Karnawał na Korfu w stylu weneckim… poniedziałek, 27 lutego 2023

Grecy kochają się bawić. A jak już się bawią, to robią to na całego! Karnawał w Grecji obchodzi się więc z ogromną pompą. Kulminacja okresu karnawału przypada na sobotę i niedzielę, czyli na dni tuż przed Kathara Deftera („Czysty Poniedziałek” – więcej o tym święcie przeczytasz w TYM!, TYM! i TYM! poście). To właśnie wtedy wypełniają się kluby, puby i dyskoteki. Ludzie przebierają się za najróżniejsze postacie, w najróżniejsze stroje. Wszędzie sypie się konfetti, rzuca się serpentyny. Można popuścić wodze wyobraźni, a słowo „kicz” też nabiera w tych dniach zupełnie innego znaczenia. Ma być kolorowo, wesoło i właśnie kiczowato. To ostatnie chwile na zabawę! Od „Czystego Poniedziałku”, czyli  Kathara Deftera, który jest właśnie dziś, trwa w całej Grecji czterdziestodniowy Wielki Post.

Mieszkańcy Korfu nie byliby sobą, gdyby okresu karnawału nie obchodzili w nieco inny, wyróżniający się sposób. W końcu to na Kerkirze organizuje się tę najpiękniejszą Wielkanoc w całej Grecji. Wypada więc i karnawał zakończyć z klasą!

TUTAJ! przeczytasz o Wielkanocy na Korfu.

Wyspa Korfu do dziś uznawana jest za najbardziej włoską ze wszystkich wysp Grecji. Przez ponad cztery wieki panowali tu Wenecjanie i do dziś wpływy weneckie są widoczne na każdym kroku. W okresie karnawału, mieszkańcy Korfu zakładają na siebie przepiękne weneckie stroje stylizowane na okres barokowy. Nakładają peruki, niesamowite maski, czy też malują swoje twarze. Parada ludzi ubranych w te właśnie stroje robi piorunujące wrażenie. Kolorowo, wesoło, a do tego jeszcze z jaką klasą! Zobaczcie sami. Tu kilka zdjęć z weneckiego karnawału na Korfu.

Za udostępnienie zdjęć dziękuję Elefterii Tsoni.

Pierwowzór ulicy Liston. Czyli Rue de Rivoli w Paryżu… poniedziałek, 30 stycznia 2023

Rue de Rivoli w Paryżu

Przywykło się uznawać, że pierwowzory obiektów, które znajdują się w Paryżu są niedoścignione. Paryż, to Paryż! I trudno sobie wyobrazić kopię czegoś paryskiego, która ostatecznie jest piękniejsza od oryginału. A jednak, jest to możliwe! Idealny przykład znajduje się właśnie na Korfu.

Najsłynniejsza ulica miasta Korfu, czyli Liston, jest kopią paryskiej Rue de Rivoli. Została zbudowała w pierwszej połowie XIX wieku przez Mathieu Lessepsa, w okresie kiedy wyspa była pod wpływem francuskim. Dokładne informacje na temat samej ulicy Liston na Korfu możecie przeczytać w TYM! poście.

Pierwowzór ulicy Liston, który znajduje się w Paryżu, powstał jedynie kilka lat wcześniej. Rue de Rivoli to jedna z najsłynniejszych ulic zabytkowego centrum Paryża. Znajduje się przy prawym brzegu Sekwany, przy północnej stronie Luwru. Rue de Rivoli ciągnie się przez ponad trzy kilometry! Można więc stwierdzić, że ulica Liston jest jej miniaturą, bo wersja na Korfu ma zaledwie pół kilometra. Wygląd obu ulic jest prawie identyczny. W obu przypadkach w pierwszej kondygnacji są arkady, które tworzą loggie. Na środku każdej z arkad znajdują się czarne, ozdobne latarnie. W paryskiej wersji w pomieszczeniach za loggiami znajdują się sklepy i kawiarnie. A po drugiej stronie jest droga szybkiego ruchu.

W czym więc tkwi sekret, że ulica Liston podoba się bardziej? W atmosferze! Ulica Liston na Korfu to absolutne epicentrum starego, zabytkowego miasta. W każdej z loggi znajdują się klimatyczne, eleganckie kawiarnie i restauracje, które nie mieszczą się w budynkach więc stoliki stoją również po drugiej stronie ulicy. W słoneczny dzień ludzi jest tak dużo, że nie sposób znaleźć wolne miejsca. Mieszkańcy Korfu, czy też często turyści odpoczywają tu, rozmawiają, spotykają się ze sobą, ciesząc się jednocześnie niezwykłą atmosferą tego miejsca. Przy eleganckich arkadach ulicy znajduje się deptak, którym z przyjemnością spacerują ludzie odwiedzający miasto. Latem można tam spotkać turystów z każdej części Europy i wielu stron świata. To z pewnością jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na całej wyspie! Po drugiej stronie Liston, jest zielony trawnik placu Spianada. Idealne miejsce do zabaw dla nawet bardzo małych dzieci. Wszędzie rośnie miękka trawa, a ruch samochodów jest tu zamknięty. 

Polecam sprawdzić i ocenić oba miejsca. Myślę, że przyznacie mi jednak racje. Liston na Korfu jest piękniejsza od swojego paryskiego pierwowzoru!

