Przewodnik po KORFU, cz. 21 – Korfu we wrześniu… wtorek, 20 wrzesień 2016

Widok na Starą Fortecę

Widok na Starą Fortecę

Dla wielu osób, między innymi również i dla mnie, wrzesień to jeden z najfajniejszych miesięcy w Grecji. Upały zastępują przyjemnie ciepłe dni, wieczór przynosi wytchnienie. Po turystycznym boomie, robi się dużo spokojniej. Nieco płowieją wszystkie kolory, zaczyna się również nieziemsko malowniczy sezon na zbiór oliwek. Wrzesień w Grecji jest naprawdę super!

Podobno najpiękniejsze kobiety mają do siebie to, że potrafią być bardzo kapryśne. Tak samo jest  z Wyspami Jońskimi właśnie we wrześniu. Chodzi o pogodę. Wpasowanie się w słoneczne dni potrafi być niczym gra w rosyjską ruletkę. Można trafić tak, że wszystkie dni są słoneczne, a pogoda idealnie nadaje się na plażowanie i morskie kąpiele. Może być jednak również tak, że przez kilka dni z rzędu leje. Tak właśnie było na Korfu na samym początku września. Nie mówimy tu o deszczyku, ale często o ulewach, które praktycznie uniemożliwiają wyjście na zewnątrz. Niestety, ale jadąc na Korfu we wrześniu trzeba brać to pod uwagę.

Wrześniowy dzień na Korfu potrafi być niezwykle zmienny. Rano może padać. A w południe słońce może świecić tak, że zaczyna być niemalże upalnie. Wybierając więc wrzesień jako czas pobytu na Korfu, prócz śniegu i przymrozków, trzeba być więc przygotowanym dosłownie na wszystkie warunki pogodowe.

     Dlaczego mimo tego, wrzesień na Korfu to doskonały czas na wakacje?

Przewaga Korfu tkwi w tym, że jest to jedyna z Wysp Jońskich, gdzie jeste wiele ciekawych miejsc do typowego  zwiedzania. Podobno nie ma złej pogody. Jest tylko nieodpowiednie ubranie. Kiedy więc będąc na Korfu, traficie na kilka pochmurnych dni, to nic strasznego. Można chwycić za parasol i udać się na zwiedzanie. Oto kilka miejsc, które warto odwiedzić na wyspie w dni, w które pada…

  1. MIASTO KORFU – prawdziwa perła Grecji. Najpiękniejsza stolica wysp greckich, a moim zdaniem, najpiękniejsze greckie miasto. Od 2007 stara część miasta, widnieje  na liście UNESCO. To mówi już samo za siebie. Wenecka architektura, czyli między innymi podcienia arkadowe, umożliwiają przejście przez sporą część miasta właściwie suchą nitką. Kiedy w mieście Korfu pada,  potrafi być naprawdę romantycznie. Warto wtedy właśnie przejść się po mieście. Odwiedzić jedną z restauracji czy też klimatycznych kawiarenek.
  1. ACHILLION – jeden z najważniejszych zabytków na wyspie. Temu ciekawemu pałacowi, można poświęcić nawet i kilka godzin,  szczególnie w dni kiedy pada. Więcej o Achillionie przeczytacie w dwóch postach, które pojawiły sie TU! i jeszcze TUTAJ!

 

  1. MUZEUM SZTUKI AZJATYCKIEJ – pamiętam, że kiedy byłam tam pierwszy raz, podeszłam do tego miejsca dość sceptycznie. Muzeum Sztuki Azjatyckiej na Korfu??? Pewnie jakiś turystyczny bubel… Ale to nic podobnego!  Według mnie to jedno z najlepszych muzeów na wyspie. Zbiory sztuki z Chin, Japonii, Indii i innych krajów azjatyckich są naprawdę imponujące.

