Greckie sandały… niedziela, 3 września 2017

Jednym z najczęściej zadawanych pytań podczas naszych wycieczek po Korfu, jest pytanie:

Co (oprócz smakołyków) najlepiej kupić w Grecji?

Moja odpowiedź jest zawsze taka sama… greckie sandały!

Od momentu, kiedy  dziesięć lat temu moja noga pierwszy raz stanęła na greckim lądzie, zawsze latem noszę tylko i wyłącznie greckie sandały. Dlaczego? Po pierwsze, są piękne. Po drugie – bardzo wygodne. A po trzecie – są naprawdę dobre jakościowo.

 

TU! znajdziecie poprzedni post na  temat greckich sandałów. Jest to jeden z najczęściej czytanych postów na Sałatce. Dziś kolejna, nieco inna odsłona sandałowego posta.

W tym roku mój wzrok przyciągały te najprostsze i te najbardziej tradycyjne. Już od ponad miesiąca noszę sandałki, które widzicie na zdjęciu wyżej.  Jestem w nich obłędnie zakochana. Te właśnie buty, noszę teraz dzień w dzień. Naprawdę codziennie!

Dziś  kilka zdjęć z typowymi, greckimi sandałami. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jak się Wam podobają?

Gdzie można je znaleźć? Będąc na Korfu znajdziecie je w typowych sklepikach z pamiątkami. Jest ich naprawdę bardzo dużo. Ile kosztują? Standardowa cena to około 25€. Czyli… o połowę taniej niż w typowym, greckim sklepie z butami.

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Dlaczego Grecy nie spędzają swojego czasu wolnego w galeriach handlowych?… poniedziałek, 20 kwietnia 2015

      Kiedy tej zimy byłam w Polsce, pewnej soboty umówiłam się  z przyjaciółką na kawę. Punkt południe. W Poznaniu tuż przy ratuszu. Czekając chwilę patrzyłam na koziołki, które jak zawsze o tej porze wyszły, by sympatycznie powitać wszystkich, którzy w tym momencie byli na rynku. Problem w tym… że prócz mnie i kilku dzieciaków, nie było tam nikogo. Rynek był prawie pusty. Kawiarenek i sklepików jakby trochę mniej. Część z tych, które pamiętam z czasów studiów, zamieniła  się w banki.

    Kiedy przyjechałam do mojego rodzinnego Lublina, na Krakowskim Przedmieściu w sobotę w okolicach południa, ludzi było jeszcze mniej. Tu również banków wyraźnie przybyło.  I jakby naturalną rzeczą było, że z kimkolwiek umawiałam się na spotkanie,  prawie za każdym razem lądowaliśmy w… galerii handlowej!

   Kiedy zjawiam się w Polsce, zawsze mam wrażenie, że galerie handlowe przybywają jak grzyby po deszczu. Co roku słyszę, że ta będzie największa, ta najnowocześniejsza, a tamta będzie miała najfajniejszy wystrój.

    Tymczasem rynki  zupełnie pustoszeją. A urocze kawiarenki na miejskich starówkach, z roku na rok zastępowane są bankami. Narzekając jednocześnie  na kryzys, zapominamy że przecież  wejściówki do wielu polskich muzeów w weekendy są darmowe. Że przejście się do parku nic nie kosztuje. I  że włócząc się po swoim mieście, można odkryć coś naprawdę ciekawego.

   Próbowałam policzyć ile galerii handlowych  znajduje się w Atenach. Do głowy przychodziła mi w zasadzie tylko… jedna. The Mall, który czasem odwiedzamy będąc w Atenach. Podpytałam kilka osób. Ktoś powiedział mi o drugiej i trzeciej. Ale informacje o nich wciąż były raczej enigmatyczne. Sprawdziłam w internecie i policzyłam, że jest ich mniej więcej osiem. To chyba niezbyt wiele jak na stolicę, w której mieszka aż jedna trzecia Greków.

   Przy naszej ostatniej wizycie tak jakoś wyszło, że dla nas strategicznie było najlepiej spotkać się w centrum handlowym, tuż przy stacji metra:

   -Gdzie? Na kawę do centrum handlowego? –  na taką propozycję po drugiej stronie słuchawki odpowiedział trochę skonsternowany głos naszego przyjaciela.

