10 trików, jak dać radę w czasie tajfunu pracy… sobota, 3 listopada 2018

 

Pamiętam… Matko! Jak tego dnia byłam zmęczona… Krótka drzemka na Rajskiej Plaży 🙂

 

Moja praca pilota wycieczek i jednocześnie właściciela firmy, jest bardzo specyficzna. Kiedy na Korfu mamy szczyt sezonu, pracuję na trzy zmiany. Telefon przestaje dzwonić grubo po 23 w nocy, a zaczyna już od siódmej rano. I tak cały dzień. Pięć godzin snu, to jest prawdziwy luksus. Cały czas coś się dzieje, cały czas coś jest do załatwienia. I tak od rozwiązania jednego problemu, do następnego. Ciągle w drodze, ciągle w biegu. A kiedy jest już dzień wolny, to w dużej jego części trzeba nadrobić tak cenny w sezonie sen. Praca w turystyce jest czasem niemożliwie intensywna, ale to dlatego, że trwa tylko kilka miesięcy. Pojęcie doby, czy też weekendu – nie istnieje!

Jest ciężko. Ale po kilku latach pracy w turystyce wyrobiłam sobie kilka nawyków, które pozwalają mi pracować zachowując choć częściową równowagę. Oto one! A czy Wy macie swoje sposoby, na przetrwanie tajfunu pracy??? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!

 

SMOOTHIE  Z PIETRUSZKI

Bez niego nie wyobrażam sobie poranka! Jest to mój pierwszy posiłek każdego dnia, który dostarcza energii, witamin, wszystkiego co zdrowe. Robi się szybko, a wypija jeszcze szybciej. Czasem to smoothie wypijam czekając na czerwonym świetle w drodze na wycieczkę. Nawet po sezonie, pije je każdego dnia, przez cały rok!

Łyżka miodu rozpuszczona w szklance wody (przygotowana wcześniej w nocy), sok z połówki cytryny, natka pietruszki, banan, czasem imbir. Całość bardzo dobrze zblendować i wypić jak najszybciej!

TU! przeczytasz jak zrobić smoothie z pokrzywy!

 

KRÓTKIE DRZEMKI

Praca w turystyce nauczyła mnie zapadać w krótkie drzemki dosłownie wszędzie. Jest to bardzo przydatna umiejętność. Nawet kwadrans zamknięcia oczu, uspokojenia się, wyłączenia ze środowiska, pomaga naładować baterie.

 

ZESTAWY UBRAŃ

Kiedy wstaje rano, ostatnie na co mam czas, to myślenie w co się ubrać. Nad zestawami ubrań do pracy, myślę już zimą! Dobieram wszystkie elementy letniej garderoby z wielką przyjemnością. Koszulki, szorty, czy też sukienki, wygodne i zdrowe dla moich stóp buty. Wszystko jak najprostsze i jak najlepszej jakości. Latem mam kilka zestawów ubrań, podzielonych tematycznie na typ wycieczki i pogodę. Wieczorem wystarczy wyprasować, a rano wkładać niemal automatycznie.

TU! zobaczysz naszą ofertę wycieczek po KORFU!

 

BLUETOOTH

Nie odkrywam tutaj Ameryki, ale bluetooth, to szalenie przydatne narzędzie. Kiedy mam chwilę wolnego i chcę gdzieś zadzwonić, mam wolne ręce. Mogę więc robić cokolwiek innego gadając przy tym spokojnie. Nie muszę też przerywać pracy jeśli wykonuje ją mechanicznie, kiedy ktoś do mnie dzwoni. A w sezonie ktoś dzwoni non stop!

 

FRYZJER, KOSMETYCZKA, ZAKUPY

Na kobiety działa cuda! Wizyta u fryzjera, kosmetyczki, nawet małe zakupy. Godzina u fryzjera, czy też kosmetyczki jest dla mnie jak mała terapia. Temat pracy znika i przez kilka chwil zajmuję się sobą! A dobry wygląd też poprawia samopoczucie! Czy nie mam racji?