  1. CASA PARLANTE – jest to najmłodsze muzeum na Korfu i zapewne jedno z najciekawszych. Casa Parlante, w tłumaczeniu na polski oznacza: „domy mówią”. To swoiste muzeum jest rekonstrukcją typowego domu na Korfu, wyższej klasy, z czasu kiedy wyspa należała do Wenecjan. Kiedy się do niego wchodzi, człowiek naprawdę ma wrażenie, że przenosi się w czasie.
  1. MUZEUM  SZTUKI BIZANTYJSKIEJ (Antivouniotissa) – kiedy się tam wchodzi dosłownie czuć w powietrzu starość. Przepiękne ikony i ikonostasy, najstarsze  i najbardziej wartościowe na Korfu. Miejsce, gdzie można wczuć się w klimat greckiego prawosławia.

Pada czy też nie, ale wrzesień to na Korfu naprawdę najlepszy czas na zwiedzanie.

Jednodniowe wycieczki po Korfu w małych grupach – klikając w obrazek na dole, sprawdzisz naszą ofertę na lato 2016!

Bo tak w zasadzie… Życie jest bardzo krótkie… wtorek, 6 września 2016

Wypływaliśmy właśnie z Rajskiej Plaży. Jak zwykle wsiadłam do łódki Królika, z lojalności do osoby, która przez cały sezon tak cudownie organizuje nam wszystkie rejsy, ale przede wszystkim z ogromnej sympatii. Królik, jak zwykle kiedy rozpędził już łódź, siadł spokojnie, zaczął gapić się w morze, myśląc o czymś wiadomym tylko sobie, gładząc się jednocześnie po brodzie. Po kilku chwilach milczenia sam zaczął:

-Kończę dziś wcześniej. Zabieram żonę, dzieci, siostrę i szwagra i wpływamy do Chomi (prawdziwa nazwa Rajskiej Plaży). Zrobimy sobie grilla, później będziemy pić wino i gadać głupoty, zaśniemy tam pod gołym niebem. Na ląd wrócimy rano. Jak chcesz to wpadnij, mogę cię odebrać około 17.00. Możesz do nas dołączyć.

-Brzmi bosko! Ale najwcześniej to o 20.00 dobiję do domu. Ale jak to??? To ty rano, nie muszisz być w porcie?

-No… Muszę, ale raz na jakiś czas… Pierdolę!

-Ej… A kto mnie uczył, że sierpień, to sierpień! I obijać to będziemy się zimą…

-No… Tak… Ale… Na tej plaży najfajniej  jest w sierpniu. Kiedy mamy tam spędzić noc – w lutym???

-Jakbym dziś nie kończyła tak późno…

-Wiesz, praca jest ważna. Bardzo ważna. Przecież moja żona teraz nie pracuje, a ja mam dwoje małych dzieci. Ale z drugiej strony… Czas leci tak szybko. Patrz, ja już powoli, powoli siwieje. Trzeba naprawdę żyć. Żyć! Bo życie tak naprawdę jest bardzo krótkie…

Niech stereotypy mówią co chcą, ale ja po poprostu kocham pracować z Grekami.

 

Skąd wzięło się powiedzenie „nie udawaj Greka”?… wtorek, 23 sierpnia 2016

Kiedy mówimy, że ktoś „udaje Greka”,  mamy na myśli, że rozmówca  udaje, że nie wie o co nam chodzi. „Nie udawaj Greka, nie rób takiej miny” – to również słowa słynnej piosenki Czerwonych Gitar, granej w drugiej połowie lat 60tych. Skąd jednak wzięło się to powiedzenie? Jak powstało?

Istnieje kilka hipotez. Żadna z nich nie została do  końca potwierdzona. Nie byłabym sobą, gdybym na ten temat nie miała swojego zdania…

Moim zdaniem powiedzenie „nie udawaj Greka”, jest związane z tym że ruchy głową na „tak” i „nie” w Grecji są zupełnie inne niż w Polsce, czy też w pozostałej części Europy. O gestach głowy na „tak” i „nie” było już w poprzednim poście. Przeczytacie o tym, klikając TUTAJ.

Po  drugiej wojnie światowej, panował w Grecji okres dyktatury czarnych pułkowników. Jeszcze przed tym okresem, w latach 50tych, z Grecji wyemigrowało wielu greckich komunistów. Emigrowali do państw bloku komunistycznego, między innymi do Polski. Stąd do dzisiejszego dnia w Polsce mieszkają Grecy, którzy w sporej części  wtopili się w polskie społeczeństwo. Zastanawialiście się skąd w Polsce znana piosenkarka Eleni? No właśnie:D Również między innymi Eleni znalazła się w Polsce w okresie emigracji Greków.

