Dlaczego w Grecji nie odwiedza się grobów przodków?… środa, 1 listopada 2023

Odwiedzanie grobów przodków i tak uroczyste obchodzenie Wszystkich Świętych jest szczególną częścią polskiej tradycji. W greckim prawosławiu nie ma odpowiednika tego święta, a pierwszy dzień listopada jest zwyczajnym dniem. Z dość prozaicznej przyczyny Grecy też raczej nie odwiedzają grobów swoich bliskich. Po standardowo od trzech do pięciu lat od śmierci, te groby… znikają! Mało kto zachowuje grób bliskiej osoby dłużej niż pięć lat. Jak to się dzieje?

W kościele prawosławny kremacja ciała jest zabroniona. Jest więc w Grecji rzadkością. Pogrzeb następuje bardzo szybko od momentu śmierci. Tak samo jak w kościele katolickim podczas uroczystości pogrzebowej trumnę z ciałem umieszcza się w ziemi, a następnie stawia nagrobek.

To co najbardziej zwraca uwagę w greckich cmentarzach to fakt, że najczęściej są one bardzo małe! Od trzech do pięciu lat po śmieci, wyjmowane są szczątki zmarłego. Procesem ekshumacji zajmują się specjalizujące się w tym osoby. Najczęściej po trzech latach od śmierci zostają już same kości. Są wyjmowane, czyszczone z zabrudzeń i pozostałych tkanek, a następnie obmywane w czerwonym winie. Dawniej procesem mycia kości często zajmowały się kobiety z rodziny zmarłego. Dla nas to dość szokujące, ale to właśnie kobiety obmywały kości w winie a następnie umieszczały je do specjalnej skrzynki, którą wkładano do ossuarium. Tak zwolnione i oczyszczone miejsce na cmentarzu, „czeka” na kolejną osobę…

Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że mogłabym umyć kości bliskiej mi, zmarłej osoby. Zastanawiałam się jak jest w przypadku rodziny Janiego i co stało się na przykład z jego zmarłą siedem lat temu babcią. Poprosiłam Janiego, żeby zadzwonił do rodziców i spytał u źródła.

Jani po krótce nakreślił co mnie interesuje i po chwili słuchawkę przejął jego tata, który jest przyzwyczajony że często pytam o takie oczywiste dla Greków kwestie.

Stwierdziliśmy, że nie będziemy tak długo trzymać tego miejsca, więc kości babci wyjęliśmy już po trzech latach. Ale to naprawdę nic takiego. Całością oczyszczania kości zajmował się specjalista, a ja pomagałem tylko obmyć je w czerwonym winie. Kość to kość! No cóż się nad tym rozprawiać… Zdecydowaliśmy że same kości również zostaną zlikwidowane i nie będziemy ich trzymać. Likwiduje się je za pomocą kwasów. A ile płaci się za utrzymanie grobu? Płaci się raz na pięć lat chyba… Ale tak dokładnie, to nie pamiętam… To chyba zależy od… Widoku! Hahaha!  – dokończył mój teść.

Tak, żadna rozmowa z rodziną Janiego nie może skończyć się tak zupełnie na poważnie, nawet jeśli dotyczy tematów jak dla mnie nieco drastycznych.

Być może nasuwa się wam pytanie: czy Grecy nie pamiętają o swoich zmarłych? Wraz ze zniszczeniem ich szczątek wyparowuje również o nich pamięć?

Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. A to czy szczątki zmarłego są zachowane, czy też nie, nie ma tak naprawdę większego znaczenia.

Wystarczy wejść na przykład do niewielkiej rodzinnej piekarni, rodzinnego sklepiku, sklepu mięsnego czy też cukierni. Albo przejść na zaplecze tradycyjnej tawerny, restauracji czy też kawiarenki. Tuż przy miejscu, gdzie znajduje się biurko, kasa, jakieś miejsce na które często się patrzy, na ścianie, albo w ozdobnej ramce jest zdjęcie dziadka, ojca, babci, czy też matki, którzy odeszli. W wielu typowych greckich domach tuż nad kominkiem, na stole, obok prawosławnych ikon są zdjęcia tych którzy żyją, ale również tych którzy odeszli. Co prawda ich ciał już nie ma, ale pamięć pozostaje.

