Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Jak przestać się martwić?… poniedziałek, 31 grudnia

 

W podróży!

 

Jest chwila przed końcem roku. Sam środek nocy, którą spędzam na lotnisku. Dopiero rano mam lot do Grecji i nie pamiętam kiedy ostatnio moja podróż trwała tak długo. Najpierw przeprawa do Berlina, później cała noc na lotnisku i lot do Salonik nad ranem.

Może to dziwne, ale lubię takie długie podróże. Spędzone w pociągach, autobusach, na czekaniu. Wtedy najlepiej zawsze mi się myśli. Najlepiej marzy. Taki bezczas, na którego nie mam czasu w codziennym pędzie, w zwyczajności. Ponad godzinę przeglądałam zdjęcia z ubiegłego sezonu na Korfu. A później zaczęłam planować, jak chcę żeby wyglądał mój następny rok. Zawsze tak robię. Nie przejmuje się bardzo, jeśli części postanowień nie uda mi się spełnić. Ale to, że je robię, jest dla mnie bardzo ważne. To tak jakbym obierała kierunek, w którym będę iść. Już od samego początku stycznia wiem dokładnie na czym mam się koncentrować.

 

TUTAJ! przeczytasz o tym, po co nam Nowy Rok!

 

Kiedy jechałam autobusem trzy godziny do Berlina, przez całą podróż gapiłam się przez okno. Na zewnątrz była tylko ciemność. Autobus sunął jednostajnie po prostej autostradzie. Na zewnątrz nieźle padało i krople cicho odbijały się o szyby.

Zaczęłam sobie myśleć, zadałam sobie pytanie, czy jest w życiu coś czego bardzo żałuję. Coś co w życiu chciałabym zrobić inaczej. Odpowiedź w mojej głowie pojawiła się od razu. Tak. Tyle czasu mojego życia, tyle pięknych dni, cudownych chwil, bezcennej życiowej energii zmarnowałam na martwieniu się.

Grecja jest jednym z najpiękniejszych prezentów jakie przyniosło mi życie, bo kiedy te kilka lat temu przyjechałam tu pierwszy raz, stopniowo, bardzo powoli zaczęłam oduczać się martwienia. W Grecji pierwszy raz zobaczyłam, jak  można żyć lekko i zwyczajnie cieszyć się, tym co przynosi życie.

 

TU! przeczytasz o tym jak spakować swoje życie w 20 kg.

 

Czy nie macie czasem takiego wrażenia, że żyjemy w środowisku, w którym martwienie się jest nam kodowane w głowie. Wystarczy włączyć telewizję, njusy w radio, przejrzeć portale internetowe. Ilość negatywnych informacji, tragedii, katastrof, którymi jesteśmy bombardowani jest porażająca. Zaszczuwamy siebie sami słuchając  i czytając. A później egzystujemy, bardziej niż żyjemy paraliżowani strachem o wszystko. Stabilizacja przeradza się w stagnacje. Marzenia stają się coraz bardziej odległe, a później  zupełnie abstrakcyjne. I tak z dnia na dzień. Bojąc się zmienić pracę. Szukać nowej drogi. Wyjechać. Zostać. Zmienić coś. Albo zaryzykować. Powiedzieć to co się naprawdę myśli, bo inni uważają inaczej. Zacząć coś nowego. Iść swoją drogą. Wyróżnić się. Wystąpić z szeregu. Albo tak najprościej, zapytać się siebie, czego tak naprawdę się chce. Bo się nie uda. Bo to jest nierozsądne. Bo ryzykowne. Bo jest to coś, czego nie robią inni.

Z roku na rok, im jestem starsza, bardziej świadoma życia i siebie, martwię się coraz mniej. Zwyczajnie, zostawiam zmartwienia gdzieś z boku i robię swoje.  Realizuje marzenia, cele i plany, mimo strachu i zmartwień. Niech rozum mówi co tam sobie chce. Słucham siebie, mojego serca, intuicji. Robię to co czuje.

 

ZOBACZ! nasz filmik z Korfu.

