z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Greckie sandały

     Co prawda post na temat greckich sandałów był rok temu, ale… nie mogłam się powstrzymać! Myślę jednak, że damska część czytelników z wielką radością wybaczy mi to drobne  przewinienie.

       Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam jak wyglądają greckie sandały, byłam w lekkim szoku, że zwyczajne  letnie buty mogą być aż tak piękne. Choć być może bardziej zadziwiło  mnie to, z jaką śmiałością te buty noszą Greczynki. Nie boją się najbardziej odważnych, wesołych, śmiesznych czy też wydawałoby się, trudnych do noszenia fasonów. Greczynki uwielbiają być glamour, ale robią to z umiarem i klasą. Tak jakby czerpały prostą przyjemność i frajdę z faktu, że są kobietami, używając przy tym wszystkich dostępnych kobiecych gadżetów.

     Każdego lata pedikiurzystki mają ręce pełne roboty, niezależnie od tego czy kryzys jest czy też go nie ma. Do pięknego obuwia  pasuje zadbana stopa, a na jej paznokciach koniecznie odważna czerwień, róż, pomarańcz, fiolet. Kolory zostały stworzone przecież po to, żeby czerpać z nich radość i się nimi bawić!

    Jeśli zastanawiacie się kiedy najlepiej jechać do Grecji na wakacje, podpowiem raz jeszcze – wrzesień! Temperatura nieustannie krąży w okolicach 30 stopni, a w morzu swobodnie można się kąpać. Plaże i wszelkie turystyczne miejsca, nie są już tak przeludnione. A oto decydujący argument… 50%-towe przeceny tych obuwniczych  dziełek sztuki! Jak znalazł na przyszłe lato, czyli już za kilka miesięcy ;))

   Ta para jest moim faworytem… Ale obiecałam sobie, że  przed ich kupnem  się powstrzymam. Nie jestem jednak pewna czy słowa dotrzymam, kiedy  kolejny raz torturując się będę przechodzić obok tej witryny:

     Szkoda, że nie udało mi się zdobyć większej ilości zdjęć butów na stopach ich właścicielek. Trochę trudne to wyzwanie, ale obiecuję podołać mu już w przyszłe wakacje!

    A która para Wam podoba  się najbardziej???
Przeczytaj więcej…

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Pomysły na darmowe souveniry

 

     Kryzys… Kryzys… Kryzys… Nie ma jednak co narzekać – trzeba po prostu zaciskać pasa i oszczędzać! Moim zdaniem oszczędzanie wcale jednak nie musi być takie straszne. Zawsze wtedy  budzą się we mnie nowe pokłady kreatywności.  Przerabiam stare ubrania, czy też biżuterię, której przez długi czas nie używałam. Wynajduje nowe, ekonomiczne przepisy kulinarne. A w naszym mieszkaniu, zamiast kupionych ozdób, pojawiają się muszle o niesamowitych kształtach, idealnie obłe kamienie czy też polne kwiaty. Oszczędzanie naprawdę może być przyjemne!

      Myśląc o oszczędzaniu, zadałam sobie  pytanie:
Jakie souveniry można przywieźć z Grecji nie wydając na nie ani jednego euro centa?
      Znalazłam ich aż 6! Co prawda nie kosztują nic, ale żeby je zdobyć trzeba się trochę postarać… Rozejrzeć dokładnie wokoło, popytać miejscowych,  wyjść na dłuższy spacer.  Ale do rzeczy… Oto i one!
1. OREGANO – rośnie często   przy przydrożnych łąkach, pomiędzy szorstkimi skałami. Oregano to niewysokie i dość nierzucające się w oczy krzewy. Żeby je rozpoznać, wystarczy potrzeć palcami o listki i sprawdzić jak pachną. Jeśli jest to oregano, zapach będzie tak intensywny, że poznacie od razu. Wystarczy urwać kilka gałązek, następnie podsuszyć kilka dni. Drobne listki włożyć do słoika i już gotowe. Z takim oregano wychodzi każda sałatka po grecku!
 
