nie, to wcale nie chcę o tym wiedzieć! ;))  Jak dla mnie wygląda fantastycznie, a smakuje jeszcze lepiej. Jeśli udajecie się do Grecji latem, koniecznie spróbujcie mrożonego jogurtu, w swojej własnej wersji!

66