Imieniny w Grecji… poniedziałek, 18 stycznia 2021

 

 

Dla przeważającej większości Greków, obchodzenie imienin jest dużo ważniejsze, niż obchodzenie urodzin. Nie dotyczy to jedynie starszej części greckiego społeczeństwa, ale wszystkich Greków.

Imiona w Grecji, to szeroki temat. Często budzi zaskoczenie, że wielu Greków do dziś nosi imiona pochodzące z greckiej mitologii. Nie zdziwcie się, jeśli ktoś przedstawi się wam jako Achilles, Afrodyta, czy też Odyseusz, albo Atena. Część osób nosi imiona, które mają pochodzenie biblijne, jak na przykład Joannis czy też jedno z najpopularniejszych żeńskich imion greckich, czyli Marija. Wiele imion ma piękne znaczenia. Imię Zoi, oznacza „życie”, Lambors to „światłość”, Sofia (czyli polska Zofia) to “mądrość”, a Agathi (czyli polska Agata) oznacz „czystość”. Więcej na temat imion w Grecji, przeczytacie w TYM! poście.

Jak więc w Grecji obchodzi się imieniny? Zazwyczaj imprezuje się w domach, tawernach, czy też restauracjach przede wszystkim w gronie rodzinnym, ale również z przyjaciółmi. Ważne by się spotkać i w tym dniu być razem z bliskimi.

Wielu Greków, którzy praktykują prawosławie, rankiem w dniu swoich imienin, udają się na mszę, podczas której modlą się do patrona ich imienia.

W dniu, w którym solenizant obchodzi imieniny, najczęściej nie przestaje dzwonić jego telefon. Dzwoni cała rodzina i wszyscy, bliscy czy też dalsi przyjaciele.

 

Całkiem niedawno, a dokładnie 7 stycznia imieniny obchodził Jani.

Daję wam słowo… Jego telefon dzwonił od godziny 9 rano, do prawie samej północy, z przerwami na posiłki! Dzwonili wszyscy! Cała rodzina i wszyscy przyjaciele, a nawet sąsiedzi, żeby złożyć życzenia i dać znać, że pamiętają.

Każdego roku, 7 stycznia, zadziwia mnie coś jeszcze. To dla mnie najbardziej ciekawy element greckiej tradycji obchodzenia imienin.  Żeńska część rodziny Janiego, czyli moja teściowa, jego siostra oraz zestaw kuzynek, najpierw dzwonią… do mnie! Tak jest! Dobrze, przeczytaliście! Tak się w Grecji utarło, że jeśli mąż obchodzi imieniny, to zazwyczaj kobiety będą dzwonić do jego żony. Wypowiada się wtedy słynne słowa: na hierese ton andra sou! Czyli w tłumaczeniu bardzo dosłownym: „ciesz się swoim mężem!”.

Na początku nie mogłam się nadziwić tym telefonom. I tym życzeniom… Że co??? Ciesz się swoim mężem? I długo myślałam nad tym, dlaczego tak właściwie jest? Dlaczego, kiedy Jani ma imieniny, to dzwoni do mnie z życzeniami na przykład jego kuzynka? W tym roku postanowiłam wprost zapytać o to mojej teściowej – Fety.

 

*

 

– No przecież to jest logiczne! – odpowiedziała myśląc, że sprawa jest już jasna.

– Jak logiczne? To właśnie nie ma żadnej logiki! Niech mama mi wytłumaczy… Jani ma imieniny, to dlaczego dzwoni do mnie na przykład jego kuzynka Brina??? To znaczy… Żeby mnie mama źle nie zrozumiała… Ja się z tego telefonu bardzo cieszę! I zawsze z Briną mile sobie pogadamy, ale jednocześnie tego nie rozumiem. Dlaczego, kiedy Jani ma imieniny, to Brina z życzeniami dzwoni najpierw do mnie, a nie do Janiego?

– No właśnie to jest bardzo logiczne! Brina mieszka w Atenach. Tak? Tak! Nie macie ze sobą stałego kontaktu. Widzicie się tak przy okazji, raz, góra dwa razy do roku. Więc jeśli Brina dzwoniąc do was raz do roku, chce naprawdę się dowiedzieć co u was słuchać i co się u was dzieje, to nie dowie się tego od Janiego, bo ten określi to w góra trzech słowach „dzięki, wszystko ok”. Tylko zadzwoni do CIEBIE! Bo ty z nią naprawdę porozmawiasz. Dopiero rozmawiając z tobą Brina dowie się co się u was dzieje, a ty dowiesz sią jak ona się ma. I będziecie mogli jako rodzina utrzymać ze sobą znacznie lepszy kontakt. Czy teraz rozumiesz???

– Aaaa…

No tak! Eureka! Tak właśnie jest! I tak również było i w tym roku. Kiedy chwilę po rozmowie z Briną, oddałam słuchawkę Janiemu, odpowiedział dokładnie trzema słowami: „dzięki, wszystko ok”. I na tym właściwie skończyła się rozmowa. Przyznacie, że podczas rozmowy z kobietą można dowiedzieć się dziesięć razy więcej.

– No tak, właśnie tak jest! – przytaknęła mi Feta – Od faceta nie dowiesz się niczego! Zawsze wszystko „dobrze”, „okej” i koniec informacji. I dlatego, jeśli na przykład mój mąż ma imieniny, to wszystkie kobiety z naszej rodziny zadzwonią najpierw do mnie!

– Teraz rozumiem… Nie tyle logiczne, co jest to naprawdę bardzo mądre! – przyznałam mojej teściowej.

