Pozdrawiamy z Korfu! Sezon nr 3 już rozpoczęty!!!:DDD… sobota, 28 maja 2016

Ufff… Jesteśmy na Korfu już dokładnie tydzień, a mi dopiero wczoraj udało się rozpakować walizkę. Pierwszy tydzień po przeprawie, zawsze jest zwariowany. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już nasz trzeci sezon! Czas leci niesamowicie szybko… O ile łatwiej się jednak wraca, niż zaczyna zupełnie od początku.

Dziś będzie krótko. Piszę przede wszystkim po to, by zameldować że pomimo chwilowego milczenia tu na blogu, mamy się świetnie;D Dobijając do portu znów poczułam się jak w domu. Za nami już pierwsze wycieczki. Teraz kilka dni oddechu na prawdziwe wprowadzenie się do nowego  mieszkania. Później znów ruszamy intensywnie w trasy, czego nie mogę się doczekać, bo sama wycieczka to tak naprawdę moja ukochana część całej tej ogromnej pracy. Kiedy wiem, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik i możemy jechać.

Kochani… Zapraszamy na nasze wycieczki! Sezon numer 3 jest już rozpoczęty i czekamy na Was na naszych trasach!! Tu jest naprawdę nieziemsko pięknie, a cudowne, greckie lato trwa już na całego:DD

 

 

Sałatka po grecku TV – odc. 17: Najpyszniejsza rzecz, jaką można zrobić ze zwykłych buraków… piątek, 20 maja 2016

Powszechnie wiadomo, że buraki są bardzo zdrowe i dobrze jest co jakiś czas je jeść. Przez długi czas nie mogłam się do nich przekonać, uznając że to jedno z najnudniejszych warzyw na świecie, o smaku zupełnie nijakim. Dopiero kilka lat temu, przypadkiem spróbowałam sałatki z buraków w jednej z greckich tawern. Smakowały świetnie! Co prawda smak buraka, to nic nadzwyczajnego, ale  tak jak z wieloma innymi neutralnymi rzeczami, nadają się idealnie, żeby wyrazisty smak im nadać i uzyskać przez to coś zupełnie innego.

To danie, które jadłam w tawernie i które w Grecji je się dość często, trochę zmieniłam i wyszło mi coś jeszcze lepszego. To jeden z  najłatwiejszych przepisów świata. Jeśli buraki są już ugotowane, całość wykonania nie przekracza 1 minuty. Zobaczcie sami na tym filmiku! Niżej podaje składniki, a jeszcze niżej zapraszam do oglądania. Dziś „sałatka buraczana” w wydaniu greckim. Smacznego:D

 

Składniki na dwie porcje:

– 4-5 średniej wielkości buraków, ugotowanych i pociętych na grube plastry (najlepiej pociąć je na plastry jeszcze przed gotowaniem)

-oliwa z oliwek

-kilka kropli cytryny

-sól i pieprz

-oregano

-trochę fety

-orzechy pistacjowe, najlepiej lekko prażone, mogą też być prażone ziarna słonecznika lub pestki dyni.

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Najfajniejsze podróże, to te nieplanowane… Mykeny. Nafplio. Kanał Koryncki… poniedziałek, 16 maja 2016

Starożytne Mykeny

Starożytne Mykeny

To już właściwie stało się u nas zwyczajem, że na kilka chwil przed sezonem na Korfu, odwiedzamy coraz to nowe miejsca w Grecji. W tym roku padło na starożytne Mykeny. Mieliśmy pojechać i wrócić, ale nasza podróż trochę się rozciągnęła, a ja wiem, że to dopiero początek naszych podróży po Peloponezie, który jest dla mnie mało jeszcze znany.

