Pewien typ turysty, z którym jest mi trudno… sobota, 14 października 2017

 

 

SYTUACJA 1

-Byliśmy już na Krecie, dwa razy na Rodos, Kos i na Zakinthos.

-O! To chyba muszą państwo bardzo lubić Grecję? – pytam pewna jednoznacznej odpowiedzi.

-Lubić?!?! Proszę pani… Ja Grecji… Nie znoszę! – odpowiada turystka.

-No, ale jak to???  To dlaczego państwo tak często tu przylatujecie???

-Bo do Grecji się jeździ! Ale Greków – nienawidzę! Jezus Maria! Jak ten kraj funkcjonuje… Przecież oni nigdy się nie śpieszą. Na wszystko mają czas. Siedzą przy tych kawach i piją je godzinami. Nie to co u nas w Warszawie! My cały czas coś robimy, pracujemy, pędzimy. Wie Pani! Do przodu! Do przodu! A ta cała Grecja, to żenada…

 

SYTUACJA 2

-Niech pani powie: jak pani może tu mieszkać? Ja bym naprawdę nie mogła.

Gryzę się w język, ale w głowie sama pojawia się odpowiedź: „przecież nikt tu pani nie zaprasza…”

-Tu wszędzie jest jeden, wielki bałagan. Wszystko rozwalone. Wszędzie brudno. Śmierdzi ściekami. Syf, malaria! Żeby pani widziała te nierówne ściany w naszym hotelu. A te fugi! Kto tak to zrobił? Ręce opadają! Jak tak można… U nas w Polsce to by coś takiego nie przeszło! Wszystko ładnie, równo.  Tu w ogóle nikt nie dba o porządek. Czy tym Grekom to nie przeszkadza?

 

SYTUACJA 3

-Dzień dobry! Wie pani co… Tych Greków, to by trzeba rozstrzelać!

-Dzień dobry…  A co się stało?

-Nie, no wie pani… Jakaś masakra… Prosiłem o wymianę pokoju, bo w łazience jest grzyb!  Rano nie chcieli mi wydać lunch boxa. Już trzeci dzień proszę o wymianę ręczników. A recepcjonistka ogólnie ma wszystko w pompie…  Ja  pięć lat pracowałem w Niemczech. Tym Grekom, to się w głowie poprzewracało! Jakby zobaczyli jak pracuje się w Niemczech! Nie, no… Z nimi to nie da rady! Oni tylko sobie siedzą i nic nie robią! Jestem w tej Grecji pierwszy i ostatni raz! Już nigdy więcej moja noga tu nie postanie!

 

[Autentyczne wypowiedzi turystów podczas wycieczek.]

***

Jeszcze do pewnego momentu pracy w turystyce, przejmowałam się tym właśnie typem turysty. Można zabrać go do najpiękniejszego miejsca  w całej Grecji, a i tak znajdzie coś co mu się nie spodoba. Z sezonu na sezon naszych turystów przybywa. Co więc logiczne – przybywa również turystów trudnych. Co jednak łączy te trzy powyższe przypadki? Nawet nie to, że tym ludziom w Grecji się nie podoba. Chodzi o coś innego… A mianowicie:

Porównują Grecję i to jak tu się żyje, do środowiska w którym oni mieszkają.

Wstyd się przyznać. Ale jeszcze na samym początku mieszkania w Grecji, często robiłam mniej więcej to samo. W głowie cały czas pojawiały mi się tego typu pytania: dlaczego się tak spóźniła? dlaczego to nie jest odpowiednio zorganizowane? a ten, to się niczym nie przejmuje? ile godzin można siedzieć przy jednej kawie? ile pieniędzy można wydawać w tawernie? kiedy on dorośnie? jak można tak późno wstawać?

Dopiero po pewnym czasie, doszło do mojej głowy. EUREKA! Coś co zupełnie zmieniło moje nastawienie do Grecji i Greków. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dopiero po tym odkryciu zaczęłam tu naprawdę mieszkać, zakorzeniać się na stałe.