 

Gdybym tylko tak umiała wcześniej. Gdybym wiedziała, że martwienie się zupełnie niczego nie daje. Wtedy mogłabym żyć jeszcze pełniej. Dużo jeszcze mam do przerobienia. Ale jest mi coraz i coraz to łatwiej. Jak to robię? Zwyczajnie. Po prostu zostawiam zmartwienia gdzieś tam w głowie. One tam są, ale ja nie koncentruję się na nich, nawet nie zwracam na nie uwagi. I  po prostu żyję. Najlepiej jak potrafię. Każdego dnia.

 

 

 

#nieidealnie… środa, 26 grudnia, 2018

Wigilia 2018

 

Ktoś to naprawdę mądrze zaplanował. Za oknem szaro, buro. Zupełnie ciemno robi się już po szesnastej. Na dodatek jest tak zimno, że w ogóle nie chce się wychodzić z domu. I gdzieś pod sam koniec nieprzyjemnego grudnia, ktoś zaplanował święta. Rozświetlone ciepłym światłem choinki. Pachnące piernikami i poprawiające humor prezentem spod choinki.

Moje święta nigdy nie były i nie są idealne. Daleko im od tego, co widać na najróżniejszych zdjęciach na Facebooku czy też na Instagramie. Moja siostra ma trójkę małych dzieci, więc zapanowanie nad wiecznym bałaganem, to misja niemożliwa. Już drugi rok z rzędu, zamiast gotować, zamawiamy catering, bo zwyczajnie bardziej cenimy czas dla siebie, niż domowe jedzenie. Tak naprawdę spotykamy się całą wielką rodziną raz w roku. Więc również  co chwilę ktoś na siebie warknie, albo ktoś przypomni sobie coś z przeszłości. I zwyczajnie się kłócimy. Mnie właśnie ułamał się paznokieć, kiedy bawiłam się z siostrzenicą. Bałaganowi, który mnie otacza, bardzo daleko do wystylizowanego obrazka Bożego Narodzenia z kolorowych gazet.

 

TU! przeczytasz o Bożym Narodzeniu w Grecji.

 

Ale moje święta, są prawdziwe. Czym w zasadzie są? W ciągu tych trzech dni świąt, lubię zatrzymać się i przestać pędzić. Robić coś fajnego, albo nie robić zupełnie nic. Pobyć z moimi bliskimi. Czasem się z nimi pokłócić, a później pogodzić. Porozmawiać naprawdę, patrząc w oczy.

Ktoś też sprytnie zaplanował, że Boże Narodzenie, jest na chwilę przed Nowym Rokiem. Podczas tych kilku dni, nieśpiesznie pijąc grzane wino i mając miejsce w głowie, lubię pomyśleć nad nadchodzącym rokiem i znów zapytać siebie szczerze, czego tak naprawdę od życia chcę…

Prawdziwych, nieidealnych Świąt Wam życzę!

 

TUTAJ! przeczytasz o polskiej Wigilii z perspektywy Greka.

 

 

Z CYKLU: Inny punkt widzenia – 10 rzeczy, które koniecznie musisz zrobić / zobaczyć na Paros… piątek, 21 grudnia 2018

 

PAROS

 

Paros to jedna z najpiękniejszych wysp archipelagu Cyklad. Czy ktoś z Was na niej był??? Jeśli tak, z pewnością podpiszecie się pod stwierdzeniem, że warto tę wyspę odwiedzić. W dzisiejszym poście o 10 najważniejszych rzeczach, które powinniście zobaczyć lub zrobić na Paros, pisze Konstancja, która tę wyspę zna jak własną kieszeń! Przeczytajcie koniecznie i wpadajcie na bloga Konstancji – KOCHAJĄC GRECJĘ!

 

***

 

Pewnie każdy z Was słysząc o Grecji ma w głowie pocztówkowe zdjęcia niewielkich, białych kościołów z niebieskimi okiennicami i kopułami. Większość  łączy je z Santorini. Zabieram Was dziś w miejsce o podobnym klimacie, na magiczną Paros. To jedna z wysp cykladzkich, która jest pierwszym przystankiem promu płynącego z Pireusu. Niewielu Polaków o niej słyszało. A  ja chcę Was do niej przekonać… Pokażę Wam 10 rzeczy, które koniecznie trzeba zrobić lub zobaczyć na Paros. Zaczynamy!