   -No dobrze… Skoro mówicie, że tak będzie dla was najwygodniej…

   Wcześniej, w okolicach południa przeszliśmy się przez główną handlową ulicę Aten. Ermu zalana była tłumem ludzi. Centrum Aten, Salonik, Patry, czy też innych większych greckich miast być może grozi kryzys, ale z pewnością nie wyludnienie. Oczywiście, że i to się zdarza, ale  wciąż dominująca część Greków nie spędza swojego czasu wolnego w galeriach handlowych. Nawet jeśli chodzi o typowe sobotnie zakupy, wciąż wybierają centrum, ale samego miasta. Dlaczego  właściwie tak jest?

 

       Po pierwsze, chodzi o pogodę. Ta w Grecji pozwala cieszyć się spacerami na świeżym powietrzu, przez 12 miesięcy w roku. W Polsce to jednak czasem mało przyjemne chodzić po mieście, kiedy jest zimno, pada, wieje, albo śnieży. Zaś w Grecji, jest zupełnie odwrotnie. I jeśli na zewnątrz świeci cudowne słońce, ostatnią rzeczą na jaką człowiek ma ochotę, jest zamykanie się w pomieszczeniu, w którym głównym źródłem światła jest żarówka.

   Drugim czynnikiem, jest to że Grecy mają uczulenie na wszystko co nie jest greckie. Bo przecież oczywiste jest to, że wszystko co greckie jest niezastąpione i najlepsze! Żadnemu Grekowi przy zdrowych zmysłach nie przyjdzie więc do głowy, by zamienić wizytę w tawernie lub nawet na szybkich suvlaki, na PizzeHut czy też McDonalda. Co prawda odzieżowe sklepy sieciowe zdominowały nawet i Grecję, ale wyjście na kawę do centrum handlowego, to dla przeciętnego Greka coś zupełnie niezrozumiałego.  

   Jest również  kolejna przyczyna. Bóg przecież powiedział, że siódmego dnia się odpoczywa. I przestrzegając tej zasady, w niedziele nic nie jest czynne, wliczając w to nawet niektóre stacje benzynowe. Niedzielna wizyta w centrum handlowym jest więc po prostu niemożliwa.  Kryzys może sięgać zenitu, wszystko może być na „wczoraj”, a świat może sobie pędzić tak  szybko jak chce, ale w niedzielę… W niedzielę każdy zasiada do wielkiego stołu i z wielką rodziną, wspólnie je domowy obiad, godzinami dyskutując dosłownie o wszystkim.

***

   Mimo zdziwienia naszych greckich przyjaciół, jednak spotkaliśmy się w owej galerii handlowej. Umówiliśmy się na najwyższym piętrze, tuż obok kina. Poczekaliśmy chwilkę, poczym zjawiła się nasza zaprzyjaźniona trójka.

   -To gdzie usiądziemy? – spytał Nicos.

   Nie ukrywam, że mimo zamiłowania do typowej greckiej kawy, wciąż uwielbiam również Starbucksa. Ucieszona, że stoimy właściwie obok, wskazałam zdecydowanie ręką.

   -Hmmm… A może uda się znaleźć coś innego…  Tam nie ma przecież nawet freddo!- odpowiedziała Paraskevi, poczym przeszliśmy do kawiarenki kilka kroków dalej.

   Pamiętam jak w ubiegłym  roku ucieszyłam się z informacji, że  Starbucks jest również na Korfu. W którymś  miejscu jest nawet jeszcze znak, który do niego prowadzi. Właściwie nic więcej prócz tego znaku już nie zostało. Sam Starbucks na Korfu jakiś czas temu… zbankrutował…

 

 

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Greckie sandały

     Co prawda post na temat greckich sandałów był rok temu, ale… nie mogłam się powstrzymać! Myślę jednak, że damska część czytelników z wielką radością wybaczy mi to drobne  przewinienie.

       Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam jak wyglądają greckie sandały, byłam w lekkim szoku, że zwyczajne  letnie buty mogą być aż tak piękne. Choć być może bardziej zadziwiło  mnie to, z jaką śmiałością te buty noszą Greczynki. Nie boją się najbardziej odważnych, wesołych, śmiesznych czy też wydawałoby się, trudnych do noszenia fasonów. Greczynki uwielbiają być glamour, ale robią to z umiarem i klasą. Tak jakby czerpały prostą przyjemność i frajdę z faktu, że są kobietami, używając przy tym wszystkich dostępnych kobiecych gadżetów.