Psycho sabato – czyli „sobota dusz”, są to ruchome soboty, podczas których w kościele prawosławnym odbywają się modlitwy, za tych którzy odeszli, zwłaszcza tych, którzy nigdy nie mieli pogrzebu.

TU! przeczytasz co to jest koliva.

TUTAJ! przeczytasz o długowiecznych Ikaryjczykach.

TU! przeczytasz o najstarszej dzielnicy miasta Korfu.

Imieniny w Grecji… poniedziałek, 18 stycznia 2021

 

 

Dla przeważającej większości Greków, obchodzenie imienin jest dużo ważniejsze, niż obchodzenie urodzin. Nie dotyczy to jedynie starszej części greckiego społeczeństwa, ale wszystkich Greków.

Imiona w Grecji, to szeroki temat. Często budzi zaskoczenie, że wielu Greków do dziś nosi imiona pochodzące z greckiej mitologii. Nie zdziwcie się, jeśli ktoś przedstawi się wam jako Achilles, Afrodyta, czy też Odyseusz, albo Atena. Część osób nosi imiona, które mają pochodzenie biblijne, jak na przykład Joannis czy też jedno z najpopularniejszych żeńskich imion greckich, czyli Marija. Wiele imion ma piękne znaczenia. Imię Zoi, oznacza „życie”, Lambors to „światłość”, Sofia (czyli polska Zofia) to “mądrość”, a Agathi (czyli polska Agata) oznacz „czystość”. Więcej na temat imion w Grecji, przeczytacie w TYM! poście.

Jak więc w Grecji obchodzi się imieniny? Zazwyczaj imprezuje się w domach, tawernach, czy też restauracjach przede wszystkim w gronie rodzinnym, ale również z przyjaciółmi. Ważne by się spotkać i w tym dniu być razem z bliskimi.

Wielu Greków, którzy praktykują prawosławie, rankiem w dniu swoich imienin, udają się na mszę, podczas której modlą się do patrona ich imienia.

W dniu, w którym solenizant obchodzi imieniny, najczęściej nie przestaje dzwonić jego telefon. Dzwoni cała rodzina i wszyscy, bliscy czy też dalsi przyjaciele.

 

Całkiem niedawno, a dokładnie 7 stycznia imieniny obchodził Jani.

Daję wam słowo… Jego telefon dzwonił od godziny 9 rano, do prawie samej północy, z przerwami na posiłki! Dzwonili wszyscy! Cała rodzina i wszyscy przyjaciele, a nawet sąsiedzi, żeby złożyć życzenia i dać znać, że pamiętają.

Każdego roku, 7 stycznia, zadziwia mnie coś jeszcze. To dla mnie najbardziej ciekawy element greckiej tradycji obchodzenia imienin.  Żeńska część rodziny Janiego, czyli moja teściowa, jego siostra oraz zestaw kuzynek, najpierw dzwonią… do mnie! Tak jest! Dobrze, przeczytaliście! Tak się w Grecji utarło, że jeśli mąż obchodzi imieniny, to zazwyczaj kobiety będą dzwonić do jego żony. Wypowiada się wtedy słynne słowa: na hierese ton andra sou! Czyli w tłumaczeniu bardzo dosłownym: „ciesz się swoim mężem!”.

Na początku nie mogłam się nadziwić tym telefonom. I tym życzeniom… Że co??? Ciesz się swoim mężem? I długo myślałam nad tym, dlaczego tak właściwie jest? Dlaczego, kiedy Jani ma imieniny, to dzwoni do mnie z życzeniami na przykład jego kuzynka? W tym roku postanowiłam wprost zapytać o to mojej teściowej – Fety.

