Rejs do Pargi i Błękitnej Laguny… sobota, 23 lutego 2019

 

Parga, widok na monastyr Panagia

Widok na monastyr Panagia, Parga

 

Gigantycznym plusem Korfu jest fakt, że położona jest rzut beretem od Grecji kontynentalnej. Aż się prosi, by podczas wakacji na Korfu, wyskoczyć choć na jeden dzień na kontynent i zobaczyć co jest tam ciekawego. Wybrzeże tej części Grecji jest niezwykle urodziwe. Skąpane w zieleni i malownicze dzięki bardzo rozbudowanej linii wybrzeża. To również tam kryją się miejsca warte odwiedzenia.

 

Dla kogo?

Linia brzegowa greckiego kontynentu, która znajduje się blisko Korfu, jest przepiękna. To również tam znajdują się ciekawe miasteczka, do których udają się turyści z całego świata. Dwie szczególnie chętnie odwiedzane miejscowości to Parga i Sivota. Żeby do nich dotrzeć z Korfu, trzeba udać się w rejs. Ta wycieczka będzie rewelacyjna dla osób, które są ciekawe greckiego kontynentu i jednocześnie chcą udać się w rejs po Morzu Jońskim z przepięknymi widokami na tamtejszą linię brzegową.

Jak wygląda ten rejs?

Rejs trwa cały dzień. O godzinie 9.00 z portu w mieście Korfu odpływa statek, który udaje się najpierw do Pargi. Po odpłynięciu z portu z perspektywy morza widać wszystkie najważniejsze zabytki miasta Korfu: pałac św. Michała i św. Jerzego, Starą Fortecę, pałac Mon Repo, Kanoni z monastyrem Vlacherna oraz niewielką Mysią Wyspą. Później statek obiera kierunek Pargi. Płynie tak by po drodze zobaczyć przepiękne wybrzeże i podpłynąć do najciekawszych miejsc. Około godziny 11.00 dopływamy do Pargi, która jest gwoździem programowym tej wycieczki.

Widok na Starą Fortecę miasta Korfu

Parga

Parga to niewielka miejscowość (około 2 tyś. mieszkańców), która znajduje się na greckim kontynencie. Latem odwiedzana jest przez ogromną liczbę turystów, którzy często docelowo właśnie na niej spędzają całe swoje wakacje. Co tak bardzo ich przyciąga? Urocza architektura, która wyglądem przypomina architekturę greckich wysp, wspaniałe widoki, świetne plaże i bardzo urozmaicona linia brzegowa. W Pardze zatrzymujemy się całe dwie godziny. W tym czasie można przejść się na tutajszą twierdzę, z której widać najpiękniej  najbardziej charakterystyczny widok na miasteczko. Później można udać się na spacer. Czasu starczy również na obiad w okolicznej tawernie oraz pamiątkowe zakupy, czy też plażowanie. 

Wpłynięcie do Pargi

Parga!

Sivota i Blue Lagoon

Po pobycie w Pardze, statek płynie do Sivoty. Jest to niewielka (około 900 mieszkańców), ale niezwykle urodziwa wioska,  która znajduje się również na lądzie greckim. Płyniemy tuż obok, żeby zobaczyć jak wioska wygląda z perspektywy morza. Następnie wpływamy do Blue Lagoon. Tak nazwano plażę, która znajduje się na niewielkiej wyspie tuż obok Pargi i Sivoty. Ta plaża jest uznawana za najpiękniejszą w okolicy. Szmaragdowa woda jak z folderu reklamowego, rybki które pływają tuż przy ludziach i przepiękna plaża ramowana wysokimi klifami. Lepszego miejsca na kąpiel, nie można sobie wymarzyć. Dlatego to właśnie tam zatrzymujemy się na około godzinny przystanek kąpielowy. Ważna uwaga! Blue Lagoon nie ma portu, więc statek cumuje w pewnej odległości od samej plaży. Aby się przekąpać wychodzimy prosto do wody ze statku. 

Blue Lagoon

Droga powrotna

Podczas drogi powrotnej czas umilają pokazy greckich tańców,  w których można wziąć udział.  Grecka zabawa z widokami na Morze Jońskie w tle, ma niepowtarzalny urok. Jeśli ma się szczęście,  można zobaczyć delfiny! Kiedy dzień zbliża się do końca, dopływamy do portu w mieście Korfu.  Tam kończy się rejs.

Tańce greckie na statku

Widok na miasto Korfu o zachodzie słońca

 

INFORMACJE, KTÓRE MOGĄ CI SIĘ PRZYDAĆ

-koniecznie zabierz ze sobą wszystko do plażowania i pływania

-jeśli nie lubisz długich rejsów, możesz wziąć coś do czytania w drodze do Pargi

-jeśli masz chorobę morską, jeszcze przed podróżą weź odpowiednią tabletkę

-pamiętaj by dobrze nasmarować się kremem przeciwsłonecznym i mieć ze sobą okulary przeciwsłoneczne

-naładuj baterie w aparacie i zrób dużo miejsca na nowe zdjęcia – widoki będą fenomenalne!

 

CZAS TRWANIA WYCIECZKI

-start z portu miasta Korfu:  godz. 9.00

-koniec w porcie miasta Korfu: godz. 19.00

 

Doliczyć trzeba również transfer z i do hotelu. Godzina odbioru autobusem z hotelu oraz powrotu,  jest uzależniona od tego, w której dokładnie miejscowości znajduje się dany hotel.

 

Chcesz zarezerwować tę wycieczkę lub dowiedzieć się o niej czegoś więcej?