Koniec wiosny, podobnie jak sam początek jesieni,  to idealny moment na zwiedzanie starożytnych ruin. Nie jest jeszcze zbyt gorąco. A wiosną Grecja tonie w zieleni. Mykeny to dla mnie jedno z najbardziej fascynujących greckich miejsc. Czy uwierzycie, że mury, które stoją tam do dziś mają często ponad trzydzieści pięć wieków, a do ich postawienia nie używano żadnej zaprawy murarskiej! Żeby je postawić nie posiadano  żadnych skomplikowanych narzędzi. Co potrafi człowiek… Mykeny to jedno z takich miejsc, gdzie można uświadomić sobie, że ludzkie możliwości nie mają granic.

Z Myken zupełnie spontanicznie pojechaliśmy do Nafplio. Najpierw, żeby coś  zjeść i tak zostaliśmy na dwa dni. Od razu stwierdziłam, że to stanowczo za mało i koniecznie przy następnej okazji jedziemy do Nafplio na dłużej. Piękne, bardzo eleganckie miasto z przebogatą historią. Byliśmy w okresie, kiedy w całej Grecji kwitną bugenwille, więc w Nafplio było na dodatek niesamowicie kolorowo. Na koniec, już wracając zatrzymaliśmy się na dłużej nad Kanałem Korynckim. Nawet najlepiej zrobione zdjęcie nie daje odczuć jaki jest to ogrom.

Za trochę ponad tydzień, zaczynamy sezon na Korfu. Jest to więc ostatni przed rozpoczęciem lata post z cyklu „Zacznij lekko poniedziałek”. Tak jak zawsze, w jego miejsce pojawiać się będą letnie posty z cyklu „Jadę do Grecji na wakacje”, gdzie przeczytacie o wszystkim co przyda się Wam podczas letnich podróży po Elladzie. Pierwszy post już niebawem. Lato czuję już w powietrzu… I już teraz  życzę Wam fantastycznych wakacji i błogiego wypoczynku. Ja tymczasem ruszam do pracy! Życzcie  nam udanego sezonu!:D

A tu garść zdjęć z naszej podróży. Starożytne Mykeny. Nafplio. Kanał Koryncki.

Brama Lwic

Brama Lwic

Widok na starożytne Mykeny

Widok na starożytne Mykeny

Mury cyklopowe

Mury cyklopowe

Uliczka w Nafplio

Uliczka w Nafplio

Widok na zamek

Widok na zamek

Kwitnące bugenwille

Kwitnące bugenwille

Muzeum Archeologiczne w dawnym weneckim pałacu

Muzeum Archeologiczne w dawnym weneckim pałacu

Widok na zamek

Widok na zamek

Kanał Koryncki

Kanał Koryncki

My :)

My 🙂

Przewodnik po KORFU, cz. 19 – Achillion. Zwiedzanie pałacu cesarzowej Sisi (część 2/2)… sobota, 14 maja 2016

 

 

Część pierwszą postu o cesarzowej Sisi przeczytasz TUTAJ!

 

Achillion to jedna z najważniejszych budowli na Korfu. Zwiedzanie pałacu cesarzowej Sisi stanowi żelazny punkt programów większości wycieczek po wyspie, a spacerując po Achillionie latem, można usłyszeć niemalże każdy język świata.

Achillion jest w zasadzie niewielką, trzypiętrową budowlą, uroczo komponującą się z przepięknym otoczeniem tej części Kerkiry. Pałac został wybudowany  w latach 1889 – 1891, według projektu dwóch włoskich architektów: Rafaela Corito i Antonia Lanti. Neoklasyczna bryła pałacu otoczona jest przez ogórd w stylu  francuskim, w którym jest wiele rzeźb nawiązujących do starożytności. Z głównego tarasu w pałacowym ogrodzie roztacza się bajkowy widok na samą Korfu, a dalej na ląd Grecji kontynentalnej.