Ulica Liston w mieście Korfu

TU! przeczytasz jak zrobić mussakę

TUTAJ! przeczytasz o tym, co to jest „mati”

Temperatura wody w morzu na Korfu… niedziela, 15 maja 2022

Jak ciepła jest woda w morzu na Korfu? Gdzie i dokładnie kiedy jest najcieplejsza? I jak jest z temperaturą wody w środku lata w Paleokastritsy? Czy rzeczywiście tak jak mówią, woda morza w Paleo jest tak zimna? To jedne z najczęściej pojawiających się pytań w temacie temperatury morza na Korfu. W tym poście odpowiem na wszystkie te pytania. Ale zacznijmy od samego początku…

Jest dokładnie sam środek maja. Właśnie dziś około południa znów pływałam w morzu. Za sobą mam już dwie przepływane zimy. Zimowe pływanie jest moim życiowym odkryciem. Morze kocham tak mocno, że mimo ogromnej ilości pracy w sezonie postanowiłam sobie, że pływać będę systematycznie przez cały rok, więc w moim przypadku również i latem. Typowy ze mnie wodnik – ja bez morza żyć nie mogę!

Pływam co najmniej dwa razy w tygodniu, w przeróżnych miejscach na wyspie. O tym gdzie jest najcieplejsza, a gdzie najzimniejsza woda wiem już dużo.

W środku maja, czyli teraz, temperatura wody w morzu na Korfu to już prawie 19C. Z tygodnia na tydzień jest coraz cieplej i stopniowe ogrzewanie się wody jest bardzo mocno odczuwalne. W czerwcu woda morska będzie mieć już grubo ponad 20C. Najcieplejsze miesiące dla morza to rzecz jasna lipiec i sierpień, kiedy to woda w morzu ma nawet 25C. Woda morska bardzo długo trzyma ciepło, dlatego ta temperatura będzie się utrzymywać w okolicach 20 – 23C przez cały wrzesień. Powoli zacznie spadać dopiero w październiku, kiedy dzień będzie się robić coraz krótszy.

Ale! Temperatura wody w morzu znacznie różni się w poszczególnych częściach wyspy. Ci którzy lubią ciepłe morze, powinni kąpać się po wschodniej stronie wyspy. Tam bardzo blisko z drugiej strony jest grecki ląd więc woda szybko się nagrzewa. Zdecydowanie chłodniejsza woda jest zawsze po zachodniej stronie Korfu, gdzie jest otwarte Morze Jońskie. Bardzo często jest tak, że nawet w lipcu ze środka morza napływają prądy morskie z chłodną wodą z głębin. Dlatego też często w czerwcu czy też nawet lipcu woda w morzu w Paleokastritsy jest dużo chłodniejsza. Tam woda nagrzewa się dopiero od sierpnia. Stąd rzeczywiście – woda morska w słynnej Paleokastritsty jeszcze w lipcu potrafi być chłodna, co często bardzo dziwi turystów.

Jeśli więc macie ochotę na kąpiele w bardzo ciepłym morzu, wybierajcie wschodnią część Korfu. Ja jednak gorąco namawiam do kąpieli w jak najchłodniejszej wodzie! Ta chłodna woda w rajskiej Paleokastritsy w gorące lipcowe dni, dla mnie jest zbawieniem. Nic innego nie daje takiej rześkości i… zdrowia!

Niżej znajduje się strona, gdzie można sprawdzać temperaturę morza każdego dnia w różnych miejscach na Korfu, ale i w całej Grecji!

KLIKNIJ TU!

TU! zobaczysz film z najstarszej dzielnicy miasta Korfu – Campiello.

TUTAJ! jest post o tym, czym dla Greków jest sjesta.

TU! jest post o wyspie Amorgos.

Wielkanoc na Korfu… czwartek, 28 kwietnia 2022

 

 

Wielkanoc jest najważniejszym i najbardziej barwnym okresem w greckim kościele prawosławnym. Jak wyglądają obchody Wielkanocy w Grecji? Pisałam o tym w TYM! poście. W całej Grecji uznaje się, że najpiękniej, najbardziej hucznie Wielkanoc obchodzi się na… Korfu! Co na wyspie tak szczególnego dzieje się w tym czasie?

Miasto Korfu zmienia się już podczas Wielkiego Tygodnia. Oznaką, że zbliżamy się do obchodów Paschy jest kolor purpurowy, który w tym okresie zalewa słynną  ulicę Liston (więcej przeczytasz TU!).  To właśnie wtedy latarnie na tej ulicy świecą na purpurowo, co jest symbolem żałoby. W wielu oknach miasta Korfu powiewają czerwone płachty, a w całym mieście sprzedawane są czerwone gliniane dzbany przeróżnej wielkości. W tym okresie gdzie nie spojrzeć pojawia się kolor czerwony, który jest symbolem krwi Chrystusa.

Najhuczniej jest w Wielką Sobotę. Punktualnie o godzinie 11.00, jak w szwajcarskim zegarku! Właśnie wtedy warto być w mieście. Całość wydarzenia kumuluje się rzecz jasna na ulicy Liston, ale dostanie się na tę ulicę w tym czasie graniczy z cudem! W mieście Korfu jest dosłownie morze ludzi. Kiedy wybija godzina jedenasta z najwyższych pięter ulicy Liston, ale również z wszystkich innych ulic miasta Korfu, jak również z domów wielu wiosek na wyspie, wyrzucane są tzw. boti czyli czerwone, gliniane dzbanki, które w okresie przed Wielkanocą  sprzedawane są w licznych miejscach w mieście. Cała wyspa, a szczególnie miasto Korfu o godzinie jedenastej dosłownie huczy i grzmi. Kawałki czerwonych dzbanów rozbijają się wszędzie. Żeby rozbicie było jeszcze bardziej spektakularne, najczęściej dzbany wypełnione są wodą. Te największe potrafią mieć ponad półtora metra wysokości i kiedy rozbijają się z najwyższych kamienic Liston o ziemię… To naprawdę robi gigantyczne wrażenie.