 

*

 

– No przecież to jest logiczne! – odpowiedziała myśląc, że sprawa jest już jasna.

– Jak logiczne? To właśnie nie ma żadnej logiki! Niech mama mi wytłumaczy… Jani ma imieniny, to dlaczego dzwoni do mnie na przykład jego kuzynka Brina??? To znaczy… Żeby mnie mama źle nie zrozumiała… Ja się z tego telefonu bardzo cieszę! I zawsze z Briną mile sobie pogadamy, ale jednocześnie tego nie rozumiem. Dlaczego, kiedy Jani ma imieniny, to Brina z życzeniami dzwoni najpierw do mnie, a nie do Janiego?

– No właśnie to jest bardzo logiczne! Brina mieszka w Atenach. Tak? Tak! Nie macie ze sobą stałego kontaktu. Widzicie się tak przy okazji, raz, góra dwa razy do roku. Więc jeśli Brina dzwoniąc do was raz do roku, chce naprawdę się dowiedzieć co u was słuchać i co się u was dzieje, to nie dowie się tego od Janiego, bo ten określi to w góra trzech słowach „dzięki, wszystko ok”. Tylko zadzwoni do CIEBIE! Bo ty z nią naprawdę porozmawiasz. Dopiero rozmawiając z tobą Brina dowie się co się u was dzieje, a ty dowiesz sią jak ona się ma. I będziecie mogli jako rodzina utrzymać ze sobą znacznie lepszy kontakt. Czy teraz rozumiesz???

– Aaaa…

No tak! Eureka! Tak właśnie jest! I tak również było i w tym roku. Kiedy chwilę po rozmowie z Briną, oddałam słuchawkę Janiemu, odpowiedział dokładnie trzema słowami: „dzięki, wszystko ok”. I na tym właściwie skończyła się rozmowa. Przyznacie, że podczas rozmowy z kobietą można dowiedzieć się dziesięć razy więcej.

– No tak, właśnie tak jest! – przytaknęła mi Feta – Od faceta nie dowiesz się niczego! Zawsze wszystko „dobrze”, „okej” i koniec informacji. I dlatego, jeśli na przykład mój mąż ma imieniny, to wszystkie kobiety z naszej rodziny zadzwonią najpierw do mnie!

– Teraz rozumiem… Nie tyle logiczne, co jest to naprawdę bardzo mądre! – przyznałam mojej teściowej.

Chwilę później chciałam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio rozmawiałam z  kimś z mojej dalszej rodziny, z którąś z kuzynek, albo kuzynem. I nie mogłam sobie przypomnieć. To musiało być lata temu! Ten grecki zwyczaj dzwonienia raz do roku do osoby, która obchodzi imieniny może wydawać się nieco sztuczny. Że w danym dniu, każdego roku dzwoni się do danej osoby, nie dlatego że interesuje mnie co u niej, ale dlatego że nakazuje tego imieninowy zwyczaj. No tak, racja. Jest to trochę sztuczne. Ale co by nie powiedzieć, w greckich rodzinach więzi między ich członkami są bardzo mocne. Jakkolwiek podtrzymywane, sztucznie czy też naturalnie, to nadal rezultat jest taki, że ludzie wiedzą co u nich się dzieje i mają ze sobą dobry kontakt. A nawet jeśli podtrzymywany sztucznie, to dużo lepiej niż żaden!

 

TUTAJ! przeczytasz o mojej szwagierce Oliwce.

TU! przeczytasz o moim patencie na grecką teściową.

TUTAJ! znajduje się post o moim teściu Pomidorze.

 

 

 

Co Grecy jedzą w Święta Bożego Narodzenia?… poniedziałek, 28 grudnia 2020

 

Nasza wigilijna kolacja w tym roku. Jak najbardziej – w stylu greckim!