Grecy często nie zdają sobie sprawy, że ich ruchy głowy na „tak” i „nie” w innych częściach Europy są zupełnie inne. Z pewnością było tak samo, w okresie kiedy fala greckich emigrantów przyjechała do Polski. Dokładnie pamiętam, kiedy pierwszy raz przyjechałam do Grecji, nie mając pojęcia o różnicach w tych dwóch podstawowych słowach. Kiedy poznałam Janiego, zajęło nam około miesiąca żeby dogadać się w najzwyklejszych rzeczach. A przecież miałam pod ręką stosy przewodników i internet. Kiedy nie wiedząc o tych różnicach człowiek próbuje się dogadać z typowym Grekiem, okazuje się że nie można uzgodnić najbardziej podstawowych spraw. Wszystko przez różnice w ruchach głową na  „tak” i „nie”.

Podejrzewam, że przez to samo musieli przejść Polacy, którzy przy fali greckiej emigracji próbowali się porozumieć z Grekami. Problemy musiały być już przy zupełnie podstawowej komunikacji. Podejrzewam, że początkowo w ogóle nie można się było dogadać. Ruch głową na „tak”, był przez Greków odczytywany jako „nie”. A greckim „nie” było dziwaczne dla Polaków cmokanie i podnoszenie brwi.  Polacy musieli być przekonani, że Grecy coś udają i kombinują i za nic nie można  się z nimi dogadać. I tak też najprowdopodobniej powstało słynne powiedzenie: „nie udawaj Greka”.

Dziś piąte urodziny SAŁATKI PO GRECKU! Jak ten czas szybko leci… poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Pamiętam, że rok temu o tej samej porze, na jednej z naszych wycieczek opowiadałam naszą grecką historię. I w momencie mówienia o tym wszystkim co miało miejsce, uświadomiłam sobie, że właśnie mamy kolejną rocznicę przybycia do Grecji i pierwszego postu na blogu. Rok temu zupełnie o tej rocznicy zapomniałam. Dziś mija już pięć lat od momentu, kiedy przeprowadziliśmy się do Grecji. Od dziś Sałatka po Grecku ma również pięć okrągłych lat. Dziś o tej rocznicy nie zapomniałam.

Czas pędzi jak szalony. Te pięć lat minęły jak z bicza strzelił. Choć z drugiej strony mam wrażenie, że te pięć lat temu byłam zupełnie inną osobą. Pamiętam dokładnie ten pierwszy dzień po przylocie i wielki strach, o to co będzie. W najśmielszych marzeniach nie pomyślałabym, że wszystko się tak fantastycznie ułoży. I po co było się tak zamartwiać??? Dziś już nie wyobrażam sobie życia poza Grecją. Kiedy przez dłuższy czas nie widzę morza, czuje że czegoś bardzo mi brak.

Kochani, jesteśmy właśnie w samym apogeum turystycznego sezonu. Więc dziś będzie dość krótko. Na naszych trasach jest Was znów więcej niż w roku ubiegłym. I zdaje się, że jest to już ostatni moment, w którym tę firmę jestem w stanie prowadzić w pojedynkę. Chodzę na rzęsach, ale satysfakcja rekompensuje mi wszystko.

Dziś z okazji 5 lat bloga i naszych 5 lat w Grecji, filmik który nagrałyśmy razem z Bogusią z kanału Anioł na Resorach. Ten filmik i możliwość wypowiedzenia się na kanale Bogusi, to dla mnie bardzo ważna sprawa. Tam, raz jeszcze o naszej historii… Miłego słuchania. I przede wszyskim wielkie dzięki dla Was, że przez te kilka pięknych lat jesteście ze mną…

Moja historia na blogu „Ania Maluje”… środa, 27 lipca 2016

Sezon turystyczny w pełni. Właśnie następuje przełom lipca i sierpnia, oznacza to że  na Korfu przeżywamy apogeum. Ostatnio jestem non stop w trasie, ale to rzecz jasna bardzo dobrze. I właściwie za każdym razem, kiedy wracam z wycieczki już nie mogę się doczekać następnej:D  Myślałam, że po czasie trochę  mi to przejdzie, ale czuje jak z sezonu na sezon, miesiąca na miesiąc uwielbiam Kerkirę jeszcze bardziej. Dla mnie to absolutnie najpiękniejsze miejsce na ziemi. A pokazywanie tej wyspy – sama przyjemność.