 

Na kilka minut przed 11.00, wszyscy biegną by… się schować! Tak w tym roku wyglądało moje “boti”. Roztrzaskałam je na drobne kawałki 😀

“Boti”! Czerwone, gliniane dzbany można w okresie Wielkanocy kupić w różnych częściach miasta.

Chwila po godzinie 11.00…

 

Ale po co to wszystko? Po co rozbijać czerwone dzbany? Czy zauważyliście, że Grecy lubią tłuc talerze, kiedy ktoś tańczy, albo śpiewa, albo po prostu dobrze się bawi? A kiedy ktoś stłucze talerz w tawernie, nikt raczej nie reaguje złością. Grecy śmieją się wtedy, a nawet i klaszczą! W okresie Wielkanocy tłuczenie czerwonych dzbanów ma być oczyszczeniem. Stłukło się, rozpadło na kawałki wszystko co złe, stare, dawne. Teraz jest już czas na odnowienie, odrodzenie, wiosnę! Ale ten akurat zwyczaj, jest popularny przede wszystkim na Korfu!

Chwilę po całym wydarzeniu czerwone kawałki rozbitych dzbanów są wszędzie. Warto wziąć choć jeden na pamiątkę, bo mówią że przynoszą one szczęście. To jeszcze nie koniec atrakcji. Dopiero się zaczyna! Z każdej ulicy zaczynają wychodzić grupy lokalnych orkiestr, które w przepięknych, eleganckich ubraniach grają paradując przez miasto. I tak co chwilę! Przechodzi jedna grupa orkiestry, a chwilę po niej pojawia się następna i kolejna, a za nią jeszcze jedna. Korfu to jedna z najbardziej muzykalnych wysp Grecji. Słychać to szczególnie w okresie Paschy. Na całej wyspie rozbrzmiewa wtedy muzyka.

 

 

Tłum raczej nie rzednieje przez cały dzień. Kawiarnie wypełnione są po brzegi. I tak do bardzo późnych godzin nocnych. Bo najważniejszym momentem dla greckiego kościoła prawosławnego jest godzina dwunasta w nocy. To właśnie wtedy następuje Zmartwychwstanie. Wszyscy są w kościołach. Punkt godzina dwunasta w nocy… Rozbłyskuje niebo nad całą wyspą. Trwa pokaz fajerwerków. Spektakularnie… To za mało powiedziane. Niesamowity pokaz fajerwerków trwa przez dobry kwadrans. Całe miasto jest wypełnione ludźmi. W kościołach przez prawie trzy następne godziny trwa msza. Ludzie dzielą się świętym światłem zapalając od siebie świece (lambada). Na całej prawie trzygodzinnej mszy zostaje mało kto. Chwilę po północy większość osób udaje się do domów na nocną wieczerzę. Po 40 dniach postu, gwoździem wielkanocnych wieczerzy jest rzecz jasna mięso. Po jedzeniu, czyli grubo po pierwszej w nocy zapełniają się wszystkie kluby, dyskoteki i imprezy. Zmartwychwstał Chrystus, więc z tej okazji można się bawić! I tak cała wyspa jak i cała Grecja, bawią się do białego rana!

A w niedzielę… Rzecz jasna spotkania z rodziną na łonie natury i pieczenie jagnięciny. Kolejne spotkania rodzinne i kolejny czas na jedzenie. Jak ucztują w Wielkanoc Grecy? Możesz zobaczyć na TYM! filmiku.

Cała wyspa jest dumna z tego jak spektakularnie organizowana jest tu Wielkanoc. W żadnym innym miejscu Grecji, Wielkanocy nie obchodzi się aż tak pięknie. Turyści są w szoku, często nie wiedząc co się dzieje i może nieco zazdroszczą mieszkańcom Korfu ich niezwykłej tradycji.

Kiedy latem będziecie spacerować miastem Korfu, spójrzcie pod nogi. Przez całe lato, a często aż do następnej Paschy,  pomiędzy starymi płytami chodników można zobaczyć okruchy i małe kawałki po czerwonych dzbanach, zwanych na Korfu boti.

 

Takie tłumy ludzi są w Wielką Sobotę w mieście Korfu.

Wyobraźcie sobie jak wypełnione są w ten czas kawiarnie!

Najlepsze miejsce do obserwowania 😀

 

 

 

Przewodnik po KORFU, cz. 35. Plaża Mirtiotissa… poniedziałek, 24 stycznia 2022

 

Plaża Mirtiotissa, 19.01.21

 

Moją piętą Achillesa w temacie Korfu dotychczas były… plaże! Dlaczego? W sezonie, w czasie gdy pracy mamy po kokardę, kiedy mam chwilę wolnego, to ostatnią rzeczą, o której myślę jest pójście na plażę. Kiedy nie mieszkaliśmy jeszcze na Korfu na stałe, chwilę po sezonie, wracaliśmy na kontynent. A ostatnie dwie zimy, które mieszkaliśmy już na Korfu,  przemknęły pod znakiem lockdownu.