2. LIŚCIE LAUROWE  – rosną na niewysokich drzewach, które mają kształtne, mieniące się na słońcu liście. Te drzewa  nie  wszędzie są jednak łatwo dostępne. Jeśli więc spotkacie, rwijcie jak najwięcej! Greckie liście laurowe są naprawdę niesamowite! Największe szczęście w ich zbieraniu, mają osoby, które wybierają się do Delf. Tam spotkać  można  je na każdym kroku. Związana jest z nimi pewna historia. Podobno wieszczki  Pytie, które przepowiadały przyszłość w delfickiej wyroczni, wprowadzały się w stany halucynogenne nie tylko przez wdychanie oparów, które wydobywały się pomiędzy skałami. Pytie  żuły również liście laurowe, które podobno podczas żucia wytwarzają  halucynogenne substancje. Nie mogę potwierdzić, bo (jeszcze :))) nie próbowałam. Ale souvenir w postaci liści laurowych z delfickiej wyroczni – myślę, że taki prezent będzie niezapomniany!
3. ROZMARYN – krzaki rozmarynu wyglądają jak małe iglaki i rosną również między skałami, na łąkach i polankach. Żeby je rozpoznać wystarczy potrzeć drobnymi igiełkami  o palce. Jeśli poczujecie przepiękny, świeży zapach, oznacza to, że natrafiliście na rozmaryn.
4. TYMIANEK – jest  podobny do oregano i bardzo łatwo go z nim pomylić. Jak więc go odróżnić? Tymianek zakwita  różowo – fioletowymi kwiatkami i dlatego też wygląda również ozdobnie.
5. SÓL – jeśli jesteście nad morzem w miejscu, gdzie obok plaży są skały, warto zajrzeć czy w ich zagłębieniach  nie nagromadziła się  sól morska. Wystarczy nazbierać do woreczka lub  słoika, a następnie dać jej wyschnąć na słońcu lub obsuszyć przez kilka minut w nagrzanym piekarniku. Smak takiej prawdziwej morskiej soli – nie do powtórzenia!
6. CYTRYNY – w Grecji rosną na każdym kroku, tak więc nietrudno je odnaleźć. Jeśli widzicie, że rosną na dziko, nie trzeba się krępować, żeby zerwać kilka owoców. Najlepiej z krótką gałązką i listkami, wtedy spokojnie przetrwają podróż do Polski. Jak niesamowicie pachną i smakują takie greckie cytryny? Wystarczy potrzymać przez chwilę w dłoni, a później  powąchać… Takiego zapachu nie podrobi nawet najdroższy kosmetyk. A w Grecji do zdobycia są za darmo!
Przeczytaj więcej…

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak z letniej chusty zrobić plażową torbę? Czyli propozycja wykorzystania pareo nr 2

 

      W Grecji wciąż panują upały. Wakacyjny sezon trwa sobie w najlepsze więc i plaże są pełne. Często wybierając  się nad morze, chcemy  zabrać najróżniejsze plażowe gadżety.  Jak znalazł przydaje  się wtedy torba plażowa. Jeśli nie posiadacie takiej w swojej szafie, oto łatwy sposób jak ją  zrobić z pareo, czyli  letniej chusty.
     Kiedy usłyszałam ten instruktaż po raz pierwszy, brzmiało dość skomplikowanie. Ale jak się okazuje – nic prostszego!
Jak z letniej chusty zrobić plażową torbę? Czyli propozycja wykorzystania pareo  nr 2…
1.      Chustę o kształcie kwadratu należy równo rozłożyć na ziemi.
2.      Wiążemy  dwa przeciwległe rogi chusty.
3.      Następnie wiążemy dwa przeciwległe rogi  chusty z drugiej strony.
4.      Dwa końce chusty związane  na dole wiążemy  jeszcze raz nad górnym węzłem.
5.      Na koniec wiążemy  raz jeszcze końce chusty z górnego węzła. 
I gotowe! Teraz można już biec na plażę!  :DDD
Przeczytaj więcej…

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak wiązać pareo? „Na grecką boginię”, czyli propozycja nr 1

 

      Słowo pareo używane w Grecji oznacza zwiewną, letnią  chustę. Latem, przebywając na greckich plażach, nie można się bez niej obejść.  Do czego służy?  Przede wszystkim, w taką chustę można się ubrać, jeśli mamy ochotę na chwilę wyjść gdzieś poza plażę. Można się na niej położyć, zastępując  nią ręcznik. Można wkładać do niej różne rzeczy,  robiąc z pareo torbę.            

 

       No dobrze… dobrze… Nie oszukujmy się… Te letnie chusty potrafią być  przepiękne więc swoimi kolorowymi,  letnimi wzorami, przyciągają kobiece oczy i ręce. Działają  jak świecidełka na  przysłowiowe sroki.  Każda z nas takie piękne „coś” chce latem mieć i basta!  😀

 

      Jeśli  już taką chustę mamy, to można poszukać patentów   jak ją praktycznie wykorzystać. To sprytny sposób, żeby wytłumaczyć partnerowi, po co nam jest ich aż tyle?  Przedstawiam więc  trzy propozycje. Dzisiaj pierwsza z nich –  jak upiąć  pareo, jednocześnie ekspresowo przebierając się za grecką boginię?

„Na grecką boginię”, czyli propozycja wykorzystania pareo  nr 1…

 

       Ta propozycja przypadła mi do gustu najbardziej, dlatego że jest banalnie prosta, a minimalna  praca potrzebna do jej wykonania, daje naprawdę świetny efekt. Chusta, której tutaj użyłam jest bardzo długa (ma ponad 2 metry długości), ale skróciłam ją składając chustę  na pół. Wystarczy luźno się nią opasać, a następnie dwa końce związać na jednym ramieniu. I ot! Cały instruktaż.

Przyznam się szczerze… Po przestudiowaniu kilkudziesięciu sposobów wiązania pareo, była to jedna z naprawdę niewielu propozycji, która bez przypominania sobie „jak to zrobić?” została mi w głowie;))) Dosłownie kilka sekund… Gotowe! I każda z nas na plaży, prezentuje się z klasą na miarę greckiej bogini ;)))

 

 

     W propozycji nr 2, będzie jak  z chusty zrobić  letnią torbę. Ale tym zajmie się  spec od zadań specjalnych, czyli Jani. O  tym już w najbliższym  czasie!