     Każdego lata pedikiurzystki mają ręce pełne roboty, niezależnie od tego czy kryzys jest czy też go nie ma. Do pięknego obuwia  pasuje zadbana stopa, a na jej paznokciach koniecznie odważna czerwień, róż, pomarańcz, fiolet. Kolory zostały stworzone przecież po to, żeby czerpać z nich radość i się nimi bawić!

    Jeśli zastanawiacie się kiedy najlepiej jechać do Grecji na wakacje, podpowiem raz jeszcze – wrzesień! Temperatura nieustannie krąży w okolicach 30 stopni, a w morzu swobodnie można się kąpać. Plaże i wszelkie turystyczne miejsca, nie są już tak przeludnione. A oto decydujący argument… 50%-towe przeceny tych obuwniczych  dziełek sztuki! Jak znalazł na przyszłe lato, czyli już za kilka miesięcy ;))

   Ta para jest moim faworytem… Ale obiecałam sobie, że  przed ich kupnem  się powstrzymam. Nie jestem jednak pewna czy słowa dotrzymam, kiedy  kolejny raz torturując się będę przechodzić obok tej witryny:

     Szkoda, że nie udało mi się zdobyć większej ilości zdjęć butów na stopach ich właścicielek. Trochę trudne to wyzwanie, ale obiecuję podołać mu już w przyszłe wakacje!

    A która para Wam podoba  się najbardziej???
Przeczytaj więcej…

z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Co najlepiej kupić sobie w Grecji?

 

 

    Wiele greckich produktów dostępna jest obecnie w Polsce. Oliwa z oliwek,  dobrej jakości feta, oliwki czy też greckie kosmetyki. Wciąż jednak jest to tylko niewielka liczba spośród   wielu przepysznych, pachnących, pięknych czy też  ciekawych  rzeczy, które można kupić w Elladzie.

 

    Jeśli udajecie się do Grecji na wakacje, warto zajrzeć do najzwyklejszego supermarketu. Pochodzić po sklepach przy centrum miasta. Lub też zapytać  właściciela tawerny, czy nie sprzedaje przypadkiem swoich własnych produktów.

 

    Co więc warto kupić sobie będąc w Grecji? Oto moja okrągła dziesiątka. Mam nadzieję, że przy wakacyjnych zakupach Wam pomoże.

 

 

 1.  FRAPPEDISER – czyli przyrząd do robienia wszelakiego typu zimnych kaw. Jest to jeden z podstawowych elementów wyposażenia absolutnie każdego greckiego domu. Frappediser wygląda jak niewielki blender i służy przede wszystkim do robienia  greckiej kawy frappe. Może również posłużyć do innych rzeczy. Niektórzy przy pomocy frappedisera robią również owocowe koktajle, ponieważ to dość niepozorne urządzenie, ma w sobie dużo mocy. Jest  do kupienia już od 5 euro, w każdym markecie, w  dziale ze sprzętem do gospodarstwa domowego.

 

 

2.   WINO – greckie wino nie jest w Polsce szczególnie popularne i trudno  kupić je w naszych sklepach. Nie znaczy to jednak, że jest złej jakości.  Każdy region Grecji, każda wyspa ma oczywiście swoje własne wino. I wszelkiego rodzaju wina dostępne są w każdym greckim sklepie. Niech nie zmyli Was ich cena. Już od 3 euro kupicie  wino, w którym naprawdę można się zakochać. Ja ze świadomością, że ani trochę nie przepłacam, systematycznie je degustuje.

 

3.  OLIWA Z OLIWEK – mimo, że nietrudno o nią w Polsce, jeśli wiecie że nie będziecie wracać z nadbagażem, radzę przywieźć sobie oliwę z Grecji. O naprawdę dobrą oliwę wcale jednak nie jest tak łatwo w każdym zwykłym sklepie.  Jeśli zasmakowała Wam ta, którą jedliście w tawernie, warto zapytać o nią właściciela. Jest duże prawdopodobieństwo, że z chęcią Wam ją odsprzeda. Jak jednak rozpoznać tą najlepszą? Powinna być gęsta i przede wszystkim zielonkawa. Jeśli taką dostaniecie, jej smaku już nigdy nie zastąpi oliwa kupiona w zwykłym sklepie. Za około litrową butelkę kupioną bezpośrednio w tawernie, powinniście zapłacić około 6 euro.

 

 

4.  KOSMETYKI KORRES – czyli wyroby najsłynniejszej, greckiej, kosmetycznej marki. Są już  dostępne w Polskiej Sephorze. Więc dlaczego lepiej kupować je w Grecji? Tutaj potrafią być znacznie tańsze, poza tym w Grecji jest ich nieporównywalnie większy wybór. Są do kupienia w każdej greckiej aptece.

