Archiwum kategorii: Grecka codzienność
Sałatka w pełnym składzie! Wizyta w Cytrynowym Domu
-Tak! Tak! Tak! Już wszystko wiem! Jani zrobił mi dokładny wykład! – uchyliłam drzwi i w Cytrynowym Domu znalazła się Olivka. Drzwi zamknęłam, ale buzia mojej przyszłej szwagierki pozostała otwarta. W międzyczasie Olivka położyła na podłodze trzy spore walizki.
-Chyba będę musiała wyjechać i to bardzo, bardzo daleko…
Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Biuro „Sałatki po grecku”
Cytryna i jej wielobranżowy sklep
Mistrzyni manipulacji – Cytryna
Moje Zakinthos – wstęp
Moja przygoda z Zakinthos zakończyła się już trochę temu. Teraz wydaje mi się, że te około czterdzieści dni spędzonych na wyspie, było zupełnie inną epoką. Mimo, że wina przywiezionego z wyspy jeszcze nie wypiliśmy, ten rozdział jest już zamknięty. Piękna lekcja. Niesamowita życiowa przygoda.
„Ogień z ogniem”
Nie zdążyłam postawić ostatniej kropki w poście o tym co obecnie słychać u Sałatki, kiedy sałatkowych przygód nastąpił ciąg dalszy. W Cytrynowym Domu właśnie miała miejsce wizyta Fety, Pomidora jak i Olivki we własnej osobie. Mieszanka wybuchowa – wszyscy w komplecie… Jednak przyznam, że na samo wspomnienie przedostatniej wizyty naszej rodzinki, przez tydzień bolał mnie żołądek. Na szczęście, ostatecznie przeżyli wszyscy. Również i ja przetrwałam. A nowych przygód i tym razem było bez liku.
Dlaczego według tradycyjnego Greka kobieta nie powinna pracować? Oraz… instrukcja obsługi greckiego garnka
Dziś jest Dzień Bloga! Wszystkiego najlepszego blogerzy!
Komunistyczna działalność Pieprza
Podczas naszej wizyty u Sałatki, w sałatkowym talerzu… to znaczy – domu ;)) znajdowali się dokładnie wszyscy. Ze swojej wyspy przyjechała również Olivka, którą w domu odwiedził jej chłopak – Pieprz.
Co aktualnie słychać u Olivki? Jak mawiają Grecy – megali historija, czyli dużo by opowiadać, tak więc tym zajmę się później. Tymczasem, dopiero teraz dowiedziałam się, że Pieprz jest aktywnie działającym komunistą.
Należenie do partii komunistycznej, to w Grecji nic nadzwyczajnego. Choć nas Polaków może zdziwić, że w cywilizowanym, europejskim państwie taka partia istnieje. Tak jest! KKE, bo o tej partii tutaj mowa ma się całkiem dobrze. Greccy komuniści sprawiają jednak wrażenie mało groźnych i zazwyczaj działają na zasadzie „wiele hałasu o nic”. Co ciekawe, są dosyć popularni wśród młodych Greków, czego doskonałym przykładem jest właśnie Pieprz.
Młodych, greckich komunistów można rozpoznać na odległość. Unikają ubrań znanych marek. I dbają o to, żeby ich look mówił: „mi na dobrym wyglądzie wcale nie zależy”. W każdym mieście mają swoje „kluby”, które przeważnie są małymi pokoikami na pograniczu ruder, gdzie nikt nigdy nie sprząta. W środku kilka powyginanych krzeseł i doniczki, w których zamiast kwiatków, niemalże kiełkują zgaszone papierosy. Wszędzie przy tym gdzie się da są czerwone napisy KKE.
Z doświadczenia wiem, że z Greckimi komunistami naprawdę nie warto wdawać się w żadne dyskusje, bo to tylko strata czasu. Według wielu z nich komunistyczne zbrodnie, to bajka wymyślona przez państwa zachodnie. Na Ukrainie wcale nie żyje się tak źle, jak mówią w mediach. A w Polsce jeszcze trzydzieści lat temu, też było całkiem sympatycznie. Piękne, komunistyczne ideały mówią przecież same za siebie.
-Może za wiele nie udało im się zmienić, ale robią całkiem niezłe imprezy. – do dyskusji włączyła się Olivka.
-Olivka, co ty opowiadasz?! – warknął Pieprz. – Przecież byłaś z nami nawet na proteście!
-Tak! – odpowiedziała Olivka i podświadomie się wyprostowała, zarzucając do tyłu włosy. – I nawet głośno krzyczałam: „Równość dla wszystkich!”, takie tam… I tym podobne. Pamiętam, że zdarłam sobie gardło. Fajnie było!
Jak się chwilę potem okazało rzeczywiście, Olivka wspierając polityczną działalność Pieprza, wzięła udział w proteście nawołującym do równego traktowania w Grecji osób o innym niż biały kolorze skóry.
-Ależ się wykrzyczałam! Za wszystkie czasy! Szkoda tylko, że ten protest trwał tak krótko. Niestety, po jakiś piętnastu minutach zaczął padać deszcz… No, a jak wiadomo, w takich warunkach protestować się nie da, więc musieliśmy natychmiast się ewakuować. – kiedy sarkazm w głosie Olivki stał się wyraźny, Pieprz lekko poczerwieniał. Olivka jednak kontynuowała: – Niestety, ale grupa z Pakistanu musiała poradzić sobie sama. Po dwudziestu minutach wszyscy świetnie zorganizowani Grecy znaleźli się w najbliższej kawiarni. Bo każdy z protestujących, w nagrodę musiał przecież dostać zasłużoną kawę. Poza Pakistańczykami, którzy niestety, ale do kawiarni rzadko kiedy wychodzą. Ci jednak nie przestali maszerować nawet w deszczu. Równość równością… Ale kawa… Kawa jest ponad wszystko! – Olivka zakończyła swój monolog władowaniem do ust wielkiej porcji kotleta. Więcej już nic nie powiedziała, bo zazwyczaj kiedy je, to całą sobą koncentruje się na tym co robi.
Myślę jednak, że nic więcej dodać, ani ująć w powyższym temacie.
Przeczytaj więcej…