 

  • Parikia. Pierwsze miejsce, które zobaczycie wychodząc ze statku, bo to właśnie tutaj znajduje się port. Jest to stolica wyspy. Już w tym momencie wiele osób zakochuje się w Paros. Niewysokie domki, które wyglądają jakby były ułożone z klocków Lego – najwyższe mają może dwa piętra. Labirynt wąskich uliczek, wypełnionych sklepikami i tawernami. Uwaga, tutaj naprawdę można się zgubić! Polecam odwiedzić ruiny weneckiego zamku „Castro”, który został wybudowany w najwyższym punkcie miasta.

 

PARIKIA

 

  • Kościół Panagia Ekatontapillani w Parikia. Tak zwany „kościół stu drzwi”. Choć tak naprawdę ma ich 99. Legenda głosi, że setne są szczelnie zamknięte i ukryte. Zostaną odnalezione, gdy Konstantynopol ponownie powróci do Grecji. To jedna z najważniejszych budowli sakralnych z czasów bizantyjskich w całej Grecji. Co roku przybywa tutaj tysiące pielgrzymów z prośbą o uzdrowienie, bądź w podziękowaniu za cud. Jest to jeden z najstarszych kościołów na wyspie, jego czasy sięgają IV wieku. Mówi się, że został wybudowany przez świętą Helenę, matkę Konstantyna Wielkiego.

 

Kościół Panagia Ekatontapillani w Parikia

 

TUTAJ! zobaczysz nasz filmik z Amorgos.

 

  • Plaża Kolimbithres. Jedna z najpiękniejszych plaż na Paros.  Pomimo że skalna, to ma swój urok. Dlaczego? Wiatr w tych skałach wytworzył własne wzory, dzięki czemu jest ona jedyna w swoim rodzaju. Moim zdaniem jest to idealne miejsce na sesję zdjęciową. Co ciekawe, to właśnie w tym miejscu morze jest najcieplejsze. Kolejny powód, by ją odwiedzić.

 

Plaża Kolimbithres

 

  • Plaża Kalogeros. Darmowe SPA? Na Paros jak najbardziej! Jedyne co musisz zabrać ze sobą, to wiaderko! Potrzeba trochę wody morskiej, żeby piach zamienił się w glinę. Wysmaruj nim całe ciało, poczekaj aż wyschnie. Porób zdjęcia, bo wyglądasz jak z filmu since fiction, a później… skok do wody! Nawet najdroższy kosmetyk nie daje takich efektów jak terapia tą gliną.

 

SPA na plaży Kalogeros 🙂

 

  • Wioska Lefkes. Jeśli zapytacie mnie, która miejscowość na Paros jest najładniejsza, bez wahania odpowiem, że Lefkes. Nieduża wioska, pierwsza stolica wyspy, ukryta w górach, w obawie przed piratami. Od strony morza nie da się jej zobaczyć. Skuter, czy też samochód musisz zostawić na parkingu, a na zwiedzanie wybierasz się piechotą. Uliczki są wąskie, w przeszłości mieścił się tam tylko osiołek z tobołkami. Pospaceruj po wiosce i postaraj się dotrzeć do centrum, gdzie znajduje się największy kościół w miejscowości – Agia Triada.

 

Lefkes

 

TU! przeczytasz o 10 powodach, dla których warto spędzić wakacje na Korfu.

 

  • Miejscowość Naoussa. Lubisz imprezować? Naousa to idealne miejsce dla Ciebie! W sezonie, na głównym placu pustoszeje dopiero koło 5 – 6 rano. Ale Naousa to również wspaniałe miejsce na spacer. Zatrzymaj się w uroczym porcie rybackim, odwiedź wenecką twierdzę z XIII wieku. Uważaj, bo silne fale mogą Cię delikatnie zmoczyć. Miasteczko warto odwiedzić 23 sierpnia, kiedy to odbywa się festiwal upamiętniający atak piratów na wyspę.

 

Naousa

 

  • Zachód słońca przy kościele Agiou Konstantinou w Parikia. Jedno z najbardziej romantycznych miejsc na wyspie. Warto wspiąć się po schodach na niewielki plac przed kościołem i obejrzeć  stąd zachód słońca. Butelka wina, ukochana osoba i przepiękny krajobraz wokół… Czego chcieć więcej podczas wakacji?