Tymczasem, kilka dni temu spotkała mnie niezwykle miła rzecz. Moja grecka historia znalazła się na blogu aniamaluje.com . Jest to dla mnie nieopisane wyróżnienie, bo blog Ani należy do grona moich ukochanych blogów. Od momentu kiedy weszłam na niego po raz pierwszy,  motywuje mnie do pozytywnych zmian i działania. I aż nie chce mi się wierzyć, że tym razem to właśnie ja mogę motywować tam innych.

Kochani, zapraszam Was bardzo serdecznie do przeczytania tekstu, który znajduje się na blogu Ani. Tym razem moją historię opisałam od bardzo prywantej strony. Sałatka po Grecku zawsze była dla mnie miejscem jak najbardziej pozytywnym, dlatego tu,  na moim blogu raczej  unikam opowiadania o trudnościach i problemach. Na blogu Ani pozwoliłam sobie na sporą dawkę prywaty. Dążenie do celów i spełnianie marzeń, jest piękne, ale często niesamowicie trudne.  I podczas tych kilku lat mieszkania w Grecji, ja też nie jeden raz dostałam od życia po tyłku… Miłego czytania!

http://www.aniamaluje.com/2016/07/a-moze-by-tak-rzucic-wszystko-i-zaczac.html

 

Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Jak pokazać „tak” i „nie” po grecku?… sobota, 16 lipca 2016

Co prawda post o tym, jak pokazuje się po grecku „tak” i „nie” już się pojawił.  Jednak po przeniesieniu bloga na platformę Onetu, filmiki zaginęły mi w akcji. Postanowiliśmy więc z Janim pokazać całość raz jeszcze.

 

Niewielka ilość osób przyjeżdżających do Grecji na wakacje wie, że gesty głową na „tak” i „nie”, są w Grecji inne niż w pozostałej części Europy. Tak na marginesie, również niewielka ilość Greków zdaje sobie z tej odmienności sprawę. Przyznam sama, że kiedy pierwszy raz przyleciałam  do Ellady, też zupełnie o tym nie wiedziałam i często przez swoją niewiedzę, nie mogłam się dogadać, między innymi z – Janim. Dopiero po jakimś miesiącu znajomości, zorientowaliśmy się, że nasze gesty głową  na potwierdzenie i zaprzeczenie są inne! I kiedy ja odpowiadałam na coś twierdząco, Jani rozumiał to jako „nie”, a kiedy się na coś nie zgadzałam – nie potrafił tego odczytać i nie wiedział o co mi chodzi. Jak dokładnie wyglądają ruchy głową na „tak” i „nie” – obejrzyjcie te krótkie filmiki.

TAK

Ruch głowy na „tak” to skinienie głowy do boku. Można powiedzieć – takie kiwnięcie po skosie. Ten ruch głową ma w sobie wiele dumy. Tacy też są przecież Grecy:D

NIE – wersja 1

Najpopularniejszym ruchem pokazującym „nie” jest zarzucenie głowy do góry w pionie. Tak właśnie wygląda greckie „nie”. Patrząc na typowego Polaka, który pokazuje tak, Grek taki ruch głową będzie brał za „nie”, bo widzi w nim zarzucenie głowy do góry. Stąd właśnie tak wiele nieporozumień.