WEJDŹ NA STRONĘ:

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/pl/wycieczki-rejsowe/

 

 

Z CYKLU: Inny punkt widzenia – 10 rzeczy, które koniecznie musisz zrobić / zobaczyć na Paros… piątek, 21 grudnia 2018

 

PAROS

 

Paros to jedna z najpiękniejszych wysp archipelagu Cyklad. Czy ktoś z Was na niej był??? Jeśli tak, z pewnością podpiszecie się pod stwierdzeniem, że warto tę wyspę odwiedzić. W dzisiejszym poście o 10 najważniejszych rzeczach, które powinniście zobaczyć lub zrobić na Paros, pisze Konstancja, która tę wyspę zna jak własną kieszeń! Przeczytajcie koniecznie i wpadajcie na bloga Konstancji – KOCHAJĄC GRECJĘ!

 

***

 

Pewnie każdy z Was słysząc o Grecji ma w głowie pocztówkowe zdjęcia niewielkich, białych kościołów z niebieskimi okiennicami i kopułami. Większość  łączy je z Santorini. Zabieram Was dziś w miejsce o podobnym klimacie, na magiczną Paros. To jedna z wysp cykladzkich, która jest pierwszym przystankiem promu płynącego z Pireusu. Niewielu Polaków o niej słyszało. A  ja chcę Was do niej przekonać… Pokażę Wam 10 rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić lub zobaczyć na Paros. Zaczynamy!

 

  • Parikia. Pierwsze miejsce, które zobaczycie wychodząc ze statku, bo to właśnie tutaj znajduje się port. Jest to stolica wyspy. Już w tym momencie wiele osób zakochuje się w Paros. Niewysokie domki, które wyglądają jakby były ułożone z klocków Lego – najwyższe mają może dwa piętra. Labirynt wąskich uliczek, wypełnionych sklepikami i tawernami. Uwaga, tutaj naprawdę można się zgubić! Polecam odwiedzić ruiny weneckiego zamku „Castro”, który został wybudowany w najwyższym punkcie miasta.

 

PARIKIA

 

  • Kościół Panagia Ekatontapillani w Parikia. Tak zwany „kościół stu drzwi”. Choć tak naprawdę ma ich 99. Legenda głosi, że setne są szczelnie zamknięte i ukryte. Zostaną odnalezione, gdy Konstantynopol ponownie powróci do Grecji. To jedna z najważniejszych budowli sakralnych z czasów bizantyjskich w całej Grecji. Co roku przybywa tutaj tysiące pielgrzymów z prośbą o uzdrowienie, bądź w podziękowaniu za cud. Jest to jeden z najstarszych kościołów na wyspie, jego czasy sięgają IV wieku. Mówi się, że został wybudowany przez świętą Helenę, matkę Konstantyna Wielkiego.

 

Kościół Panagia Ekatontapillani w Parikia

 

TUTAJ! zobaczysz nasz filmik z Amorgos.

 

  • Plaża Kolimbithres. Jedna z najpiękniejszych plaż na Paros.  Pomimo że skalna, to ma swój urok. Dlaczego? Wiatr w tych skałach wytworzył własne wzory, dzięki czemu jest ona jedyna w swoim rodzaju. Moim zdaniem jest to idealne miejsce na sesję zdjęciową. Co ciekawe, to właśnie w tym miejscu morze jest najcieplejsze. Kolejny powód, by ją odwiedzić.

 

Plaża Kolimbithres

 

  • Plaża Kalogeros. Darmowe SPA? Na Paros jak najbardziej! Jedyne co musisz zabrać ze sobą, to wiaderko! Potrzeba trochę wody morskiej, żeby piach zamienił się w glinę. Wysmaruj nim całe ciało, poczekaj aż wyschnie. Porób zdjęcia, bo wyglądasz jak z filmu since fiction, a później… skok do wody! Nawet najdroższy kosmetyk nie daje takich efektów jak terapia tą gliną.

 

SPA na plaży Kalogeros 🙂

 

  • Wioska Lefkes. Jeśli zapytacie mnie, która miejscowość na Paros jest najładniejsza, bez wahania odpowiem, że Lefkes. Nieduża wioska, pierwsza stolica wyspy, ukryta w górach, w obawie przed piratami. Od strony morza nie da się jej zobaczyć. Skuter, czy też samochód musisz zostawić na parkingu, a na zwiedzanie wybierasz się piechotą. Uliczki są wąskie, w przeszłości mieścił się tam tylko osiołek z tobołkami. Pospaceruj po wiosce i postaraj się dotrzeć do centrum, gdzie znajduje się największy kościół w miejscowości – Agia Triada.

 

Lefkes

 

TU! przeczytasz o 10 powodach, dla których warto spędzić wakacje na Korfu.

 

  • Miejscowość Naoussa. Lubisz imprezować? Naousa to idealne miejsce dla Ciebie! W sezonie, na głównym placu pustoszeje dopiero koło 5 – 6 rano. Ale Naousa to również wspaniałe miejsce na spacer. Zatrzymaj się w uroczym porcie rybackim, odwiedź wenecką twierdzę z XIII wieku. Uważaj, bo silne fale mogą Cię delikatnie zmoczyć. Miasteczko warto odwiedzić 23 sierpnia, kiedy to odbywa się festiwal upamiętniający atak piratów na wyspę.

 

Naousa

 

  • Zachód słońca przy kościele Agiou Konstantinou w Parikia. Jedno z najbardziej romantycznych miejsc na wyspie. Warto wspiąć się po schodach na niewielki plac przed kościołem i obejrzeć  stąd zachód słońca. Butelka wina, ukochana osoba i przepiękny krajobraz wokół… Czego chcieć więcej podczas wakacji?

