Moja wielka, grecka… Wigilia!… piątek 29 grudnia 2023

Wigilijny stół w Grecji

Zazwyczaj nasz kalendarz organizujemy tak, że Boże Narodzenie spędzamy w Polsce, a Święta Wielkanocne w Grecji. W tym roku pomyśleliśmy, że miło będzie po wielu latach znów spędzić Wigilię i całe Boże Narodzenie w Grecji, w sałatkowym domu. Spakowaliśmy walizki i po kilku godzinach podróży przepiękną trasą wiodącą z zachodu na wschód greckiego kontynentu, znaleźliśmy się w domu rodziców Janiego.

Zgodnie z planem w dzień Wigilii około południa miała dojechać siostra Janiego, czyli Olivka ze swoim mężem i dwoma ślicznymi szkrabami. Starszy synek ma teraz cztery lata, a młodszy nieco ponad rok. Są prześliczni i jak pewnie się domyślacie bardzo głośni i psotliwi. Po kilku godzinach podróży Olivka wparowała do domu z jednym maluchem na rękach, drugim trzymanym za rękę. Miała na sobie wielką bluzę z podobizną Myszki Miki i rozpadającą się kitkę włosów na samym czubku głowy. Po wprowadzeniu kilku podróżnych walizek, na parapecie położyła mini akwarium ze złotą rybką o imieniu Tonny, z którą jej starszy synek się nie rozstaje.

Olivka w tym momencie życia jest zmęczoną, ale za to szczęśliwą mamą, która również na pełen etat pracuje. Każda mama wie doskonale co oznacza takie zestawienie…

Zgodnie z planem dnia wieczorem miała odbyć się nasza grecka Wigilia, na którą miał również wpaść jeden z kuzynów Janiego. Jak wygląda taka typowa Wigilia w Grecji, o tym możecie przeczytać w TYM! poście. Przez kilka kolejnych godzin cała rodzina z rozkoszą zajmowała się dwoma szkrabami, którzy nie potrafią pozostać w bezruchu. Sałatkowy dom wypełnił się krzykiem i śmiechem dzieci, śpiewem dziecięcych piosenek i ciągłymi zabawami.

Po kilku dobrych godzinach śpiewu, śmiechu i hałasu, krzycząc spytałam moją teściową:

-To o której robimy tę Wigilię? Pewnie grubo po dwudziestej?

-Tak, tak! – odkrzyknęła Feta i zajęła się budowaniem wysokiej piramidy z klocków razem ze starszym wnukiem.

Spojrzałam na zegarek. Dochodziła szósta. Myślę: wskoczę do łazienki żeby się odświeżyć, bo na pewno później nie będzie można się tam dopchać, a później popakuje jeszcze wszystkie prezenty i odpowiem na kilka maili, żeby pracę mieć zupełnie z głowy.

Kiedy wpadłam w wir przygotowywania siebie, prezentów oraz kończenia pracy, chwycił mnie lekki stres, żeby tylko się nie spóźnić. Pewnie za kilka chwil wpadnie kuzyn, wszyscy się rozsiądą i świętowanie zaczniemy wcześniej, więc trzeba się śpieszyć.

Spojrzałam na zegarek. Grubo po ósmej wieczorem. Myślę: pewnie lada chwila, zasiądziemy do wigilijnego stołu! I na myśl o pysznościach, które na takie okazje przygotowuje moja teściowa zaczęło burczeć mi w żołądku.

Jestem na czas! Kuzyna jeszcze nie ma. Ja już gotowa. Maile co do jednego odpisane. Prezenty ślicznie popakowane. Razem z całym ich stosem przeszłam do salonu. Przechodząc obok zegara zobaczyłam, że jest ósma trzydzieści pięć.

Weszłam do salonu. Cały salon i cała kuchnia stała się jednym, wielkim pobojowiskiem pełnym zabawek. Feta urzeczona swoim wnukiem dokładnie tak jak kiedy wychodziłam, tak samo teraz układała wieżę z klocków. Mój teść czyli Pomidor po raz chyba tysięczny wchodził i schodził z młodszym wnukiem po trzech schodkach, które oddzielają salon od kuchni. Olivka szykowała jakąś papkę mówiąc jedocześnie do swojej rybki. A jej mąż przeglądał coś na telefonie. Pytam więc wprost:

-Słuchajcie… A co z tą Wigilią? Jak stoi sprawa? To kiedy zaczynamy? Czy coś trzeba pomóc?

-Wigilia… A nie! W tym roku jednak nie robimy! – odpowiedziała Feta i w tym samym momencie mały brzdąc zburzył śmiejąc się na całego wysoką wieżę, którą właśnie razem ustawili.

-Nie robimy? – powtórzyłam dla pewności i prócz tego, że zrobiło mi się przykro, poczułam jak mocno zaburczało mi w żołądku.