NIE – wersja 2

Brwi do góry! Kiedy Grek podnosi brwi do góry, oznacza to że chce powiedzieć „nie”:DD Często ruchowi brwi towarzyszy również cmoknięcie. Cmoknięcie, trochę tak jakby się chciało kogoś pocałować. Tak właśnie w Grecji pokazuje się „nie”! Jeśli więc będąc w Grecji podczas rozmowy, ktoś do Was cmoka, nie patrzcie na to przez stereotyp  „greckich podrywaczy”, szczególnie jeśli jesteście kobietami;) W ten właśnie sposób, Grecy pokazują „nie”.

 

A skąd wzięło się słynne powiedzenie „nie udawaj Greka”? Czy zastanawialiście się  nad tym?  O tym będzie  już w następnym poście!

 

Przewodnik po KORFU, cz. 20 – Tak właśnie wygląda raj… Rajska Plaża z lotu ptaka… środa, 6 lipca 2016

Obiektywnie wydawać się może, że filmik z tego postu znalazł się właśnie teraz, celowo. W  ostatnim poście, było o naszych planach i tym czym zajmuje się Jani [kliknij TU!]. A dziś – najpiękniejsza część wybrzeża Korfu z lotu ptaka. Ten dzisiejszy post i film, to naprawdę zupełny przypadek. Niezwykły zbieg okoliczności. Skąd mam ten film i dlaczego jest on dla mnie tak istotny?

*

Właśnie wpłyneliśmy na Rajską Plażę. Daję słowo… To jedno z takich miejsc, w którym mogłabym być nawet i tysiąc razy, a i tak za każdym razem widząc to miejsce szczęka mi opada. Świat potrafi być tak niemożliwie piękny. Nasi turyści udali się na plażowanie, a ja usiadłam na pogaduchy z naszym sternikiem, rzecz jasna – Spirosem.

-Pokaże ci coś… – Spiro wyjął swój super nowoczesny telefon.

-Coooo? Pewnie coś głupio – śmiesznego?

-Nie, tym razem na bank ci się spodoba… Zobacz sama! Nakręciliśmy to z jednym takim Australijczykiem. Dał mi ten film i powiedział, że mogę z nim zrobić co mi się podoba…

Spiros zawsze znajdzie sobie powód by sobie ze mnie zażartować, więc podeszłam z wielką rezerwą.

Na ekranie telefonu pojawiła się Rajska Plaża, na której właśnie siedzieliśmy. Wszystkie miejsca pokazane z lotu ptaka. Całe wybrzeże z niewielkimi plażami i malutkimi grotami. I ten niesamowity błękit. Gdzieś w środku filmu łódka Spirosa i sam Spiros, jak zawsze uśmiechnięty.

Kiedy zobaczyłam ten filmik, pierwszy raz w pełnym wymiarze uświadomiłam sobie całe piękno tego miejsca. Jestem niesłychanie dumna z faktu, że jestem już jego częścią.

Kochani, na filmie niżej widać całe wybrzeże niedaleko Paleokastritsy, gdzie udajemy się na nasze rejsy podczas wycieczki WIDOKI KORFU [kliknij TU!]. W roli głównej Chomi, czyli Rajska Plaża. Moim zdaniem, najpiękniejsza plaża na całej wyspie Korfu.

Już na dniach na plaży znów będzie Paris [kliknij TU!], który właśnie zaczął wakacje, jego mama, ojciec i brat. I znów będzie można kupić malowane kamienie. Już w piątek przede mną kolejna trasa. I daje słowo… Nie mogę się doczekać!

A teraz zróbcie sobie małą przerwę. Zobaczcie jak z lotu ptaka wygląda  to miejsce. Tam naprawdę jest tak nieziemsko pięknie…

Na wyspę Korfu możesz wybrać się z biurem podróży ITAKA. Ciekawe oferty wakacji znajdziesz tutaj:  http://www.itaka.pl/nasze-kierunki/grecja/korfu.html

Jakie mamy plany?… poniedziałek, 27 czerwca 2016

Co prawda czerwiec się jeszcze nie skończył, ale już teraz wiem, że sam początek sezonu zakończymy wielkim sukcesem. Na naszych trasach jest Was już coraz więcej. Działamy również z nową  wycieczką – Kuchnia Korfu, która według wielu uczestników trzech naszych tras,  jest najlepsza. Ja też ją uwielbiam!