 

NIEKTÓRE RZECZY MAM W NOSIE

W tym roku głównym problemem na Korfu, był wywóz śmieci. Fakt, śmieci częściowo zalały wyspę. Tak racja, był to bardzo duży problem. Ale hej! Przecież te śmieci wcale nie przysłaniały pięknych widoków wyspy! Te nadal były zniewalające… Wiele razy było mi naprawdę przykro, kiedy kończyliśmy wycieczkę, pokazując wszystkie najpiękniejsze miejsca na Korfu, a na koniec turyści powracali do tematu śmieci i mielili go bez końca. Było mi przykro, bo tak sobie myślałam:  „na co był cały ten dzień, cała ta wycieczka, skoro na koniec ktoś wspomina nadal tylko śmieci!”. To nauczyło mnie mieć pewne rzeczy w nosie. Nie mam wpływu na wszystko i nie mogę się wszystkim przejmować. Autentycznie! Zdrowo jest mieć zdrowy zwis na rzeczy, których nie można zmienić…

TU! zobaczysz nasz filmik z Delf!

 

BIAŁA I CZARNA  KOSZULKA

Dwa elementy mojej szafy, bez których nie mogę funkcjonować. Biała i czarna koszulka. Ale taka super biała i super czarna! Kiedy jestem nawet bardzo zmęczona, zakładając na siebie super białą, albo super czarną koszulkę ekstra jakości, nawet po nieprzespanej nocy, wygląda się świeżo! Magiczna moc prostej białej i czarnej koszulki!

 

OTACZAM SIĘ FAJNYMI LUDŹMI

Od dawna to praktykuję i działa cuda! Odcinam się od ludzi, którzy narzekają, obgadują, gadają cały czas o problemach. Wokół siebie mam zaufanych ludzi, z którymi przede wszystkim lubię pracować. Śmiejemy się, opowiadamy głupoty, non stop robimy żarty! Obecność takich osób dodaje mi energii!

 

KILKA CHWIL RELAKSU PRZED SNEM

Choćbym miała spać tylko trzy godziny, na kilka chwil przed snem, biorę książkę i czytam. Nie ważne, jedna, dwie, trzy strony. Nawet jeden akapit. Chodzi o to, żeby uspokoić myśli. Oderwać je od pracy. Przygotować mózg do relaksu. Zawsze na chwilkę przed snem!

TU! przeczytasz o moich 10-ciu sposobach na listopadową chandrę!

 

WIECZORNE WYJŚCIE – MIMO WSZYSTKO

Mimo wszystko… Często mimo potwornego zmęczenia, kiedy wiem że następnego dnia nie muszę rano wstać, idę w tango! Na imprezę, na drinka. Nic tak dobrze nie działa, jak oderwanie się od pracy, przebywanie w innym środowisku i zwyczajnie dobra zabawa!

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Oprócz błękitnego nieba… poniedziałek, 22 października 2018

Gdzieś na Morzu Jońskim

 

Druga połowa października, to zawsze bardzo szczególny dla mnie czas. Kiedy tylko zaczynamy sezon na Korfu, potrafi być tak że przez dłuższy okres pracuję codziennie przez około 15 godzin. Mój tryb funkcjonowania w zasadzie opiera się praktycznie na pracy. To jest prawdziwy roller coaster! Jazda na piątym biegu. Całkowite szaleństwo.

A kiedy przychodzi połowa października… Nagle wszystko spokojnieje. Wraz z odlotem ostatnich samolotów, milknie mój telefon, który jeszcze kilka dni wcześniej nie przestaje dzwonić. Przychodzi cudowna satysfakcja z przepracowanego sezonu, kolejnych sukcesów i… taki jeden wielki spokój.

Mam taką radochę, kiedy są  dni kiedy w ogóle nie nastawiam budzika. Czas spędzam na spotykaniu się z przyjaciółmi, spacerach, zdrowym jedzeniu i wysypianiu się. Czasami, co jest normalnie bardzo dla mnie rzadkie, nie robić nic.

 

Zastanawiasz się, którą część Korfu wybrać na wakacje? Wejdź TU!

