Czasami również i w Polsce można spotkać herbatę z dodatkiem smakowym opuncji, albo opuncjowy sok. Ale sam owoc opuncji w Polsce raczej nie jest dostępny.
Od drugiej połowy sierpnia trwa na Korfu najlepszy sezon na opuncje, czyli jadalną część kaktusa. Kaktusy z jajowatymi owocami o kolorze pomarańczowo – czerwonym, spotyka się na Korfu na każdym kroku, rosną na dziko przy drogach lub w przydomowych ogródkach. Wyglądają bardzo ciekawie, a smakują… jeszcze lepiej!
Jeśli macie ochotę – naprawdę warto spróbować. Ale broń Boże, nie dotykajcie opuncji gołymi rękami. Ta jadalna część kaktusa jest pokryta drobnymi igiełkami, które są mało widoczne, ale mocno i na długo wbijają się w skórę. Opuncje można kupić na miejskim targowisku, można też zerwać jeśli rosną dziko. Jeśli chcecie je zerwać, koniecznie trzeba mieć na sobie gumowe rękawiczki. Jak się z nią później rozprawić? Również mając na sobie gumowe rękawiczki nacinamy skórę od góry do dołu i obieramy z pokrytej kolcami skóry. Sam miąższ smakuje niesamowicie. Dla mnie smakiem przypomina nieco dojrzały, słodki owoc kiwi.
Opuncje można jeść na surowo, ale nadaje się również idealnie do przetworów, dla przykładu marmolad. Przyznacie, że sam widok takiego kaktusa jest bardzo ciekawy!
Kto z was jadł już opuncje? Do czego można według was porównać jej smak?
Miasto Korfu to najprawdziwszy raj dla osób, które mają ochotę pysznie zjeść w pięknych sceneriach. Tawern, restauracji i kawiarnii jest tak dużo, że od nadmiaru można stracić głowę. W dzisiejszym poście wybrałam dla was kilka moich ukochanych miejsc, które mogę polecić z pełną odpowiedzialnością. Uwielbiam te miejsca i są one moimi ukochanymi odkryciami. Ta lista jest bardzo subiektywna. Taka od serca. Bardzo proszę! Miejsca, ktróre polecam i które mogą skraść wasze żołądki i serca!
POMO D’ORO
Dla mnie to kulinarne absolutne numer jeden w mieście Korfu. Tę elegancką restaurację odkrywałam zupełnie przypadkiem. Po prostu weszłam z ulicy i do teraz zaglądam tam za każdym razem, kiedy mam okazję, aby celebrować pyszną kuchnię na bardzo wysokim poziomie. Karta dań jest skromna, bo szef kuchni zmienia ją co sezon. Są w niej pozycje typowo korfiańskie z super nowoczesnym twistem. Fantastycznie dobrane smaki, dania które są kulinarnymi odkryciami. A przy tym rewelacyjne typowo greckie wina i elegancka, ale jednocześnie bezpretensjonalna atmosfera. Restauracja jest dość droga. Warto udać się do niej jeśli macie ochotę zjeść coś na bardzo wysokim poziomie.
BRISK
Miejscówka petarda! Znajdziecie tam nowoczesne dania, których źródłem jest kuchnia śródziemnomorska. Fantastyczne składniki. Niesamowite połączenia smakowe. Bardzo różnorodne, ciekawie przystawki. Wszystko jest najwyższej jakości. Miejsce, do którego możecie się udać na luźną kolację. Ceny określiłabym jako umiarkowanie wysokie.
PIZZERIA MARGHERITA
Bez dwóch zdań – najlepsza pizza w mieście Korfu! Super makarony. Świetne sałatki. Nowoczesna pizzeria, do której można iść z przyjaciółmi, żeby pysznie zjeść. To miejsce jest znane i cenione na całej wyspie. Często wyskakujemy tam na pizzę ze znajomymi. Margherita jest tuż obok Brisk, prowadzi ją ten sam właściciel. Ceny są umiarkowane.
PERGOLA
Macie ochotę na typowe, korfiańskie jedzenie w bardzo tradycyjnym wydaniu? Godna polecenia będzie tawerna Pergola. To właśnie tam można zjeść takie dania jak pastitsada, sofrito czy też bourdetto w tradycyjnym wydaniu. To również tam zatrzymujemy się na obiad podczas naszej wycieczki Miejsca Korfu. Warto podkreślić, że w każdy piątek i sobotę wieczorem w Pergoli jest grecka muzyka na żywo. Ceny są dość ekonomiczne.
Ta restauracja znajduje się w Garitsa, tuż nad samym morzem. Uwielbiam tam jeść przede wszystkim owoce morza. Wszystko swieże i bardzo dobrej jakości. Plus oczywiście widok na morze i Starą Fortecę w tle. Ceny nieco wyższe niż średnie.
NAOK AZUR
Jeśli macie ochotę na sushi, numerem jeden w mieście Korfu jest Azzour, czyli bardzo elegancka restauracja tuż obok Starej Fortecy. Sushi super dobrej jakości oraz bogata karta dań kuchni azjatyckiej. Są też pyszne drinki. Wspaniały widok na Starą Fortecę i taneczna muzyka. Super miejsce na eleganckie nieco taneczne wyjście wieczorem. Ceny dość wysokie.
THE VENETIAN WELL
To najbardziej renomowana restauracja w mieście Korfu, więc grzechem byłoby o niej nie wspomnieć. Ta szalenie elegancka restauracja znajduje się w najstarszej części miasta Korfu – Campiello (więcej przeczytasz TU!), tuż obok najstarszej, weneckiej studni w mieście Korfu. Szczególnie o zmroku ten zakątek robi ogromne wirażenie. Jedzenie jest wyśmienite, można również spróbować świetnej jakości win. Wenecka Studnia to idealne miejsce na eleganckie celebrowanie uroczystości, rocznic, jest też strzałem w dzisiątke na romantyczne kolacje. Jest tam dość drogo, ale jakość jedzenia i cała oprawa jest proporcjonalna do ceny.