 

Zachód słońca przy kościele Agiou Konstantinou

 

  • Starożytne Kopalnie Marmuru. Kojarzycie Wenus z Milo czy Nike z Samotraki? Rzeźby te pochodzą z marmuru, którego kopalnie znajdują się właśnie na Paros. Ukryte wewnątrz gór, dziś można je zwiedzić. Kopalnie były tak duże, że niektóre z nich zasypano, ponieważ ludzie wchodzili do środka i nie potrafili się wydostać, zostając tam na zawsze…

 

Kopalnie marmuru

 

  • Smaki wyspy – ślimaki i souma. Lefkes, górska wioska słynie z nietypowego przysmaku jakim są ślimaki! Mieszkańcy tak bardzo lubią to danie, że pozostali wyspiarze przezywają ich Ślimakożercami! Jeśli ktoś lubi kulinarne wyzwania, to jak najbardziej zachęcam do spróbowania. Do tego kieliszek soumy, czyli lokalnej odmiany tsipouro (kliknij TU!) i poczujecie się jak rdzenni mieszkańcy wyspy.

 

Ślimaki z Paros!

 

TU! przeczytasz o Firze – stolicy Santorini.

 

  • Piękne widoki ze szczytów.  Moją propozycją jest wzgórze Kefalos i kościół Agios Antonios. Paros jako górzysta wyspa gwarantuje niezapomniane widoki. Wystarczy tylko trochę chęci. Na Kefalos można wjechać samochodem, quadem lub dotrzeć na piechotę. Jeśli należycie do rannych ptaszków, będziecie mieli okazję wejść do znajdującego się na szczycie kościoła. W środku możecie zobaczyć złoto – drewniany ikonostas, a także malowidła ścienne, które są przykładem tradycyjnej sztuki ludowej. Warto choć raz podczas wakacji wstać trochę wcześniej i tam dotrzeć.

 

Widok z Agios Antonios

 

 

Piękne widoki, pyszne jedzenie, błękitna woda oraz piaszczyste plaże, to tylko niektóre rzeczy, które przyciągają turystów na Paros. Ja  zakochałam się w niej od początku i zachęcam rodaków do jej odwiedzenia. Dlaczego? Wiem, że jeśli ktoś już tutaj dotrze, nie będzie chciał stąd wracać…

 

Tekst i zdjęcia są autorstwa:

Konstancja Szutta, blog KOCHAJĄC GRECJĘ

 

 

 

Miasto Korfu – Przewodnik po KORFU, cz. 27… środa, 28 listopada 2018

 

Miasto Korfu, widok na Starą Fortecę

 

Jest uznawane za najpiękniejszą stolicę wysp Grecji. Ale przyznaję, że między innymi ja, uważam że jest to najpiękniejsze miasto całej Ellady. O każdej porze roku, o każdej porze dnia i nocy wygląda nieco inaczej. I zawsze przebywanie w tym zupełnie niezwykłym miejscu,  jest czystą przyjemnością. Labirynt wąskich uliczek jest poplątany jak kłębek nici. Miło jest się w nim zgubić. A widok na morze, które oddziela Korfu od lądu Grecji i  Albanii, jest  jakby namacalnym dowodem, że będąc w mieście Korfu, jest się nieco w innym świecie.

 

 

Mieszkańcy Korfu, na miasto Korfu, mówią po prostu „miasto”. Bo w ich rozumieniu, miasto jest tu tylko jedno. Można mówić również zwyczajnie „Korfu”, albo „Kerkira”. Ale rozmawiając między sobą mieszkańcy, zawsze najczęściej mówią krótko „miasto”.

Dziś liczy około 40 tysięcy mieszkańców, więc w pojęciu greckim, jest dość duże. Od 2007 roku widnieje na liście UNESCO. Jest pierwszym miejscem, absolutnym numerem jeden, które każdy turysta powinien odwiedzić będąc na Korfu. Tak jak nie powinno się wyjeżdżać z Paryża, nie  widząc wieży Eiffla, tak samo nie powinno się wylatywać z wyspy, choć raz nie przechadzając się po ulicach tego miasta.

Do dziś jest niezwykle barwną mozaiką najróżniejszych wpływów, które miasto jak i całą wyspę kształtowały przez wieki. To niesamowite, że do dziś kolory tej mozaiki nadal są tak intensywne. Najważniejszym wpływem jest ten wenecki, ponieważ to właśnie Wenecjanie posiadali między innymi Korfu w swoich rękach przez ponad cztery wieki. Śmiało można stwierdzić, że miasto Korfu, to taka miniatura Wenecji. Widać również wpływ Bizancjum oraz Francji i Wielkiej Brytanii.

 

TUTAJ! przeczytasz wszystko na temat historii wyspy Korfu.

TU! przeczytasz więcej na temat nazwy wyspy.

 

Rotunda Maitlanda, na Placu Spianada

 

Na zwiedzanie miasta można zarezerwować sobie spokojnie cały dzień. Choć zazwyczaj wszystkim tak się ono podoba, że nawet jeden pełny dzień – to stanowczo za mało. Zwiedzanie najlepiej zacząć od spaceru na Placu Spianada. Jest to jeden z największych tego typu placów na terenie całych Bałkan. Dziś jest świetnie zagospodarowany. Spacerują tu ludzie, latem odbywają się najróżniejsze koncerty.  Jest kilka budowli i mnóstwo drzew. Ale jeszcze w czasach Weneckich, na tym placu było zupełnie pusto. Dlaczego? Stanowił on bowiem pole bitewne. Tak jest! Jeszcze w czasach Wenecjan, to właśnie na tym placu lała się krew.