 

W drodze na Paxos

Parga

Paulina i ja

 

Sezon 2018 dobiegł już właściwie końca, ale jednocześnie płynnie przechodzi w następny. Już trochę temu zaczęliśmy przygotowania do lata 2019. Razem z Pauliną przetestowałyśmy kilka nowych wycieczek, które wprowadzamy już od maja. Testowanie nowych wycieczek, to jest przyjemna praca! Popłynęłyśmy do Pargi, byłyśmy na rejsie Madaleną (przeczytaj TU!), a ja sama raz jeszcze byłam w Albanii oraz na Paxos.

 

Co kupić na wakacjach na Korfu? Przeczytasz TUTAJ!

 

Taki totalny luz, podczas którego wiele ciekawego się dzieje. Całkowity spokój, podczas którego przychodzi wiele nowych pomysłów, inspiracji, chęci co by tu jeszcze… W dzisiejszym poście, nic właściwie konkretnego. Tak po prostu sobie… JESTEM…

Popatrzcie na kilka zdjęć, z tego co działo się ostatnio u nas. Kilka fotek z naszych podróży. Przyznaję, że jestem niesamowitą szczęściarą. Grecja i Korfu, to jedne z najpiękniejszych rzeczy, jakie przytrafiły mi się w życiu…

 

TU! przeczytaj opowieść o greckiej teściowej.

 

Antypaxos

Morze przy Antypaxos

Greckie tańce podczas rejsu na Paxos

W drogę!

Dopływamy na Paxos!

Gaios, stolica Paxos

Gaios

Widok na miasto Korfu

 

 

Ze szczytu fali… piątek, 21 września 2018

Mamy naprawdę rewelacyjny serwis!

 

Co roku jest tak samo. Na chwilę przed rozpoczęciem sezonu na Korfu, robię dokładny plan i obiecuję sobie, że mimo turystycznego zawirowania i ogromnej ilości pracy, posty na Sałatce  co prawda nie tak często jak poza sezonem, ale będą pojawiać się systematycznie. Tym razem dałam ciała po całości. W tym sezonie pobiłam swój rekord milczenia na blogu. Ostatni post pojawił się na chwilę przed przypłynięciem na Korfu, a teraz jest już druga połowa września i na blogu cisza jakiej nie było.

Przepraszam. Ale wiem, że zrozumiecie i z pewnością też cieszycie się z ogromnego sukcesu, który odnosimy w tym sezonie.

Dlaczego nie ma mnie teraz na blogu???

Zwyczajnie. Pracy jest tak dużo, że nie mogę nadążyć z niczym co wychodzi poza pracę tu na Korfu.

Na naszych wycieczkach po Korfu, jest Was całkiem już sporo…

W tym roku zrobiliśmy Wam niezłą niespodziankę. Kosztowało mnie to sporo, ale  do samego końca nie zdradziłam się z niczym. Na początku tego sezonu otworzyliśmy nasze pierwsze biuro lokalne, które znajduje się w Dassia. Otworzyliśmy i się zaczęło. Turystyczny tajfun, który nieprzerwanie trwa aż do teraz.

Tak nasze biuro w Dassia, wyglądało w październiku 2017. Tak było na samym początku…

Zmiany zachodziły stopniowo…

Jestem zdania, że każdy biznes trzeba zaczynać od najbrudniejszej roboty – samodzielnie… Tak sama czyściłam ten kibel… Żeby wejść na szczyt, trzeba zacząć od podstaw… 😛 

A tak jest teraz! To biuro w Dassia, to moja DUMA!!! Na tej fotce również Paulina, bez której nie wyobrażam Sałatki! Paulina przejęła za mnie dużą część spraw organizacyjnych.

