Spacer po starożytnych Delfach… czwartek, 13 kwietnia 2017

Starożytne zabytki najlepiej jest zwiedzać  in situ, czyli w miejscu gdzie powstały. Sama przyjemność! Spacerować w bajecznych okolicznościach przyrody i patrzeć na starożytne ruiny, które pięknie wpisują się w grecki krajobraz. Właśnie teraz, czyli na wiosnę, kiedy cała Ellada na dobre obudziła się do życia. Wszystko pachnie, śpiewa i jest tak kolorowe. Właśnie taraz w greckiej starożytności zakochać się jest najłatwiej.

Niedawno razem z Janim odwiedziliśmy Delfy, jedno z najważniejszych miejsc dla europejskiej starożytności. Sam pępek starożyntego świata.

Tutaj jest nasz najnowszy filmik ze spaceru po Delfach…

Kilka lat temu w magazynie „Poznaj Świat” opublikowałam artykuł na temat starożytnych Delf. Jakiś czas temu, ten tekst trafił do internetowego archiwum, gdzie można go przeczytać.  Kliknij niżej, żeby przeczytać mój tekst na temat starożytnych Delf!

 DELFY – PĘPEK ŚWIATA

Na koniec przemiła wiadomość! Już w czerwcowym numerze  „Poznaj Świat” będzie mój kolejny artykuł. O czym – to jeszcze tajemnica. Ale zapewniam, że będzie bardzo ciekawie:D

Nasz weekend w Atenach. Zobacz nasz nowy filmik!… czwartek, 17 listopada 2016

Kiedy poza letnim sezonem nie ma mnie na Korfu, kiedy tylko mogę gdzieś jadę. Kocham podróże. Ostatni weekend spędziliśmy w Atenach. Mieliśmy naprawdę wielkie szczęście, bo pogoda nie mogła być piękniejsza. Wypad udał się świetnie! I już planujemy gdzie tu wybrać się następnym razem… Dziś filmik z naszego weekendu z Atenach – miłego oglądania!

P.S. Bilet wstępu na Akropol kosztuje w sezonie letnim 20 euro, w sezonie zimowym 10 euro. Natomiast w każdą pierwszą niedzielę miesiąca – wstęp jest darmowy. I nam, zupełnie przypadkowo w tę pierwszą niedzielę udało się wcelować:D Odwiedzajcie to miejsce! Jest naprawdę piękne…

Twarze starożytnych Greków… sobota, 9 kwietnia 2016

Kiedy na pierwszym roku historii sztuki przerabialiśmy starożytność, była to dla mnie najnudniejsza rzecz na całym świecie. W sumie się sobie nie dziwię, bo system nauki: nazwa – data – styl – miejsce, zabiłby pasję u największego zapaleńca. Dziś mieszkając w Grecji odkrywam starożytność zupełnie na nowo. Mam ją przecież  na wyciągnięcie ręki.

Kilka dni temu wpadliśmy na weekend do Aten do Olivki (o naszej wizycie będzie niedługo:D). Jeszcze przed załatwianiem najróżniejszych spraw, w sobotę wstałam wcześnie rano i pojechałam do Ateńskiego Muzeum Archeologicznego. Po ilości turystów czuć, że sezon letni powoli się rozpoczyna, choć nie było jeszcze tłumów, które przeszkadzałyby w zwiedzaniu. Zresztą… Prawdę mówiąc mnie nawet największe tłumy nie przeszkadzają. Po prostu bardzo  cieszy mnie widok  ludzi, którzy przyjeżdżają często z całego świata, żeby podziwiać sztukę.

Choć największe dzieła greckiej starożytności są poza Elladą, warto odwiedzić to muzeum. Jest tam ogromna ilość rzeźb i łatwo dostać oczopląsu. Ja  podczas mojego sobotniego spaceru postanowiłam zwracać szczególną uwagę na jeden przewodni element. Były to twarze. Dziś kilka zdjęć z mojej ostatniej wizyty. Zobaczcie jak stopniowo coraz to lepiej, dokładniej, coraz bardziej realistycznie i ekspresyjnie starożytni wydobywali z marmurów rysy ludzkich twarzy.  Jak wyglądali starożytni Grecy? Patrząc na ostatnie zdjęcia z pewnością zauważycie, że tak naprawdę nie różnili się zbytnio od nas…

Przylądek Sunion… niedziela, 17 maja 2015

Zachód słońca – Sunion

 

Na samym początku maja, korzystając z idealnej pogody i chwili czasu wolnego, wybraliśmy się na Przylądek Sunion. To właśnie tam znajdują się ruiny jednej z najsłynniejszych starożytnych świątyń i to właśnie tam zobaczyć można jeden z najpiękniejszych zachodów słońca Grecji.