 

Stara Forteca

 

Po wschodniej stronie miasta jakby leniwie  wyrasta z ziemi Stara Forteca, ukształtowana na dwóch wzgórzach. Kiedyś to właśnie w niej mieściło się całe miasto, ale z wieku na wiek, miasto przestało się mieścić w zabudowaniach fortecy i mocno się rozbudowało. W Starej Fortecy dziś znajduje się między innymi muzeum, które warto odwiedzić jeśli ma się nieco więcej czasu. W północnej stronie miasta, znajduje się monumentalny pałac – jest to budynek, który został wybudowany za panowania na wyspie Brytyjczyków. Wcześniej znajdowała się tam siedziba parlamentu Wysp Jońskich, a dziś w pałacu św. Michała i Jerzego, znajduje się jedyne w całej Grecji Muzeum Sztuki Azjatyckiej. Jego zbiory są naprawdę wspaniałe. Idąc w stronę pałacu, najlepiej przejść się ulicą Liston. Jest to najbardziej reprezentacyjna ulica w całym mieście Korfu. Powiew paryskiej elegancji, czuć na tej ulicy do dziś, pomimo upływu tylu wieków. Dziś jest to nieformalny wybieg mody Korfu. Jeśli macie ochotę na dobrą kawę – idealnym miejscem będzie właśnie Liston!

 

Ulica Liston

Latarnie charakterystyczne dla ul. Liston

 

TU! przeczytasz wszystko na temat samej ulicy Liston.

 

Dochodząc do końca ulicy Liston i kierując się na lewo, widać strzelistą wieżę. Jest to najwyższy punkt całego miasta – wieża  kościoła św. Spirydona – patrona całej wyspy. Jest to najważniejsze miejsce dla miasta. Dlaczego? Św. Spirydon jest patronem wyspy. To właśnie tam znajduje się ciało świętego, który żył w IV wieku. I to właśnie do tego miejsca przybywają ludzie często z całego świata.

 

Św. Spirydon, patron Korfu

 

TUTAJ! przeczytasz wszystko na temat patrona wyspy i kościoła św. Spirydona.

 

Spacerując wąskimi uliczkami, które z języka włoskiego nazywane są na Korfu kandunie, łatwo można zgubić drogę. Nie dają tu rady właściwie żadne mapy! Taka poplątana zabudowa ulic miała swój powód. Jeśli w mieście Korfu znalazłby się wróg, który chciałby zdobyć miasto, w labiryntowej zabudowanie łatwo gubił orientację. Uliczki, które są rodem jak z Wenecji niemal na każdym rogu kryją coś urokliwego. Chodząc po mieście warto dojść również do placu, gdzie znajduje się ratusz miasta. Jeszcze w czasach Wenecjan w tym pięknym renesansowym budynku, znajdowała się opera, która uznawana była za drugą po La Scala z najważniejszych oper w Europie. Do dziś mieszkańcy Korfu uznawani są za jednych z najbardziej muzykalnych mieszkańców Grecji.

 

Ratusz miasta

 

TU! przeczytasz post na temat Sakis Rouvas, jednej z największych gwiazd muzyki pop w Grecji.

 

Naprzeciwko budynku ratuszu miasta, jest siedziba banku greckiego. A tuż obok znajduje się katolicka katedra – św. Jakuba i św. Krzysztofa. Katolickie msze święte, które odprawiane są tutaj w kilku różnych językach, odprawiane są dwa razy w każdą niedzielę: godz. 10.00 i 19.00.

 

Katolicka katedra – św. Jakuba i św. Krzysztofa

 

Jeśli miasto Korfu chcecie zwiedzić dokładnie, warto udać się również do Nowej Fortecy. Ta znajduje się blisko głównego portu miasta. Wejście jest bezpłatne, ale trzeba być przed godziną 16.00. Sama budowla jest naprawdę wielka i dzieli miasto Korfu na dwie części: starą i nową. Tuż przed wejściem – element polski. Jest nim niewielki pomnik upamiętniający Żydów z Korfu, którzy zostali pomordowani w czasie II wojny światowej w Oświęcimiu. Do dzisiejszego dnia zachowały się żydowskie ślady w mieście Korfu – najważniejszym jest synagoga.  Na samym szczycie Nowej Fortecy, czeka to po co przychodzi tu większość turystów. Fenomenalna panorama na całe stare miasto Korfu. Widać Starą Fortecę, wieżę z kościoła św. Spirydona oraz całe muragia, czyli najstarszą część miasta, oraz wyspę Vido, która znajduje się po wschodniej stronie. Mimo upałów, warto tu być w okolicach południa, właśnie wtedy światło na panoramiczne zdjęcia  jest najlepsze.

 

Panorama na miasto z Nowej Fortecy

Brama wejściowa do Nowej Fortecy

Pomnik Żydów mieszkających na Korfu, zgładzonych w Oświęcimiu

 

Stara część miasta Korfu, to jeszcze nie wszystko. Za murami Nowej Fortecy, przechodzi się przez miejskie targowisko, gdzie nawet w szczycie turystycznego sezonu, życie  toczy się jakby nigdy nic. Tuż za targiem, zaczyna się nowa część miasta. Tam turystów zawsze jest mniej. To właśnie tam można iść na szybki obiad, kawę czy też zakupy. Albo zwyczajnie, popatrzeć jak toczy się na Korfu taki zwykły dzień.

 

Chcesz dokładnie zwiedzić miasto Korfu – TU! sprawdzisz program naszej wycieczki MIEJSCA KORFU. TUTAJ! natomiast zobaczysz filmik jak ta wycieczka wygląda krok po kroku.

 

My podczas wycieczki MIEJSCA KORFU

 

TUTAJ! przeczytasz co fajnego można kupić w mieście Korfu.

TU! jest filmik na temat lotniska Korfu i Kanoni.