Otworzyliśmy pierwsze biuro, a chwilę po tym Was na naszych wycieczkach po Korfu nagle zrobiło się bardzo dużo. Na naszych trasach wiele razy jest Was maksymalna ilość. Wycieczkę Miejsca Korfu często prowadzimy w składzie pięćdziesięcioosobowym, co dla mnie na początku było sporym szokiem. Dodatkowo, otworzyliśmy kilka nowych wycieczek, o których informacje pojawią się już zimą na naszej stronie internetowej.  Czasami samolot trzeba budować w locie. Ale już teraz możecie z nami jeździć na rejsy na Paxos i Antypaxos, Sivotę oraz Pargę. Organizujemy również wycieczki do Albanii. Na naszych trasach jest Was często tak dużo, że musieliśmy przestać reklamować się, że organizujemy  „kameralne” wycieczki po Korfu. Ale… Ale… Znam dobrze Wasze potrzeby, dlatego specjalnie dla osób,  które chcą zwiedzać Korfu w wersji „prive” mamy specjalną ofertę wycieczek na max. 7 osób w wersji VIP-owskiej. Wczoraj znów wróciliśmy z takiej wycieczki i było genialnie.

A to nasze auto do wycieczek w wersji VIP!

Mój kierowca Spiros, który jest mi jak brat!

W tym roku dużym krokiem znów idziemy do przodu. Ale to nie wszystko. Bo praca to nie cały świat. Kolejna rzecz, której nauczyłam się właśnie w Grecji.

W tym sezonie… Prowadziłam sama autobus… 🙂

Prowadziłam SAMA motorówkę!

Udzieliłam wywiadu dla greckiej telewizji!

Miałam przyjemność oprowadzić po Korfu Anię Kęskę z bloga aniamaluje.com ! A TUTAJ! relacja z naszej wycieczki z kanału YT Ani!

Korfu już od dawna uznaję za swój dom, za moje miejsce na świecie. Tu mam też dużą ilość przyjaciół i bratnich mi dusz. To już piąty rok działalności naszej firmy. I ja również powoli zaczynam przestawać koncentrować się tylko na firmie. Korzystam z życia. Cieszę się każdą chwilą. Czasami zwyczajnie, zostawiam wszystko i idę z przyjaciółmi na piwo. Rozmawiamy o niczym i śmiejemy się do późnej nocy. A ja po raz kolejny i kolejny przekonuję się o tym, że najpiękniejsze chwile w życiu, są często takimi najzwyklejszymi.

Melduję więc, że u nas wszystko jest… bardzo dobrze! A moje milczenie, to wynik bardzo dużej ilości pracy. Ok, zmykam – bo jutro kolejna wycieczka. Dziś jeszcze garść zdjęć, z tego co u nas. W pracy i tak prywatnie… Buziaki z Korfu!!!

Tu na chwilę przed greckim ślubem z naszą przewodniczką Fei i moją najlepszą na Korfu przyjaciółką.

A tutaj zarywamy z dziewczynami piękną sierpniową noc na Korfu… Przecież żyje się TAKIMI MOMENTAMI…

 

Pewien typ turysty, z którym jest mi trudno… sobota, 14 października 2017

 

 

SYTUACJA 1

-Byliśmy już na Krecie, dwa razy na Rodos, Kos i na Zakinthos.

-O! To chyba muszą państwo bardzo lubić Grecję? – pytam pewna jednoznacznej odpowiedzi.

-Lubić?!?! Proszę pani… Ja Grecji… Nie znoszę! – odpowiada turystka.

-No, ale jak to???  To dlaczego państwo tak często tu przylatujecie???

-Bo do Grecji się jeździ! Ale Greków – nienawidzę! Jezus Maria! Jak ten kraj funkcjonuje… Przecież oni nigdy się nie śpieszą. Na wszystko mają czas. Siedzą przy tych kawach i piją je godzinami. Nie to co u nas w Warszawie! My cały czas coś robimy, pracujemy, pędzimy. Wie Pani! Do przodu! Do przodu! A ta cała Grecja, to żenada…

 

SYTUACJA 2

-Niech pani powie: jak pani może tu mieszkać? Ja bym naprawdę nie mogła.

Gryzę się w język, ale w głowie sama pojawia się odpowiedź: „przecież nikt tu pani nie zaprasza…”

-Tu wszędzie jest jeden, wielki bałagan. Wszystko rozwalone. Wszędzie brudno. Śmierdzi ściekami. Syf, malaria! Żeby pani widziała te nierówne ściany w naszym hotelu. A te fugi! Kto tak to zrobił? Ręce opadają! Jak tak można… U nas w Polsce to by coś takiego nie przeszło! Wszystko ładnie, równo.  Tu w ogóle nikt nie dba o porządek. Czy tym Grekom to nie przeszkadza?