STAZEI MELI
Jeśli będąc w mieście Korfu, będziecie mieć ochotę na coś słodkiego, koniecznie udajcie się do Stazi Meli. To niewielka pączkarnia, gdzie podają najlepsze na całej wyspie loukoumades, czyli greckie pączki. Można dostać je w każdej możliwej wersji, na słodko, czy też na słono. Samo miejsce jest też niezwykle położone. Znajduje się tuż obok katedry katolickiej, w malowniczym zakątku.
PANE E SOUVLAKI
Macie ochotę na dobrej jakość grecki fast food? Strzałem w dziesiątkę będzie Pane e Souvlaki, tuż obok katedy katolickiej. To właśnie tam dostaniecie super jakości greckie dania na szybko, czyli przede wszystkim souvlaki, dania mięsne, ale również najróżniejsze sałatki i dania dla wegan. To kultowe na Korfu miejsce jest kochane nie tylko przez turystów, ale również przez mieszkańców Korfu. Można zjeść dość szybko i przede wszystkim pysznie!
COCONELA
Gdzie udać się na śniadanie? Każdy student na Korfu wie, że najlepsze śniadanka i kawy można zjeść w niewielkiej Coconela, która jest rzut beretem od przystanku autobusowego na placu Sarroko. Jakość ciast, kanapek czy też przekąsek jest pierwszej klasy! Najlepsze składniki i super smak. Warto podkreślić, że ta kawiarnia jest jedym z najbardziej ekologicznych gastronicznych miejsc na Korfu. Jest częstym miejscem spotkań studentów, którzy przy dobrej kawie lubią się tam między innymi uczyć.
PORCELANI
Jakieś ciekawe miejsce na romantyczką kawę, czy też spotkanie przy kieliszku wina? Idealna będzie Porcelani, która znajduje się w zakątku miasta Korfu, który wygląda jak z pocztówki. Super dobra kawa, pyszne wypieki, ciekawe zestawy śniadaniowe i ta urocza atmosfera.
IMABARI
Kolejne pięknie położone miejsce, tuż pod pałacem św. Michała i św. Jerzego z fenomenalnym widokiem na Starą Fortecę. Można wybrać się tam na kąpiel z zimną kawą w ręku, albo wieczorem na pyszne drinki, czy też kolacje. Wieczorami przygrywa dj. Tuż przy Imabari znajduje się zejście do wody, więc wizytę w tym miejscu można połączyć z kąpielą w morzu.
Byliście na Korfu? Jakie kulinarne miejsca polecicie innym turystom?
Paleokastritsa jest najpiękniejszą miejscowością nadmorską na Korfu. To absolutnie jedno z najważniejszych miejsc, które warto odwiedzić będąc na wyspie. O pięciu najważniejszych miejscach na wyspie Korfu przeczytasz w TYM! poście. Czym ta miejscowość przyciąga taką rzeszę turystów? Znajduje się przy najpiękniejszej, najbardziej urozmaiconej linii brzegowej na całej Korfu. Tamtejsze plaże wyglądają jak w raju. Widoki przepełnia zawsze intensywna zieleń i wiecznie kwitnące, różnobarwne kwiaty.
W tym poście przeczytasz o najważniejszych atrakcjach Paleokastristy!
REJSY PO GROTACH I OKOLICZNYCH PLAŻACH
Top jeden Paleokastritsy! Będąc w tej miejscowości można wziąć udział w rejsie po okolicznych grotach i dopłynąć do najpiękniejszych plaż na Korfu. Wszystko o rejsach, które organizowane są w Paleokastritsy przeczytasz w TYM! poście! Znajdziesz tam również wiele zdjęć z tych rejsów.
NAJPIĘKNIEJSZE PLAŻE
O Paleokastritsy mówi się, że jest położona przy sześciopalczastej zatoce. Prześliczne rajskie plaże są usiane po całym wybrzeżu. Największą i najbardziej znaną plażą jest plaża św. Spirydona. Woda przy tej plaży to niebiański turkus! Kto nie lubi tłumów warto wybrać się do mniejszych i mniej dostępnych plaż, do których prowadzą węższe ścieżki odchodzące od głównej drogi w Paleo. Dobry dostęp ma dla przykładu plaża Agia Triada.Na drinka lub zimną kawę można wybrać się do słynnej kawiarni La Grotta, gdzie również można popływać. Warto dodać, że tuż przy restauracji Akron, znajduje się centrum nurkowania Achillion, z którego również warto skorzystać.
MONASTYR THEOTOKOU I PANORAMA
Paleokastritsa słynie również z pięknie położonego monastyru, który znajduje się na niewielkim wzniesieniu. Wystarczy przejść pięć minut do góry drogą, która rozpoczyna się przy restauracji Vrachos. Już sam spacer tą drogą jest wielką ucztą dla oczu, bo stanowi zapowiedź tego co można tam za chwilę zobaczyć. Linia brzegowa Paleokastristy szczególnie z góry robi ogromne wrażenie.
Sam monastyr został utworzony w 1228 roku, ale budynki które znajdują się na tym terenie dziś pochodzą z XVIII i XIX wieku. Można odwiedzić prawosławny kościół z wiekowym ikonostasem. Warto również wejść do niewielkiego muzeum, gdzie znajdują się wiekowe ikony oraz księgi, szaty i przedmioty liturgiczne.
WAŻNA UWAGA! Monastyr jest zamykany codziennie w godzinach od 13.00 do 15.00. Osoby, które do niego wchodzą obowiązuje stosowny strój (zakryte ramiona i dekolt, nogi zakryte za kolana).
Wizyta w monastyrze to jeszcze nie wszystko. Po prawej stronie armaty, która znajduje się przy wejściu do monastyru, znajduje się bramka. Droga, która znajduje się za bramką prowadzi do widokowego punktu panoramicznego. Panorama, którą widać z tego miejsca jest niesamowita. Niekończące się, otwarte morze, poszarpana linia brzegowa, zieleń i najróżniejsze kwiaty oraz aromatyczne zioła.