 

Dopiero teraz mam czas i możliwość, żeby jeszcze dokładniej podróżować po Korfu, odwiedzać miejsca, w których jeszcze nie byłam, odkrywać te o których nikt nie mówi. Na pierwszy ogień idą u mnie wszystkie plaże, o których słyszałam, a na których nie byłam, albo odwiedziłam je tylko w przelocie. Wyszukuję słoneczny dzień, a później znajduję odpowiednią plażę. I jadę się wykąpać i zobaczyć całą okolicę. Stąd mój pomysł, żeby odwiedzić wszystkie najpiękniejsze, czy też trudniej dostępne, albo mniej popularne plaże Korfu. Ogromna dla mnie przyjemność. A zaczęłam od…

 

***

 

Mirtiotissa, to z pewnością jedna z najpiękniejszych i najbardziej znanych plaż wyspy. Choć na zdjęciach może wydawać się spora, tak naprawdę jest bardzo mała. Znajduje się w środkowo – zachodniej części Korfu. Droga dojazdowa, ujmijmy to tak… Jak na Korfu jest całkiem dobra! Co prawda droga jest wąska i bardzo kręta, ale przynajmniej jest dobrze oznaczona.

 

Mirtiotissa, ujęcie z góry

 

Mirtiotissa chyba najpiękniej prezentuje się z punktu widokowego, tuż przy zakręcie, przy drodze którą schodzi się w dół do samej plaży. Całość jest ramowana soczystą zielenią i poszarpanymi klifami. A dalej… jest już niczym nieograniczony widok na Morze Jońskie z zachodniej części Korfu.

Do samej plaży schodzi się po stromych kamienistych schodkach. Plaża jest piaszczysta, a piach jest delikatny jak jedwab. Roślinność, która porasta wysokie klify dodaje całości uroku. Czysta jak kryształ woda przybiera kolor turkusu. Kiedy jest wiosna, albo pełnia lata wygląda pewnie jeszcze piękniej.

 

 

Mirtiotissa jest plażą dla nudystów. Nie jest więc plażą, na której będą czuć się dobrze wszyscy. Ja odwiedziłam ją w samym środku stycznia i miałam przyjemność mieć ja tylko dla siebie. Ale wiem, że w środku lata jest na niej bardzo tłoczono. Tak jest zazwyczaj z tymi najpopularniejszymi plażami.  Z pewnością wato zobaczyć to miejsce, choćby  dla samego widoku.

 

 

TUTAJ! sprawdzisz ofertę mojego przewodnika po Korfu w formie ebooka.

TU! przeczytasz o wszystkich najważniejszych miejscowościach turystycznych Korfu.

TUTAJ! jest post o kuchni Korfu.

 

 

 

“Teraz czuję, że żyję!” Zobacz video z najpiękniejszego lotu sezonu 2021… poniedziałek, 29 listopada 2021

 

Podczas montowania tego video, ponownie wciskało mnie w krzesło…

Ten lot był naprawdę wyjątkowy. Zapamiętaliśmy go wszyscy jako najpiękniejszy lot sezonu 2021. Wiatr tego dnia wcale nie pomagał, dlatego ostatecznie odbyły się dwa loty, a filmik na dole jest zmontowany ze scen z obu lotów.

Bohaterem tego lotu jest Marcin. Co prawda warunki atmosferyczne podczas lotu były naprawdę średnie. Szczególne piękno tego lotu jest zasługą Marcina.

Warunki zewnętrzne mogą nie być sprzyjające. Tak wiele zależy od tego co my z nimi zrobimy, jak się w nich odnajdziemy. Ten lot jest tego idealnym dowodem. Zobaczcie sami!

 

Wszystkie informacje na temat naszych lotów na paralotni na Korfu, są TU!

 

 

 

 

Z cyklu WIELCY GRECY – Kim był Ioannis Kapodistrias?… poniedziałek, 22 marca 2021

 

IOANNIS KAPODISTRIAS

 

Jest dla Greków najważniejszym i największym politykiem okresu nowożytnego. Człowiek, który polityce i dobru swojego kraju poświęcił się do końca. Ukształtowanie się państwa greckiego jest w ogromnym stopniu zasługą Ioannisa Kapodistriasa, który  po okresie walk o niepodległość, stworzył nowoczesne państwo od zera. I co dla mnie jest szczególnie ważne, Kapodistrias urodził się i wychował właśnie na Korfu!

 

***

 

Ioannis Kapodistrias przyszedł na świat w 1776 roku na Korfu. Pochodził ze szlacheckiej korfiańskiej  rodziny, która – co było w tym okresie bardzo nobilitujące – była wpisana do księgi Libro d’Oro. Czas, w którym urodził się Kapodistrias to okres, w którym Korfu  była pod dominacją Wenecjan.

Początkowo Kapodistrias najpewniej nie łączył swojej przyszłości z polityką, ponieważ wybrał studia medyczne, na które wyjechał do Padwy. Po skończeniu studiów wrócił do Grecji. Polityka raczej nie kojarzy się z osobami o gołębim sercu, ale taki musiał być Kapodistrias, który najbiedniejszych leczył zupełnie za darmo, a pieniądze na lekarstwa dla tych najbardziej ubogich zostawiał im pod poduszką. Ponieważ brał czynny udział w życiu politycznym Eftanissia, czyli Siedmiu Wysp (inaczej po prostu Wysp Jońskich), został wybrany ich głównym ministrem stanu. Jego umiejętności polityczne zostały zauważone przez cara Aleksandra I, który mianował go ministrem spraw zagranicznych Rosji.

 

List napisany przez Kapodistriasa

 

Okres, w którym politycznie działa Kapodistrias, to jeden z najtrudniejszych okresów w historii nowożytnej Grecji. Przez 400 lat Grecy byli pod panowaniem tureckim, walcząc niezwykle bohaterstwo z Turkami, których okrucieństwo wobec Greków trwożyło całą ówczesną Europę.