-Daj spokój Dorota! My za chwilę idziemy spać! – dodała Olivka żując zrobiony przez siebie tost.

-A co z kuzynem Janiego? Przecież też miał wpaść?

-A właśnie! – Fecie się przypomniało – Jani, weź zadzwoń do niego i powiedz mu, że jednak nie robimy Wigilii bo jesteśmy zmęczeni i żeby wpadł do nas na Sylwestra. Głodna jesteś Dorota? – spytała rozradowana Feta i przeszła ze swoim wnukiem do kuchni.

-No… Raczej tak…

-To odmrożę ci tiropitę! I jak chcesz to robię ci nawet sałatkę! Po grecku! – chwilę później zwróciła się do wnuka –Zrobimy ciotce pyszną sałateczkę po grecku! Prawda? Olivka usypia już na stojąco i marzy, żeby się wykąpać i iść spać. Twój teść to mi za chwilę ogłuchnie od tych krzyków. I ja też ci powiem… Zmęczona jestem i chcę się położyć spać. Więc jutro zrobimy uroczysty obiad, rozdamy prezenty i też będzie fajnie! Harry pomachaj cioci!!! O! A wyślesz jej całuska?

Zjadłam odgrzaną przez Fetę tiropitę i własnoręcznie zrobioną przez nią sałatkę po grecku, która była przepyszna! Zaczęłam rozmyślać. Bardzo lubię tradycję polskich Świąt Bożego Narodzenia. Zapach choinki w domu. Ręcznie robione pierogi z kapustą i grzybami. Siano pod białym obrusem i stare polskie kolędy. Tradycji polskiej Wigilii z pewnością mogą nam pozazdrościć cudzoziemcy.

Nie zawsze święta są jednak takie o jakich marzymy. Ile razy zmuszamy się do przestrzegania tradycji, tylko dlatego, że tak było zawsze, dlatego że tego oczekują od nas inni i dlatego, że tak wypada. Na drugi plan przesuwamy to, że nie mamy na coś ochoty, że jesteśmy zmęczeni, albo że w danym momencie mamy zupełnie inne priorytety.

Zrobiłam sobie pyszny popcorn. Zmyłam makijaż i przebrałam się w wygodne pidżamy. Znalazłam gruby wełniany koc i włączyłam serial, który dawno temu miałam dokończyć. Poczułam w sobie całkowity luz, o którym marzyłam długo. I jakby zeszło ze mnie napięcie jeszcze z pracy tego sezonu. Poczułam, że to jest cudowne, taka świadomość, że wcale nic nie muszę, a mogę całkowicie wyluzować.

Następnego dnia Feta przyszykowała ucztę godną olimpijskich bogów. Dokładnie w momencie, kiedy wszyscy byli wypoczęci. Siedzieliśmy przy stole do późnego wieczora bawiąc się z dziećmi i podjadając świąteczne pierniki. Z taką przyjemną świadomością, że nikt nie robi tego bo musi, bo tak mu każe tradycja, ale dlatego że na to właśnie ma ochotę. Tradycja jest ważna i potrafi pięknie ubarwić nasze życie. Ale nasze potrzeby… To one zawsze powinny być tym numerem jeden.

TUTAJ! przeczytasz co Grecy jedzą podczas Bożego Narodzenia.

Najprostsze ciasto świąteczne z Grecji, czyli… Paksimadi!… poniedziałek, 20 grudnia 2021

 

Świąteczne paksimadi z Grecji

 

Jest nieco inne. Bo jest szalenie proste, ma formę suchara i nie na wszystkich zrobi piorunujący efekt wow! To akurat ciasto jest jednym z moich ulubionych w okresie Bożego Narodzenia, ale i przez całą zimę. Typowe greckie paksimadi, które może mieć bardzo różne smaki w zależności od przypraw jakich użyjemy.

Dla mnie pasuje idealnie jako drugie śniadanie, albo słodka przekąska w biegu lub do kawy.

Tutaj przepis na moje świąteczne paksimadi, czyli typowe ciasto prosto z Grecji!

 

Składniki:

3/4 szklanki oleju

3/4 szklanki cukru

skóra z 1/2 pomarańczy

sok z 1/2 pomarańczy

około 4 szklanek mąki

przyprawy i dodatki: orzechy włoskie, rodzynki, cynamon, goździki, imbir.

Jak to zrobić:

Łączymy ze sobą wszystkie składniki, mąkę dodając stopniowo. Wygniatamy ciasto, które ma być takie jak podczas lepienia pierogów. Wygniatamy całość na gładką masę i formujemy bochenek chleba. Delikatnie odcinamy nożem dość grube kromki, ale tak aby sam spód był jeszcze połączony. Całość ląduje na 180 stopni do piekarnika. Pieczemy do momentu aż paksimadi będzie delikatnie brązowe. Następnie wyjmujemy i docinamy kromki do samego spodu. Jeszcze dosłownie na kilka minut do piekarnika i jest już gotowe.