Czasami odchodzę od grupy naszych turystów i przyglądam się im z odległości kilku metrów. Grupa zadowolonych, uśmiechniętych, wyluzowanych ludzi, którzy  robią zdjęcia i zachwycają się widokami. Napawa mnie duma, że w sporej części jestem autorem tego widoku. Choć kosztuje to ogromną ilość pracy – satysfakcja jest nieopisana.

Jakie są natomiast nasze plany na przyszłość?

Mimo, że na Korfu jestem tylko przez 5 miesięcy w roku, a Jani nadal w sezonie jest pod Atenami, to  i tak zgodnie uznajemy, że to właśnie Kerkira jest naszym domem. To już właściwie nie nasze marzenie, ale bardzo konkretny cel – za jakieś dwa lata będziemy mieszkać tu na stałe. Nasze wycieczki zawsze będą organizowane mniejszymi grupami, stanowiąc alternatywę dla turystycznej komercji. Ja w roli pilota czuje się jak ryba w wodzie. Co tymczasem na Korfu chce robić Jani?

Chyba teraz jest najlepszy moment, żeby napisać o Janim trochę więcej. Już od dobrych kilku lat Jani, podobnie jak jego ojciec, latają na paralotniach.  Paralotnia. Korfu. Biuro podróży. Ta składanka  w całość układa się właściwie sama. Już za jakieś dwa lata mamy w planach poszerzyć naszą działalność o organizowanie wycieczek po Korfu… z lotu ptaka, oblatując część fantastycznego wybrzeża wyspy. Przyznacie, że pomysł jest odlotowy!

Na samym początku ten pomysł wydał mi się trochę nieosiągalny. Ale szybko przekonałam się jak mylne jest moje myślenie, kiedy przegrzebałam internet. Już w samej Polsce  dla przykładu skoki spadochronowe w tandemie z instruktorem cieszą się coraz większą popularnością. Wejdźcie dla przykładu na tę stronę: skydive.pl . Czy to co tam widzicie nie jest wspaniałe?

Jani jest już po kolejnym egzaminie zdanym 10 na 10. Za rok czeka go już ostatni – egzamin umożliwiający latanie w parach. Znów czasami sama nie mogę uwierzyć, że to się już dzieje. Ale popatrzcie na te zdjęcia… Piękne, prawda:D

Dlaczego w pewnym momencie życia, mężczyzna jest tylko „trochę” ożeniony?… czwartek, 16 czerwca 2016

Jeszcze przed samym początkiem sezonu, miałam mocne postanowienie, że mimo intensywnej pracy latem, uda mi się zachować standardową częstotliwość publikowania postów na blogu. Jesteśmy po pierwszych trzech tygodniach i pora spojrzeć prawdzie w oczy. Nie ma na to szans. Kto choć raz pracował w turystyce, doskonale wie, że sezon to jeden wielki wir. W pewnych momentach nie istnieje nic poza pracą. Ta trwa bowiem krótko i dlatego jest często do granic intensywna. Ale do rzeczy… Ujmując krótko. Wygląda na to, że w sezonie letnim posty pojawiać się będą nieco spontanicznie. Trochę jak im się podoba. Są takie momenty, w których życie wymyka się poza jakikolwiek plan.

W każdym razie… Kilka dni temu mieliśmy wycieczkę. Wypłynęliśmy  głęboko w morze, by dotrzeć do Chomi, nazywanej również Rajską Plażą…