AQUARIUM
Jest to miejsce, gdzie zostały zgromadzone najróżniejsze gatunki stworzeń morskich, które zamieszkują ten teren Morza Jońskiego. Warto odwiedzić to miejsce zwłaszcza, kiedy jest się z dziećmi. Wizyta w Aquarium dobrze jeśli jest połączona z oprowadzaniem tamtejszych pracowników, którzy świetnie opowiadają o żyjących na tym terenie stworzeniach. Wspaniała lekcja na temat Jońskiego Morza!
Bilet do Aquarium kosztuje 5€.
Kto z Was już odwiedził Paleokastritsę? Napiszcie jakie były Wasze wrażenia!
Paleokastritsa to bez dwóch zdań jedno z najważniejszych do odwiedzenia miejsc na wyspie Korfu. Ta najpiękniejsza wioska nadmorska, położona w północno – zachodniej części wyspy, znajduje się przy najpiękniejszym odcinku linii brzegowej. Od początku do końca sezonu jest mekką dla turystów z każdej części świata, którzy spędzają swoje wakacje we wszystkich częściach Korfu.
TU! przeczytasz o pięciu topowych miejscach na Korfu.
Powodów, dla których warto przyjechać do Paleokastritsy jest wiele. To tam odnaleźć można bajkowe widoki, to tam morze ma wszystkie możliwe odcienie błękitu, to również tam znajduje się pięknie położony monastyr Theotokou. Jednak największą atrakcją, z której Paleokastritsa słynie są rejsy po tutejszym wybrzeżu. Będąc w tej wiosce warto zagospodarować czas tak, aby wziąć udział w takim rejsie. Są one organizowane w dwóch głównych wersjach, zawsze łódkami motorowymi które mieszczą maksymalnie 25 osób.
WERSJA KRÓTKA (trwa około 45 min – 60 min)
Ta wersja rejsu odbywa się przy wybrzeżu samej Paleokastritsy. Na początku motorówki wpływają do pierwszej najbardziej malowniczej groty, która nazywa się grotą Nafsiki. To w niej widać niewielkie stalaktyty i skały, które układają się w najróżniejsze, dziwne kształty. Skąd wzięła się nazwa tej groty?
Paleokastritsa zgodnie z grecką mitologią to ostatnia przystań Odyseusza w podróży powrotnej do jego rodzinnej Itaki. Dopływając do tutejszego wybrzeża łódź Odyseusza zamieniła się w kamień. Rozbitek wyszedł na brzeg i spotkał córkę Korfiańskiego króla Alkinoosa, która miała na imię Nafsika. Mitologia mówi, że zakochali się w sobie. Na pamiątkę wydarzenia najbardziej malownicza grota jest nazwana grotą Nafsiki.
Po wizycie w tej grocie wypływa się dalej. Następnie motorówki wpływają do groty Agios Nikolaos, w której widać niesamowity kolor turkusowy. A na koniec wpływa się jeszcze do malutkiej groty, która nazywa się Błękitne Oko. Światło słoneczne, które przeciska się przez otwór w skałach, działa jak reflektor podświetlając grotę od dołu. To właśnie tam widać niezwykle intensywny kolor niebieski. Podpływające dokładnie w to miejsce niewielkie rybki o nazwie oblada, zawsze robią wrażenie!
WERSJA WYDŁUŻONA (trwa do 3 godzin i jest połączona z godzinnym plażowaniem)
Po odwiedzeniu miejsc z pierwszej wersji rejsu, płynie się w morze jeszcze głębiej. Po około dwudziestu minutach płynięcia od Paleokastristy podczas tej wersji rejsu dopływa się do jednej z najpiękniejszych plaż na Korfu, słynnej Rajskiej Plaży, która tak naprawdę nazywa się Chomi. Plaża, która dostępna jest tylko ze strony morza jest zjawiskowa. Z trzech stron ramują ją wysokie klify, a woda ma tam kolor jasnego turkusu. Plażowanie na tej plaży jest surowo zabronione, ze względu na to, że w każdej chwili może osunąć się klif. Warto jednak opłynąć to miejsce z bezpiecznej odległości, żeby zobaczyć jak wygląda od strony morza.
Bezpieczne plażowanie najlepiej zorganizować na kolejnej rajskiej plaży nazywanej Limni. Tworzą ją dwie prawie symetryczne plaże, które znajdują się na zwężeniu wysuniętego w głąb morza wąskiego przylądka. Woda przy tej plaży to istny szmaragd!
Podczas tej wersji rejsu opływa się kolejne ciekawe miejsca: wielką grotę o nazwie Liniodoros, plażę Marmaria, czy kawiarnię – La Grotta, która słynie z niezwykłego położenia. Ta poszarpana, skąpana w zieleni cześć wybrzeża uznawana jest na całej Korfu za najpiękniejszą.
Krótka wersja rejsu jest częścią naszej wycieczki MIEJSCA KORFU.
Wydłużona wersja rejsu jest częścią naszej wycieczki WIDOKI KORFU.
Imam Bayildi to danie, które jak widać po nazwie – wywodzi się z kuchni tureckiej. Jest jednak szalenie popularne również w Grecji, co jest kolejnym dowodem tego, że wpływy tureckie są nadal w Grecji żywe.
To właśnie danie próbowałam pierwszy raz u mojej teściowej. I absolutnie skradło moje serce! Jest przepyszne, zdrowe, bardzo sycące. Nie jest to danie skomplikowane, można je robić na wiele różnych sposów modyfikując przepis do swoich potrzeb.
To danie nadaje się idealnie dla wegan i wegetarian, bo nie ma w nim ani mięsa, ani sera. Choć, jeśli macie taką ochotę można oczywiście dodać tego typu elementy. Rolę główną gra w nim bakłażan!
Jak wygląda przepis?
Proszę bardzo!