*

Pałac Achillion

 

Sam pałac znajduje się na niewielkim podwyższeniu. Takie umiejscowienie pałacu to sprytny zabieg, który powoduje że podchodząc do wejścia zawsze nieco z dołu, ma się wrażenie że budowla jest większa niż w rzeczywistości. Kiedy patrzy się na pałac z dołu, wydaje się być monumentalnym.  Niewielka, zgrabna, lekka i bardzo elegancka budowla o proporcjach wyznaczonych  włoską ręką, pasuje idealnie na letni pałac dla szukającej wytchnienia cesarzowej.  Rzeźba przedstawiająca samą Sisi stoi, jakby witając przybywających gości, już przy samym wejściu.

Przez drzwi główne wchodzi się do przestronnej  sali. Zdobiona jest malowidłami inspirowanymi malarstwem starożytnym, co stanowi idealny przykład stylu pompejańskiego. Dokładnie na przeciwko wejścia głównego znajdują się schody, przy których stoją rzeźby przedstawiające Herę i Zeusa. Wątki mitologiczne pojawiają się w pałacu na każdym niemalże kroku. Po prawej stronie, znajduje się najpiękniejszy w Achillionie portret cesarzowej Sisi, z okresu kiedy jej uroda rozkwitała. Natomiast na suficie jest obraz przedstawiający allegorie czterech pór roku.

 

Sala główna

 

Najwięcej czasu na zwiedzanie trzeba  poświęcić na sam parter, bo to właśnie na parterze zgromadzono wszystkie najważniejsze i najcenniejsze dzieła i pamiątki. Stojąc przy wejściu, najlepiej kierować się od razu na prawo przechodząc do  pałacowej kaplicy. To właśnie tam, klęcząc przed obrazem Stella del Mare (czyli „Gwiazda morska”), podobno Sisi modliła się za duszę zmarłego syna Rudolfa.  W kolejnej sali znajdują się oryginalne meble cesarzowej, jej zdjęcia i pamiątki. Warto zwrócić uwagę na fotografię przedstawiającą Luigi Lucheni, który chwilę wcześniej zamordował cesarzową [kliknij TUTAJ!]. Widać na niej zadowolonego z siebie, kroczącego pewnie zabójcę, który przed chwilą dokonał swojego celu. W kolejnej sali zostały zgromadzone meble i pamiątki należące do Wilhelma II, który odkupił Achillion  po śmierci Sisi. Uwagę zawsze zwraca  nieco dziwaczne krzesło obrotowe należące do Wilhelma. Dlaczego tak wygląda? Podobno Wilhelm miał obsesję, że ktoś będzie chciał go zamordować, dlatego wolał  siedzieć na krzesłach obrotowych, żeby móc zawsze łatwo obrócić się za siebie. W kolejnej sali, która znajduje się na przeciwko sali z pamiątkami po Wilhelmie, po drugiej stronie schodów,  znajdujesię  pokój z delikatnymi, kobiecymi meblami należącymi do cesarzowej oraz gablota z kopią jej biżuterii. Na ścianie wisi obraz przedstawiający Odyseusza, którego statek właśnie rozbił się u brzegów Korfu. Nagi Odyseusz wychodzi z wody. Nausika, która stoi na brzegu za chwilę podaruje mu swoją szatę.

 

Kaplica pałacowa

Pamiątki po Sisi

Pamiątki po Wilhelmie

 

W przedostatniej sali parteru znajdują się ciężkie, ciemne meble wykonane z drzewa orzechowego, które należały wcześniej do Wilhelma. W ostatniej sali są znów meble należące do cesarzowej: niewielkie łóżko, lustro, szafa oraz komoda.

Większość sal na pierwszym i drugim piętrze dziś jest już niestety częściowo prawie pusta. Do dzisiejszych czasów z oryginalnego wyposażenia musiało zostać więc niewiele.