 

Zachód słońca przy kościele Agiou Konstantinou

 

  • Starożytne Kopalnie Marmuru. Kojarzycie Wenus z Milo czy Nike z Samotraki? Rzeźby te pochodzą z marmuru, którego kopalnie znajdują się właśnie na Paros. Ukryte wewnątrz gór, dziś można je zwiedzić. Kopalnie były tak duże, że niektóre z nich zasypano, ponieważ ludzie wchodzili do środka i nie potrafili się wydostać, zostając tam na zawsze…

 

Kopalnie marmuru

 

  • Smaki wyspy – ślimaki i souma. Lefkes, górska wioska słynie z nietypowego przysmaku jakim są ślimaki! Mieszkańcy tak bardzo lubią to danie, że pozostali wyspiarze przezywają ich Ślimakożercami! Jeśli ktoś lubi kulinarne wyzwania, to jak najbardziej zachęcam do spróbowania. Do tego kieliszek soumy, czyli lokalnej odmiany tsipouro (kliknij TU!) i poczujecie się jak rdzenni mieszkańcy wyspy.

 

Ślimaki z Paros!

 

TU! przeczytasz o Firze – stolicy Santorini.

 

  • Piękne widoki ze szczytów.  Moją propozycją jest wzgórze Kefalos i kościół Agios Antonios. Paros jako górzysta wyspa gwarantuje niezapomniane widoki. Wystarczy tylko trochę chęci. Na Kefalos można wjechać samochodem, quadem lub dotrzeć na piechotę. Jeśli należycie do rannych ptaszków, będziecie mieli okazję wejść do znajdującego się na szczycie kościoła. W środku możecie zobaczyć złoto – drewniany ikonostas, a także malowidła ścienne, które są przykładem tradycyjnej sztuki ludowej. Warto choć raz podczas wakacji wstać trochę wcześniej i tam dotrzeć.

 

Widok z Agios Antonios

 

 

Piękne widoki, pyszne jedzenie, błękitna woda oraz piaszczyste plaże, to tylko niektóre rzeczy, które przyciągają turystów na Paros. Ja  zakochałam się w niej od początku i zachęcam rodaków do jej odwiedzenia. Dlaczego? Wiem, że jeśli ktoś już tutaj dotrze, nie będzie chciał stąd wracać…

 

Tekst i zdjęcia są autorstwa:

Konstancja Szutta, blog KOCHAJĄC GRECJĘ

 

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Poranny zastrzyk dobrej energii. Smoothie z pietruszki… poniedziałek, 17 grudnia 2018

 

 

Strategiczne są poranki. Kiedy mamy sezon na Korfu, to rano zawsze najwięcej się dzieje. Szczególnie kiedy grupy są liczne, a turystów zbieramy z różnych miejsc na wyspie. Dajmy na to, że turystów jest 50… Czy wiecie jak wtedy wyglądają moje poranki??? Myślę, że poziom emocji w moim mieszkaniu  spokojnie dorównuje temu co dzieje się na Wall Street, kiedy giełda wariuje!

Jeden turysta się spóźnił, drugi pomylił miejsce zbiórki,  trzeciego za żadne skarby nie może odnaleźć nasz kierowca.  A czwarty pomylił autobus i wszedł do innego… I do kogo dzwonią wszyscy??? BINGO! Do mnie!!! Próbuje wyjść, żeby być na czas, ale telefon nie przestaje dzwonić. Wiadomo, że za wszystko odpowiadam ostatecznie ja, więc żołądek podskakuje mi do gardła.

TUTAJ! zobaczysz jak wygląda nasza wycieczka Miejsca Korfu.

Mniej więcej w środku sezonu, wiedziałam że muszę zmienić coś w moich porankach, bo któryś raz z rzędu nie mogę machnąć ręką na śniadanie i rano znów nie jeść. Później nie mam energii, jestem zmęczona, zwyczajnie jest to niezdrowe. I tak wpadłam na pomysł, żeby ranek zaczynać od jednej z najzdrowszych rzeczy na tym świecie – zastrzyka energii, czyli smoothie z pietruszki. Zaczęłam mniej więcej w połowie sezonu i nie przestaje do teraz!