 

      Pozdrawiam i uciekam  na plażę! 😀

 

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Co najlepiej kupić sobie w Grecji?

 

 

    Wiele greckich produktów dostępna jest obecnie w Polsce. Oliwa z oliwek,  dobrej jakości feta, oliwki czy też greckie kosmetyki. Wciąż jednak jest to tylko niewielka liczba spośród   wielu przepysznych, pachnących, pięknych czy też  ciekawych  rzeczy, które można kupić w Elladzie.

 

    Jeśli udajecie się do Grecji na wakacje, warto zajrzeć do najzwyklejszego supermarketu. Pochodzić po sklepach przy centrum miasta. Lub też zapytać  właściciela tawerny, czy nie sprzedaje przypadkiem swoich własnych produktów.

 

    Co więc warto kupić sobie będąc w Grecji? Oto moja okrągła dziesiątka. Mam nadzieję, że przy wakacyjnych zakupach Wam pomoże.

 

 

 1.  FRAPPEDISER – czyli przyrząd do robienia wszelakiego typu zimnych kaw. Jest to jeden z podstawowych elementów wyposażenia absolutnie każdego greckiego domu. Frappediser wygląda jak niewielki blender i służy przede wszystkim do robienia  greckiej kawy frappe. Może również posłużyć do innych rzeczy. Niektórzy przy pomocy frappedisera robią również owocowe koktajle, ponieważ to dość niepozorne urządzenie, ma w sobie dużo mocy. Jest  do kupienia już od 5 euro, w każdym markecie, w  dziale ze sprzętem do gospodarstwa domowego.

 

 

2.   WINO – greckie wino nie jest w Polsce szczególnie popularne i trudno  kupić je w naszych sklepach. Nie znaczy to jednak, że jest złej jakości.  Każdy region Grecji, każda wyspa ma oczywiście swoje własne wino. I wszelkiego rodzaju wina dostępne są w każdym greckim sklepie. Niech nie zmyli Was ich cena. Już od 3 euro kupicie  wino, w którym naprawdę można się zakochać. Ja ze świadomością, że ani trochę nie przepłacam, systematycznie je degustuje.

 

3.  OLIWA Z OLIWEK – mimo, że nietrudno o nią w Polsce, jeśli wiecie że nie będziecie wracać z nadbagażem, radzę przywieźć sobie oliwę z Grecji. O naprawdę dobrą oliwę wcale jednak nie jest tak łatwo w każdym zwykłym sklepie.  Jeśli zasmakowała Wam ta, którą jedliście w tawernie, warto zapytać o nią właściciela. Jest duże prawdopodobieństwo, że z chęcią Wam ją odsprzeda. Jak jednak rozpoznać tą najlepszą? Powinna być gęsta i przede wszystkim zielonkawa. Jeśli taką dostaniecie, jej smaku już nigdy nie zastąpi oliwa kupiona w zwykłym sklepie. Za około litrową butelkę kupioną bezpośrednio w tawernie, powinniście zapłacić około 6 euro.

 

 

4.  KOSMETYKI KORRES – czyli wyroby najsłynniejszej, greckiej, kosmetycznej marki. Są już  dostępne w Polskiej Sephorze. Więc dlaczego lepiej kupować je w Grecji? Tutaj potrafią być znacznie tańsze, poza tym w Grecji jest ich nieporównywalnie większy wybór. Są do kupienia w każdej greckiej aptece.

 

5.   MASTIHA – ten dziwaczny w smaku grecki przysmak, zaciekawi każdego kogo interesuje  kuchnia. Mastiha jest produktem typowo greckim. Wytwarzana jest z żywicy drzew, które rosną na  wyspie Chios. Dodaje się ją do ciast i słodyczy, wytwarza się z niej również kosmetyki i leki. Mimo tego, że jest to bardzo tradycyjny i niezwykle popularny w Grecji przysmak, poza granicami Ellady jest niezwykle trudny do kupienia. Nie każdy smak mastihy lubi, ale fanów greckiej kuchni z pewnością co najmniej zaciekawi. Gdzie dostać mastihę w czystej postaci? Szukajcie w sklepach, w miejscach  gdzie są przyprawy.

 

6.  GRECKA KAWA – jest bardzo drobno mielona. Tylko z tak drobno zmielonej, można zrobić słynną kawę po grecku. Dostępnych marek jest wiele, ale każdy Grek doradzi tę, ze słynną papugą na opakowaniu.

 

 

7.  DAMSKIE SANDAŁY – w letnich, greckich butach nietrudno się zakochać. Są przepiękne, a ich design jest  niepowtarzalny. Na dodatek greckie buty są bardzo  dobrej jakości. Jeśli chcecie zainwestować w naprawdę porządne i piękne sandały, Grecja jest do tego doskonałym miejscem. Szczególnie doradzam buty firmy Exe. Są nie do zdarcia i stanowią inwestycję na dobrych kilka lat.