Idąc schodami na samą górę koniecznie trzeba zwrócić uwagę na największy w Achillionie obraz. Malowidło ścienne autorstwa Franza Matza przedstawia triumfującego Achillesa, który ciągnąc za sobą ciało Hektora, objeżdża swoim rydwanem mury Troi. Obraz robi wrażenie, ale malarz zrobił w nim jeden karygodny błąd. Rydwan Achillesa i postacie biegnące za nim są fantastycznie przedstawione w dynamicznym ruchu. Tylko koła rydwanu… Te są statyczne. Wszystko pędzi, ale koła tak naprawdę stoją!

 

Rzeźby muz w ogrodzie

 

Do ogrodów Achillionu można wejść obchodząc pałac lub wychodząc przez wyjście na drugim piętrze. Jego całością rządzi harmonijny  ład i porządek. Cała główna część ogrodu podlega ścisłej symetrii, którą wyznacza prosta dzieląca ogród na dwie równe części. Jest to typowy przykład ogrodu w stylu francuskim.  W centralnej części ogrodu znajduje się największa rzeźba całego kompleksu – „Achilles Triumfujący”. Ta gigantyczna rzeźba została tu postawiona przez Wilhelma II. Za czasów Sisi, w tym samym miejscu stała rzeźba przedstwaiająca Achillesa konającego, która została przeniesiona nieco w głąb ogrodu. Choć nie znajduje się dziś już  w centrum, tak naprawdę ta mniejsza rzeźba, przedstawiająca śmierć Achillesa jest dużo piękniejsza. Mistrzowsko przedstawiony został tu każdy detal ciała, które zwija się z bólu. Dalej, tuż przy trzecim piętrze pałacu znajdują się posągi przedstawiające muzy i popiersia greckich filozofów oraz Szekspira. Warto rozejrzeć się po ogrodzie. Właściwie co krok, pojawia się  coraz to inna rzeźba.

 

Achilles triumfujący

 

Po śmierci cesarzowej, Achillion  przez lata był zamknięty. Następnie został  kupiony przez Wilhelma II Kaisera, który częściowo zmienił jego wystrój. Podczas I i II wojny światowej w Achillion został mocno zniszczony. W tym czasie pełnił funkcje między innymi szpitala. Po wojnie stał się własnością państwa greckiego, a od 1962 roku był wynajęty niemieckiej firmie na kasyno. Przed przekształceniem Achillionu w kasyno, cały budynek został odremontowany. To właśnie w tym okresie, kiedy w pałacu mieściło się kasyno,  na wyspie kręcona była jedna z części Jamesa Bonda („Tylko dla twoich oczu”), w której część scen była filmowana również w Achillionie [kliknij TU!]. W 1994 roku kasyno zostało przeniesione, a Achillion przekształcono w muzeum.

 

Achilles konający

 

 

Informacje praktyczne:

  • Achillion najlepiej jest zwiedzać w godzinach popołudniowych, a nawet pod wieczór. Rano jest tu najewięcej wycieczek i w samym pałacu jest niesłychanie tłocznie. Zwiedzając Achillion po południu unika się największych tłumów.
  • Cena biletu normalnego wynosi 7 euro. Grupy powyżej 14 osób płacą 5 euro za osobę. Dzieci poniżej 6 roku życia, mają darmowe wejście.

 

Do przygotowania tego tekstu korzystałam z:

  1. Corfu. A Complete Tourist Guide, Maria Mavromataki, Haitalis Publications, Athens 1998, ss. 142 – 150
  2. A Brief History of Corfu, Dimitris Chr. Lappas, X. P. Kosmos Publications, Athens, 2015, s. 122

 

 

Przewodnik po KORFU, cz. 18 – Achillion, czyli jedna z najważniejszych budowli Korfu. Kim była jego pierwsza właścicielka – Sisi? (część ½)… niedziela, 8 maja 2016

ACHILLION, KORFU

 

Opinie na temat Achillionu bywają skrajne. Jednym ogromnie się podoba, upatrując  w nim dzieło sztuki. Inni uznają Achillion za kiczowaty zlepek różnych architektonicznych inspiracji. Cokolwiek by o pałacu nie mówiono, jest to miejsce niesamowicie ciekawe. Ale niekoniecznie przez samą architekturę. Po pierwsze przez historię, która się z tym miejscem wiąże. Po drugie przez fantastyczne wpisanie w bajkowy krajobraz tej części Korfu. W  końcu przez fakt, że Achillion jest kolejnym elementem niezwykle barwnej mozaiki  kulturowych wpływów, które tworzą klimat współczesnej Kerkiry.