 

Grecka kuchnia, to temat rzeka! Przekonał się o tym każdy, kto choć raz i choć przez kilka dni był w tym kraju. Kuchnia Grecji różni się w zależności od regionu, ale również w zależności od daty, która jest w kalendarzu. Można zatem wnioskować, że podczas Bożego Narodzenia na typowym greckim stole barwnie prezentować się będą wspaniale smakujące potrawy. Tak w rzeczywistości jest, ale… Bożonarodzeniowa kuchnia Grecji bardzo zaskakuje!

 

Na czterdzieści dni przed Wielkanocą w całej Grecji zdecydowanie dominują potrawy postne. Podczas Wielkanocy je się przede wszystkim jagnięcinę, czy magiritsę, czyli zupę z baranich wnętrzności. Co roku, każdego 25 marca je się w Grecji dorsza. Podczas pogrzebów, jeszcze w kościele,  goście częstowani są słodką przekąską o nazwie koliva. Rodzaj święta, czy też uroczystości mocno wpływa zatem na to, co danego dnia w Grecji się je. Co takiego szczególnego je się więc w Grecji podczas Bożego Narodzenia?

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz spędzałam w Grecji Wigilię, byłam bardzo zaskoczona tym co widziałam na stole. Dlaczego? Co prawda wszystko co znajdowało się na nim  wyglądało przepysznie. Nie znalazłam jednak ani jednego dania, ani jednej potrawy, która byłaby typowa jedynie dla okresu Bożego Narodzenia. Prócz dwóch rodzajów ciastek (tu proszę o chwilę cierpliwości – o słodkościach będzie bowiem na koniec!) nie było potraw, które je się jedynie w tych świątecznych dniach. Pytałam i szukałam, ale nic takiego nie znalazłam.

Podczas Wigilii, na typową grecką kolację pasować będą ciężkie, konkretne dania przede wszytkim mięsne. Królują więc pieczone godzinami w piekarniku schaby, steki, mięsne rolady faszerowane warzywami, czy też serem. Grecka Wigilia będzie zatem prawdziwym rajem dla miłośników ciężkiej, mięsnej kuchni.

Jedno, dwa, czy też trzy propozycje mięsnych dań głównych, w zależności od wielkości rodziny, ale na stole będzie również wiele mezedes, czyli przystawek. Również na Boże Narodzenie koniecznie musi pojawić się ser feta, który dostępny jest w każdym zwykłym sklepie Lidl. Zwykły kawałek fety, polany oliwą z oliwek, posypany oregano można dodatkowo zapiec z pomidorami. Na świąteczny stół idealnie nadawać się będzie feta smażona w cieście filo, polana miodem i posypana sezamem. Jak zawsze obecność obowiązkowa dla tzatziki czy też taramosalaty, czyli pasty z rybiej ikry (to zdaje się jedyny rybny akcent greckich Świąt!). Grecy nie wyobrażają sobie żadnej biesiady bez najzwyklejszej sałatki po grecku, ale do dań mięsnych idealnie pasować będą pieczone warzywa czy też sałaty z bardziej fantazyjnymi sosami, których wykonanie kosztuje nieco więcej pracy. Do tego koniecznie butelka regionalnego wina. Naprawdę świetnej jakości wina, w Grecji oferuje prawie każdy sklep spożywczy.

Jak podczas każdego typowego obiadu, również na Święta na greckich stołach pojawią się domowe frytki, które w Grecji często smaży się w oliwie z oliwek, zapiekane w piekarniku z dużą ilością cytryny ziemniaki, czy też zwykły ryż.

Melomakarona oraz kourabiedes! Tak nazywają się dwa rodzaje ciastek, które spośród wczystkich dań są najbardziej charakterystyczne dla greckiego Bożego Narodzenia. Łatwy przepis na nie czytałam ostatnio w greckiej gazetce Lidl. Je się je tylko w tym okresie i większość Greków nie wyobraża sobie bez nich Świąt!  Jak smakują? Melomakarona to  wilgotne ciastka polane polewą miodową i posypane orzechami. Kourabiedes to dość proste, kruche ciastka maślane obtoczone w cukrze pudrze. Często do ich ciasta wkłada się orzechy migdałów.   Na to żeby zjeść je na  Święta, Grecy czekają okrągły rok!