 

 

8.   OUZO – czyli trunek z typu „kocham, albo nienawidzę”. Myślę, że jednak warto  zabrać choć małą butelkę ze sobą. Mimo tego, że ouzo ma swoich wielu wrogów, trzeba przyznać, jego smaku z niczym      nie da się porównać. Z łatwością przypomni  również   gorące, greckie wakacje.

 

9.  MYDEŁKO Z OLIWEK – w wersji najprostszej, beż żadnych zapachowych dodatków. Takie mydełka są małe, zielono – szare i zupełnie niepozorne. Pachną za to przecudownie i nie mają w sobie żadnej nieprzyjaznej skórze chemii. Żeby je znaleźć, czasem trzeba się trochę natrudzić, ponieważ  w sklepach  najczęściej  kryją się na najniższych półkach. Warto jednak poszperać i przywieźć ich nawet kilka. Na pewno nie przepłacicie, bo jedno mydełko powinno kosztować około 70 centów.

 

10.  ORZESZKI DO  CHRUPANIA – czyli wszelkiego rodzaju orzechy w słonych otoczkach. Są  również dostępne w Polsce, ale greckie naprawdę smakują znacznie lepiej. Ich różnorodność jest nieskończona.  Są w Grecji tak popularne, że prócz supermarketów, dostępne są również w specjalnych  sklepach, w których poza  orzeszkami, sprzedawane jest wyłącznie wino, suszone owoce i nic więcej.

 

 

 

A CZEGO NIE WARTO KUPOWAĆ?

 

           Feta – ta może nie przetrwać podróży do kraju. Poza tym, naprawdę bardzo dobrej jakości feta dostępna jest również w Polsce.

 

         Ubrania – przez popularność sklepów sieciowych, raczej trudno jest w Grecji dostać ubrania, których nie można znaleźć w Polsce. Prócz letnich butów rzecz jasna ;)))

 

        Oliwki – również  bardzo dobrej jakości greckie oliwki dostępne są w Polsce.

 

        Przyprawy typu  oregano, tymianek, rozmaryn i liść laurowy – dlaczego nie opłaca się ich kupować? Ponieważ wszystkie te przyprawy można  samodzielnie w Grecji nazbierać. Souveniry, za które nie trzeba płacić ? Tak! Ale o tym już w oddzielnym wakacyjnym poście.

Przeczytaj więcej na temat…

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/03/18/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-korres-kosmetyki-ktore-pachna-grecja-cz-22-poniedzialek-18-marca-2013/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/08/24/z-cyklu-jade-do-grecji-na-wakacje-co-koniecznie-kupic-w-grecji-piatek-24-sierpnia-2012/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/08/04/czym-jest-ouzo-i-dlaczego-nie-lubia-go-polacy/

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Policja turystyczna w Grecji

 

     Każdego lata cała Grecja przeżywa turystyczne zatrzęsienie. Na większości greckich wysp, ilość turystów potrafi znacznie przewyższyć liczbę stałych mieszkańców. Wśród zagranicznych przyjezdnych  ogromną ilość  stanowią Polacy. Nie ma co ukrywać – kochamy Grecję!

        Nie każdy właściciel hotelu, tawerny czy też restauracji, działa zgodnie z prawem. Grecy są mistrzami kombinowania. Spędzając wakacje w Elladzie, warto mieć świadomość, że jeśli staniecie  się  ofiarami turystycznego wykroczenia,  funkcjonuje tu specjalny wydział policji – policja turystyczna

    Wasz pokój w hotelu nie spełnia uzgodnionych  wymogów? Pokłóciliście się z właścicielem tawerny? Oszukano Was w restauracji? Wszystkie tego typu sprawy rozwiązuje policja turystyczna. Nieuczciwego hotelarza, właściciela tawerny czy też restauratora,  można ją skutecznie postraszyć, a potem  śmiało  dzwonić.

Przykładowy numer telefonu – policjaturystyczna  na Krecie

Mam nadzieję, że Wasze greckie wakacje będą należeć do udanych i numer do policji turystycznej nie będzie nigdy potrzebny. Dmuchając jednak na zimne – podaje link do strony gdzie znajdziecie aktualne numery telefonów do wydziałów policji turystycznych  z każdej wyspy i każdego większego  miasta w Grecji:

http://www.web-greece.gr/tourismpolice.htm

Przeczytaj więcej…

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/09/27/z-cyklu-jade-do-grecji-na-wakacje-jak-zrozumiec-niekonwencjonalne-zachowanie-greka-czwartek-27-wrzesnia-2012/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/06/16/z-cyklu-jade-do-grecji-na-wakacje-10-rzeczy-ktore-moga-was-zaskoczyc-jesli-jedziecie-do-grecji-pierwszy-raz-sobota-16-czerwca-2012/

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Niezbędny zestaw perfekcyjnego plażowicza

   

       Lato  uznaję  oficjalnie za  rozpoczęte! W Grecji już od dobrych kilkudziesięciu  dni panują upały. Z nieba poznikały  ostatnie chmury. A w rozgrzanych słońcem trawach,  swoją muzykę grają cykady. Zapełniły się również i  plaże.