*

Dzień jak co dzień.  Wszystko zgodnie ze scenariuszem. Weszliśmy z naszą grupą na łódkę, a ja usiadłam obok Spirosa, żeby dowiedzieć się co tam u niego, bo przecież nie widzieliśmy się całą zimę. W Paleokastritsy, wiele zmian. Na całej wyspie od długiego  czasu słychać było o kłótniach między sternikami. Ten pracuje tylko z tym. Ten z tamtym. Ten wpływa do groty. A tamten nie. Jeden ma dwa dni wolnego, a inny pracuje ciągle przez dwa tygodnie. Jeden wielki chaos. Kłótnie co najmniej trzy razy w ciągu dnia. Zimą interweniowała policja turystyczna i ustaliła sternikom ściśle określone prawo. Od tego czasu w porcie jest taki porządek, że mucha nie siada. Sternicy zaopatrzyli się w zeszyt, w którym systemem kulfoniastych  kropek zaznaczają, kto popłynął w rejs i dokładnie gdzie. Kto kiedy ma wolne. I kto danego dnia  pracuje. Owy zeszyt stał się swoistą „biblią”, w którym wszystko jak należy jest zapisywane.  Zeszyt jest już po wielu przejściach. Co chwile wylewa się na nim jakaś kawa. Wpada do wody. Zabija się nim muchę. Można też zdzielić nim kogoś po twarzy. Jednak najważniejsze – nowy system działa. A nawet sternicy sami stwierdzili, że tak pracuje się im lepiej.

Siedziałam obok Spirosa i z otwartą buzią słuchałam wszystkich tych nowości. Po chwili zeszliśmy na inne tematy.

-A ile Ty właściwie masz lat? – tak jakoś spytałam, wykorzystując  fakt, że w Grecji bez ogródek można pytać o co się chce.

-A ile byś mi dała?

-Tak na oko… 35!

-Mam 42 lata! A jakbym jeszcze trochę nad sobą popracował to bym wyglądał jeszcze lepiej!

-To dlaczego tego nie zrobisz? – pytam.

-Aaaa… – Spiro macha ręką – Teraz nie mam czasu… Ja wiem? Może zimą?

-Spiro… A czy ty masz żonę?

-No, tak trochę… – odpowiada i się śmieje.

-Co znaczy: trochę?

-Nie wiesz?? Hahaha! – zaczyna, wpadając po chwili w zamyślenie. –Ja ci wszystko wyjaśnię. Bo to jest tak…  Jak mężczyzna się żeni to przez pierwszy okres, nic dla niego nie istnieje. Jest tylko żona. Może nie istnieć świat.  Jedno wielkie och! i ach! A później pojawia się pierwsze dziecko i zaczynają się schody, bo dla kobety jej facet przestaje być numerem jeden. I się zaczyna… Pieluchy, kaszki, szraszki… Jeden temat. Ile zjadło. I Ile jeszcze zje. Rozstępy i te sprawy. I właśnie wtedy, facet staje się troche ożeniony. Później pojawia się drugie dziecko i schody są jeszcze bardziej strome. Na pierwszym miejscu jest jedno dziecko, na drugiem drugie i dopiero na trzecim jest facet.  Zaczyna się chodzenie w „podomnych” ciuchach. Stringi zastępują niby to wyszczuplające, beżowe gacie. I wtedy zaczyna się etap, kiedy facet jest już tylko „troszeczkę” ożeniony. Rozumiesz mnie?

-Ale… – zaczynam zdanie, ale w sumie nie wiem jak mam je dokończyć.

-Życie! Moja droga! Takie jest właśnie życie! Też bym chciał żeby wszystko było czarno – białe… Ale nie ma się co tu oszukiwać. Czy ci się to podoba, czy też nie…

Dobijamy do brzegu. Nie chcę wychodzić, bo wiem, że mogłabym dowiedzieć się jeszcze czegoś więcej. Ale na dziś koniec.  Trzeba przyznać, że coś w tym jednak jest…

 

Greckie bugenwille… niedziela, 5 czerwca 2016

Przełom maja i czerwca to idealny okres na wakacje w Grecji, szczególnie dla osób, które nie lubują się w upałach. Jest to jedna z najbardziej kolorowych części greckiego roku. Właśnie teraz kwitnie większość kwiatów, między innymi bugenwille, które są jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu greckich miast, miasteczek, wsi.

Bugenwille są krzewami, których kwiaty mogą mieć najróżniejsze kolory. W Elladzie najczęściej spotyka się czerwone, różowe, purpurowe lub fioletowe. Bajkowo ozdabiają greckie miasta. Potrafią zupełnie zmienić  nawet najbardziej szpetny budynek.  Dziś garść zdjęć wykonanych na przełomie maja i czerwca. Tak właśnie prezentują się teraz greckie miasta…