 

 

Wieczorem, przed pójściem spać w ciepłej wodzie rozpuszczam solidną łyżkę miodu. Tak zostawiam na całą noc. Rano dodaję sok z połówki cytryny, porządny pęczek pietruszki, kilka plasterków imbiru. I koniecznie 1 banan. Do całości dodaję wody i całość dobrze blenduję. Matko! Jakie to jest pyszne!

Jeśli rano jest naprawdę dużo spraw i tej mikstury nie uda mi się wypić w domu, przelewam do kubka, wkładam słomkę i wypijam całość już na pierwszych czerwonych światłach. Co się później dzieje???

TU! przeczytasz post na temat mojego teścia – Pomidora.

Mojemu organizmowi dostarczona jest bomba energii. Dosłownie czuje, jak w moich żyłach krążą witaminki. Same podnoszą mi się powieki i jak po dobrym espresso mija senność. Dosłownie jakby ktoś dodał mi jakiejś super energii.

Od takiego właśnie smoothie zaczynam prawie każdy dzień. Czuje się świetnie. W ogóle nie choruje. Poprawiła mi się cera, mam bardzo grube paznokcie, które nigdy się nie łamią. Nie mówiąc o włosach… Właśnie w ubiegłym tygodniu odwiedziłam mojego fryzjera, u którego byłam przed sezonem:

-Czy ty wcześniej byłaś na coś chora? Wyszłaś z jakiejś choroby? – spytał przy czesaniu fryzjer.

-Co? Nie! A dlaczego?

-Na całej głowie wyrastają ci takie małe włoski… Myślałem, że są tylko przy czole, ale teraz widzę, że są na całej głowie! Te małe włoski są wszędzie! Zazwyczaj pojawiają się,  jak człowiek zdrowieje…

TUTAJ! przeczytasz na temat najpiękniejszej plaży Grecji – Zatoki Wraku na Zakinthos.

Jeśli nie macie energii, cierpicie na niedobór witamin, ogólnie Wam się nie chce… Spróbujcie  stosować to smoothie najpierw przez tydzień, każdego ranka! Jestem przekonana, że się uzależnicie! Najlepsza rzecz, jaką możecie dać swojemu organizmowi na sam początek dnia!

 

 

A jakie są Wasze zdrowotne triki??? Jeśli jakieś macie – koniecznie podzielcie się w komentarzach!!!

 

 

PRZEWODNIK PO KORFU YT cz. 2 – MIASTO KORFU… niedziela, 16 grudnia 2018

 

Miasto Korfu jest uznawane za najpiękniejszą stolicę wysp Grecji. Wg mnie jest to najpiękniejsze greckie miasto. Jest absolutnie najważniejszym miejscem, które trzeba odwiedzić, kiedy przylatuje się na wakacje na Korfu. Dlatego w dzisiejszym filmiku – miasto Korfu. Z tego filmu dowiesz się najważniejszych informacji na temat miasta Korfu i zobaczysz wszystkie najważniejsze miejsca dla stolicy Korfu.

TUTAJ! przeczytasz na temat historii, zabytków i atrakcji miasta Korfu.

 

 

 

Plaże Korfu – 10 najlepszych! – Przewodnik po KORFU, cz. 28… piątek, 14 grudnia 2018

 

zdj. Agnieszka Boska

 

Korfu to raj dla każdego, kto kocha morze. Widoki na bezkresne, przybierające wszystkie kolory niebieskiego Morze Jońskie, ramuje tu soczysta, mięsista zieleń. Już samo patrzenie na taki zestaw kolorów, wprowadza człowieka w błogostan. Jeśli kochasz morze i podczas swoich letnich wakacji, chcesz czerpać z niego przyjemność – Korfu będzie idealna.  Na całej wyspie rozsiane są najróżniejsze plaże. A żeby przebywać na nich, turyści przylatują tutaj z całego świata. Plaże są niezwykle różnorodne. Od tych z jedwabiście drobnym piaskiem, po plaże typowo kamieniste. Do wyboru – do koloru! Dziś na Sałatce zestaw 10 najlepszych plaż na Korfu!