     Przez całe wakacje aż do końca września, poniedziałkowe posty zastąpi  cykl dla osób, które w tym roku jako cel wakacyjnych podróży wybrały Elladę. Dzisiaj odsłona numer jeden! Ponieważ w 90% przypadków,  jadąc do Grecji udajemy się również na plaże, warto wiedzieć – co takiego będzie nam niezbędne? Oto  żelazny zestaw perfekcyjnego  plażowicza…

 1. KOSTIUM KĄPIELOWY –  rzecz jasna bez kostiumu kąpielowego na plaży się nie obejdzie. Ale… jak wybrać ten najlepszy? Ja radziłabym  kupić go w Grecji. Wybór kostiumów kąpielowych w Elladzie jest nieskończony! O poradę co do właściwego, warto poprosić  grecką ekspedientkę. O tym, że Greczynki o kostiumach wiedzą od Polek znacznie więcej,  przekonałam się  na własnej skórze. Kostium, który dobrała mi grecka sprzedawczyni był najlepiej dobranym kostiumem, jaki miałam w życiu! 
 2.  KREM Z FILTREM –  wybierając się na plaże, chcemy się opalić. Ale uwaga! Decydując się na plażowanie w Grecji bez żadnej ochrony,  już po pierwszej  wizycie najpewniej się spalicie…  Greckie słońce działa ze zdwojoną siłą. Jeśli  pływacie, promienie słoneczne  dodatkowo odbijają się o taflę wody i działają  jeszcze mocniej. Dokładnie jak  przy wizycie w turbo solarium 😉  Opalenizna przywieziona  z Grecji jest śliczna i może pozostać na skórze nawet do grudnia. Żeby jednak uniknąć poparzeń, trzeba się zabezpieczyć. Moim kosmetycznym odkryciem jest krem do opalania greckiej firmy KorresTen krem jest nieziemski! Pachnie  jak śliczne,  letnie perfumy. Wszystko przez skład, który oparty jest na greckim jogurcie. Jogurt w kremie do opalania – przyznacie, że jest to genialne! Tak na marginesie,  do kupienia w każdej greckiej aptece.
3.  OKULARY SŁONECZNE –  o nich również nie można zapomnieć! W tym wypadku warto postawić na jakość. Pamiętajcie, że okulary słoneczne trzeba kupować u optyka. W innym przypadku, mogą uszkodzić nasze oczy. Bez dobrej jakości okularów, nie można się w Grecji  obyć. Wie o tym, każdy kto choć raz zasmakował siły śródziemnomorskiego słońca.
4. KAPELUSZ –  to też istotne. Przed moim  przyjazdem do Grecji, nie wiedziałam właściwie dlaczego? Odpowiedź przyszła ekspresowo. Na samym początku maja, po jednej  z podróży, jeszcze wiosenne słońce prawie przepaliło mi przedziałek, który noszę z boku głowy… Tak więc już następnego dnia miałam na sobie mój ukochany, słomkowy kapelusz.
5. PLASTIKOWE JAPONKI – koniecznie z plastiku! Nic innego nie sprawdza się na plaży. Plastikowe buty można szybko umyć i bez oporów wskakiwać w nich do wody. Poza tym, sprawdzają się najlepiej na kamienistej jak i piaszczystej plaży. Ja właśnie zaopatrzyłam się w kultowe  buty firmy Havaianas. Nie ma co ukrywać – są  drogie. Jednak w tym przypadku,  jakość i wygoda są całkowicie proporcjonalne do ceny.
6. RĘCZNIK PLAŻOWY –  powinien być duży, ale jednocześnie cienki, tak żeby zbytnio nie ciążył w torbie.  Kolor i wzory to już kwestia gustu.
7. WIELKA CHUSTA – ta również jest niezbędna! Zastanawiacie się pewnie: dlaczego? Po to żeby prosto z plaży, z klasą wybrać się do pobliskiej kawiarenki  po zimną kawę! Zazwyczaj mało która z nas, komfortowo czuje się chodząc w kostiumie poza plażą. A komu tylko na chwilkę, chce się zakładać całe ubranie? Rozwiązaniem jest wielka, zwiewna chusta. Jak szybko i elegancko ją zawiązać? Rzecz jasna, mam na to patent! Ale   to już dłuższy temat na oddzielny post –  o tym jeszcze będzie!
Tymczasem… miłego plażowania!
Przeczytaj więcej…

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak Grecy mówią po angielsku?… piątek, 5 października 2012

 
 
      Jeśli znacie angielski, ale boicie się używać tego języka, Grecja jest idealnym krajem do łamania bariery językowej. Dlaczego?
     Grecy uwielbiają mówić po angielsku. W stopniu komunikatywnym angielski zna przeważająca większość. Kasjerka w sklepie, chłopak na stacji benzynowej, facet sprzedający gazety w kiosku. Fakt, że Grecy lubią mówić po angielsku wcale jednak  nie oznacza, że ten język dobrze znają. Pojęcie bariery językowej wśród Greków raczej nie istnieje i trudno znaleźć kogoś, kto przejmowałby się błędami gramatycznymi czy też nieprawidłową wymową. Grecy są niesamowitymi gadułami, tak więc po grecku czy też angielsku, po prostu gadają, gadają i gadają…
 