Kiedy Grecja, po latach krwawych i barbarzyńskich bitew, wywalczyła niepodległość Kapodistrias był najbardziej znanym i przede wszystkim cenionym politykiem Grecji na arenie międzynarodowej. Dlatego też został wybrany na przywódcę nowopowstałego państwa greckiego. Tytuł gubernatora który przyjął, był najważniejszy w całym państwie.

Stan niepodległej Grecji był opłakany. Kraj doszczętnie wyniszczył okres walk z Turkami. Dodatkowo Grecję trapiły liczne konflikty wewnętrzne, które przyczyniły się do tego, że kraj był na skraju bankructwa. Krok po kroku Kapodistrias zaczął budować nowoczesne państwo od zupełnych podstaw. Polityk zadbał o powstanie szpitali oraz szkół. Ujednolicił wojsko. Zreformował rolnictwo, które było najważniejszym źródłem dochodu Grecji. To właśnie Kapodistrias wprowadził do Grecji uprawę ziemniaków, bez których obecnie Grecy nie wyobrażają sobie życia! Podpisał ostateczny traktat, kończący cztery wieki panowania tureckiego, tym samym wycofując turecką walutę i wprowadzając greckiego feniksa.

Mimo tak wielu zasług Kapodistrias miał wielu wrogów, bo Grecja nieustannie tkwiła w wewnętrznym konflikcie. Jego rządy spotkały się ze sprzeciwem walczących o niepodległość w okresie niewoli tureckiej. W 1831 roku Kapodistrias został zamordowany w Nafplio –  ówczesnej stolicy Grecji. Ślady po kulach, które zabiły polityka do dziś są widoczne na murach kościoła św. Spirydona w Nafplio. Obecnie ciało Kapodistrisa znajduje się na Korfu.

Kapodistrias nigdy nie założył rodziny. W okresie, kiedy został wybrany na ministra spraw zagranicznych przez cara Aleksandra I, zrezygnował ze swojego związku na rzecz całkowitej koncentracji na polityce.

Na Korfu znajdują się dwa bardzo ważne miejsca związane z Kapodistriasem. W niewielkiej wiosce Ewropouli, na obrzeżach miasta Korfu znajduje się posiadłość Koukouritsa. To właśnie w posiadłości należącej do rodziny polityka, od kilku lat funkcjonuje muzeum Kapodistriasa. Sama posiadłość jest idealnym przykładem korfiańskiego dworku z XVIII wieku. Jest wpisana w przepiękną przyrodę, która otacza typowe dla Korfu wioski. W muzeum można zobaczyć pamiątki po rodzinie wielkiego polityka, jak i pamiątki po samym Kapodistriasie.

Przy  drodze wylotowej z miasta Korfu, w stronę północną, tuż za dużym budynkiem gdzie urzęduje policja, znajduje się biały, bardzo prosty kościół, z charakterystyczną strzelistą wierzą. Co prawda kościół przeważnie jest zamknięty, ale czasem można mieć szczęście. Jeśli drzwi są otwarte warto wejść do środka. To właśnie w tej skromnej świątyni spoczywa ciało największego polityka nowożytnej Grecji.

Dla zaznaczenia, że Kapodistrias pochodzi właśnie z Korfu, lotnisko wyspy zostało ochrzczone jego nazwiskiem.

 

Szukasz informacji o Korfu? TU! sprawdź ofertę mojego przewodnika po Korfu.

 

Widok z Muzeum Kapodistriasa, Korfu, Ewropouli

Posiadłość Koukouritsa na Korfu, w której obecnie mieści się Muzeum Kapodistriasa.

Eksponaty w Muzeum Kapodistriasa

 

TU! jest post o Arystotelesie Onassisie

TUTAJ! jest post o wielkim, greckim piosenkarzu Dimitrisie Mitropanosie

TU! znajdziesz post z przeglądem muzeów miasta Korfu

TUTAJ! jest post o Muzeum Archeologicznym Korfu

 

 

 

 

To był najcieplejszy luty w moim życiu! Co działo się u mnie w lutym?… poniedziałek, 1 marca 2021

 

 

Kiedy to przeczytałam, przeszła mnie ciarka. A później czytałam ten fragment trzy, cztery razy. Tak mnie to ucieszyło!

Każdej nocy przed pójściem spać, czytam teraz książkę Agnieszki Macią „Pełnia życia”. Idealna książka na ten dziwaczny w świecie czas. Uspakaja  moje rozbiegane przed snem myśli. Czytanie tej książki działa na mnie kojąco. Myślę, że to również dzięki tej książce ostatnio miewam bardzo przyjemne sny.

Agnieszka Maciąg w „Pełni życia” opisuje między innymi swoją duchową przemianę. Krok po kroku. Od kariery w świecie mody i show biznesu, przez wewnętrzny kryzys, aż w końcu pierwsze momenty zwykłego, niczym konkretnym nie spowodowanego, poczucia szczęścia. Gdzie Agnieszka doznała pierwszego poczucia wewnętrznego uspokojenia i otulającego ją szczęścia? Pod drzewem oliwnym, na jednej z plaż, tutaj na wyspie Korfu!