SKŁADNIKI na dwie porcje:
dwa bakłażany średniej wielkości
jedna cebula
papryka czerowa i papryka zielona
jeden, dwa dorodne pomidory
łyżeczka, dwie koncentratu pomidorowego
dwa, trzy ząbki czosnku
natka pietruszki
oliwa
przyprwy: sól, pieprz, oregano, tymianek, kumin, można również dodać nieco mięty
PRZYGOTOWANIE
Na początek zabieramy się za bakłażany. Należy oskrobać je w połowie. To znaczy skrobiemy jdynie kilka pasków. Następnie aby pozbyć się ich naturalnej goryczy bakłażana smarujemy je solą, zlewamy wodą i tak zostawiamy na kilka minut. Później bakłażany smarujemy oliwą, w środku wykonujemy jedno głębokie nacięcie, w którym później umieścimy farsz. Tak przygotowane bakłażany wkładamy do rozgrzanego piekarnika, piekąc je tak długo aż zupełnie zmiękną (może to trwać około 30 minut w temperaturze 180 stopni).
W międzyczasie przygotowujemy farsz. Na rozgrzaną patelnię nalewamy kilka łyżek oliwy. Dodajemy pociętą w krążki cebulę. Niektórzy lubią jej więcej, inni mniej. Moim zdaniem dużą robotę w tym daniu robi właśnie cebula, więc dobrze jest jej dodać sporo. Dodajemy pocięty drobno czosnek. Następnie mieszamy i dodajemy pociętą w kostkę paprykę, a później pocięte w bardzo drobną kostkę pomidory. Ilość pomiodrów zależy już od was. Całość doprawiamy przyprawami. Można dodać również łyżeczkę koncentratu pomidorowego. Smażymy, aż składniki połączą się ze sobą.
Po wyjęciu z piekarnika rozszerzamy nacięcie w bakłażanach i wypełniamy je farszem. Całość można polać dodatkowo wodą wymieszaną na ciepło z łyżeczką koncentratu pomidorowego. Tak wypełnione bakłażany raz jeszcze na dziesięć / piętnaście minut wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Po wyjęciu posypujemy pociętą pietruszką.
Tą potrawą można się bawić! Ja dodałam do niej fetę, którą pasuje tu idealnie. W innych przepisach widziałam dodaną ciecierzyce, czy też soczewice. Wiele zależy od waszych upodobań, bo ta potrawa jest świetna w różnych wersjach.
Jeszcze kilka lat temu nie za bardzo przepadałam za przebywaniem w naturze. Wydawało mi się, że moim żywiołem jest miasto. Im większe tym lepiej. To w mieście przecież dostępne są najróżniejsze atrakcje i to w mieście ciągle coś się dzieje. Jeszcze kilka lat temu nie mogłam nawet przypuszczać jak bardzo zmieni się moje nastawienie do przyrody. Dziś przebywanie na łonie natury jest bardzo ważną częścią mojej codzienności. Nie wyobrażam sobie dnia bez choć krótkiego spaceru, albo tygodnia bez kilku spokojnych chwil nad morzem. Myślę, że moje nastawienie do przyrody zmieniło jej piękno między innymi tutaj w Grecji. A jednym z takich właśnie niesamowitych greckich miejsc jest ścieżka, która prowadzi doliną rzeki Nestos.
Rzeka Nestos płynie przez dwa kraje: Bułgarię i Grecję. W Bułgarii ta rzeka nazywana jest Mesta. Jej linia jest symboliczną granicą między Tracją, a Macedonią. Nestos ma długość 230 km i rozpoczyna się górach Riła, czyli w najwyższym paśmie górskim Bułgarii. W swoim końcowym odcinku formuje rozległą deltę i wpływa do cieśniny Thasos na Morzu Egejskim. To właśnie wzdłuż tej doliny, która znajduje się blisko miejscowości Ksanti w północno – wschodniej Grecji, biegnie niezwykle malownicza droga tuż przy korycie samej rzeki, pośród gęstych lasów bukowych. Krajobrazy, które tam widać prezentują się niesamowicie o każdej porze roku. Jest to idealna ścieżka na średnio intensywny spacer, przebywając tam można również wziąć udział w spływie kajakowym. Obecnie trasa, która prowadzi wzdłuż rzeki jest terenem Parku Narodowego. Stanowi prawdziwe królestwo dla gadów, płazów i ptaków, których na tym terenie żyje około aż 250 różnych gatunków.
*
Czy wiecie co oznacza słowo „abderyta”? Tak można nazwać głupca, laika, nieuka. To słowo pochodzi od miasta Abdera, które niegdyś znajdowało się w pobliżu delty Nestos. Z tego miasta pochodził między innymi Demokryt i Pitagoras. Mimo, że z tego miasta wywodzili się słynni filozofowie, teren ten uznawany był za głęboką prowincję. Stąd określenie „abderyta” oznacza głupca.
Dolina rzeki Nestos znajduje się bardzo blisko miasta Ksanti. Z pewnością warto się w nim zatrzymać na dłużej jeśli będziecie podróżować przez tę część Grecji. Jest to klimatyczne, typowo greckie miasto, w którym do dziś mocno czuć wspomnienie po osmańskim panowaniu. To również miejsce spotkań kilku różnych kultur. Choć głównie mieszkają tam Grecy, spotkać można do dziś wielu Turków, mieszkają tam również Pomacy, czyli muzułmanie o słowiańskim pochodzeniu, których język bardzo przypomina bułgarski.
Do przygotowania tekstu korzystałam z: „Grecja. Cuda Świata”, Rzeczpospolita, New Media Concept, 2008.
Jeśli interesujecie się grecką kulturą współczesną, być może już dobrze znacie tę postać. Niedawno na ekrany również polskich kin trafił jego ostatni film zatytułowany „Biedne istoty” (2023). Jeszcze wcześniej furorę zrobił film „Faworyta” (2018). Wiele osób kojarzy również film „Kieł” (2009). Zdania co do jego twórczości są bardzo podzielone. Ale jedno jest pewne: grecki reżyser, scenarzysta oraz producent filmowy i teatralny Giorgos Lanthimos robi obecnie zawrotną międzynarodową karierę. Z pewnością jego nazwisko jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych greckich nazwisk we współczesnym świecie.