W przygotowaniu tego zestawienia – wielkie podziękowanie dla osób, które podzieliły się swoimi opiniami i zdjęciami na moim Facebooku!

 

***

 

RAJSKA PLAŻA – PALEOKASTRITSA (kamienista)

Bez dwóch zdań. Najpiękniejsza plaża na całej Korfu. Jest dostępna jedynie od strony morza. Kiedy typowy turysta wpływa tam pierwszy raz, słychać jedno wielkie woow! Z każdej strony jest otoczona wysokimi klifami i dlatego można do niej jedynie wpłynąć łodzią. Sama plaża wygląda jak raj! Woda jest turkusowa, dokładnie jak z folderu reklamowego. A skalne klify układają się w najróżniejsze kształty. Ta plaża jest uwielbiana przez Włochów! A oni między innymi na plażach, znają się jak nikt inny. To właśnie ta plaża jest gwoździem programu naszej wycieczki WIDOKI KORFU – jej program sprawdzisz TU!

TUTAJ! zobaczysz Rajską Plażę z lotu ptaka.

 

RAJSKA PLAŻA

 

PLAŻA ŚW. SPIRYDONA – PALEOKASTRITSA (piaszczysta)

Najpiękniejsza plaża w całej Paleokastritsa! Znajduje się w  samym środku wioseczki. Delikatny piasek, przepięknie  błękitna woda, a na dodatek całość ramowana jest najróżniejszymi grotami i ciekawymi miejscami idealnymi do nurkowania. Jeśli ktoś jest zainteresowany nurkowaniem – centrum nurkowania znajduje się nieopodal, blisko hotelu Aktion.

TU! przeczytasz więcej o Paleokastritsa.

 

PLAŻA ŚW. SPIRYDONA

 

MARATHIA – AG. GEORGIOS (ARGIRADES) (piaszczysta)

Przyznaje, że jest to moja ulubiona plaża na Korfu. Jest długa i rozciągnięta i dosłownie cała składa się z jedwabiście delikatnego piasku.  Jest idealna szczególnie wieczorami, dlatego że ten teren słynie z najpiękniejszych na całej Korfu zachodów słońca. Czy słyszeliście o żółwiach Caretta Caretta? Zostawiają swoje jaja tylko na najdelikatniejszych piaskach. Jeśli już czasem zdarza im się dopłynąć na Korfu, swoje jaja zostawiają właśnie tu!

TU! przeczytasz wszystko o żółwiach Caretta Caretta na Zakinthos!

 

MARATHIA

 

AGIOS STEFANOS (piaszczysta)

Kolejna plaża z jedwabiście drobnym piachem. Długa i rozciągnięta, z przepięknymi widokami na północno – zachodnią część Korfu. Znajdują się tu lecznicze glinki, które wspaniale wpływają na skórę.

 

AGIOS STEFANOS, zdj. Mariola

 

AGIOS STEFANOS, zdj. Mariola

 

ROVINIA – PALEOKASTRITSA (kamienista)

Do tej plaży można dostać się dwoma sposobami. Można albo wpłynąć łodzią, albo dostać się dochodząc z góry niewielką ścieżką. Mała, ale szalenie urokliwa plaża z niesamowicie kolorową wodą. Czasami przycumuje tam łódź, albo motorówka i od razu mamy kadr idealny do pocztówki z wakacji. Kolejna śliczna, niezwykle malownicza plaża.

 

ROVINIA

 

LOGGA – PEROULADES (piaszczysta)

Ta plaża znajduje się na samym północno – zachodnim końcu wyspy. Jest przepiękna. Ma niezwykły widok na północną część Korfu, a z każdej strony widać wysokie klify i słynne wybrzeże nazywane Cape Drastis. Po prawej stronie widać już Albanię. Ta plaża słynna jest również z kamienistych glinek, które fenomenalnie wpływają na skórę.

TU! przeczytasz więcej o Cape Drastis.

 

LOGGA

 

LIMNI – PALEOKASTRITSA (kamienista)

Kolejna niezwykła plaża przy Paleokastritsa. A właściwie aż dwie! Więc można zmieniać te plaże co chwilę! Limni stanowi bardzo wąski półwysep wystający do morza, po którego obu stronach znajdują się plaże. Wygląda to bardzo ciekawie i jednocześnie jest niezwykle malowniczo. Warto zwrócić na to miejsce uwagę!