Paksimadi smakuje najlepiej na następny dzień!

 

TU! przeczytasz post “Nie udawaj Greka! Czyli Jani na polskiej Wigilii”.

 

 

Co Grecy jedzą w Święta Bożego Narodzenia?… poniedziałek, 28 grudnia 2020

 

Nasza wigilijna kolacja w tym roku. Jak najbardziej – w stylu greckim!

 

Grecka kuchnia, to temat rzeka! Przekonał się o tym każdy, kto choć raz i choć przez kilka dni był w tym kraju. Kuchnia Grecji różni się w zależności od regionu, ale również w zależności od daty, która jest w kalendarzu. Można zatem wnioskować, że podczas Bożego Narodzenia na typowym greckim stole barwnie prezentować się będą wspaniale smakujące potrawy. Tak w rzeczywistości jest, ale… Bożonarodzeniowa kuchnia Grecji bardzo zaskakuje!

 

Na czterdzieści dni przed Wielkanocą w całej Grecji zdecydowanie dominują potrawy postne. Podczas Wielkanocy je się przede wszystkim jagnięcinę, czy magiritsę, czyli zupę z baranich wnętrzności. Co roku, każdego 25 marca je się w Grecji dorsza. Podczas pogrzebów, jeszcze w kościele,  goście częstowani są słodką przekąską o nazwie koliva. Rodzaj święta, czy też uroczystości mocno wpływa zatem na to, co danego dnia w Grecji się je. Co takiego szczególnego je się więc w Grecji podczas Bożego Narodzenia?

Pamiętam, że kiedy pierwszy raz spędzałam w Grecji Wigilię, byłam bardzo zaskoczona tym co widziałam na stole. Dlaczego? Co prawda wszystko co znajdowało się na nim  wyglądało przepysznie. Nie znalazłam jednak ani jednego dania, ani jednej potrawy, która byłaby typowa jedynie dla okresu Bożego Narodzenia. Prócz dwóch rodzajów ciastek (tu proszę o chwilę cierpliwości – o słodkościach będzie bowiem na koniec!) nie było potraw, które je się jedynie w tych świątecznych dniach. Pytałam i szukałam, ale nic takiego nie znalazłam.

Podczas Wigilii, na typową grecką kolację pasować będą ciężkie, konkretne dania przede wszytkim mięsne. Królują więc pieczone godzinami w piekarniku schaby, steki, mięsne rolady faszerowane warzywami, czy też serem. Grecka Wigilia będzie zatem prawdziwym rajem dla miłośników ciężkiej, mięsnej kuchni.

Jedno, dwa, czy też trzy propozycje mięsnych dań głównych, w zależności od wielkości rodziny, ale na stole będzie również wiele mezedes, czyli przystawek. Również na Boże Narodzenie koniecznie musi pojawić się ser feta, który dostępny jest w każdym zwykłym sklepie Lidl. Zwykły kawałek fety, polany oliwą z oliwek, posypany oregano można dodatkowo zapiec z pomidorami. Na świąteczny stół idealnie nadawać się będzie feta smażona w cieście filo, polana miodem i posypana sezamem. Jak zawsze obecność obowiązkowa dla tzatziki czy też taramosalaty, czyli pasty z rybiej ikry (to zdaje się jedyny rybny akcent greckich Świąt!). Grecy nie wyobrażają sobie żadnej biesiady bez najzwyklejszej sałatki po grecku, ale do dań mięsnych idealnie pasować będą pieczone warzywa czy też sałaty z bardziej fantazyjnymi sosami, których wykonanie kosztuje nieco więcej pracy. Do tego koniecznie butelka regionalnego wina. Naprawdę świetnej jakości wina, w Grecji oferuje prawie każdy sklep spożywczy.

Jak podczas każdego typowego obiadu, również na Święta na greckich stołach pojawią się domowe frytki, które w Grecji często smaży się w oliwie z oliwek, zapiekane w piekarniku z dużą ilością cytryny ziemniaki, czy też zwykły ryż.

Melomakarona oraz kourabiedes! Tak nazywają się dwa rodzaje ciastek, które spośród wczystkich dań są najbardziej charakterystyczne dla greckiego Bożego Narodzenia. Łatwy przepis na nie czytałam ostatnio w greckiej gazetce Lidl. Je się je tylko w tym okresie i większość Greków nie wyobraża sobie bez nich Świąt!  Jak smakują? Melomakarona to  wilgotne ciastka polane polewą miodową i posypane orzechami. Kourabiedes to dość proste, kruche ciastka maślane obtoczone w cukrze pudrze. Często do ich ciasta wkłada się orzechy migdałów.   Na to żeby zjeść je na  Święta, Grecy czekają okrągły rok!