 

 

Czuję to każdego dnia. Kiedy wstaję rano, otwieram okno i patrzę na zewnątrz. Wdycham czyste powietrze. Czuje na twarzy słońce. A przed sobą widzę mięsistą zieleń niekończących się oliwnych gajów, wielobarwne plamki okolicznych domów, strzeliste dzwonnice starych kościołów. Ta wyspa ma w sobie coś niemal magicznie kojącego. Pewnie za sprawą tak wyjątkowo pięknej przyrody, takiego słońca, tak niezwykłych miejsc, Korfu ma w sobie energię, która działa kojąco na ludzką duszę. To właśnie czuła Agnieszka. To samo najpewniej czuła cesarzowa Sisi, która przypływała na Korfu, szukając spokoju i ukojenia. To tutaj ukształtował się literacki talent Geralda Durrella, wrażliwość na otaczającą przyrodę, jej piękno. To właśnie tę wyspę pokochali Lawrence Durrell czy też Henry Miller. I to samo czuje ogromna liczba osób, która uwielbia odwiedzać i wracać wielokrotnie na Korfu.

Niedługo miną dwa pełne lata, od kiedy już na stałe przeprowadziliśmy się na Korfu. Pomimo, że przez sześć wcześniejszych lat przypływałam tu spędzić każde lato, dopiero teraz, kiedy żyję tu na stałe i mam do dyspozycji spokojną zimę, uczę się korzystać z tego co ma w sobie ta wyspa. Dokładnie tak. Uczę się. Korzystać z dobrodziejstw również trzeba się krok po kroku nauczyć.

Styczeń pogodowo był u nas nieco kapryśny, wietrzny i deszczowy. Luty przyniósł ogromną ilość słońca, ciepło i  stabilną pogodę. Pogody, która była na Korfu w lutym, trudno jest mi nawet nazwać zimową. To był najcieplejszy i najbardziej słoneczny luty w moim życiu!

Po styczniowych wyzwaniach pływania z deszczowymi chmurami nad głową i tym co najgorsze, czyli wiatrem, przyszedł czas na cieszenie się, czerpanie przyjemności z pływania w chłodnym morzu. Budzące ciało i mózg zimno wody. Czucie wszystkich mięśni swojego ciała. Przyjemne uczucie unoszenia. Widok bezkresnego morza, ten jego błękit, słony zapach oraz niesamowite słońce nad głową, jest jak zastrzyk życia, daje również poczucie jedności z naturą w najpiękniejszym jej wydaniu. Zawsze byłam typowym mieszczuchem, więc tak bliski kontakt z naturą jest dla mnie ogromnym odkryciem.

 

 

Niestety. W wielu miejscach Grecji, powrócono do jeszcze bardziej restrykcyjnego zamknięcia, z godziną policyjną od 18.00. Na Korfu z dnia na dzień robi się również coraz bardziej czerwono. Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że ponowny lockdown na Korfu to najpewniej kwestia dni. Za rodziną, której nie widziałam już ponad rok i nie mam zielonego pojęcia kiedy się zobaczę, tęskni mi się okropnie. Podobnie jak za Polską. Pozostają nam video rozmowy, ale te nigdy nie zastąpią normalnego kontaktu z drugim człowiekiem.

 

Tak wyglądało miasto Korfu w lutym. Pogoda była przepiękna, więc mimo lockdownu, na ulicach ludzi jest bardzo dużo!

Kawa w rękę i na spacer!

Są takie osobniki, którym zawsze i wszędzie jest po prostu dobrze! 😀

Wizyty na naszym targowisku, to punkt obowiązkowy! Weszło mi już to w krew, że jak warzywa i owoce, to tylko z targu!

A może by tak… Sok z marchewek?

Jedno z moich odkryć tego miesiąca! Na Korfu otworzono rosyjski sklep i można tam kupić… Biały ser! Jedna z rzeczy, za którą bardzo mi się tęskniło! Znacie to? Makaron z białym serem i skwarkami. Kto jest z lubelszczyzny, to na pewno zna 🙂

 

Wszyscy mamy co najmniej dość sytuacji, która jest na świecie. Często szukamy winnych w politykach, w rządzie, służbie zdrowia. Nie widzę w tym sensu. Tłumaczę sobie, że tak po prostu na świecie jest. Co jakiś czas wybuchają wojny. Co jakiś czas spotykają nas kataklizmy: trzęsienia ziemi, powodzie, pożary. Co jakiś czas pojawia się zaraza. Tak po prostu jest. Tłumaczę sobie, że o wiele tragiczniejsze wydarzenia przeżyli moi dziadkowie, którzy przetrwali wojnę światową. Przetrwali. A później stali się silniejsi.

Kiedy dopada mnie niemoc, czuje spadek nastroju, przestaję czuć w sobie motywację, pakuję torbę, zakładam strój i idę wykąpać się w zimnej wodzie. Już kilka chwil później, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, widzę świat zupełnie inaczej. I czuję się najlepszą wersją siebie.

 

TU! przeczytasz o kilku trikach, jak radzić sobie w trudnych życiowych sytuacjach.

 

“Klub czytelniczy” na Korfu! Trzeba przyznać. Świetna miejscówka na czytanie książek. W tle Stara Forteca.

Nadal nadziwić się nie mogę, jak ludzie na Korfu potrafią rozwieszać swoje pranie!

Jedno z moich najpiękniejszych zdjęć mijającego miesiąca…

Gdzieś w okolicach Garitsy…

 

 

 

 

Komary na Korfu. Osy oraz szerszenie… poniedziałek, 15 lutego 2021

 

Trudno było mi znaleźć odpowiednie do tego postu zdjęcie, szczególnie w środku zimy. Komarem stał się więc na potrzeby postu Jani! 😀

 

Pytanie o komary na Korfu powraca do mnie jak boomerang. Ten temat pojawia się również bardzo często w dyskusjach i komentarzach turystów, którzy albo wrócili, albo wybierają się na wyspę.