Lanthimos (1973) urodził się w Atenach. Jego matka zmarła, kiedy reżyser miał zaledwie 17 lat. Ojciec, który zawodowo grał w koszykówkę należąc do narodowej kadry, tak naprawdę nigdy nie interesował się synem. Lanthimos początkowo studiował marketing, ale szybko stwierdził, że zanudzi się na śmierć jeśli w przyszłości będzie pracować w korporacji. Stopniowo zaczął pracować za kamerą zaczynając od niewielkich produkcji. Drzwi do prawdziwej kariery otworzył mu film „Kieł”. Jest to wstrząsający, nieco abstrakcyjny dramat. Pokazuje codzienność odizolowanej od świata rodziny, w której obowiązują sztucznie stworzone przez rodziców patologiczne zasady. O tym, że na przykład każdy kot jest śmiertelnie niebezpieczny wierzą wychowane w odciętym od świata domu nastoletnie dzieci, dla których abstrakcyjne lub patologiczne zachowania są normami, z którymi się wychowały. „Kieł” był ostatnim filmem reżysera, który został nagrany wyłącznie z greckimi aktorami, w języku greckim.
Filmem, który otworzył Lanthimosowi drzwi do międzynarodowej kariery był „Lobster” (2015) z Colinem Farrellem w roli głównej. Jest to kolejny obraz abstrakcyjnego świata, w którym świat ludzi miesza się ze światem zwierząt. „Lobster” był pierwszym filmem w języku angielskim, a tuż po nim pojawił się dramatyczny horror „Zabicie świętego jelenia” (2017), w którym u boku Colina Farrella zagrała Nicole Kidman. Był to kolejny film, który zyskał uznanie krytyków. Rok później Lanthimos nakręcił film „Faworyta”, który zdobył aż 10 nominacji do Oscara. W tym filmie reżyser poszedł na kompromis ze standardami bardziej komercyjnych kinowych produkcji i tym samym film uzyskał ogromne uznanie nie tylko krytyków, ale również publiczności. „Faworyta” to film, który z niezwykłym smakiem i szczyptą komizmu interpretuje historyczne wydarzenia XVIII-wiecznego dworu Wielkiej Brytanii. Zniedołężniała królowa Anna jest manipulowana przez swoją faworytę oraz kochankę. W tym filmie szczególną uwagę przykuwa Emma Stone, która fantastycznie gra rolę główną – służącej królowej. Emma Stone zagrała również rolę główną w ostatnim filmie reżysera „Biedne istoty”. Ostatnia produkcja jest czymś w rodzaju baśniowej czarnej komedii. Naukowiec wskrzesza do życia kobietę, która uczy się funkcjonować w świecie zupełnie od początku. To przez pryzmat rozwoju głównej bohaterki, czyli Belli mamy szansę przyjrzeć się standardom, które kształtują nasz dzisiejszy świat.
***
Kiedy dobrych kilka lat temu obejrzałam film „Kieł”, pamiętam że po tym co zobaczyłam na ekranie nie mogłam się otrząsnąć przez kilka dni. To jest świetny film, ale żałowałam, że zobaczyłam go od początku do końca, bo sceny z tego filmu tak mocno na mnie działały, że wracały do mnie jak powtarzający się koszmar.
Moja bariera na oglądanie przemocy, zachowań patologicznych jest bardzo słaba. Od wielu już lat nie oglądam wiadomości, nie oglądam też horrorów, brutalnego kina akcji. Unikam patrzenia na sceny, w których jest przemoc. Więc jeśli zobaczę brutalne sceny to działają na mnie z potrójnym uderzeniem i po prostu nie mogę ich przetrawić.
Obejrzenie filmu „Kieł” było dla mnie jak trauma i do teraz staram się wymazać kilka scen, które tam zobaczyłam. Kiedy na ekrany weszła kolejna produkcja Lanthimosa, czyli „Lobster” powiedziałam sobie, że znów nie zafunduje sobie dawki emocji, które wywołał u mnie „Kieł” i nie widziałam tego filmu. Ale kiedy zobaczyłam, że w „Zabicie świętego jelenia” gra również Nicol Kidman postanowiłam dać reżyserowi jeszcze jedną szansę. Film był genialny. Działał jednak energią tak dziwnego horroru, z jaką nie zetknęłam się wcześniej. To tak jakby człowiek wszedł do najgorszego koszmaru, który może się przyśnić i nie wiadomo, czy jest to jedynie sen, czy też jest to rzeczywistość. Emocje, które wywoływał ten film były tak mocne, że dokładnie w połowie… wyszłam z sali kinowej. Nie byłam w stanie oglądać tego filmu dalej.
Wielu krytyków twierdzi, że reżyserując film „Faworyta” Lanthimos sprzedał się komercji. Dla mnie jest zupełnie inaczej, bo rezygnując z brutalnych scen i skrajnie silnych emocji horroru, które trudno udźwignąć, tak naprawdę otworzył się na publiczność, która nie była w stanie przetrawić takich dawek drastycznych scen. „Faworyta” jest dla mnie jednym z najlepszych filmów współczesnego kina. Ten film jest genialny. To co zobaczyłam na ekranie to obraz nieco abstrakcyjnego świata, który pozwolił mi zrozumieć ludzkie zachowania i to, co za nimi stoi.
Ostatni film reżysera również mnie zachwycił. Niektórzy twierdzą, że „Biedne istoty” to kolejna historia podobna do Frankensteina. Ale przecież znane nam historie są również po to, aby je w nowy sposób przetwarzać. Ten film, w którym świat przypomina baśń, pokazuje abstrakcję niektórych praw które rządzą naszym społeczeństwem, między innymi nierówności kobiet wobec mężczyzn, czy też norm społecznych które nie pozwalają nam mówić, to co rzeczywiście myślimy. Sceny, które budują film są pełne baśniowego piękna. A przedstawiony świat wciąga tak, że nie chce się z niego wychodzić, kiedy film już dobiega końca.
Mimo, że nie jestem w stanie obejrzeć jak dotąd większości jego filmów, Lanthimos to dla mnie reżyser genialny. Wystarczy, że zobaczę zaledwie kilka scen, które stworzył i wiem, że są jego autorstwem. Abstrakcyjność scen, które często nie mają wiele wspólnego ze światem rzeczywistym. Atmosfera jak ze snu. Podważanie norm, które rządzą naszym światem. Często prawie pozbawiona emocji gra aktorów. To dla mnie kilka cech, które wyodrębniają styl Lanthimosa, obecnie największego greckiego reżysera.