TUTAJ! przeczytasz o kuchni Korfu.

TU! jest kilka sprawdzonych miejsc na obiad.

TUTAJ! znajdują się opisy najważniejszych muzeów na Korfu.

 

 

Co warto na AMORGOS?… niedziela, 14 maja 2017

 

AMORGOS, czyli jeden wielki błękit

 

Kiedy na chwilę przed naszą podróżą na Amorgos otworzyłam mój przewodnik, żeby o wyspie poczytać, od razu zbladłam. Informacji było tyle co kot napłakał. Ale z drugiej strony… Pomyślałam, że to super, bo to miejsce będziemy odkrywać dla siebie. A to w podróżowaniu jedna z najfajniejszych rzeczy.

Amorgos to jeden wielki błękit. Jesteśmy już ponad tydzień po powrocie, a mój zachwyt tą wyspą ani trochę nie maleje. Chyba znalazłam takie kolejne „moje” miejsce na ziemi. Na pewno będę tam wracać.

Dziś trzy miejsca, które warto zobaczyć, jeśli będziecie udawać się na Amorgos.

 

CHORA –  stolica wyspy

Stolica Amorgos, to właściwie nieco większa wioska. Jest książkowym przykładem tego czym jest architektura cykladzka. Wszystkie budynki są tam białe. Mają skrajnie proste, kubistyczne kształty i nie mają prawie żadnych ozdób. Na Cykladach funkcjonuje prawny zapis zakazujący stawiania  budynków, które nie pasują do całej zabudowy. I co więcej, jest on bardzo restrykcyjnie przestrzegany!

Architektura cykladzka jest fenomenem na skalę światową i nigdzie na świecie nie znajduje swojego odpowiednika. Najciekawsze jest to, że ten bardzo jednorodny styl, powstał zupełnie  naturalnie, jakby sam z siebie. Jest wynikiem dostosowania się do klimatu i warunków przyrodniczych. Dlaczego wszystkie budynki na  Cykladach są białe? Na tych wyspach nie ma drzew, więc bardzo mało jest cienia. Latem, na zewnątrz jest jak na patelni. Dzięki temu, że wszystkie budynki są białe, jest nie tyle chłodniej, co… nie jest bardziej gorąco 😉

Chora w Amorgos, jest przeurocza. Co krok, to miejsce jak z pocztówki. Nie jest tak zatłoczona przez turystów jak inne miasteczka na Cykladach, dzięki czemu można zobaczyć, jak mieszkają tam Grecy. Spacerując uliczkami chory, jedząc w tawernie i ciesząc się grecką kawą,  można spokojnie spędzić tam cały dzień!

Interesuje cię Santorini? Zerknij więc na te posty. Kliknij TU! TU! TUTAJ! i jeszcze TUTAJ!

CHORA, czyli stolica Amorgos

Jeden z typowych domów na Cykladach

Uliczki Chory na Amorgos

 

Klasztor  CHOZOVIOTISSA

Jest to absolutnie najpiękniejszy budynek klasztoru jaki widziałam w Grecji. A widziałam ich już trochę! Jest idealnym przykładem tego, że kiedy człowiek dopasowuje to co tworzy do warunków naturalnych, to mogą powstać prawdziwe cuda. Całe piękno wyłania się stopniowo, kiedy do tego klasztoru się dochodzi. Po prawej stronie roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków na Amorgos, na bezkresne, ciemno granatowe morze. Gdzieś w skałach zaczyna być widoczna biała plama, która krok po kroku staje się coraz bardziej wyraźna. Wertykalne pasy fasady klasztoru pną się do góry, stapiając ze skałami. Właściwie  trudno powiedzieć, gdzie kończą się mury budowli, a gdzie zaczyna skała. Całość ramuje niezwykła linia brzegowa morza, które w tym miejscu ma najróżniejsze odcienie niebieskiego. Jest to z pewnością jeden z najciekawszych klasztorów w Grecji.

Planujesz odwiedzić  Korfu? Zobacz jak wygląda najsłynniejszy klasztor na Korfu. Kliknij TUTAJ!

CHOZOVIOTISSA, najbardziej rozpoznawalna budowla Amorgos

 

WRAK STATKU  przy plaży

Co prawda odradzono nam, by udawać się w to miejsce, bo podobno to „nic ciekawego”. Taki tam wrak… Na szczęście jednak pojechaliśmy. Już około trzydzieści lat ten wrak stoi  na wybrzeżu w południowej części wyspy. Warto tam pojechać już choćby dla niezwykłych widoków tej części Amorgos. I tak jadąc przed siebie, z dość jednolitego widoku na morze, wyłania się wrak statku, który wygląda jakby ktoś celowo go tam wstawił, żeby widok był jeszcze ciekawszy. Przełamany na pół, znajduje się tuż przy plaży w niewielkiej zatoce. Rozbił się o wybrzeże i tak już tam stoi.  Zobaczcie na zdjęcia. Wygląda to obłędnie!

Jeśli wybierasz się na Zakinthos, zaciekawi cię post na temat tamtejszej Zatoki Wraku. Kliknij TU!

 

ZATOKA WRAKU na Amorgos. To między innymi tutaj kręcony był film “Wielki Błękit”

 

Jeśli będziecie wybierać się na Amorgos, koniecznie przed wyjazdem zobaczcie film „Wielki Błękit”. Pierwsze i końcowe sceny tego niezwykłego filmu, kręcone były właśnie  na Amorgos. Nie można było nakręcić piękniejszego wstępu i zakończenia do opowieści o miłości do świata morza.