To jak funkcjonuje dany kraj, to jaki styl życia w nim dominuje, jest kształtowane przez klimat, geografię, sąsiadów, przeszłość historyczną. I wiele innych większych/mniejszych czynników. Porównywanie jednego kraju, do tego w którym się wychowaliśmy i w którym żyjemy jest czystą głupotą. To  trochę tak, jakby wchodzić do domu sąsiada i wytykać co się nam nie podoba, tylko dlatego, że  w naszym domu działa to inaczej. A w każdym domu jest inaczej! Każdy kraj, każdy naród jest inny i w tym tkwi niezwykłość tego świata. Że wszystko jest tak wspaniale różnorodne. A czy przypadkiem porównywanie innych do siebie, nie jest wynikiem kompleksów? Bo przecież w takim wewnętrznym dialogu ze sobą, podczas takiego porównywania, zawsze przekonujemy samych siebie, że u nas jest tak znacznie lepiej…

Dzisiejsze nieograniczone możliwości podróżowania, to jeden z największych skarbów naszych czasów. A o  co tak naprawdę chodzi w podróżowaniu? Każda podróż może mieć inny cel. Dla mnie, podróże do idealna okoliczność na obserwowanie tego jak mieszkają inni ludzie.  Jak organizują swoje życie. Jak wygląda ich codzienność. Co jedzą. W co się ubierają. Jak i o czym rozmawiają. Jaka jest ich przeszłość. Jakie są ich plany. O czym marzą…

 

 

Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Jak ekspresowo spakować się na wakacje?… poniedziałek, 29 maja 2017

Praktyka czyni mistrza. Dokładnie tak było w moim przypadku. Jeszcze kilka lat temu spakowanie walizki, zabierało mi cały boży dzień. A i tak podczas wakacji okazywało się, że czegoś tam zapomniałam. Od pięciu lat dwa razy w roku zmieniam miejsce zamieszkania. Mniej więcej dwa razy w roku mam większe podróże i wiele mniejszych wypadów. Zimą przeprowadzam się na miesiąc do Polski. A na całe lato na Korfu. Po pięciu latach  częstego  pakowania, opanowałam tę sztukę do mistrzostwa. Czy właśnie teraz pakujecie się na wakacje? Dziś pięć moich złotych sposobów jak zrobić to ekspresowo, bezstresowo, a przy tym o niczym nie zapomnieć!

1 ZMINIMALIZUJ ILOŚĆ RZECZY W DOMU

O minimalizmie w domu słychać ostatnio bardzo dużo. I bardzo dobrze! Nasz dom zaczełam systematycznie minimalizować jakieś 4 lata temu. Wywaliłam od razu wszystko co było  zbędne. Teraz w naszym domu rzeczy jest naprawdę bardzo mało. W mojej przestrzeni nie ma niczego co jest niepotrzebne. Co za tym idzie? Pakowanie idzie szybko i sprawnie bo rzeczy do spakowania jest po prostu mało!

2 WYZNACZ SOBIE CZAS NA PAKOWANIE

Na każdy wyjazd pakuje się dzień przed lub nawet w dniu wyjazdu. Kiedyś pakowanie zaczynałam kilka dni wcześniej, a przez to czułam się jakbym była na walizkach przez cały ten czas. Standardowo jeśli przeprowadzam się w inne miejsce, pakowanie nie zabiera mi więcej niż dwie godziny. Na wypady wakacyjne pakuje się w godzinę. Patrzę na zegarek, mówię sobie „start!” i robię wszystko, żeby zmieścić się w tym czasie. Nie rozciągam tego ani kwadransu dłużej!

3 KUPUJ DROGIE I DOBRE WALIZKI

Jeśli jadę za granicę, albo udaje się w długą podróż, nie ryzykuje tanimi walizkami. Nauczyło mnie tego doświadczenie. Oderwana rączka, albo koło, kiedy w  środku zawartość przekracza 20 kg, to nic fajnego. Mam jedną dużą, porządną walizkę, z którą zwiedziłam już pół Europy. Jedną małą, która jest idealnym bagażem podręcznym. I jeden świetny plecak, który przejechał ze mną sporą część Grecji. A propos… Jeśli zastanawiacie się jaką walizkę kupić do samolotu, pociągu lub  auta – cenne informacje znajdziecie na tej stronie: https://www.vivus.pl/moje-finanse/jest-okazja-jest-pozyczka/jaka-walizke-kupic-do-samolotu-autokaru-pociagu-lub-auta/

4 ZGODNIE ZE WSKAZÓWKAMI ZEGARA OBEJDŹ CAŁE MIESZKANIE

Kierując się ruchem wskazówek zegara obchodzę całe mieszkanie i dokładnie każde pomieszczenie. Zaglądam do każdej szafki i w każdą przestrzeń. Dzięki temu naprawdę nigdy o niczym nie zapominam. Wiem co gdzie jest i skąd daną rzecz zabrać.