Wystarczy pobyć na Korfu już kilka dni, by załapać o co chodzi. To jedna z najbardziej zielonych wysp Grecji. Zielono jest tu wszędzie i o każdej porze roku. Na Korfu wszystko rośnie jak szalone. Dlaczego tak jest?

1) panuje tu bardzo duża wilgotność powietrza

2) szczególnie latem są tu bardzo wysokie temperatury.

Zieleń, duża wilgotność powietrza i wysokie temperatury. Łącząc te fakty można łatwo wywnioskować, że Korfu to idealne środowisko dla tych małych choler, czyli komarów! Tak, na wyspie jest ich pełno!

Zeznania turystów odnośnie komatów na Korfu są różne, a bardzo często zupełnie sprzeczne. Jedni mówią, że komarzyska na Korfu dosłownie jadły ich żywcem, a inni zeznają, że w ogóle nawet nie zauważyli, że taki problem na wyspie istnieje! I gdzie leży tu prawa? Jak zwykle  w takich sytuacjach, gdzieś po środku.

W niektórych częściach wyspy może ich nie być, a w niektórych mogą być ich całe chmary. Podobnie jest również z danym okresem. Wydaje się, że czasem jest ich więcej, a czasem mniej. Próbowałam wyłapać tę zależność. To znaczy, w których częściach Korfu jest ich więcej i w jakim okresie występują na wyspie najbardziej intensywnie? Niestety, po wysłuchaniu wielu relacji turystów, rozkładam bezradnie ręce. Nie potrafię znaleźć żadnego wspólnego mianownika. Po prostu, jadąc na wakacje na Korfu musicie być przygotowani, że może tak być, że będziecie w miejscu i o czasie, gdzie będzie ogromna ilość komarów. A może być tak, że nie spotkacie ani jednego!

Jak przygotować się na ten czarny scenariusz? Nic wielce odkrywczego tu  nie napiszę. Moim zdaniem najlepiej jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyć się w preparat na komary. Bardzo dobrze sprawdzają się preparaty, które należy włączyć do prądu i w ten sposób chronić pomieszczenie przed komarami przez całą dobę. Jak dla mnie taki prosty preparat podłączony do prądu, całkowicie wystarcza. I komarowy problem z głowy!

Komary co prawda potrafią być naprawdę bardzo upierdliwe, ale znacznie bardziej niebezpiecznym problemem Korfu są osy! Te dopiero potrafią tu narozrabiać. Osy na Korfu pojawiają się od drugiej połowy sierpnia i mocno utrudniają nam życie mniej więcej do połowy września. Są wtedy na wyspie dosłownie wszędzie!

Kiedy ugryzie komar, to  potrafi być irytujące. Ale kiedy użądli osa, to naprawdę boli! Są osoby, które na użądlenia os są uczulone, wtedy takie użądlenie może być naprawdę niebezpieczne. Jeśli cierpisz na takiego rodzaju alergię, może bezpieczniej będzie przylecieć na Korfu w nieco innym terminie.

Co pomaga na rozwścieczone osy? Tutaj nie jest już tak prosto jak w przypadku komarów. Często nie pomaga właściwie nic. Osy potrafi odpędzać dym palonej kawy, dlatego w wielu miejscach na wyspie w okresie, kiedy osy są aktywne często możecie poczuć specyficzny zapach palonej kawy.

Na Korfu dzięki bardzo sprzyjającemu klimatowi, wszystko rośnie jak szalone. Nie rosną jedynie rośliny, ale również najróżniejsze owady. Jeśli będąc na Korfu spotkacie osę, która wygląda jak mutant, najpewniej macie do czynienia z szerszeniem. I wtedy już  bez żartów… Znajdźcie jakiś sposób by jak najszybciej pozbyć się  szerszenia z pomieszczenia, a jeśli jest to niemożliwe, to zejdźcie mu z drogi! Użądlenie przez szerszenia nieziemsko boli. Przez tych, którzy to przeszli często jest porównywane do wbijania w skórę rozpalonego gwoździa. Jednak przede wszystkim, takie użądlenie w pewnych przypadkach może być zagrożeniem dla życia! Nie życzę tego nikomu, ale jeśli już, nawet dmuchając na zimne, po użądleniu szerszenia, najlepiej szybko skontaktować się z lekarzem.

No cóż… Komary… Osy… Szerszenie… O wężach na Korfu napiszę może już innym razem… Ale głowa do góry! Jestem na Korfu już ósme lato i mimo wszystko jeszcze (póki co!) żyję! Do zobaczenia zatem na wyspie!

 

Bycie komarem… Jest jednak trochę męczące… 😀

 

TU! przeczytasz o jeździe samochodem na Korfu

TUTAJ! jest nasz filmik o twierdzy Angelokastro

TU! przeczytasz o rejsach na Paksos i Antypaksos

TU! przeczytasz o flamingach na Korfu

TUTAJ! jest nasza oferta wycieczek po Korfu

 

 

 

Zacznij dzień od „kalimera”!… poniedziałek, 4 stycznia 2021

 

Ja w autobusie, czyli tam gdzie jest moje miejsce! 😀

 

Było to dobrych kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze na początku mojej pracy na Korfu. Był wczesny ranek, stałam na drodze i czekałam na autobus, który zbierał naszych turystów mieszkających na północy wyspy. Zgodnie z planem, miałam wejść do  autobusu i podjechać z połową naszej grupy do Kanoni (przeczytaj więcej TU!), gdzie miała do nas dołączyć druga połowa turystów, mieszkająca na południu Korfu. Wtedy mogliśmy rozpocząć już wycieczkę  (TU! zapoznasz się z ofertą naszych wycieczek po Korfu).