A jak dostać się na Amorgos? I tu zaczynają się schody… Amorgos nie ma lotniska, więc żeby się tam dostać trzeba być nieco zdeterminowanym. Ale by odkryć coś niezwykłego, czasem trzeba się natrudzić. Najprostsza droga, to samolot do Aten. Z lotniska metrem można dostać się do portu w Pireusie i stamtąd wsiąść do promu, który płynie na Amorgos. Prom płynie osiem godzin. Ale już sama przeprawa jest przygodą, bo podczas jej trwania mija się prześliczne wyspy Cyklad.

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Amorgos. Podróż w głąb siebie… poniedziałek, 8 maja 2017

Do niewielkiego portu na północy Amorgos, nasz prom dobił po drugiej w nocy. Plan był prosty. Wysiadamy i idziemy prosto do pierwszego, lepszego hotelu. Tylko, że… No właśnie… Wszystkie hotele były pozamykane, a wokół ani żywej duszy. Poszwędaliśmy się w wąskich uliczkach i zobaczyliśmy, że jeden z hoteli wygląda na otwarty.  Drzwi do recepcji uchylone, w środku pali się światło, tylko że nie ma tam nikogo. W tawernie obok jakiś mężczyzna właśnie sprzątał po gościach.

-Hej! Czy nie wiesz, czy w tym hotelu są wolne pokoje?

-Jasne… Poczekajcie, za chwilę dam wam klucze.

Wszedł z nami do recepcji. Drapiąc się po brodzie szukał wzrokiem odpowiedniego klucza. Po chwili powiedział:

-Ten pokój powinien być gotowy. Chodźcie, sprawdzimy!

Weszliśmy po schodach. Odtworzyliśmy drzwi. W środku wszystko było jak trzeba, więc położyliśmy walizki. Z ulgą, że wszystko jest ok, spytałam:

-To ile kosztuje ten pokój? Czy jutro będzie śniadanie?

-Hmmm… Nie mam zielonego pojęcia. Ja tu tak naprawdę nawet nie pracuje… Idźcie spać, bo jest już późno. Jutro przyjdzie Dimitris to wszystko sobie uzgodnicie. Dobrej nocy!

 

Amorgos to niewielka wyspa należąca do archipelagu Cyklad. Mieszka na niej nie wiele ponad  2 tysiące osób. Nie ma na niej lotniska. I raczej mało tu typowo turystycznych atrakcji. Sezon turystyczny zaczyna się później i kończy nieco wcześniej niż na innych greckich wyspach. Nie znajdzie się tu opcji wakacji w typie all inclusive, więc turystów jest po prostu mniej. Zazwyczaj są to emeryci z Francji lub Wielkiej Brytanii, czy też wiele młodych osób, które z plecakiem trochę na dziko, zwiedzają cały świat.

Podobnie jak wszystkie inne Wyspy Cykladzkie, na Amorgos właściwie nie ma drzew i bardzo mało jest zieleni. Górzyste, skaliste tereny porośnięte są najróżniejszymi krzakami. Kiedy byliśmy teraz, cała Amorgos kwitła. To co w tej wyspie jest najpiękniejsze, to niekończące się widoki na ciemno granatowe morze. Kiedy dzień jest słoneczny, promienie nieustannie delikatnie pobłyskują, odbijając się od granatowej powierzchni falującego morza. Ta wyspa to rzeczywiście jeden wielki, kojący błękit. Francuski film „Wielki Błękit” [Le grand bleu, reż. Luc Besson, 1988 rok], który był na niej kręcony, nie mógł mieć trafniejszego tytułu.

Kiedy spaceruje się po Chorze, czyli stolicy wyspy i kilku innych małych wioskach, czasem można mieć wrażenie, że ktoś zatrudnił tu architekta o bardzo wysublimowanym stylu. Tak jak wszędzie na Cykladach, wszystkie budynki są tu skrajnie proste i zawsze białe. Okiennice i drzwi  malowane są na granatowo. Tu jakaś ciekawa roślina. Tam jakaś ozdoba z muszli, gąbek i wysuszonych na słońcu gałęzi drzew, o ciekawych kształtach. Kiedy wśród wąskich, białych uliczek, schodów których stopnie zawsze maluje się na biało,  przemknie gdzieś zgarbiona, ubrana na czarno wdowa, ma się nieodparte wrażenie, że to scena z jakiegoś odrealnionego filmu. Magia  Cyklad, magia Amorgos polega na tym, że ta spójna architektura i styl dekorowania powstał sam z siebie. Wytworzył się z klimatu, prostego stylu życia, warunków, które daje natura.

Na Amorgos nie lądują samoloty. Promem z Aten płynie się ponad osiem godzin, a promy i tak nie  pływają tam zbyt często. Jeśli więc ktoś chce odwiedzić tę wyspę, to musi być zdecydowany, dlatego że droga do niej, nie jest zbyt prosta. Ale mieszkanie na Amorgos na stałe, to dopiero jest wyzwanie. Mimo tego, że w ogromnej części mieszkańcy zajmują się rolnictwem, hodują zwierzęta, na całej wyspie nie ma ani jednego weterynarza. Jest problem z wodą. Na całej wyspie są tylko dwie stacje benzynowe. Jedna na północy, druga na południu. Nie ma  ani jednego większego sklepu. A małe sklepiki, które tam są, mają bardzo zawyżone ceny. Jak więc mieszkańcy robią takie najzwyczajniejsze, codzienne  zakupy:

-Teraz jest to już proste. O wiele trudniej było jeszcze kilkanaście lat temu. Raz na tydzień zamawiam wszystko przez internet z supermarketu na wyspie Naxos. I raz na tydzień mój mąż jedzie do portu, gdzie przypływa prom między innymi z naszymi zakupami –  wyjaśniła mi właścicielka jednej z większych tawern w stolicy wyspy. Po chwili dodała:

-Tu żyje się zupełnie inaczej. Jeśli jest ci coś potrzebne, coś ci się stało, albo coś stało się twojej kozie, pierwsze co robisz – idziesz po pomoc do sąsiada. Zawsze pomoże ci tu drugi człowiek. Wszyscy się tu znają i wszyscy muszą sobie pomagać.

