Moje Zakinthos – wstęp

       Moja przygoda z Zakinthos zakończyła się już trochę  temu. Teraz wydaje mi się, że te około czterdzieści  dni spędzonych na wyspie, było zupełnie inną epoką. Mimo, że wina przywiezionego z wyspy jeszcze nie wypiliśmy, ten rozdział jest już zamknięty. Piękna lekcja. Niesamowita życiowa przygoda.

     Moja praca przewodnika po wyspie trwała ponad miesiąc. Nie sądziłam, że przez ten krótki okres zdołam nauczyć się aż tyle. Z tych doświadczeń będę korzystać w życiu zapewne nie jeden raz. Zdaje się, że jeszcze więcej dała mi sama wyspa. Codziennie  myśląc, jak bajeczny jest ten świat, miałam  szansę przebywać w najpiękniejszych jej miejscach.
    W założeniu moja praca powinna jeszcze trwać i zakończyć się razem z ostatnimi dniami września. Dlaczego więc zamiast spędzić na wyspie cztery miesiące,  zrezygnowałam sama już po pierwszym? Wszystko przecież tak bardzo mi się podobało, a  ja tak bardzo chciałam pracować. Na moją decyzję nie wpłynęła rzecz jasna ostatnia wypowiedź dziadka… ;)))
    Kiedy minął pierwszy etap entuzjazmu, że pracując mogę spełniać jedną z moich pasji, powoli i systematycznie zaczęło przychodzić  potworne zmęczenie. Jakiś czas później posłuszeństwa zaczęło odmawiać mi moje ciało i szybko zorientowałam się, że po prostu fizycznie nie wytrzymuje intensywności i ilości pracy. Każdy ma swoje życiowe priorytety. W moim przypadku na pierwszym miejscu stoi  zdrowie.
    Czasami, kiedy jadąc samochodem usłyszę przypadkiem piosenkę, którą graliśmy z Sakim w autobusie, potrafi zakręcić mi się łezka. Sama nie wiem dlaczego. Pewnie, gdyby wszystko w życiu było oczywiste i biało – czarne, byłoby znacznie prościej, ale i… nudniej.

    Wracając jednak do sedna. Po miesiącu mojej pracy z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że wyspę znam niemalże jak  własną kieszeń. Jest przepiękna i niezwykle  interesująca. Dlatego właśnie chciałabym Wam o Zakinthos opowiedzieć.
    Ten post jest więc wstępem do całego cyklu poświęconego tylko i wyłącznie tej wyspie. Cykl ten będzie stanowić swoisty przewodnik o wszystkim co na Zakinthos warto zobaczyć. Posty będą odpowiednio rozłożone w czasie. A ostatni, zamykający przewodnik jako całość, pojawi się najprawdopodobniej przed następnymi wakacjami. Poza miejscami, smakami, zapachami, opowiem Wam również o fantastycznych ludziach, których miałam wielką przyjemność na Zakinthos spotkać. Z którymi przyszło mi rozmawiać, dyskutować, śmiać się, przyjaźnić, wspólnie jeść i pić, czasami nawet śpiewać, jak i pracować. Bo przecież  współczesne Zakinthos, poza pięknymi plażami i widokami, to przede wszystkim prawdziwi i piękni ludzie.

     Pierwszy post z nowego cyklu – już za kilka dni. Jako danie numer jeden – serce wyspy, jej stolica, czyli chora.
Przeczytaj więcej…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.