Kierowcą autobusu, który miał mnie odebrać był Marko. Bardzo drobnej postury, zawsze lekko zgarbiony, z wielkimi zębami każdy w inną stronę. Najpewniej przez swój nietypowy wygląd, Marko był częstym tematem żartów innych kierowców. Dla mnie natomiast był przede wszystkim nieomylnym mistrzem w układaniu planów zbiórek z rozsianych po całej północnej części Korfu hoteli. Niezliczoną ilość razy,  późnymi wieczorami Marko odbierał każdy mój telefon, żeby ułożyć godziny zbiórek dla naszych turystów. Robił to z dokładnością, co do minuty! Tak po prostu, zawsze bardzo lubiłam tego człowieka. Z wzajemnością.

– Kalimera! [Czyli „dzień dobry” po grecku] Marko! Jak tam? Co tam? – powiedziałam i przepytałam, kiedy tylko otworzyły się drzwi autobusu, a przy kierownicy zobaczyłam wielki uśmiech z wielkimi, powykrzywianymi zębami.

– No cześć, cześć! Wsiadaj mała! Ruszamy, bo za chwilę jest zielone!

Usiadłam na fotelu pilota i jak zawsze pod przednią szybę położyłam moją torebkę. Na kolanach trzymałam listę uczestników. Nie zdążył mi odpowiedzieć, kiedy zabrzęczał jego telefon. Marko odebrał. Odpowiadał jedynie: „tak, tak, ok, za  trzy do pięciu minut”. Po drugiej stronie słuchawki słuchać było jeden wielki bezkształtny wrzask, arogancki bełkot.  Dzwonił kierowca, którzy właśnie wiózł naszą grupę z południa i najwidoczniej chciał ustalić co i jak.

Marko wyłączył telefon. Wyjął słuchawkę z ucha, z ulgą – najwyraźniej miał nieco nadwyrężone bębenki słuchowe. Popatrzył chwilę przed siebie, jakby po to by się nieco otrząsnąć po tej niemiłej rozmowie. Po chwili odwrócił się i powiedział do mnie, spokojnym i wyraźnym głosem:

– Wiesz, w mojej wsi jest taka zasada, że kiedy zobaczysz, albo usłyszysz kogoś pierwszy raz rano, to mówisz do niego kali – mera! To taka stara, grecka zasada. Zresztą chyba obowiązuje na całym świecie. Ładna zasada. Warto jej przestrzegać, nie sądzisz?

Nie wiedziałam jak to skomentować. Powściągliwa klasa tego co powiedział ten prosty  człowiek, zbiła mnie z tropu. Potrzebowałam kilku chwil, żeby całość raz jeszcze przetrawić. Później zaczęliśmy rozmawiać o głupotach i zaczął się naprawdę świetny dzień.

 

Minęło kilka dni, a to drobne wydarzenie mocno zakorzeniło mi się w głowie. W Grecji żadne spotkanie nie może się obyć bez „small talk”, ale zaczęłam zwracać uwagę na to, jak tutaj ludzie mówią sobie „dzień dobry”, jak się witają i jak się do siebie zwracają. Od tego momentu za każdym razem, kiedy kogoś spotykałam zwracałam jeszcze większą uwagę, jak wypowiadam te słowa. Mimo, że przecież komentarz Marko wcale nie był skierowany do mnie, od tego incydentu za każdym razem starałam się żeby naprawdę, z głębi serca życzyć drugiej osobie: dobrego dnia. Zaczęłam myśleć o tych dwóch prostych słowach i traktować je jako zaklęcie, żeby osobie, do której je wypowiadam naprawdę tego dnia się szczęściło. Słowa mają potężną moc. A jeszcze większą to, w jaki sposób je wypowiadamy.

Po kilku tygodniach chyba weszło mi to w krew, stało się zwyczajem. Że cokolwiek by się nie działo i do kogokolwiek to mówię, zawsze mówiąc kalimera, głęboko patrzę w oczy, szeroko się uśmiecham, mówię życzliwie, głośno i wyraźnie.

Nie wiem co w tym jest, ale energia która wtedy się rodzi, najwidoczniej powoduje, że znacznie przyjemniejsza robi się każda rozmowa. Że to co dobrego daje, wraca do mnie z podwójnie.

Do dziś w pracy konflikty zdarzają się mi bardzo rzadko. I mam poczucie, że ludzie mi sprzyjają. Mam wrażenie, że słówko kalimera i to jak je wypowiadam otworzyło mi już wiele różnych drzwi i ułatwiło budowanie wielu dobrych relacji. Nie działa to oczywiście na wszystkich, bo od każdej reguły są wyjątki. Ale większość osób zmienia do nas nastawienie, jeśli się do nich uśmiechnie i głęboko, ze zdrową ciekawością drugiego człowieka, spojrzy w oczy.

 

***

 

Był parny, upalny dzień, już końcówki sezonu. Wszyscy z załogi również psychicznie byli bardzo zmęczeni. Weszłam na statek. Za kilka chwil mieliśmy płynąć na Paksos (TU! przeczytasz więcej).

– Spirooo! Kaaalimeraaa!!! Jak się masz? – spytałam jednego z dwóch barmanów na statku – Mam do ciebie wielką prośbę. Czy możesz zrobić mi kawę?

– Wiesz co ci powiem… Na statek weszło dziś tyle osób. Ale dziś jesteś pierwszą, która powiedziała kalimera. To miłe. Dzień dobry! Dziękuję! Mam się dobrze! A ty? Tak, już robię ci kawę! Na jaką tylko masz ochotę!