 

 

 

Dlaczego Grecy myją kości swoich zmarłych?… poniedziałek, 9 listopada 2020

 

Cmentarz na Korfu

 

-Nie byłam w stanie tego zrobić, ale Marija naciskała i mówiła mi, że powinnam! Marija mówi, że ona sama myła kości swojej matki i swojego ojca. No, taka jest tradycja… Ale ja się nie mogłam przełamać. Więc do umycia kości mojej mamy, wynajęliśmy specjalistę.

 

Przy okazji Święta Zmarłych, przypomniało mi się jak kiedyś rozmawiałam z mamą Janiego – Fetą. Feta wspominała swoją matkę, która zmarła dobrych kilka lat temu. Jej wypowiedź utkwiła mi w głowie, ale jakoś tak wyszło, że nie drążyłam tego tematu. Dopiero teraz wypytałam Janiego i przyznam szczerze, że sama byłam zszokowana na wiadomość o tradycji, o której wcześniej nie miałam zielonego pojęcia.

 

W kościele prawosławnym w Grecji, po kilku latach od pogrzebu, wyjmuje się zmarłego. Jego kości, wkłada się do specjalnej skrzynki, która ląduje w specjalnym niewielkim budynku cmentarnym. Więcej o tej tradycji i o tym, dlaczego w Grecji cmentarze są tak małe, przeczytacie w TYM poście! O tej tradycji już wiedziałam. Dla katolików jest szokująca, ale dopiero teraz dowiedziałam się, że to jeszcze nie wszystko…

 

Tzw. ektafi, czyli w tłumaczeniu na język polski – ekshumacja, ma w Grecji miejsce zazwyczaj trzy lata po pogrzebie. Choć bardzo smutna, to jednak ważna uroczystość, jest nierozłączna z całą tradycją chowania zmarłych w Grecji. Podczas tej uroczystości wyjmuje się trumnę i kości, które się w niej znajdują. Osoby, które były bliskie zmarłemu, myją jego czaszkę oraz kości. Najpierw kości myje się zwykłą wodą, następnie obmywa się je czerwonym winem oraz bazylią. Następnie, przykryta białym płótnem czaszka, jest całowana przez najbliższych członków rodziny. Dopiero po takim rytuale czaszka oraz kości są wkładane do specjalnej skrzynki, którą wkłada się do specjalnego budynku na cmentarzu. Cała uroczystość jest aktem wspomnienia zmarłego, oddania mu czci oraz wyrazem miłości.

 

***

 

-Serio??? – chciałam się jedynie upewnić czy dobrze usłyszałam, kiedy o całym tym rytualne powiedział mi Jani.

-No…

-I ta tradycja funkcjonuje nawet teraz?

-No, tak! Zazwyczaj trzy lata po pogrzebie, trzeba odkopać kości, umyć je i schować do skrzynki. No i co w tym takiego dziwnego! – Janiemu opadły ręce.

Wciąż bardzo mnie to zaskakuje. Że Grecję od Polski, dzielą jedynie dwie i pół godziny lotu samolotem, a różnice kulturowe pomiędzy naszymi krajami, potrafią być często ogromne. Jak teraz wytłumaczyć Janiemu, że wyciąganie kości kogoś bliskiego, mycie ich, a później całowanie czaszki zmarłego członka rodziny, to jest jednak… Na jak to ująć??? Co najmniej… trudne?

-Ale zacznijmy od początku… – pytam, bo staram się zrozumieć –Po co coś takiego robić? Po co jest taka tradycja, taki zwyczaj? Co ma to na celu?