 

SYTUACJA 3

-Dzień dobry! Wie pani co… Tych Greków, to by trzeba rozstrzelać!

-Dzień dobry…  A co się stało?

-Nie, no wie pani… Jakaś masakra… Prosiłem o wymianę pokoju, bo w łazience jest grzyb!  Rano nie chcieli mi wydać lunch boxa. Już trzeci dzień proszę o wymianę ręczników. A recepcjonistka ogólnie ma wszystko w pompie…  Ja  pięć lat pracowałem w Niemczech. Tym Grekom, to się w głowie poprzewracało! Jakby zobaczyli jak pracuje się w Niemczech! Nie, no… Z nimi to nie da rady! Oni tylko sobie siedzą i nic nie robią! Jestem w tej Grecji pierwszy i ostatni raz! Już nigdy więcej moja noga tu nie postanie!

 

[Autentyczne wypowiedzi turystów podczas wycieczek.]

***

Jeszcze do pewnego momentu pracy w turystyce, przejmowałam się tym właśnie typem turysty. Można zabrać go do najpiękniejszego miejsca  w całej Grecji, a i tak znajdzie coś co mu się nie spodoba. Z sezonu na sezon naszych turystów przybywa. Co więc logiczne – przybywa również turystów trudnych. Co jednak łączy te trzy powyższe przypadki? Nawet nie to, że tym ludziom w Grecji się nie podoba. Chodzi o coś innego… A mianowicie:

Porównują Grecję i to jak tu się żyje, do środowiska w którym oni mieszkają.

Wstyd się przyznać. Ale jeszcze na samym początku mieszkania w Grecji, często robiłam mniej więcej to samo. W głowie cały czas pojawiały mi się tego typu pytania: dlaczego się tak spóźniła? dlaczego to nie jest odpowiednio zorganizowane? a ten, to się niczym nie przejmuje? ile godzin można siedzieć przy jednej kawie? ile pieniędzy można wydawać w tawernie? kiedy on dorośnie? jak można tak późno wstawać?

Dopiero po pewnym czasie, doszło do mojej głowy. EUREKA! Coś co zupełnie zmieniło moje nastawienie do Grecji i Greków. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dopiero po tym odkryciu zaczęłam tu naprawdę mieszkać, zakorzeniać się na stałe.

To jak funkcjonuje dany kraj, to jaki styl życia w nim dominuje, jest kształtowane przez klimat, geografię, sąsiadów, przeszłość historyczną. I wiele innych większych/mniejszych czynników. Porównywanie jednego kraju, do tego w którym się wychowaliśmy i w którym żyjemy jest czystą głupotą. To  trochę tak, jakby wchodzić do domu sąsiada i wytykać co się nam nie podoba, tylko dlatego, że  w naszym domu działa to inaczej. A w każdym domu jest inaczej! Każdy kraj, każdy naród jest inny i w tym tkwi niezwykłość tego świata. Że wszystko jest tak wspaniale różnorodne. A czy przypadkiem porównywanie innych do siebie, nie jest wynikiem kompleksów? Bo przecież w takim wewnętrznym dialogu ze sobą, podczas takiego porównywania, zawsze przekonujemy samych siebie, że u nas jest tak znacznie lepiej…

Dzisiejsze nieograniczone możliwości podróżowania, to jeden z największych skarbów naszych czasów. A o  co tak naprawdę chodzi w podróżowaniu? Każda podróż może mieć inny cel. Dla mnie, podróże do idealna okoliczność na obserwowanie tego jak mieszkają inni ludzie.  Jak organizują swoje życie. Jak wygląda ich codzienność. Co jedzą. W co się ubierają. Jak i o czym rozmawiają. Jaka jest ich przeszłość. Jakie są ich plany. O czym marzą…

 

 

Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Ale… Czy WARTO było jechać do Grecji na wakacje?… środa, 23 września 2015

      Choć pracy przed nami jeszcze całkiem sporo, sezon wakacyjny powoli dobiega końca. Jest to więc ostatni w tym roku post z cyklu “Jadę do Grecji na wakacje”. Od pierwszego październikowego poniedziałku, cykl ten zastąpią posty z serii “Lekki poniedziałek”.