Chwilę później chciałam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio rozmawiałam z  kimś z mojej dalszej rodziny, z którąś z kuzynek, albo kuzynem. I nie mogłam sobie przypomnieć. To musiało być lata temu! Ten grecki zwyczaj dzwonienia raz do roku do osoby, która obchodzi imieniny może wydawać się nieco sztuczny. Że w danym dniu, każdego roku dzwoni się do danej osoby, nie dlatego że interesuje mnie co u niej, ale dlatego że nakazuje tego imieninowy zwyczaj. No tak, racja. Jest to trochę sztuczne. Ale co by nie powiedzieć, w greckich rodzinach więzi między ich członkami są bardzo mocne. Jakkolwiek podtrzymywane, sztucznie czy też naturalnie, to nadal rezultat jest taki, że ludzie wiedzą co u nich się dzieje i mają ze sobą dobry kontakt. A nawet jeśli podtrzymywany sztucznie, to dużo lepiej niż żaden!

 

TUTAJ! przeczytasz o mojej szwagierce Oliwce.

TU! przeczytasz o moim patencie na grecką teściową.

TUTAJ! znajduje się post o moim teściu Pomidorze.

 

 

 

Dlaczego Grecy noszą tylko typowo greckie imiona?… wtorek, 13 maja 2014

    Jeszcze nigdy nie spotkałam Greka czy też Greczynkę, której imię nie byłoby typowo greckie. Od tej reguły raczej nie ma wyjątku, bo wszyscy obywatele Ellady noszą tylko i wyłącznie greckie imiona. Nie ma mowy, żeby nowo narodzone dziecko zostało nazwane imieniem pochodzenia francuskiego, włoskiego, czy też (bój się Boga!) amerykańskiego. Dlaczego tak właśnie jest?

     W Grecji istnieje jedna (z wielu… wielu…) Tradycji  (przypominam, że ta w Elladzie musi być pisana przez wielkie „T”;))) ), że dziecko powinno nosić imię po swoich dziadkach. Tak jest między innymi w naszej Sałatkowej rodzinie. Jani – nosi imię swojego zmarłego już dziadka. Oliwka natomiast imię odziedziczyła po Oliwie z Oliwek. W taką zasadę nie może więc „wbić się” imię, które nie jest greckie, oczywiście z  wyjątkiem jeśli jeden z rodziców nie jest Grekiem.

    Wszystko brzmi bardzo sympatycznie. Problem jednak w tym, że w jednej rodzinie powtarzają się nie tylko imiona, ale imiona i nazwiska w tym samym zestawieniu. Doskonałym przykładem jest przypadek Janiego. W naszej Sałatce jest już 4 Janich z tym samym nazwiskiem. I jak rozróżnić jednego od drugiego?

 

    Tradycja, jak to zwykle ona. Czasem może  być trochę jednak uciążliwa. W każdym razie, greckie imiona potrafią być naprawdę niesamowicie ciekawe. Wśród nich wszystkich odznaczają się dwie grupy. Po pierwsze są to imiona, które żywcem wyjęte są z greckiej mitologii. Tak, funkcjonują tu zupełnie zwyczajnie. Choć po czasie człowiek całkowicie  się do nich przyzwyczaja, to  do dziś pamiętam jak nie mogłam się nadziwić, kiedy pierwszy raz spotkałam  Atenę, Afrodytę lub Despinę. Czy też kiedy przedstawiano mi Odyseusza, Achillesa i Adonisa. Prawda, że brzmi bajecznie?

    Drugą grupą imion, które są niezwykle urokliwe, są  imiona które funkcjonują bardzo podobnie do imion indiańskich. Te imiona, to po prostu konkretne słowa. I tak dla przykładu: Elpida, to inaczej Nadzieja; Sofija czyli Mądrość; Argiro to Srebrna; a popularna nawet na zachodzie Zoi, znaczy po grecku Życie. Ach! Jest jeszcze Agapi, czyli po prostu Miłość. I kilka męskich przykładów: Thimios, czyli Wesoły; Argiris to inaczej Srebrny; Fotis to Świetlny;  a Nikiforos   to Przynoszący zwycięstwo.  Nie ukrywam, że bardzo cieszę się z faktu, że moje imię tak naprawdę pochodzi z Grecji. Imię Dorothea tłumaczy się jako Dar Boga.

Dorothea...........5/6

Dorothea………..5/6

     Wiele z greckich imion jest czasem trudnych do zapamiętania dla osób, które nie mówią po grecku. Dlatego nie zdziwcie się, kiedy Grek przedstawi się Wam  angielskim  odpowiednikiem  swojego imienia. I tak dla przykładu Jani (czyli Ioannis), często przedstawi się jako John. Czy też Jorgos, jako George.

     Nigdy  nie zapomnę, kiedy będąc w Grecji jeszcze na stypendium Sokratesa, na jednej z typowych studenckich imprez zaprzyjaźniliśmy się z sympatycznym Grekiem, który przedstawił  się nam właśnie jako George. I tak też mówiliśmy do niego przez całą noc.

   -George, ale  jak tak naprawdę masz na imię? Bo jak rozumiem George  to angielski odpowiednik twojego greckiego imienia. – spytał ktoś. Owy George uśmiechnął się od ucha do ucha i odpowiedział:

    -Tak naprawdę, to  mam na imię Ksenofon!

  Chyba nigdy w życiu nie zapomnę wybuchu śmiechu chwilę potem, ale przede wszystkim tego unikatowego imienia – Ksenofon…

salatkapogreckuwpodrozy.pl

salatkapogreckuwpodrozy.pl