 I rzeczywiście. Fakt, że mentalność ludzi jest tu zupełnie inna przejawia się dosłownie na każdym kroku. Każdy mieszkaniec, którego mijaliśmy mówił do nas „dzień dobry”. Jeśli o coś się kogoś spytaliśmy, przystawał, odpowiadał spokojnie, po czym zaczynaliśmy rozmawiać co najmniej kwadrans. Każdy niezwykle miły i przyjazny. Czuć wszystkimi zmysłami, że ludzie żyją tu razem.

Porównywanie do siebie greckich wysp nie ma najmniejszego sensu. Ta jest taka. A ta inna. Ta lepsza. A ta gorsza. Ta jest numerem jeden, a ta numerem dwa. Każda grecka wyspa, jest zupełnie innym, bardzo specyficznym, ale zawsze tak samo cennym światem. Każda grecka wyspa ma też swoją bardzo specyficzną atmosferę. Amorgos raczej nie spodoba się osobom, które chcą intensywnie zwiedzać, aktywnie wypełnić swój czas po brzegi czy też zobaczyć coś w typie „Top 1”. Ta wyspa ma zupełnie inną energię.

Pierwszy raz od bardzo dawna już po jednym dniu na Amorgos, poczułam w głowie taką fantastyczną pustkę. Z daleka od cywilizacji. Setki kilometrów od tego co teraz jest hitem, co właśnie jest modne, co trzeba wiedzieć, albo trzeba kupić i koniecznie mieć. Patrzenie w ten wielki błękit, dało mi błogie poczucie, że nic nie muszę, a najfajniejsze jest to, że jestem. I po jakimś czasie tę pustkę w głowie zaczęły wypełniać nowe pomysły, nowe marzenia, nowe inspiracje. Poczucie, że świat jest super. A życie przecież tak proste. Kiedy poczułam, że otacza mnie nieograniczona niczym przestrzeń, wielki błękit, delikatnie muskany promieniami  słońca, poczułam że na tej wyspie zaczyna się najpiękniejsza z możliwych podróży. Ta najciekawsza. Podróż w głąb siebie.

Spacer po starożytnych Delfach… czwartek, 13 kwietnia 2017

Starożytne zabytki najlepiej jest zwiedzać  in situ, czyli w miejscu gdzie powstały. Sama przyjemność! Spacerować w bajecznych okolicznościach przyrody i patrzeć na starożytne ruiny, które pięknie wpisują się w grecki krajobraz. Właśnie teraz, czyli na wiosnę, kiedy cała Ellada na dobre obudziła się do życia. Wszystko pachnie, śpiewa i jest tak kolorowe. Właśnie taraz w greckiej starożytności zakochać się jest najłatwiej.

Niedawno razem z Janim odwiedziliśmy Delfy, jedno z najważniejszych miejsc dla europejskiej starożytności. Sam pępek starożyntego świata.

Tutaj jest nasz najnowszy filmik ze spaceru po Delfach…

Kilka lat temu w magazynie „Poznaj Świat” opublikowałam artykuł na temat starożytnych Delf. Jakiś czas temu, ten tekst trafił do internetowego archiwum, gdzie można go przeczytać.  Kliknij niżej, żeby przeczytać mój tekst na temat starożytnych Delf!

 DELFY – PĘPEK ŚWIATA

Na koniec przemiła wiadomość! Już w czerwcowym numerze  „Poznaj Świat” będzie mój kolejny artykuł. O czym – to jeszcze tajemnica. Ale zapewniam, że będzie bardzo ciekawie:D

Przedświąteczny wypad do Arachowy… środa, 21 grudnia 2016

Na chwilę przed moim wylotem na święta do Polski, czmychnęliśmy z Janim do Arachowy. Do tego niezwykle klimatycznego miasteczka mamy dosłownie rzut beretem. I to właśnie przed Bożym Narodzeniem, Arachowa prezentuje się najciekawiej.

Arachowa jest niewielkim miasteczkiem, które leży u stóp jednego z najsłynniejszych ośrodków narciarstwa w Grecji. O samym centrum narciarstwa Parnas,  możecie przeczytać w poście TUTAJ! Przed Bożym Narodzeniem w Arachowie jest najpiękniej, bo całe miasteczko przebiera się na święta. To właśnie w tym okresie jest też najwięcej ludzi, którzy często przyjeżdżają z samych Aten. Arachowa jest uwielbiana przez greckie sławy i celebrytów. Czasami jest to dość zabawne. Z jednej strony Arachowa to naprawdę małe  miasteczko, ale z drugiej – wszystko jest tu super modne i na czasie. Zobaczcie nasz nowy filmik z naszego wypadu!

Kiedy byliśmy w Arachowie spotkało nas również coś przesympatycznego… Natknęliśmy się na nasz bus, który wozi nasze wycieczki na Korfu! Spora część busów, które latem wożą turystów na Korfu, zimą jeździ  na kontynencie. Ale mój bus z Korfu, kiedy akurat byłam w Arachowie… Co za zbieg okoliczności! Zobaczcie sami:DD

Pozdrawiamy z Korfu! Sezon nr 3 już rozpoczęty!!!:DDD… sobota, 28 maja 2016

Ufff… Jesteśmy na Korfu już dokładnie tydzień, a mi dopiero wczoraj udało się rozpakować walizkę. Pierwszy tydzień po przeprawie, zawsze jest zwariowany. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już nasz trzeci sezon! Czas leci niesamowicie szybko… O ile łatwiej się jednak wraca, niż zaczyna zupełnie od początku.