TU! przeczytasz o czym jest książka “Grek Zorba” Nikosa Kazandzakisa.
TUTAJ! przeczytasz o książce “Nić” Victorii Hislop.
TU! przeczytasz o książce “Grecja. Gorzkie pomarańcze” Dionisosa Sturisa.
Zazwyczaj nasz kalendarz organizujemy tak, że Boże Narodzenie spędzamy w Polsce, a Święta Wielkanocne w Grecji. W tym roku pomyśleliśmy, że miło będzie po wielu latach znów spędzić Wigilię i całe Boże Narodzenie w Grecji, w sałatkowym domu. Spakowaliśmy walizki i po kilku godzinach podróży przepiękną trasą wiodącą z zachodu na wschód greckiego kontynentu, znaleźliśmy się w domu rodziców Janiego.
Zgodnie z planem w dzień Wigilii około południa miała dojechać siostra Janiego, czyli Olivka ze swoim mężem i dwoma ślicznymi szkrabami. Starszy synek ma teraz cztery lata, a młodszy nieco ponad rok. Są prześliczni i jak pewnie się domyślacie bardzo głośni i psotliwi. Po kilku godzinach podróży Olivka wparowała do domu z jednym maluchem na rękach, drugim trzymanym za rękę. Miała na sobie wielką bluzę z podobizną Myszki Miki i rozpadającą się kitkę włosów na samym czubku głowy. Po wprowadzeniu kilku podróżnych walizek, na parapecie położyła mini akwarium ze złotą rybką o imieniu Tonny, z którą jej starszy synek się nie rozstaje.
Olivka w tym momencie życia jest zmęczoną, ale za to szczęśliwą mamą, która również na pełen etat pracuje. Każda mama wie doskonale co oznacza takie zestawienie…
Zgodnie z planem dnia wieczorem miała odbyć się nasza grecka Wigilia, na którą miał również wpaść jeden z kuzynów Janiego. Jak wygląda taka typowa Wigilia w Grecji, o tym możecie przeczytać w TYM! poście. Przez kilka kolejnych godzin cała rodzina z rozkoszą zajmowała się dwoma szkrabami, którzy nie potrafią pozostać w bezruchu. Sałatkowy dom wypełnił się krzykiem i śmiechem dzieci, śpiewem dziecięcych piosenek i ciągłymi zabawami.
Po kilku dobrych godzinach śpiewu, śmiechu i hałasu, krzycząc spytałam moją teściową:
-To o której robimy tę Wigilię? Pewnie grubo po dwudziestej?
-Tak, tak! – odkrzyknęła Feta i zajęła się budowaniem wysokiej piramidy z klocków razem ze starszym wnukiem.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła szósta. Myślę: wskoczę do łazienki żeby się odświeżyć, bo na pewno później nie będzie można się tam dopchać, a później popakuje jeszcze wszystkie prezenty i odpowiem na kilka maili, żeby pracę mieć zupełnie z głowy.
Kiedy wpadłam w wir przygotowywania siebie, prezentów oraz kończenia pracy, chwycił mnie lekki stres, żeby tylko się nie spóźnić. Pewnie za kilka chwil wpadnie kuzyn, wszyscy się rozsiądą i świętowanie zaczniemy wcześniej, więc trzeba się śpieszyć.
Spojrzałam na zegarek. Grubo po ósmej wieczorem. Myślę: pewnie lada chwila, zasiądziemy do wigilijnego stołu! I na myśl o pysznościach, które na takie okazje przygotowuje moja teściowa zaczęło burczeć mi w żołądku.
Jestem na czas! Kuzyna jeszcze nie ma. Ja już gotowa. Maile co do jednego odpisane. Prezenty ślicznie popakowane. Razem z całym ich stosem przeszłam do salonu. Przechodząc obok zegara zobaczyłam, że jest ósma trzydzieści pięć.
Weszłam do salonu. Cały salon i cała kuchnia stała się jednym, wielkim pobojowiskiem pełnym zabawek. Feta urzeczona swoim wnukiem dokładnie tak jak kiedy wychodziłam, tak samo teraz układała wieżę z klocków. Mój teść czyli Pomidor po raz chyba tysięczny wchodził i schodził z młodszym wnukiem po trzech schodkach, które oddzielają salon od kuchni. Olivka szykowała jakąś papkę mówiąc jedocześnie do swojej rybki. A jej mąż przeglądał coś na telefonie. Pytam więc wprost:
-Słuchajcie… A co z tą Wigilią? Jak stoi sprawa? To kiedy zaczynamy? Czy coś trzeba pomóc?
-Wigilia… A nie! W tym roku jednak nie robimy! – odpowiedziała Feta i w tym samym momencie mały brzdąc zburzył śmiejąc się na całego wysoką wieżę, którą właśnie razem ustawili.
-Nie robimy? – powtórzyłam dla pewności i prócz tego, że zrobiło mi się przykro, poczułam jak mocno zaburczało mi w żołądku.
-Daj spokój Dorota! My za chwilę idziemy spać! – dodała Olivka żując zrobiony przez siebie tost.
-A co z kuzynem Janiego? Przecież też miał wpaść?
-A właśnie! – Fecie się przypomniało – Jani, weź zadzwoń do niego i powiedz mu, że jednak nie robimy Wigilii bo jesteśmy zmęczeni i żeby wpadł do nas na Sylwestra. Głodna jesteś Dorota? – spytała rozradowana Feta i przeszła ze swoim wnukiem do kuchni.
-No… Raczej tak…
-To odmrożę ci tiropitę! I jak chcesz to robię ci nawet sałatkę! Po grecku! – chwilę później zwróciła się do wnuka –Zrobimy ciotce pyszną sałateczkę po grecku! Prawda? Olivka usypia już na stojąco i marzy, żeby się wykąpać i iść spać. Twój teść to mi za chwilę ogłuchnie od tych krzyków. I ja też ci powiem… Zmęczona jestem i chcę się położyć spać. Więc jutro zrobimy uroczysty obiad, rozdamy prezenty i też będzie fajnie! Harry pomachaj cioci!!! O! A wyślesz jej całuska?