5 SPRAWDŹ KILKA NAJWAŻNIEJSZYCH RZECZY

Kiedy już skończę, sprawdzam czy na sto procent mam te absolutnie  najważniejsze rzeczy: dokumenty, portfel, komórka + ładowarka, kalendarz, laptop i zestaw do makijażu (tak!tak!). Kiedy to już mam,  to w zasadzie bez innych rzeczy mogę się jakoś obejść. A później… Zasuwam zamek. Zapinam torbę i spokojnie udaję się w podróż. Zawsze wychodzę dużo wcześniej, tak żeby wszędzie być sporo przed czasem. Wtedy podróżowanie to sama przyjemność!

A czy Ty masz swoje sposoby na pakowanie? Jeśli tak – koniecznie podziel się nimi w komentarzach!

Spacer po starożytnych Delfach… czwartek, 13 kwietnia 2017

Starożytne zabytki najlepiej jest zwiedzać  in situ, czyli w miejscu gdzie powstały. Sama przyjemność! Spacerować w bajecznych okolicznościach przyrody i patrzeć na starożytne ruiny, które pięknie wpisują się w grecki krajobraz. Właśnie teraz, czyli na wiosnę, kiedy cała Ellada na dobre obudziła się do życia. Wszystko pachnie, śpiewa i jest tak kolorowe. Właśnie taraz w greckiej starożytności zakochać się jest najłatwiej.

Niedawno razem z Janim odwiedziliśmy Delfy, jedno z najważniejszych miejsc dla europejskiej starożytności. Sam pępek starożyntego świata.

Tutaj jest nasz najnowszy filmik ze spaceru po Delfach…

Kilka lat temu w magazynie „Poznaj Świat” opublikowałam artykuł na temat starożytnych Delf. Jakiś czas temu, ten tekst trafił do internetowego archiwum, gdzie można go przeczytać.  Kliknij niżej, żeby przeczytać mój tekst na temat starożytnych Delf!

 DELFY – PĘPEK ŚWIATA

Na koniec przemiła wiadomość! Już w czerwcowym numerze  „Poznaj Świat” będzie mój kolejny artykuł. O czym – to jeszcze tajemnica. Ale zapewniam, że będzie bardzo ciekawie:D

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Mój niezawodny sposób, by jesienią czuć się świetnie!… poniedziałek, 28 listopada 2016

W drodze do Galaksidi. Wybrzeża Zatoki Korynckiej

Trwa już w najlepsze dość trudny okres dla wszystkich. Druga połowa jesieni, a  w perspektywie długa zima. Słońca jest coraz mniej. Dni stają się coraz to krótsze. Owoce i warzywa choć są dostępne, najczęściej smakują jak z plastiku. Na dodatek robi się szaro, buro i przede wszystkim zimno. Zbliża się okres na przeziębienia, grypy i chandry.

Pochwalę się z wielką dumą! Od mniej więcej jakiś 5 lat w ogóle nie choruję. Nie łapie gryp, przeziębień, nawet nie potrafię sobie przypomieć żebym od kilku lat miała katar. Często  wszyscy chorzy, a mnie nic nie rusza. Nie łykam przy tym żadnych tabletek z witaminami, żadnych suplementów diety.

Przez cały czas, nieustannie pracuję nad tym, żeby ulepszać moje  życie w każdym jego aspekcie. Uwielbiam więc wszelkie sposoby na zdrowe życie, które systematycznie wprowadzam do mojej codzienności. Szczególnie jesienią i zimą, dbam o to, żeby naprawdę dobrze się odżywiać. Tonami jem szpinak. Cytryny dodaje do wszystkiego. Migiem znikają z kuchennej półki słoiki z miodem. Cukier w naszym domu w zasadzie mógłby nie istnieć. A słodkości jeśli już jemy, to tylko domowej roboty z możliwie najlepszych składników. Co prawda nie uprawiam sportu wyczynowo, ale a to raz się przebiegnę, albo poćwiczę z kimś na YT, albo od czasu do czasu wybiorę się na jogę. Jednak moją bronią, którą uznaję tu za nr  1,  są codzienne spacery i jesienno – zimowe podróżowanie. Chodzi o to, by jak najczęściej przebywać na słońcu, oddychać świeżym powietrzem, otaczać się pięknymi widokami, zmieniać otoczenie dostarczając jednocześnie mózgowi najróżniejszych bodźców. Myślę, że to jest główny czynnik, który powoduje że przez całą jesień i zimę, fizycznie i psychicznie czuje się świetnie.

W tym właśnie okresie, ponieważ pracuje w domu,  gdybym chciała mogłabym prawie w ogóle z niego nie wychodzić. Jednak niezależnie od pogody(!) wychodzę codziennie. Może padać, albo być bardzo zimno, ale spacer to dla mnie  jak umycie zębów po wstaniu z łóżka.