 

5.   MASTIHA – ten dziwaczny w smaku grecki przysmak, zaciekawi każdego kogo interesuje  kuchnia. Mastiha jest produktem typowo greckim. Wytwarzana jest z żywicy drzew, które rosną na  wyspie Chios. Dodaje się ją do ciast i słodyczy, wytwarza się z niej również kosmetyki i leki. Mimo tego, że jest to bardzo tradycyjny i niezwykle popularny w Grecji przysmak, poza granicami Ellady jest niezwykle trudny do kupienia. Nie każdy smak mastihy lubi, ale fanów greckiej kuchni z pewnością co najmniej zaciekawi. Gdzie dostać mastihę w czystej postaci? Szukajcie w sklepach, w miejscach  gdzie są przyprawy.

 

6.  GRECKA KAWA – jest bardzo drobno mielona. Tylko z tak drobno zmielonej, można zrobić słynną kawę po grecku. Dostępnych marek jest wiele, ale każdy Grek doradzi tę, ze słynną papugą na opakowaniu.

 

 

7.  DAMSKIE SANDAŁY – w letnich, greckich butach nietrudno się zakochać. Są przepiękne, a ich design jest  niepowtarzalny. Na dodatek greckie buty są bardzo  dobrej jakości. Jeśli chcecie zainwestować w naprawdę porządne i piękne sandały, Grecja jest do tego doskonałym miejscem. Szczególnie doradzam buty firmy Exe. Są nie do zdarcia i stanowią inwestycję na dobrych kilka lat.

 

 

8.   OUZO – czyli trunek z typu „kocham, albo nienawidzę”. Myślę, że jednak warto  zabrać choć małą butelkę ze sobą. Mimo tego, że ouzo ma swoich wielu wrogów, trzeba przyznać, jego smaku z niczym      nie da się porównać. Z łatwością przypomni  również   gorące, greckie wakacje.

 

9.  MYDEŁKO Z OLIWEK – w wersji najprostszej, beż żadnych zapachowych dodatków. Takie mydełka są małe, zielono – szare i zupełnie niepozorne. Pachną za to przecudownie i nie mają w sobie żadnej nieprzyjaznej skórze chemii. Żeby je znaleźć, czasem trzeba się trochę natrudzić, ponieważ  w sklepach  najczęściej  kryją się na najniższych półkach. Warto jednak poszperać i przywieźć ich nawet kilka. Na pewno nie przepłacicie, bo jedno mydełko powinno kosztować około 70 centów.

 

10.  ORZESZKI DO  CHRUPANIA – czyli wszelkiego rodzaju orzechy w słonych otoczkach. Są  również dostępne w Polsce, ale greckie naprawdę smakują znacznie lepiej. Ich różnorodność jest nieskończona.  Są w Grecji tak popularne, że prócz supermarketów, dostępne są również w specjalnych  sklepach, w których poza  orzeszkami, sprzedawane jest wyłącznie wino, suszone owoce i nic więcej.

 

 

 

A CZEGO NIE WARTO KUPOWAĆ?

 

           Feta – ta może nie przetrwać podróży do kraju. Poza tym, naprawdę bardzo dobrej jakości feta dostępna jest również w Polsce.

 

         Ubrania – przez popularność sklepów sieciowych, raczej trudno jest w Grecji dostać ubrania, których nie można znaleźć w Polsce. Prócz letnich butów rzecz jasna ;)))

 

        Oliwki – również  bardzo dobrej jakości greckie oliwki dostępne są w Polsce.

 

        Przyprawy typu  oregano, tymianek, rozmaryn i liść laurowy – dlaczego nie opłaca się ich kupować? Ponieważ wszystkie te przyprawy można  samodzielnie w Grecji nazbierać. Souveniry, za które nie trzeba płacić ? Tak! Ale o tym już w oddzielnym wakacyjnym poście.

Przeczytaj więcej na temat…

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/03/18/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-korres-kosmetyki-ktore-pachna-grecja-cz-22-poniedzialek-18-marca-2013/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/08/24/z-cyklu-jade-do-grecji-na-wakacje-co-koniecznie-kupic-w-grecji-piatek-24-sierpnia-2012/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/08/04/czym-jest-ouzo-i-dlaczego-nie-lubia-go-polacy/