Dziś będzie krótko. Piszę przede wszystkim po to, by zameldować że pomimo chwilowego milczenia tu na blogu, mamy się świetnie;D Dobijając do portu znów poczułam się jak w domu. Za nami już pierwsze wycieczki. Teraz kilka dni oddechu na prawdziwe wprowadzenie się do nowego  mieszkania. Później znów ruszamy intensywnie w trasy, czego nie mogę się doczekać, bo sama wycieczka to tak naprawdę moja ukochana część całej tej ogromnej pracy. Kiedy wiem, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik i możemy jechać.

Kochani… Zapraszamy na nasze wycieczki! Sezon numer 3 jest już rozpoczęty i czekamy na Was na naszych trasach!! Tu jest naprawdę nieziemsko pięknie, a cudowne, greckie lato trwa już na całego:DD

 

 

Rethymno. Dawniej i dziś… czwartek, 3 grudnia 2015

Latarnia w Rethymno

Latarnia w Rethymno

Rethymno, położone na północnym wybrzeżu, to jedno z trzech największych miast Krety. Spacerując jego ulicami, również dziś widzi się wciąż żywe ślady po kulturach, które przez wieki to miasto  kształtowały. Weneckie rzeźby zdobiące okna, czy też niewielkie, tureckie meczety. A wśród nich niezliczona liczba sklepików dla turystów,  tawern z nowoczesnym wystrojem wnętrz, czyli oznaki, że miasto oddycha współczesnością.

Rethymno jest miastem szczególnym również z tego względu, że doczekało się własnej książki. Nie chodzi jednak wcale o przewodnik turystyczny, ale o książkę, która opisuje jego historię, niczym biografię, tak jakby  było żywą osobą. Mowa tu o  „Kronice  pewnego miasta” Pandelisa Prevelakisa, która jest  piękną opowieścią o   miejscach i mieszkańach, które Rethymno tworzyli.

Największy okres świetności Rethymno przeżywało w XVI wieku – okresie dominacji weneckiej. To właśnie wtedy powstała ogromna forteca oraz  port z latarnią morską. Od XVII wieku Rethymno należało do Turków, którzy z roku na rok zmieniali miasto tak bardzo, że po czasie wyglądało niemalże jak typowe miasto tureckie. Pod koniec XIX wieku cała Kreta uzyskała autonomię. Piętnaście lat później przyłączono ją do Grecji. Kolejną zmianą w dziejach miasta było wysiedlenie ludności tureckiej oraz zislamizowanych Greków. Na miejsce starych  mieszkańców przybywali Grecy mieszkający wcześniej w Azji Mniejszej.

Prevelakis opisując miasto swojego  dzieciństwa wraca pamięcią do okresu, kiedy Kreta uzyskała niepodległość, a następnie została przyłączona do Grecji. Według  opisów Prevelakisa miasto wtedy kwitło, będąc miejscem w którym żyli w symbiozie Grecy z Turkami. „Kronika pewnego miasta” jest porównaniem tego  jak Rethymno wyglądało w czasie dzieciństwa Prevelakisa i później, kiedy jako dorosły człowiek autor  wraca do miasta po latach. Wtedy też Rethymno zaczęło boleśnie podupadać. Półki w luksusowych niegdyś sklepach zupełnie opustoszały i  pokryły się kurzem. Przepiękne stare, weneckie i tureckie budowle, opuszczone zaczęły niszczeć.

Dopełnieniem historii miasta jest jego opis z lat 70., autorstwa Bartosza Barszczewskiego. Ten opis jest jednocześnie pozytywnym zakończeniem książki, bo kiedy Barszczewski przebywał na Krecie, Rethymno znów zaczęło się rozwijać. To właśnie wtedy też do miasta zaczęli przybywać pierwsi turyści.

Kiedy tylko dojechaliśmy do Rethymno bardzo ciekawiło mnie to, jak miasto wygląda dziś. Jak wykorzystany został jego kulturowy i geograficzny potencjał? Przyjechaliśmy chwilę po zakończeniu turystycznego sezonu, wiec miasto wydawało się odpoczywać. W wąskich, krętych uliczkach toczyło się spokojne, zupełnie współczesne już życie. Studenci wychodzili z zajęć, a mieszkańcy powoli wypełniali okoliczne kawiarnie i tawerny. Miasto żyło, ale nie ruchem turystów, a swoim naturalnym jesienno – zimowym rytmem. Bez splendoru i oznak wielkiego bogactwa, ale w przyjemnej równowadze, dającej  wyczuć, że żyje się tu dobrze i spokojnie.  Pewnie latem przez wąskie ulice miasteczka nie da się łatwo przejść, bo turystów muszą być tłumy.

Rethymno to wciąż jeszcze jedno z takich miast, które mimo dużego zainteresowania turystów, ma w ofercie to co jest bezcenne, czyli taką najprawdziwszą Grecję. Tu dodatkowo z  mocno odczuwalnym wpływem weneckim oraz tureckim. Warto mieć świadomość tej ciekawej mozaiki kulturowej, kiedy przylatuje się tu na latnie wakacje. A „Kronika pewnego miasta”, to niezastąpiony przewodnik, który koniecznie trzeba ze sobą mieć spacerując po wąskich uliczkach Rethymno.

Forteca miasta

Forteca miasta

Link do książki „Kronika pewnego miasta” jest TU!

Link do mojej recenzji książki Pandelisa Prevelakisa jest TUTAJ!