Achillion to  najsłynniejszy pałac na Korfu. Znajduje  się około dwudziestu minut samochodem od miasta Korfu, blisko wioski Gasturi. W zasadzie niewielki, trzypiętrowy pałac wybudowany został w 1891 roku przez dwóch włoskich architektów (Rafael Corito i Antonio Lanti). Otacza go ogród w stylu francuskim z licznymi rzeźbami nawiązującymi do starożytności. Jeśliby oceniać Achillion przez pryzmat dat, nazwisk, czy też stylu – staje się  martwym, nudnym zabytkiem, który jednym się podoba, a drugim nie. Większość turystów, którzy przez cały okres letni ustawiają się w kolejce do głównego wejścia, przyjeżdża przede wszystkim by usłyszeć, czy wręcz dotknąć historii, która się w nim działa.

 

SISI

 

Elżbieta Bawarska, przez najbliższych nazywana Sisi (1837-1898), przyszła na świat w Monachium. Beztroskie dzieciństwo spędziła w zamku Possenhofen, gdzie panowała dość swobodna atmosfera, daleka od sztywnej atmosfery dworu. Rodzice Sisi nie mieli wobec niej zbyt ambitnych planów, więc jako dziecko bawarska księżniczka mogła beztrosko cieszyć się życiem.

Cesarz Franciszek Józef I, podobno stracił dla Sisi  głowę. Jego żoną miała zostać siostra Sisi – Helena, ale cesarz się sprzeciwił i to właśnie Sisi poprosił o rękę. Co prawda dziś ta informacja szokuje, ale w tamtych czasach wśród arystokracji była to norma. Sisi i Franciszek Józef byli kuzynami w pierwszej linii – ich matki były siostrami. Sisi wychodzi za cesarza w wieku 17 lat i jednocześnie staje się cesarzową Austrii. Z pozoru wydaje się, że to co stanie się później, będzie jak przepiękna bajka. Dzieje się jednak zupełnie inaczej.

Sisi przenosi się do Wiednia. Początkowo być może łudzi się, że do sztywnej etykiety i bardzo surowych reguł się przyzwyczai, ale w Wiedniu nigdy nie poczuje się jak w domu. Jest zupełnie pozbawiona prywatności. A niemalże każdy jej ruch jest odgórnie reżyserowany przez dworski ceremoniał. Na dodatek  tkwi w nieustającym konflikcie ze swoją teściową, która odbiera jej nawet dzieci (Zofię, Gizelę, Rudolfa).  Uznawano bowiem, że cesarzowa powinna zajmować się ważniejszymi sprawami niż opiekowanie się  dziećmi, więc wychowaniem potomstwa zajmowała się teściowa. Problemy pojawiają się więc na każdym polu. Sisi nie znajduje oparcia również w swoim mężu, z którym więcej ją dzieli niż łączy.

Cesarzowa znajduje różne pasje i zaintersowania. Bardzo często podróżuje do Węgier, gdzie oddycha z dala od nadętej atmosfery wiedeńskiego dworu. Uczy się węgierskiego, poznaje węgierską kulturę. Uwielbia jeździć  konno.  Jest również zafascynowana tym co starożytne. Uczy się greki, czyta starożytną literaturę, podziwia sztukę tego okresu. Przede wszystkim bardzo dużo podróżuje.