***
 
       Pewnego dnia wybraliśmy się na kawę z przyjacielem Janiego. Kiedy tylko Adonis usłyszał, że mówię po angielsku, na jego twarzy pojawił się uśmiech wielkości dorodnego banana. Na moje nieszczęście… Adonis postanowił wykorzystać sytuacje i podszkolić się w  dawno zapomnianym już angielskim. I wtedy się zaczęło…
     Miałam wrażenie, że to spotkanie trwa wieki. Musiałam wysłuchać wszystkiego, zaczynając od samego początku: opis typowego dnia Adonisa w czasie przeszłym, przyszłym i teraźniejszym; opis jego pokoju ze szczegółowym umiejscowieniem każdego przedmiotu; z niegasnącą ochotą Adonis opisał to w co był ubrany, przypomniał sobie również nazwy kolorów, kształtów i materiałów; dowiedziałam się wszystkiego o jego rodzinie, ile ma rodzeństwa i czym zajmują się rodzice. Wytrwałości nie zabrakło mu również przy opisie co jadł i pił od samego rana.  Szczególnie na początku nie szło mu zbyt płynnie. A ja po godzinie modliłam się o trzęsienie ziemi.
    Adonis niestety mieszka w  naszej okolicy. Kiedy tylko pojawia się na horyzoncie, uciekam jak najdalej mogę. Co by jednak nie powiedzieć, mimo że nie chodzi na żadne lekcje, po angielsku mówi  coraz lepiej, a ja tymczasem  mogłabym napisać o nim biografię.
 
***
 
    Jak Grecy mówią po angielsku? – najlepiej zaprezentuje to pewne nagranie. Ale zaczynając z zupełnie innej strony: kiedy ja relaksuje się i dokształcam  przy oglądaniu YouTubowych filmików mojej ulubionej Kasi D…
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
    …Jani spada z krzesła, oglądając swoje ulubione parodie nagrań dla dziewczyn.  Tak więc przedstawiam – najbardziej typowego Greka, mówiącego po angielsku w najbardziej grecki  sposób:
 
 
 
 
   
 
      Pogoda w Grecji wciąż jest typowo wakacyjna i temperatura tylko nocą spada poniżej 30 stopni. Wydaje mi się jednak, że można to  podciągnąć pod pogodowe anomalia. Mimo fantastycznej pogody, trzeba przyznać – jest już październik. Był  to więc ostatni post z tego cyklu. Na kontynuację zapraszam już w następne wakacje, czyli w okolicach połowy kwietnia!
 
      Tymczasem: czy planujecie już swój następny urlop? To chyba najmilszy sposób na jego  zakończenie. Pozdrawiam serdecznie!
 
 
 
 
 
 
 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak zrozumieć niekonwencjonalne zachowanie Greka?… czwartek, 27 września 2012

 
 
 
     Pamiętam, że kiedy byłam w Grecji pierwszy raz, dużo czasu musiało upłynąć zanim przyzwyczaiłam się do pewnych zachowań, które w Grecji są już standardem. Większość z nich  nie mogłoby mieć miejsca w innej części Europy. Warto być na nie przygotowanym. Poniżej trzy najpopularniejsze sytuacje.
     A tak na marginesie… w Grecji plaże nadal są pełne ludzi, można pływać dowoli, temperatura nie spada poniżej 30 stopni, chmur na niebie brak! Dlatego, z ręką na sercu­ – na  wakacje w Grecji polecam właśnie wrzesieńJ
 
 
 
W TAKSÓWCE
     Przejażdżka grecką taksówką może być fascynującą przygodą. Po pierwsze i najważniejsze, grecki taksówkarz wie wszystko najlepiej! Ale to w zasadzie  nie odróżnia się od polskiego standardu… Z greckim taksówkarzem nigdy nie wchodźcie w żadną  dyskusje, nie wykłócajcie się o trasę, czy cenę – nie rokuje to dla Was najlepiej.
    Standardem w Grecji jest to, że jeśli wsiadacie do taksówki jako pierwsi, po drodze dołączyć może kilka innych osób. Pasażerowie  się dosiadają i  wysiadają, czasem nawet jadąc inną trasą. A każdy płaci tu z osobna. Taksówkarz po drodze zawsze musi coś załatwić, kupić kawę, paczkę papierosów, coś komuś dostarczyć.Jeśli pyta się Was, o której macie pociąg, samolot, czy umówione spotkanie, to nie po to żeby ustalić, czy zdąży, ale po to, żeby wiedzieć, ile rzeczy może załatwić po drodze i ile osób przy okazji podwieźć. Wsiadając do greckiej taksówki, nie musicie się jednak stresować. Mimo wszystko, żywi czy też martwi, ale na czas  zawsze zdążycie.
 