Pomimo tego, że aura czasem wcale temu nie sprzyja, również jesienią i zimą z Janim ciągle gdzieś jedziemy. Nie zawsze są to dalekie podróże, albo szczególnie ważne miejsca.  Chodzi bardziej o to, żeby w takiej zwyczajnej codzienności jak najwięcej się działo. Bardzo ważne jest dla mnie to, by nieustannie zmieniać środowisko, poznawać nowe miejsca, nieustannie pobudzać swój mózg, dostarczając mu coraz to innych, nowych bodźców. Przebywanie na słońcu, świeżym powietrzu, patrzenie na daleką, nieograniczoną niczym przestrzeń, piękne widoki, jakoś tak na nas działa, że czujemy się magicznie lepiej. Że zaczyna nam się „chcieć”, mamy siłę by łapać życie za rogi, a zamiast stękać na to że jesień i zima są bure, krąży w nas fajna energia. To jest tak banalnie proste, ale naprawdę rewelacyjnie działa.

Kilka dni temu udaliśmy się z Janim w jedną z takich właśnie podróży. Mimo tego, że w Galaksidi byliśmy już wiele razy, z pewnością nie zaszkodzi pojechać kolejny raz. Galaksidi to niewielka, szalenie malownicza miejscowość nad Zatoką Koryncką, słynna z tzw. alevropolemos, czyli walk  na mąkę. Mój wcześniejszy post na temat Galaksidi, przeczytacie TUTAJ! Natomiast  TU! przeczytacie o tym, czym są bitwy na mąkę. A klikając na TEN! link przejdziecie do mojego artykułu, który publikowany był w magazynie Poznaj Świat.

Dziś krótki filmik z naszego wypadu! Przyznam,  że tego dnia  niesamowicie dopisała nam pogoda.   Gorrrąco Was namawiam do długich spacerów i nawet krótkich podróży właśnie teraz!  Tymczasem miłego oglądania:D  Jestem też bardzo ciekawa jakie są Wasze sposoby na tę porę roku? Piszcie koniecznie w komentarzach!

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Nasza nowa strona „Sałatka po grecku w podróży” jest już gotowa!…. poniedziałek, 6 kwietnia 2015

    Po kilku miesiącach wytężonej pracy, z wielką radością prezentujemy Wam… po pierwsze – nasze nowe logo:

 

     A po drugie – nową odsłonę naszej strony:

 www.salatkapogreckuwpodrozy.pl

     Co prawda do otwarcia sezonu jest jeszcze trochę, ale u nas przygotowania trwają pełną parą. Pod koniec maja znów udajemy się na Korfu, by już drugi sezon oprowadzać  po jednej z najpiękniejszych wysp Grecji. Wszystkie  informacje na temat naszych tras możecie przeczytać na stronie!

     Nowa odsłona strony jest naszą dumą i w tym miejscu wielkie podziękowania dla chłopaków, którzy ją stworzyli ;D

     Prócz nowych tras, nowego logo, nowej strony postanowiliśmy, że w tym roku idziemy o jeszcze jeden krok do przodu. W arkuszu rezerwacyjnym znajduje się jeden wyjątkowy znaczek. A mianowicie ten:

     Tak jest! Nasza trasa główna „Najpiękniejsze miejsca Korfu” jest dostosowana dla osób, które poruszają się na wózkach inwalidzkich. Dysponujemy bowiem specjalnym busem, który jest przystosowany dla osób z niepełnosprawnością. Jego zdjęcia możecie zobaczyć niżej. Jeśli ktoś tą możliwością jest zainteresowany, prosimy o jak najwcześniejszą informację.

     Pokazywanie prawdziwej Grecji. Najwyższy poziom usług. Małe grupy. Autorski program umożliwiający wyjechanie poza komercyjne szlaki. I… umożliwianie  osobom z niepełnosprawnością ruchową zwiedzanie  wyspy Korfu, to jest kierunek który obieramy…

 

    

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Dlaczego tak lubię sam proces podróżowania?… poniedziałek, 15 grudnia 2014

      Właśnie teraz rozpoczyna się  okres, kiedy wiele  z nas wraca na Święta do swoich rodzinnych domów. Polacy z najdalszych stron świata, wracają do kraju. Każdy udaje się do swoich bliskich. Podróże krótkie, długie. Pociągami. Autobusami. Samolotami. Ciągnący się czas  w poczekalniach, kawiarenkach, na odprawach. I te bolące pośladki, po godzinach siedzenia w pędzącym wehikule.