Co prawda mówi się, że podróże i zmiana klimatu miały pomóc w wykrytej w wieku 23 lat gruźlicy. Jednak mniej oficjalna wersja mówi, że Sisi nie chciała przebywać w Wiedniu, gdzie czekały na nią niekończące się  problemy. Wracając z podróży do Madery, pierwszy raz w 1861 roku zatrzymuje się na Korfu. Od razu zakochuje się w wyspie, na którą kilkakrotnie wraca. W 1888 roku zatrzymuje się w willi Vrailas. Rok później kupuje całą posiadłość i zaczyna pracę nad budową swojego letniego pałacu, dedykowanego  ukochanemu bohaterowi mitologicznemu – Achillesowi. Stąd właśnie nazwa – Achillion. W tym samym czasie ma miejsce największa tragedia w życiu  cesarzowej, po której nic już nie będzie takie samo.

W 1889 popełnia samobójstwo ukochany  syn Rudolf. Dokładnych przyczyn nie ustalono.  Historia Rudolfa  była na tyle ciekawa, że na jej podstawie powstał film „Mayerling” (1968) [kliknij TUTAJ!] z Catherine Deneuve w roli głównej.

Sisi po śmierci Rudolfa zupełnie się załamuje. Oddaje wszystkie kolorowe ubrania i do końca życia będzie się ubierać tylko na czarno. Usuwa się z życia publicznego. Nie pozwala się ani portretować ani fotografować. Wytchnienie znajduje podobno między innymi na Korfu, modląc się za duszę syna w niewielkiej kaplicy w Achillionie.

Sisi jest jedną z tych postaci, które trudno oceniać jednoznacznie. Melancholijna, wiecznie zatroskana, w nieustannej ucieczce i pogoni za szczęściem. Uznawana była za najpiękniejszą kobietę XIX, a o jej obsesji na punkcie swojego wyglądu krążą najróżniejsze plotki. Podobno od momentu wstania, potrzebowała nawet pięciu godzin by przygotować się do wyjścia, rzecz jasna z pomocą dam dworu. Mówi się, że jadła tylko raz dziennie, nieustannie gimnastykowała swoje ciało. By uniknąć zmarszczek nakładała na swoją twarz surowe mięso. Mówiono również, że miała  jeden kompleks, przez który prawie nigdy się nie uśmiechała. Ponieważ była nałogową palaczką, miała bardzo brzydkie zęby. A jej okropny nałóg palenia musiał przyczynić się do fatalnego stanu płuc.

Niewątpliwie Sisi stała się ikoną swoich czasów. Ale i jednocześnie jednym w wielu przykładów na to, że pozycja, pieniądze i uroda, tak naprawdę szczęścia nie dają, jeśli nie ma się tego co najbardziej podstawowe – miłości od drugiego człowieka. Mimo, że jej wpływ na politykę był raczej znikomy, została niezwykle ciepło zapamiętana przez Węgrów. To prawdopodobnie jej ogromna sympatia do narodu węgierskiego, przyczyniła się do powstania Austro – Węgier. Historia Sisi, jest często porównywana z historią księżny  Diany. Dwie piękności swoich czasów. Osobowości bardzo ciepłe i wrażliwe, które nie potrafiły  się odnaleźć w środowisku zimnych arystokratów.

*

Podczas jednej  ze swoich wielu podróży Sisi wybrała się do Genewy. Pech chciał, że przebywał tam Luigi Lucheni [kliknij TUTAJ!], włoski anarchista, który szykował się do zamachu na jednego z przedstawicieli arystokratów. Sisi właśnie czekała na wejście na statek. Lucheni podbiegł do niej i wbił w nią pilnik igiełkowy. Nikt nie zdawał sobie sprawy co takiego się stało, a Sisi chciała jeszcze jak najszybciej odpłynąć. Dopiero po chwili na zewnątrz pojawiła się tamowana przez gorset niewielka plamka krwi. Cesarzowa została niezwłocznie przeniesiona do swojego hotelu. Tam zmarła. Ta niewielka ranka okazała się być śmiertelną.  Było wrześniowe popołudnie roku 1898.