-Po to… – zaczyna Jani – Żeby człowiek uświadomił sobie, sam zobaczył, że śmierć jest częścią życia, żeby się z nią OSWOIŁ, a nie się jej bał! Żeby wiedział, że każdego z nas to czeka i że prędzej czy później każdy z nas stanie się takim zbiorem kości, które później zamienią się w proch…

Zaniemówiłam, bo było to zbyt mądre, żeby o coś go tu jeszcze uszczypnąć. Racja. Ale mimo wszystko nie wyobrażam sobie, myć kości kogokolwiek z moich bliskich! W ogóle jakichkolwiek kości! Mimo wszystko… Nie! A no właśnie…

-No dobra… A dajmy na to, że… Tak hipotetycznie, że ja właśnie kopnęłam w kalendarz, pochowaliście mnie i mijają trzy lata. Odkopują mnie, zostają już jedynie kości… Czy jesteś w stanie je umyć i pocałować moją czaszkę?

-Pewnie! Przecież to jest wyraz szacunku, miłości, oddania! Oczywiście, że tak! – powiedział Jani krótko i zdecydowanie.

-Jani, mam do ciebie prośbę… To żeby między nami było jasne! Ja informuję cię o tym już teraz, że jestem zdecydowana na kremację!!!

 

TU! przeczytasz o tym, jak Grecy rozmawiają o śmierci.

 

 

Jak Grecy nazywają malutkie dzieci?… środa, 19 lutego, 2020

 

 

Pomimo tego, że w Grecji na stałe mieszkam osiem lat, nadal do tego nie mogę się przyzwyczaić. I jakoś tak mocno przypomniało mi się o tym teraz, kiedy odwiedziliśmy Olivkę i… No właśnie…

Czy wiecie, że Grecy do momentu chrztu świętego nie używają imion swoich dzieci? Pewnie zastanawiacie się teraz, jak do małych, nieochrzczonych dzieci zatem mówią, jak je wołają? Są dwa określenia. Na chłopców mówi się „BEBIS”, a na dziewczynki „BEBA”. Bebis jest więc określeniem na malutkie dziecko rodzaju męskiego, a beba – małe dziecko rodzaju żeńskiego. Te dwa określenia używane są zamiast imienia, aż do samego chrztu.

Wg greckiej tradycji, dziecko powinno dziedziczyć imię. Pierwsze dziecko najpewniej odziedziczy imię po jednym z dziadków z linii męskiej, a kolejne po jednym z dziadków z linii żeńskiej. Kwestia wyboru imienia w greckich rodzinach jest więc wyjątkowo prosta! Nie ma tu żadnych dylematów, bo imię będzie dziedziczone po dziadkach. Choć współcześnie często odchodzi się od tej tradycji, nadal wielu Greków restrykcyjnie ją zachowuje.

Dzieci w Grecji chrzci się dość wcześnie. I to właśnie podczas chrztu bardzo uroczyście nadawane jest wybrane imię. Dopiero po tym wszyscy mogą używać imienia dziecka. Nie wcześniej, nie przed chrztem!

Nadal jest to dla mnie szalenie ciekawe. Że Grecy mimo często bardzo luźnego podejścia do różnych dziedzin życia, w kwestii tradycji potrafią być naprawdę bardzo restrykcyjni. Idealnym przykładem jest kwestia imion nadawanych podczas chrztów.

 

TU i TUTAJ przeczytasz wszystko na temat chrztu w Grecji.

TU przeczytasz o najpopularniejszym imieniu na Korfu.

 

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – 6 stycznia w Grecji… 7 styczeń 2019

 

 

Mnie już na samą myśl robi się słabo. Zimno, to jedna z rzeczy, która najbardziej mnie męczy. Dobrze znoszę bardzo wysokie temperatury, natomiast jeśli jest zimno, czuje się źle. Na morsa raczej się więc nie nadaje. Tym bardziej, to co dziś działo się w Grecji, zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie.