Zjadłam odgrzaną przez Fetę tiropitę i własnoręcznie zrobioną przez nią sałatkę po grecku, która była przepyszna! Zaczęłam rozmyślać. Bardzo lubię tradycję polskich Świąt Bożego Narodzenia. Zapach choinki w domu. Ręcznie robione pierogi z kapustą i grzybami. Siano pod białym obrusem i stare polskie kolędy. Tradycji polskiej Wigilii z pewnością mogą nam pozazdrościć cudzoziemcy.
Nie zawsze święta są jednak takie o jakich marzymy. Ile razy zmuszamy się do przestrzegania tradycji, tylko dlatego, że tak było zawsze, dlatego że tego oczekują od nas inni i dlatego, że tak wypada. Na drugi plan przesuwamy to, że nie mamy na coś ochoty, że jesteśmy zmęczeni, albo że w danym momencie mamy zupełnie inne priorytety.
Zrobiłam sobie pyszny popcorn. Zmyłam makijaż i przebrałam się w wygodne pidżamy. Znalazłam gruby wełniany koc i włączyłam serial, który dawno temu miałam dokończyć. Poczułam w sobie całkowity luz, o którym marzyłam długo. I jakby zeszło ze mnie napięcie jeszcze z pracy tego sezonu. Poczułam, że to jest cudowne, taka świadomość, że wcale nic nie muszę, a mogę całkowicie wyluzować.
Następnego dnia Feta przyszykowała ucztę godną olimpijskich bogów. Dokładnie w momencie, kiedy wszyscy byli wypoczęci. Siedzieliśmy przy stole do późnego wieczora bawiąc się z dziećmi i podjadając świąteczne pierniki. Z taką przyjemną świadomością, że nikt nie robi tego bo musi, bo tak mu każe tradycja, ale dlatego że na to właśnie ma ochotę. Tradycja jest ważna i potrafi pięknie ubarwić nasze życie. Ale nasze potrzeby… To one zawsze powinny być tym numerem jeden.
TUTAJ! przeczytasz co Grecy jedzą podczas Bożego Narodzenia.
Zielona, bardzo różnorodna widokowo, z niezwykłą wenecką architekturą, Korfu stanowi idealną scenerię do filmów, seriali, reklam czy też klipów muzycznych. Każdego roku odbywa się tu mniejsza czy też większa produkcja. Nie da się ukryć! Korfu przepięknie prezentuje się na dużym ekranie.
Na wyspie nakręconych zostało kilka bardzo ważnych filmów. Jeśli wybieracie się na Korfu, albo już z niej wróciliście i za nią tęsknicie tu spis filmów, których akcja odbywa się na Kerkirze.
JAMES BOND. TYLKO DLA TWOICH OCZU (1981)
To z pewnością jedna z najważniejszych produkcji, której akcja toczy się na Korfu i jedna z najlepszych części przygód agenta 007. W tej części Bondem jest Roger Moore.
Większość scen do filmu, choć nie wszystkie, nagrywana była na Korfu. Film rozpoczyna się świetnymi scenami pościgu na morzu przy wybrzeżu Paleokastritsy. Pokazane jest miasto Korfu z półwyspem Kanoni. James Bond flirtuje ze swoją dziewczyną w Achillionie, w którym jeszcze wtedy znajdowało się kasyno wraz z restauracją. Część scen rozgrywa się na samym południu wyspy, na piaszczystych plażach obok Issos, a w części północno – zachodniej, która słynie z najbardziej wąskich i krętych dróg na wyspie, rozgrywają się sceny pościgowe.
Nie ma co ukrywać! Do dziś ten film jest również wspaniałym wizualnym przewodnikiem po Korfu!
TU! przeczytasz jeszcze więcej na temat tego filmu.
FEDORA (1978)
O tym filmie słyszało niewielu. Będzie on rewelacyjną gratką dla osób, które kochają dobre, stare kino. Reżyserem tego filmu jest sam Billy Wilder, reżyser „Pół żartem, pół serio”, czy też „Bulwaru zachodzącego słońca”. Akcja filmu w większości rozgrywa się na malutkiej wyspie Vidos, która jest rzut beretem od portu miasta Korfu. To właśnie tam chowa się przed światem słynna niegdyś gwiazda kina, o imieniu Fedora.
Ten wiekowy już thriller naprawdę trzyma w napięciu. Pokazuje jednocześnie kilka ciekawych ujęć samego miasta, które dają możliwość zobaczenia jak wyspa wyglądała pod koniec lat 70tych.
DURRELLOWIE (2016-2019)
Jest to serial, który dorobił się ogromnej ilości fanów. Jego czterosezonowa akcja jest oparta o fabułę książek Geralda Durrella, który jako mały chłopiec wraz ze swoją zwariowaną rodziną mieszkali na wyspie przed wybuchem II wojny światowej. Więcej o samej rodzinie Durrellów przeczytasz TUTAJ!
Serial jest równie dobry jak rewelacyjne książki, co sami przyznacie – zdarza się nieczęsto. Większość scen nagrywana była w niewielkiej wiosce Dafnilla. Ta malutka wioska została zbudowana w latach 70tych jako wzorcowy przykład typowych dla Korfu weneckich wiosek. Zdjęcia do serialu zostały zrobione tak sprytnie, że widz jest przekonany, że akcja rozgrywa się w wielu różnych miejscach, choć w rzeczywistości są to głównie miejsca w niewielkiej Dafnilli, filmowane z wielu różnych perspektyw.
Znakomita, komiczna i chwytająca za serce fabuła, wspaniała gra aktorska i rewelacyjne zdjęcia są zdecydowanie atutami tego serialu.
MAESTRO IN BLUE (2022)
Ten grecki serial jest tak dobry, że został wykupiony przez międzynarodowego Netflixa. Obecnie również w Polsce dostępny jest pierwszy sezon, a niedługo spodziewamy się już kolejnego.
Akcja tego serialu rozgrywa się przede wszystkim na Paxos, czyli na wysepce nieco na południe od Korfu. Wiele scen nagrywanych było również na Kerkirze.