 

LIMNI, zdj. Spiros Boukas

 

PORTO TIMONI – AFIONAS (kamienisto – żwirkowa)

Na zdjęciach często wygląda dosłownie jak plaża Limni w Paleokastritsa. Również i ona jest wystającym w głąb morza półwyspem, gdzie są dwie plaże. Ale to zupełnie inna część wyspy – znajduje się w Afionas. Jest z nią jeden problem – żeby tam dojść trzeba się nieźle natrudzić, bo idzie się stromym, dość niebezpiecznym i w gorący dzień forsującym zejściem. Ale czego nie robi się dla tak wyglądającej plaży!

 

PORTO TIMONI, zdj. Magdalena Dąbrowska

 

PORTO TIMONI, zdj. Madgalena Dąbrowska

 

ARILLAS (piaszczsta)

Kolejna ciągnąca się, długa piaszczysta plaża z jedwabistym piaskiem. Wiele osób na swoje wakacje na Korfu wybiera właśnie Arillas, ze względu na tę długą, piaszczystą plażę.

 

KASSIOPI (kamienista)

Jest niewielka i kamienista, ale wygląda jak z bajki. Również i tutaj można zobaczyć wszystkie istniejące odcienie błękitu i niezwykłe formacje skalne. Dodatkowym jej atutem jest fantastyczny wydok na wybrzeża Albanii, które znajdują się dosłownie po drugiej stronie.  Na tej plaży plażujemy podczas naszej wycieczki KUCHNIA KORFU. Jej program możesz sprawdzić TUTAJ!

 

KASSIOPI, zdj. Mirela Celer

 

 

 

Weekend w Atenach! Zobacz nowy vlog… środa, 5 grudnia 2018

 

W listopadzie było u mnie bardzo pracowicie. Dlatego bardzo czekałam na ostatni weekend listopada, bo w planach mieliśmy wypad do Aten. Nie mogłam w to uwierzyć, ale tak… W dużym mieście nie byłam od początku sezonu na Korfu, czyli ponad pół roku! Zakupy, spacery po mieście, spotkanie z blogerkami i bieg Janiego.

Zobaczcie nowy filmik z wypadu do Aten!

 

TUTAJ! przeczytasz o 10 rzeczach, które musisz zobaczyć będąc w Atenach.

TU! przeczytasz wszystko na temat hoteli na Korfu!

TUTAJ! jest post na temat aborcji w Grecji.

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Co działo się u mnie w listopadzie?… poniedziałek, 3 grudnia 2018

 

Dobra kawa, to idealny wstęp do planowania!

 

Teoretycznie listopad nie kojarzy mi się dobrze. Ciemno robi się jak z bicza strzelił. Nagle spada temperatura i jest szaro, buro i ponuro. Ale po tak intensywnej pracy latem, w praktyce listopad okazuje się być dla mnie zbawieniem!

 

TU! przeczytasz o tym jak chronić się przed listopadową chandrą.

 

Początek listopada spędziliśmy na kilkudniowym wypadzie do Platamonas, czyli niewielkim miasteczku, które należy do Riwiery Olimpijskiej. Jani miał tam kurs latania na paralotni dwójkami. Nie było go zazwyczaj całymi dniami. A ja nie miałam ani auta, ani internetu. Co robiłam? Przez te kilka dni wynudziłam się jak mops! W normalnych warunkach byłoby to dla mnie niemożliwe. Ale takie przymusowe nudzenie się – zadziałało na mnie dobrze…

Po powrocie zakasałam rękawy i zamieniłam się w perfekcyjną kurę domową. Od czasu do czasu bardzo to lubię. Doprowadzanie mieszkania do czystości, po prawie 6 miesiącach samotnego urzędowania Janiego, trwało pełny tydzień. W ruch poszło wszystko! Nie było przestrzeni, czy też rzeczy, która nie zostałaby wyczyszczona, ułożona, albo… wyrzucona!