     Mimo, że sezon turystyczny na samym początku maja jeszcze na dobre się nie rozpoczął, przy kasie z biletami już czekały grupy zagranicznych wycieczek. Wszyscy, którzy właśnie wtedy przyjechali zobaczyć świątynię Posejdona, dobrze wiedzieli co robią. Maj, początek czerwca,  koniec września i październik, to najlepszy czas  na zwiedzanie starożytnych ruin. Pogoda jest wtedy idealna. Jest  ciepło, lecz nie upalnie. A rozkwitająca lub powoli szykująca się do zimy przyroda, wciąż jest zielona i  stanowi wspaniałe tło dla pierwszoplanowych ruin. Zwiedzanie zabytków archeologicznych in situ (czyli w tym samym miejscu, gdzie powstały), w samym środku lata to najszybszy  sposób, żeby do starożytności bardzo się zniechęcić. Spacerowanie wśród ruin, przypomina wtedy spacer w rozgrzanym piekarniku…

 

    

Przylądek Sunion, jest najbardziej na południe wysuniętą częścią Attyki. Już od czasów starożytnych był strategicznie ogromnie ważnym punktem orientacyjnym dla żeglarzy, którzy płynęli z Pireusu na wyspy. Malowniczo osadzone ruiny, stanowią pozostałości po świątyni Posejdona, wybudowanej V w. p.n.e., czyli w „złotym wieku”, w okresie kiedy Grecja pod rządami Peryklesa przeżywała niesamowity rozwój. To właśnie wtedy w sztuce Grecji trwał okres klasyczny. Dzieła architektoniczne i rzeźbiarskie, które w tym czasie powstały, do dnia dzisiejszego stanowią kanon tego co idealne, najbardziej harmonijne i wypośrodkowane. Doskonałym tego przykładem są proporcje pozostałych do dziś kolumn w porządku doryckim  ze świątyni Posejdona.

 

 

Z 34 kolumn, obecnie jest ich 16. Kiedy się na nie patrzy, wydają się być idealnie proste. W rzeczywistości wcale takie nie są. Grecy, zamieszkujący Elladę ponad dwa i pół tysiąca lat temu(!) doskonale wiedzieli, że oko ludzkie  ulega optycznym złudzeniom. W związku z tym to, co wydaje się być idealnie proste, tak naprawdę wcale takie nie jest. Żeby optycznie uzyskać idealny kształt, kolumny posiadają enthasis, czyli delikatne zgrubienie na jednej trzeciej wysokości. Wiedza na temat idealnych proporcji, która powstawała  w Grecji ponad dwa i pół tysiąca lat temu, do dnia dzisiejszego jest podstawą dla każdego współczesnego architekta.  

 

 

     

 

Kiedy przed podróżą przeglądałam zdjęcia z zachodem słońca z  Sunion, pomyślałam że te same widoki w rzeczywistości, pewnie nie będą wyglądać aż tak spektakularnie. Błąd!  Zdjęcia mogą być doskonale  wykadrowane i nieco podkolorowane, ale oglądając je nie można odczuć ogromu, jaki czuje się stojąc tuż obok świątyni i patrząc na niczym nieograniczoną przestrzeń nieba i Morza Egejskiego.

      Kiedy byliśmy w Sunion, niebo częściowo zakryte było chmurami, przez które słońce jedynie się przebijało. Jednak kolor zachodzącego słońca, które zmienia siebie i wszystko wokoło, zawsze najpiękniej wygląda nie na zdjęciu, a na żywo w naturze. Ciągnące się morze, które nie ma swojego końca.  Wiatr, w którym czuć zapach soli. I niebo, które zmienia się z minuty na minutę.

 

Podpis Byrona na marmurach świątyni Posejdona (zaznaczony czerwoną kropką)

 

      Jeśli przyjrzeć się tym wiekowym marmurom bardzo dokładnie, można zobaczyć na ich powierzchni coś jeszcze. W wielu miejscach wyryte są daty lub  imiona, tych którzy przez wieki Sunion odwiedzali. Rok 1889. 1920. 1888. Imiona, kilkuwyrazowe napisy.  I na jednej z kolumn, niewielkie, skromne litery, które z odległości widać tylko, kiedy w ich kierunku świeci słońce.  Byron. Co prawda wszędzie są tabliczki, z napisem „do not touch!”, bo przecież chodzi o jedno z najważniejszych zabytków Europy. No cóż… Byronowi, który zachwycał się tym miejscem,  można jednak wybaczyć…

Poczytaj więcej o…

Zachód słońca na Santorini

Kambi. Najpiękniejszy zachód słońca na Zakinthos