 

Grecy również świętują 6 stycznia. Rankiem, tuż po mszy gromadzą się przy morzu. Tego dnia święcone jest całe morze. Jak? Papas rzuca do morza krzyż. I wtedy się zaczyna! Krzyż jest wyławiany przez śmiałków, którzy rzecz jasna wcześniej muszą do wody skoczyć. Trzeba mieć naprawdę niesamowitą odporność żeby tego dokonać, bo w Grecji zimą też jest bardzo zimno. Dziś temperatura wynosiła -1 stopień, ale przy takiej wilgotności powietrza, czułam się jakby było -10…

 

 

TU! przeczytasz jak wygląda zima w Grecji.

TUTAJ! jest filmik jak zrobić typowe danie z Korfu – pastitsadę.

 

Brrr… Krzyż wyłowiony! A osoba, która tego dokonuje podobno będzie miała szczęście przez cały rok!

Czy odważylibyście się na coś takiego???

 

 

 

Marcowe bransoletki… czwartek, 8 marca 2017

W Grecji pełno jest najróżniejszych drobnych tradycji i zwyczajów. Wyłuskiwanie ich z codzienności, to niezwykle ciekawy proces. Wszystko u mnie przychodzi stopniowo.  Dopiero całkiem niedawno zauważyłam, że właśnie w marcu wielu Greków: dzieci, kobiet i mężczyzn, nosi cieniutkie bransoletki, które składają się właściwie z dwóch splecionych ze sobą nitek: białej i czerwonej. Kiedy co chwilę widziałam je na czyimś nadgarstku, drapałam się po głowie, skąd u Greków taki  nagły przejaw braterstwa z Polską? Przez chwilę się przestraszyłam… Nie oglądam wiadomości, więc myślałam że w Polsce stało się coś strasznego, a ja o tym nie wiem. Kiedy powiedziałam o tym Janiemu, umierał ze śmiechu!

W Grecji jest taki zwyczaj, że dokładnie pierwszego marca zakłada się bransoletki, zwane Martis czyli marzec. Składają się zazwyczaj z dwóch cieniutkich sznurków: jeden biały drugi czerwony. Dla ozdoby często dodaje się do nich oko proroka (przed czym chronić ma Greków oko proroka, przeczytasz TUTAJ!), krzyżyk czy też jakiś ozdobny kamyk. Wyglądają naprawdę ślicznie. Sama nie mogłam sobie jednej odmówić. Kupiłam i noszę codziennie! A po co  się je zakłada?

Te bransoletki mają chronić przed marcowym słońcem. W marcu  słońce nagle zaczyna świecić z bardzo dużą siłą, a po zimie skóra nie jest do niego przyzwyczajona, dlatego o delikatne poparzenia łatwo. W Grecji wierzy się, że te bransoletki chronią przed marcowym słońcem. Moja skóra  ma się bardzo dobrze, więc może coś w tym jest:P

A tak na serio. Myślę, że w tej tradycji jest zawarty pewien ludowy spryt. Pewnie każdy kto ma taką bransoletkę na nadgarstku nawet podświadomie zaczyna uważać ze  słońcem, bo tych kilka nitek na ręce co chwilę o takiej roztropności przypomina. Jak by nie było – wyglądają przeuroczo! Więc i ja swojej do końca marca nie ściągam!:D

My mamy Tłusty Czwartek, a Grecy mają TSIKNOPEMPTI… czwartek, 23 lutego 2017

Mój pierwszy

Mój pierwszy “Tsiknopempti”. Lesbos, rok 2007

Dziś w Polsce obchodzimy Tłusty Czwartek, więc do syta zajadamy się słodyczami. Co prawda Grecy słodkości w nadprogramowych ilościach dziś nie jedzą, ale dokładnie tydzień temu w Elladzie obchodzono nieco podobny zwyczaj.