Kiedy mieszkanie przeszło całkowitą transformację, poszłam na manicure i zapisałam się na masaż całego ciała! Niebo! Następnego dnia, kiedy obudziłam się rano, całkowicie zrelaksowana w przepięknie posprzątanym, pachnącym czystością mieszkaniu, zaczęłam planować, co chcę w całym listopadzie.

 

;P

Prostota jest szczytem wyrafinowania. Z wystawy “Leonardo da Vinci” w Atenach

Człowiek idealny. Z wystawy Leonarda da Vinci w Atenach.

 

Jestem maniakiem planowania. Zwłaszcza, kiedy jesienią i zimą pracuję jako typowy freelancer. Powtarzając za Leonardo da Vinci, uważam że „dyscyplina jest matką wolności”. W okresie kiedy nie mam typowej pracy od do, nie mam też „szefa”, który czegoś ode mnie wymaga, codzienność potrafi się nieźle rozmemłać. Ranek staje się południem, poniedziałek niedzielą i we wszystkim panuje jeden wielki chaos. Dlatego kiedy przychodzi listopad moją codziennością rządzą plany i mądre, przemyślane nawyki. W weekend staram się nie pracować, a cały tydzień pracuje ile się da. W niedzielę zazwyczaj nie otwieram nawet komputera, nie zaglądam co tam w telefonie. Na każdy dzień wyznaczam sobie jeden duży cel związany z pracą i kilka mniejszych. Jem zawsze pięć posiłków dziennie i co najmniej raz w tygodniu testuję nowy przepis. Zawsze, raz w tygodniu jest u nas w domu domowe ciasto. W każdy czwartek oglądam fim z górnej półki. Jest to coś z klasyki kina, albo coś ważnego dla kinematografii. Niedzielnymi wieczorami oglądam babskie komedie. Mimo tego, że nie jestem bardzo związana ze sportem, codziennie się ruszam. Codziennie czytam, książkę albo gazetę. Ponieważ pracuję w domu, kilka razy w tygodniu wychodzę na kawę. Raz w miesiącu gdzieś jedziemy. Dzięki tym regułom i nawykom, w mojej codzienności naprawdę wiele się dzieje, a między wszystkim panuje względna równowaga.

 

Metro w Atenach

Ateny, ulica Ermou

Typowy widok dla dużych greckich miast. Psiak spokojnie śpi w wejściu do dużego sklepu…

Ateny na przełomie listopada i grudnia

 

Kiedy tylko posprzątałam mieszkanie, przykułam tyłek do krzesła przy biurku i zaczęłam intensywnie pracować. Już teraz wprowadzamy do naszej oferty aż pięć nowych wycieczek, które będziemy sprzedawać on line. Trzeba więc pozmieniać stronę, przygotować ofertę i cały system rezerwacji on line.

 

TUTAJ! przeczytasz o 10 rzeczach, które trzeba zrobić będąc na Korfu.

 

Po dość intensywnych tygodniach pracy przy biurku, nasz wypad do Aten w ten weekend był dla mnie jak zbawienie. W dużym mieście nie byłam jakieś pół roku. I jak tylko wysiadłam z metra, poczułam się jak u siebie. Strasznie brakuje mi dużego miasta, które jest moim naturalnym środowiskiem. Więc czerpałam z tego wypadu garściami. Razem z Anią (a bloga Nie Udawaj Greka) oraz Konstancją (z bloga Kochająca Grecję) byłyśmy na kawie. Dużo czasu spędziliśmy spacerując po mieście i na typowych zakupach. Razem z Olivką i jej mężem Pieprzem byliśmy na fajnym jedzeniu. Wpadliśmy również na wystawę Leonarda na Vinci, a na koniec Jani wziął udział w biegu na 10 km.

 

My, chwilę przed rozpoczęciem biegu

Ateny, 2 grudnia, bieg na 10 km

Na fotce ja, Konstancja i Ania

 

TU! przeczytasz o tym, dlaczego Olivka nie znosi feministek.

 

Dziś poniedziałek! Początek tygodnia i początek miesiąca. Jak zwykle za chwilę zrobię dobrą kawę i pomyślę, jaki chce by był dla mnie grudzień i nowy… 2019 rok!

A jakie wy macie plany na grudzień? Myślicie o czymś fajnym??? Koniecznie piszcie w komentarzach!