Wiele osób często zastanawia się jak wygląda życie na niewielkich, rajskich wyspach? Z jakimi problemami borykają się ich mieszkańcy? Jak żyje się tam na co dzień? Na te właśnie pytania odpowiada serial „Maestro”, który porusza przy tym wiele trudnych tematów.
Dodatkowo całość ubarwiają przepiękne zdjęcia z Gaios – stolicy wyspy Paxos, malowniczej Lakki, czy też rajskich plaż, które znajdują się na zachodnim wybrzeżu wyspy.
TU! przeczytasz więcej na temat serialu „Maestro”.
TUTAJ! jest oferta naszych rejsów z Korfu na wyspy Paxos i Antypaxos.
To najważniejsza czwórka, choć filmów jest jeszcze więcej! Tej jesieni w kinach miał premierę kolejny film, który nagrywany był częściowo na Korfu – „Moje wielkie greckie wesele 3”. Jeśli widzieliście ten film, koniecznie napiszcie jak się wam podobał w komentarzu! Niestety na Korfu nie byłam go jeszcze w stanie obejrzeć.
Na początku tego lata na wyspie nagrywany był również film „The Return” z Ralphem Fiennes i Juliette Binoche w rolach głównych. Z tego co wiem ten film jeszcze nie trafił na ekrany.
To tyle! A przed nami z pewnością wiele nowych fantastycznych filmów, seriali czy też teledysków, którym Korfu użyczy swojej scenerii.
Kiedy w naszej głowie pojawi się hasło „Grek”, najczęściej szybko wskakują takie skojarzenia jak: lekkoduchy, weseli, Zorba, często się spóźniają, lubią się bawić i dobrze zjeść. Oczywiście, nie każdy Grek będzie lekkoduchem. Są też tacy, którzy są poważni, są też tacy którzy na spotkania zawsze meldują się przed czasem. Nie wszyscy też lubią tańczyć. Ale co do jedzenia… Przyznam, że chyba każdy lubi dobrze zjeść!
Stereotypy, stereotypami. Nie można nimi określać charakteru każdego. Mimo wszystko jest tak, że mamy jakieś wyobrażenie o mieszkańcach danego kraju, które dominuje.
Zastanawialiście się kiedyś: a co o nas myślą Grecy? O tych pierwszych skojarzeniach słyszę prawie za każdym razem, kiedy na pytanie skąd jestem, odpowiadam, że z Polski. Nie zawsze jestem z nich zadowolona, ale cóż… tak właśnie jest! Oto i kilka z nich! Jakie skojarzenia mają Grecy, na hasło „POLSKA”?
WÓDKA
No cóż… Chciałabym zacząć ten ranking od czegoś innego, ale taka jest prawda. Zazwyczaj, kiedy odpowiadam że jestem z Polski, to pierwszym skojarzeniem Greków jest to, że nasz kraj słynie z bardzo dobrej wódki. Następnie wiele osób łamie sobie język próbując wymówić słowo „Żubrówka”. Z obserwacji Greków wynika, że bardzo dużo pijemy. Grecy, którzy zazwyczaj są na wiecznym luzie nie mogą się nadziwić, dlaczego Polacy piją na wakacjach, jakby nie rozumiejąc w tego, że ktoś nie potrafi się wyluzować. Dla wielu jest to czysta abstrakcja.
KRAKÓW
Kiedy z Grekami rozmawiam o Polsce, szczególnie ostatnio bardzo często słyszę mniej więcej takie słowa: „Moi znajomi byli w Polsce! W takim mieście… Kra… Kra… Kraków! Mówili, że było przepięknie! Byli zachwyceni i ja myślę o tym żeby też polecieć tam na wakacje”. Szczególnie Kraków jest miastem, które ogromnie się Grekom podoba i co chwilę słyszę wśród moich greckich znajomych, że albo ktoś był, albo ktoś wybiera się właśnie do Krakowa. Na takie słowa cieszę się bardzo, bo wtedy zazwyczaj zaczyna się głębsza rozmowa o Polsce.
LEWANDOWSKI
Wśród starszego pokolenia jest to albo Wałęsa, albo Warzycha. Ale ostatnio najsłynniejszym Polakiem dla Greków jest zdecydowanie Lewandowski. Chopin jest zazwyczaj w Grecji mylony z Francją, a Jana Pawła II zna naprawdę mało kto, bo Grecja to kraj prawosławny. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki pijar z pewnością nie tylko w Grecji, robi nam Lewandowski.
PRACOWITOŚĆ
Pracowitość, rzetelność, spryt i kreatywność. Tak oceniają nas Grecy, którzy pracowali z Polakami. Jeśli Polak będzie pracować w greckim środowisku zazwyczaj będzie się odznaczać tymi właśnie cechami.
POLKI
Nie ma co ukrywać! Ogromna ilość Polek wyemigrowała z kraju dla Greków. Jakoś tak się dzieje, że małżeństwa grecko – polskie, gdzie przeważnie to żona jest Polką, a mąż Grekiem, są szczególnie popularne. Od wielu Greków słyszałam, że Polka jest dla nich „żoną idealną”. Grekom bardzo podoba się słowiański typ urody. Polki są uznawane przede wszystkim za niesamowicie przedsiębiorcze i zaradne, czym odznaczają się mocno w środowisku greckim.
PIEROGI
To dla Greków najbardziej charakterystyczne danie z Polski. Nie wszystkim Grekom będą tak do końca smakować, ale na pewno po powrocie z naszego kraju pozostają w pamięci. Nie ma w Grecji ich odpowiednika, dlatego to danie i ilość jego wersji, zawsze robią na Grekach wrażenie. Grecy nie mogą się nadziwić, że jedno danie można podawać na aż tyle sposobów!
To są właśnie skojarzenia, które słyszę od Greków na hasło „Polska”! Czy trafne? Co sądzicie na ten temat?
TU! 10 rad dla osób, które zaczynają żyć w Grecji.
TUTAJ! post o tym czym w Grecji zaczyna się dzień.
TU! przeczytasz o tym jak poradzić sobie z emigracyjną depresją.