 
 
W HOTELU
     Bez dwóch zdań, Grecy mają jedną cechę, która w stu procentach pokrywa się z charakterystyczną cechą Polaków. Chodzi o – kombinowanie! Grecy to urodzeni kombinatorzy i jadąc do tego kraju, trzeba o tym pamiętać. Szczególnie będąc turystą, bo nikogo nie da się tak łatwo nabić w butelkę, jak kogoś  kto właśnie przyjechał pierwszy raz do innego kraju.
    Jeśli hotelarz proponuje cenę, możecie być pewni –  przed chwilą ją zawyżył. Jeśli mówi, że nie ma dwuosobowego pokoju i proponuje trójkę –  najpewniej kłamie. Jeśli przy płaceniu dolicza sobie dodatek –  oszukuje. Jeśli prosicie o suszarkę do włosów, a on odpowiada że nie ma –  znaczy to że ma schowaną całą kolekcję. A jak mówi, że nie może czegoś zrobić – to znaczy, że może wszystko!
    Greków, prócz kombinatorstwa, cechuje również, ku zaskoczeniu skrajność. Z jednej strony wydają się  zupełnie bezstresowi. Jednak jeśli uprą się na coś, co ma przynieść im korzyść, będą szukać dziury w całym i nagle, zupełnie niespodziewanie, z godną Niemców precyzją, zaczynają przestrzegać prawa. Wtedy może się zrobić nieciekawie i jedynym ratunkiem jest ostra rozmowa. Nie bójcie się podnosić głosu, walić pięścią w stół – w Grecji to również standard. Natomiast ratunkiem w naprawdę podbramkowych sytuacjach jest turystyczna policja.  Tak jest, w Grecji istnieje coś takiego. Jest to policja mająca za zadanie pomagać turystom, którzy stali się ofiarami łamania turystycznego prawa. Ku zaskoczeniu: ta policja jest bardzo dobrze zorganizowana i naprawdę działa!  Sama raz już z niej korzystałam J
    Wracając do kwestii hoteli. Najsłynniejszym hitem greckich hotelarzy jest to, że zawsze w kwestiach spornych, kiedy racja leży po Waszej stronie, w niewyjaśnionych okolicznościach zapominają angielskiego. Zupełna amnezja! A co najciekawsze, zupełnie  niewyjaśniona, bo jeszcze dzień wcześniej najpewniej słyszeliście, że  używali angielskiego bardzo płynnie…
        Niezaprzeczalnie Grecja jest pięknym krajem, a sami Grecy są ludźmi otwartego serca. Mimo to, warto mieć się na baczności. Może spotkać Was wiele sytuacji sprawdzających, czy Wasza głowa mocno trzyma się karku.
 
 
 
W AUTOBUSIE

 

Żeby być kierowcą autobusu w Grecji,
trzeba mieć nadprzyrodzone
zdolności…
     Na temat greckich autobusów można by  napisać  doktorat. Przede wszystkim, nikt nigdy nie wie kiedy przyjeżdżają, a zrozumienie rozkładu jazdy, to łamigłówka godna logistycznego specjalisty. Z resztą, w Grecji żaden autobus  i tak nie jeździ zgodnie z planem, więc zamiast rozgryzać rozkład jazdy, więcej korzyści przyniesie  rozwiązywanie sudoku.  Jeśli już zdecydujecie się na podróż autobusem, zawsze, ale to zawsze o wszystko trzeba pytać  ludzi.Najlepiej jest  śledzić babcie. Im bardziej niepozorna, tym najpewniej wie dobrze co robi.
     Na koniec, moja ukochana, grecka, autobusowa  anegdota.  Zawsze kiedy ją opowiadam, każdy myśli że zmyślam, ale daję słowo – ani trochę mi się nie przewidziało…
 
 
     Kiedy studiowałam w Grecji, mieszkałam 5 kilometrów od  uniwersytetu. Jeśli już udało mi się trafić na autobus, zawsze z niego korzystałam, ciesząc się z mojego szczęścia – tego dnia nie musiałam iść na piechotę!
     Pewnego zwyczajnego dnia, do autobusu weszła młoda kobieta. W rękach trzymała  wielką walizę.
-Za 15 minut mam  samolot! Błagam, niech pan zrobi co może! – krzyknęła do kierowcy. Dodam, że lotnisko oddalone było 15 kilometrów, wliczając przejechanie przez centrum  zatłoczonego miasta.
    W oczach kierowcy pojawił się błysk, który jak światło reflektora odbił się w lusterku, oświetlając cały autobus.
-Wsiadaj! – odkrzyknął zaraz. Zamknął wszystkie drzwi i znacząco przełknął ślinę.
    Nie mam pojęcia jak przetrwaliśmy tą podróż, bo starym, wysłużonym gruchotem pędziliśmy 120 na godzinę. Kierowca nie zatrzymał się na żadnym przystanku (!!!), ominął dokładnie wszystkie,  a co najlepsze – o zatrzymanie się, nikt nawet nie ważył się prosić. Gnał ile sił, jakby to było jego życiowe wyzwanie, jakby właśnie odgrywał główną rolę w sensacyjnym filmie. Starsze panie, które właśnie wracały z zakupów zgodnie krzyczały:
-Szybciej! Szybciej! Nie wlecz się tak guzdrało! Pokaż co potrafisz!!!
     Dziewczyna wysiadała i spokojnie zdążyła na samolot. Czego można było się spodziewać –  ten  standardowo był opóźniony.
 