      Ale do rzeczy! Przez całe lato do mojej skrzynki mailowej z uporem maniaka powracał jeden i ten sam typ maila: mimo kryzysu, czy to z pewnością bezpieczne by jechać do Grecji na wakacje?  Nie wiem co takiego działo się w polskich mediach. Zdaje się na moje szczęście, nie dorobiłam się na Korfu telewizora. Wszystkie wiadomości o kryzysie dochodziły do mnie… od polskich turystów! A u nas na wyspie spokój, świetna energia i fantastyczna pogoda.

      Jedną z osób, która na początku lata napisała do mnie maila pewnego obaw, poprosiłam żeby po powrocie ze swoich wakacji na Krecie, napisała jak odbiera kryzys. Jak to co mówiono w mediach odnosiło się do rzeczywistości? Niżej znajduje się  odpowiedź. Przeczytajcie… A jeśli również i Wy spędziliście tegoroczne wakacje właśnie w Grecji, koniecznie piszcie w komentarzach  jak się Wam udały!

***

Witam!


Niestety czas naszych wakacji dobiegł końca. Tak jak pisałam, w tym roku byliśmy na Krecie. I zgodnie z obietnicą chcę przekazać kilka słów odnośnie moich spostrzeżeń. Pomimo moich wielu obaw przed wyjazdem, na miejscu wszystko było w jak najlepszym porządku. Naprawdę teraz można przyznać Pani rację, że media wyolbrzymiły problemy Grecji. Faktycznie na lądzie może wygląda to inaczej, natomiast wyspy dla turystów = wakacje jak w bajce. Hotel w którym przebywaliśmy okazał się świetnym miejscem do wypoczynku, odremontowany, jedzenie pierwsza klasa, wszędzie czysto i pachnąco, pracownicy uśmiechnięci. Podczas naszego urlopu bardzo dużo zwiedzaliśmy. Mieliśmy wypożyczony samochód na kilka dni i objechaliśmy nim sporą część wyspy. Po drodze mijaliśmy stacje benzynowe – zero limitu paliwa, nie spotkaliśmy się z brakiem paliwa na stacjach. Odwiedziliśmy kilka sklepów spożywczych, towary na półkach były w ogromnej ilości, woda słodka pitna też do wyboru do koloru. A do tego wszystkiego widoki przepiękne, czyste, zadbane plaże, ciepłe morze czego chcieć więcej? I dlatego zastanawiam się dlaczego media pokazują takie głupoty jak kolejki na stacjach benzynowych, puste półki w sklepach? Zgodzę się, że dla mieszkańców może nie jest tak różowo jak to wygląda dla przyjezdnych, ale gdzie teraz nie ma problemów? Całe szczęście, że Grecy są narodem szczęśliwym chyba z urodzenia. Ja uwielbiam patrzeć na starsze osoby uśmiechnięte, korzystające z życia. Spotkaliśmy kilka korowodów ślubnych jadących na wesele – wszyscy wystrojeni, uśmiechnięci. I prawda taka, że pewnie jak każdy mają jakieś problemy, ale naprawdę ludzie tam mieszkający potrafią się cieszyć tym co mają. Mam nadzieję, że ludzie nie zrażą się do odwiedzania pięknych, greckich stron, bo naprawdę można się tam zrelaksować, odpocząć i zobaczyć inne życie. Jak wygląda sprawa mieszkania tam na stałe? Niestety tego ocenić nie potrafię, ale mam wrażenie, że mieszkańcy zdają sobie sprawę jakie bogactwo natury posiadają u siebie i o turystę zawsze będą dbać, a poza tym ich mentalność i radość życia to coś czego powinniśmy się uczyć.