        Takie podróże, zwłaszcza jeśli trwają kilka, a nawet kilkanaście godzin, mogą być bardzo męczące. Mimo wszystko,  ja  cały ten  proces teleportowania się w jakiekolwiek miejsce bardzo lubię. Może on trwać nawet i kilkanaście godzin.  Grunt to po prostu dobrze się zorganizować. Nie nudzić się – to dla mnie za mało. Chcę jak najlepiej wykorzystać spędzony w podróży czas. Tych kilka godzin, które wydają się być wyjęte z życia, można naprawdę świetnie spożytkować. Tutaj kilka moich sposobów jak organizuje sobie czas podczas podróżowania i przyczyn, dla których aż tak bardzo lubię ten proces…

CZAS TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA MNIE… W domu, pracy, zawsze jest coś do zrobienia. Zawsze – co oznacza, że można coś robić 24/h, a i tak prace nie mają końca. Podczas podróżowania jesteśmy chwilowo wyłączeni z naszej codzienności i  czas podróżowania to taki „czas dla mnie”. Kilka godzin podczas których  nic nie muszę i nie mam żadnych obowiązków. Mogę sobie spokojnie „pobyć”, posiedzieć i odpocząć. Czyż już sama taka świadomość nie jest cudowna?

ZANURZENIE  SIĘ W SWOICH MYŚLACH… Najlepsze pomysły przychodzą do mnie zazwyczaj, kiedy jestem pod prysznicem i… w podróży! Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze kiedy tak po prostu gapię się w zmieniający się widok za oknem, po kilkunastu minutach w mojej głowie pojawia się jakiś fajny pomysł. Dlatego jedną z rzeczy, jaką  zawsze muszę ze sobą podczas podróży mieć, to coś do pisania i notes. Tak żeby, tego co wpadło do głowy, w codziennym pędzie nie zapomnieć!

OBSERWOWANIE LUDZI… Tak po prostu. Pogapić się na ludzi. Poobserwować co takiego robią, co mówią, jak się zachowują i wyglądają. Nie ma na to lepszej okazji, niż podróżowanie.

CZAS NA PRACĘ… Co prawda nie muszę, ale jeśli mam na to ochotę, to podróżowanie jest również idealnym czasem, by trochę popracować. Taką możliwość daje nam również dzisiejsza technologia. Jeśli podróż trwa dobre kilka godzin, właściwie zawsze gdzieś w poczekalni, w kawiarence przy kawie, czy w samolocie udaje mi się napisać post, zacząć / dokończyć jakiś tekst, zaplanować kolejny, tak by z pracą być do przodu. Często po takiej podróży wracam niemalże jak po przepracowanym dniu, bo aż tyle udało mi się zrobić. Jeśli się chce, to nie ma wymówek i pracować można naprawdę wszędzie!

 

CZYTANIE. CZYTANIE. I RAZ JESZCZE… CZYTANIE!… To banalne, ale przecież nie mogłam tego nie napisać. Nie ma lepszego czasu na dobrą książkę  niż  podróż. Co prawda czytanie w podróży może być ciężkie i niezdrowe dla oczu, jeśli bardzo trzęsie. Ale i na to jest rozwiązanie – audiobooki!

PLOTKARSKIE GAZETY… Podróżowanie to również idealny czas na przeglądanie kolorowych, plotkarskich gazet. Można bezbożnie przeglądać nawet te, do których publicznie wstyd się przyznać… Bo przecież oficjalnie jedynie „zabijamy” taką gazetą czas, teoretycznie nie mamy co robić i nam się nuuudzi…

 

OGLĄDANIE FILMÓW… W moim tablecie mam nawet taki folder: „filmy na podróż”. Są to zazwyczaj filmy, albo nagrania, które muszę obejrzeć, ale bynajmniej nie dlatego, że mam na to ochotę. Są ciężkie, nudne, ale z jakiś powodów dla mnie ważne i zazwyczaj w ciągu normalnego trybu życia znajduję wszystkie możliwe wymówki, tak żeby zrobić to „jutro”. Zostawiam je sobie często na dłuższą  podróż. I tak  na jakimś wygodnym siedzeniu organizuje sobie małe, domowe kino. No i film – odhaczony!

       Dobrze zorganizowana podróż, może naprawdę przelecieć jak z bicza strzelił. Już kilka razy zdarzyło mi się pomyśleć, że mogłaby potrwać jeszcze ze dwa kwadranse, żeby tylko zdążyć dokończyć rozdział ciekawej książki, skończyć przeglądać gazetę, pisać tekst czy też oglądać film.

         A jakie są Wasze sposoby na długie podróże? Piszcie koniecznie w komentarzach! No i… PRZEMIŁYCH PODRÓŻY!!!