 
 
     I dlatego właśnie do Grecji warto jechać na wakacje. Tu przygoda nigdy Was nie ominie! W przyszłym tygodniu zapraszam na ostatni już odcinek z tej wakacyjnej serii. Ciekawe, czy w październiku w Grecji będzie  już jesień?

    
            

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Język grecki bez użycia słów… piątek, 21 września 2012

     
 
     W Grecji, podobnie jak we wszystkich krajach południowych, przy mówieniu angażuje się całe ciało. Obserwowanie typowego Greka podczas rozmowy, jest szalenie ciekawym doświadczeniem. Właściwie nawet nie słysząc słów, można zobaczyć o co rozmówcy chodzi. Podczas rozmowy, na twarzy  rysuje się każda emocja. Mimika Greków jest tak intensywna, że pracuje dla niej każdy element wszystkich mięśni.  Przy pierwszej rozmowie z typowym Grekiem, może być to zaskakujące, a momentami nawet i bardzo zabawne.
      Niezwykle rozbudowany jest również język gestów. Przy typowej greckiej pogawędce, warto pamiętać o zachowaniu bezpiecznej odległości – trzeba uważać na latające w przestrzeni ręceJ 
    Wielu turystów, którzy przyjeżdżają do Grecji pierwszy raz, obserwuje rozmawiających Greków i  myśli że są świadkami kłótni. Tak jednak wyglądają najzwyklejsze pogawędki, w których prócz machania rękami, pracuje cała twarz jak i całe ciało.
 
     W języku greckim bez użycia słów, istnieje niezliczona liczba gestów, mająca konkretne znaczenia. Niżej znajduje się 5 tych najbardziej przydatnych i najważniejszych. W roli  prezentera  rzecz jasna Jani!
 
 
SKRĘT RĘKI W NADGARSTKU – oznacza pytanie „co?”. „Co tutaj robisz?”, „co ci się stało?”, „co ci podać?”, można pokazać właśnie przez skręt ręki w nadgarstku. Taki gest pojawia się zawsze, kiedy sytuacja jest niejasna, a my chcemy zadać pytanie zawierające słowo „co?”. Prawda, że znaczenie tego gestu już samo w sobie jest bardzo obrazowe?
 

 

 
 
PIĘĆ PALCÓW– jak napisała kiedyś w jednym z komentarzy czytelniczka: nigdy, ale to przenigdy, będąc w Grecji nie zamawiajcie za jednym razem pięciu piw! Kelner nigdy bowiem nie podejdzie, a jeśli już to będzie wściekły.  I będzie miał swoje powody! Gest ten jest w Grecji bardzo obraźliwy, bardziej nawet niż pokazanie środkowego palca. Używa się go w sytuacji, kiedy naprawdę chcemy kogoś obrazić, kierując otwartą rękę prosto w twarz rozmówcy. Ten gest używany jest dość często, zwłaszcza podczas jazdy samochodem na zakorkowanych trasach.
 

 

 
 
PISANIE W POWIETRZUtak najłatwiej poprosić o rachunek będąc w kawiarni czy też w tawernie. Często na późno woła się kelnera – jest on w swoim własnym świecie i  nic nie usłyszy. A taki gest jest jednoznaczny i łatwy do odczytania nawet z dużej odległości.
 
 

 

 
 
MACHNIĘCIE PROSTĄ DŁONIĄ PO SKOSIE W DÓŁ – jest to drugi gest oznaczający przekleństwo i trzeba pamiętać, żeby nie używać go w towarzystwie. W tłumaczeniu na język polski oznacza to samo, co „mam to/ciebie  gdzieś”, tyle że w ostrzejszej wersji. Najczęściej używa się go, kiedy ma się czegoś lub też kogoś dość i chce się, żeby dano nam spokój. Jeśli zobaczycie Greka, który właśnie wykonał taki gest, możecie być pewni, że jest już  rozjuszony i niczego nie da się z nim załatwić.
 

 

 
 
SPLUNIĘCIE – jeśli byliście w Grecji, to być może zauważyliście, że przy różnych okazjach wielu Greków umownie „pluje”. Umownie, bo na szczęście nie używa przy tym śliny.  Czasem usłyszeć można dźwiękonaśladowcze słowa ftusu – ftusu, co oznacza dokładnie to samo. Najczęściej pojawia się to w sytuacjach, kiedy coś warte jest pochwalenia lub kiedy usłyszeliście przyjemny komplement. Co to właściwie oznacza? No właśnie… Tutaj Jani plącze się w zeznaniach i zdaje się – udaje Greka! A mi trudno ustalić jednoznaczną wersję, bo poznałam ich już co najmniej kilka. Zwracam się więc do Ciebie,  Czytelniku z pytaniem. Czy ktoś może  wie, o co chodzi Grekowi, który na Was albo na siebie samego  „pluje”?  Koniecznie dajcie znać w komentarzach!