Pozdrawiam!
Agata Noczenska

 

Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Dlaczego pod koniec sierpnia kelner zabija turystę wzrokiem?… środa, 26 sierpnia 2015

    

      Na zamówienie czekałam dłużej niż 20 minut! Lód w mojej zimnej kawie już dawno stopniał. No i  dlaczego ten kelner ma taką minę! Jakby podawał mi  kawę z łaską. Jak mu się nie podoba, to przecież nie musi tu pracować!

 

     Również i mnie takie właśnie myśli chodziły po głowie, kiedy w okolicach drugiej połowy lata spędzałam wakacje w Grecji. Kiedy w kawiarniach, tawernach, restauracjach, hotelach obsługa była po prostu niemiła.  Zupełnie zmieniłam mój punkt widzenia, kiedy pracę w turystyce poznałam od kuchni.

    Jest druga połowa sierpnia. Jest to najtrudniejszy okres, dla każdego kto pracuje w turystyce. Lwia część pracy jest już za nami. Ale za chwilę zacznie się jeden z najbardziej intensywnych okresów pracy, czyli wrzesień. Za chwilę w wycieczkowych autobusach nie będzie już dzieci. Ich miejsca zajmą emeryci, którzy do Grecji wybierają się w nieco chłodniejszym okresie. A emeryt to czasem bardzo specyficzny rodzaj turysty.

     Kiedy pierwszy sezon zaczęłam pracować w turystyce, nie mogłam uwierzyć, że praca w sezonie tak właśnie funkcjonuje. Nie wierzyłam do momentu, kiedy zobaczyłam na własne oczy. Większość osób, które latem w Grecji pracuje w kawiarniach, tawernach czy też hotelach, pracuje od połowy maja do października często po 12 – 15 godzin dziennie… bez dnia przerwy! Codziennie wykonując te same i te same czynności.

    -Kiedy umówimy się na kawę? – pytam moją koleżankę, która pracuje w kawiarence, gdzie  zaglądamy podczas trasy.

    -Najwcześniej…  jakoś w połowie października.

    Jeśli już dzień wolny się dostanie, to zazwyczaj człowiek nie jest w stanie wstać z łóżka. Śpi całą noc i cały dzień, nie mogąc z sobą zrobić w zasadzie nic sensownego. Na szczęście organizm się do takiego rytmu przystosowuje, ale kiedy kończy się sezon potrzeba często kilku tygodni, żeby znów dojść do siebie.

     Znając sposób pracowania niektórych szefów, gdybym mogła to najchętniej bym ich oskalpowała. Niewiele osób jest zatrudniona legalnie i ma papiery. Z założenia praca w turystyce ma być bardzo intensywna, ale dzięki temu można utrzymać się z niej przez cały rok. Jednak wielu szefów, zbytnio to nie interesuje. Stawki, za często podwójną ilość godzin pracy bez dni przerwy, to często  30, w porywach 40 euro za dzień. I dodatkowy komentarz „szefa”, że i tak powinno się być wdzięcznym, bo przecież oferuje pracę w dobie kryzysu i tego typu podobne bzdury.

    Ludzie przysięgają sobie, że to już ostatni sezon, że w następnym roku znajdą coś lepszego. Ale to bardzo prawdopodobne, że i następny pracodawca będzie pracować na zasadzie: wycisnąć wszystkie poty, zajechać, a jeśli się nie podoba, to jest przecież kilku innych chętnych.

     Trwa właśnie najtrudniejszy okres, dla każdego kto pracuje w turystyce. W dzisiejszym poście, taki trochę apel. Drogi turysto… Jeśli kelner nie podał Ci kawy z uśmiechem na twarzy, kucharz nie przygotował posiłku w dwadzieścia minut, a kierowca autobusu coś tam odburknął – przymknij na to oko. Ten kelner, kucharz, czy też kierowca zrobiłby teraz naprawdę wszystko, by być na Twoim miejscu i siedzieć po tej drugiej stronie baru. Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak zrozumienie po Twojej stronie,  zwykły uśmiech, pochwalenie dobrej kawy, potrawy czy faktu, że ktoś jest na czas, potrafi poprawić  cały dzień. Zwykłe słowo „dziękuję” wypowiedziane z głębi serca, jest często ważniejsze niż napiwek. Choć i ten… również zawsze mile widziany:DDD