Jeśli interesuje Was historia cesarzowej, z pewnością warto obejrzeć trylogię zatytułowaną „Sissi” (1955, 1956, 1957) [kliknij TUTAJ!] z fenomenalną rolą  Romy Schnerider. Trzeba jednak mocno  podkreślić, że te filmy nie są biografią, a jedynie barwną opowieścią zainspirowaną życiem Sisy. Warto jednak je obejrzeć ze świadomością wielu przekręconych historycznych faktów, żeby przede wszystkim wczuć się w atmosferę tamtych czasów.

Na wyspę Korfu możesz wybrać się z biurem podróży ITAKA. Ciekawe oferty wakacji znajdziesz tutaj:  http://www.itaka.pl/nasze-kierunki/grecja/korfu.html

 

Do przygotowania tego tekstu korzystałam z:

  1. Corfu. A Complete Tourist Guide, Maria Mavromataki, Haitalis Publications, Athens, 1998, ss. 138 – 142
  2. A Brief History of Corfu, Dimitris Chr. Lappas, X. P. Kosmos Publications, Athens, 2015, ss. 121 -122

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – W Grecji trwa właśnie Wielkanoc… poniedziałek, 2 maja 2016

   

W tym roku Święta Wielkanocne są w Grecji wyjątkowo późno. Trwają właśnie teraz! W nocy z soboty na niedzielę, dokładnie o godzinie 24, według Greckiego Kościoła Prawosławnego zmartwychwstał Chrystus. Grecy, jak to Grecy. Nawet święta kościelne obchodzą w wyjątkowo radosny sposób. Kiedy tylko wybija północ, następuje pokaz fajerwerków. Obściskując się wszyscy wypowiadają słowa Christos Anesti! (czyli Chrystus Zmartwychwstał!). Chwilę później rozpoczyna się wielkanocna msza, ale większość osób kilka minut po północy udaje się na rodzinną kolacje, w której po surowo przestrzeganym w Elladzie poście, króluje rzecz jasna mięso. Mniej więcej od pierwszej, drugiej w nocy do białego rana pękają w szwach wszystkie cluby i dyskoteki, bo jak świętować, to świętować – więc ludzie idą na huczne imprezy.

Wczoraj, przed południem razem ze znajomymi wybraliśmy się na spacer po mieście. Byłam szalenie ciekawa jak obchdzi się Wielkanocną Niedzielę w samym mieście. Przyznam, że ani do wyglądu, ani do zapachu (nie mówiąc już o samym smaku) pieczonego barana nie przekonam się już chyba nigdy. Tak to jest z niektórymi smakami – albo z zamiłowaniem do nich człowiek się urodzi, albo już nigdy nie przekona.  Nawet w mieście i to wcale nie na obrzeżach, a prawie w centrum, na rusztach obracały się barany. Ich zapach czuć było dosłownie wszędzie.

Grecka Wielkanoc trwa w najlepsze. Świętowanie przeciągnie się  do wtorku, bo Wielkanoc to najważniejsze święto w Grecji. Lubię ten czas częściowego wyłączenia, gdzie zupełnie nic nie działa i można prawdziwie odpoczywać. Ludzie spotykają się z  przyjaciółmi i rodzinami. Mają czas dla siebie. Tawerny pękają w szwach. W kawiarniach często brak już stolików. Jeden wielki grecki luz do kwadratu. No… Może tylko tych baranów jednak trochę  szkoda…

Jeśli jesteście zainteresowani tematem greckiej Wielkanocy, w poście niżej znajdziecie linki do wszystkich wielkanocnych tematów,  które znalazły się na Sałatce. Jest tego sporo, więc miłego czytania!:D

POSTY O GRECKIEJ WIELKANOCY