W ubiegły czwartek w Grecji był tzw. Tsiknopempti, czyli w wolnym tłumaczeniu na język polski „czwartek pachnący mięsem”. W ten dzień je się w Elladzie naprawdę ogromne ilości mięsa. Przyznam się szczerze… Zupełnie zapomniałam o tym dniu, ale przypomniały mi o nim wystawy na witrynach w sklepach mięsnych, które tego dnia dosłownie – ociekały krwią…

Taki mięsny czwartek jest w Grecji dniem ruchomym i wiąże się z obchodami Wielkanocy. A ta…  Z każdym dniem jest coraz bliżej! W najbliższy poniedziałek obchodzi się w Grecji „Kathara Deftera”, czyli „Czysty Poniedziałek”. Co to jest za święto? Możecie o nim przeczytać TU! TU! i TUTAJ! W wielkim skrócie – „Kathara Deftera” to pierwszy dzień Wielkiego Postu, przepełniony najróżniejszymi zwyczajami. Jednak Grecy pościć zaczynają już wcześniej. Na co dzień nie jedzą mięsa w każdą środę i piątek. Ubiegły czwartek był więc już ostatnim dniem, w którym mięsa można było się najeść naprawdę do syta! Później przestrzegający zasad religii Grecy, chcą czy też nie – muszą stać się wegetarianami.

Pamiętam mój prawdziwy szok, kiedy w obchodach Tsiknopempti uczestniczyłam pierwszy raz. Naprawdę nie wiedziałam co się dzieje! To było dokładnie 10 lat temu, kiedy do Ellady przyjechałam pierwszy raz na stypendium Sokratesa. Właśnie  poznaliśmy się z Janim, który  zaprosił mnie na obchody tego święta do mieszkania  kolegi. Tsiknopempti w wykonaniu kilku greckich studentów… To było coś!:DDD Po całej imprezie, która trwała do późnych godzin nocnych, byłam przekonana że mięsa nie zjem przez najbliższy rok! Dokopaliśmy się tych zdjęć z tego właśnie dnia… Ja na Lesbos 10 lat temu:DDD I stół zawalony mięsem podczasm imprezy studenckiej z okazji Tsiknopempti…

W Grecji coraz bliżej  Wielkiego Postu. Jednocześnie, coraz bliżej Wielkanocy i tym samym wiosny…!:DDD

Podziel się ze mną swoją ciekawością! Prośba do czytelników… wtorek, 6 stycznia 2015

     Ta myśl krążyła mi po głowie już od jakiegoś roku, ale widocznie potrzebowała czasu by wystarczająco urosnąć. Teraz mam już konkretny pomysł, całą koncepcję i plan. Dla mnie rok 2015, to 12 miesięcy  między innymi  pracy nad moją pierwszą książką. Pisanie  jest już w toku i właśnie zarysowują się pierwsze strony.

 

     Jak zapewne się domyślacie, książka będzie o Grecji. Choć w myślach nazywam ją przewodnikiem, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie ma z nim wiele  wspólnego. Jest to przewodnik, ale  po greckiej kulturze, tradycji, mentalności oraz  codzienności. Wszystkim tym, co kryje się w głowie typowego mieszkańca tego niezwykle ciekawego kraju, a co dla nas jest odmiennym zaskoczeniem.

     Tutaj  ogromna prośba do Ciebie, mój drogi czytelniku, ponieważ to właśnie Ty będziesz potencjalnym adresatem takiej książki. Jeśli bowiem zaglądasz na tego bloga, Grecja jest tematem, który z pewnością Cię interesuje.

Napisz  w komentarzu lub wyślij  do mnie maila (dizzy70@wp.pl) i  powiedz…

Jakie tematy związane z Grecją interesują Cię najbardziej? Czy jest to religia? Polityka? Kultura? Muzyka? A być może zwyczajne  życie codzienne? Czy chciałbyś, aby w takiej książce konkretny problem  został szczególnie rozwinięty? Być może istnieją tematy, które Cię zupełnie nie interesują i nie warto tracić na nie stron? Czego o Grecji chciałbyś się dowiedzieć? Co takiego w Elladzie podoba Ci się lub interesuje Cię najbardziej? Na co powinnam zwrócić szczególną uwagę?

Będzie dla mnie ogromnie pomocne jeśli podzielisz się ze mną swoją ciekawością. Każdy Twój pomysł, wskazówka są tu  niezwykle cenne!