Co to jest miłość?… środa, 14 lutego 2018

Korfu, wybrzeże Paleokastritsy

 

Była druga połowa września. Tego dnia byłam zmęczona, a na dodatek się podziębiłam. Dopłynęliśmy do Rajskiej Plaży (kliknij TU! by zobaczyć Rajską Plażę z lotu ptaka) i pomyślałam, że zostanę z Sotirisem  w łódce, bo jeśli będę siedzieć  na ziemi, to podziębię się jeszcze bardziej.

Turyści wyszli na plażę, a my odpłynęliśmy kilka metrów w morze. Sotiris zacumował łódź i rozwiesił biały daszek. Łódka kołysała się jednostajnym rytmem na falach, a słońce ogrzewało mi twarz. Ciepłe, wrześniowe słońce na Korfu. Matko, jak przyjemnie… Poczułam jak moje ciało staje się ciężkie, jakby ważyło tonę i że każda jego komórka odpoczywa i jak baterie ładuje się słońcem.

-A nie jest ci ciężko tak tu na Korfu samej…? – spytał Sotiris. Wyjął chleb i zaczął karmić nim rybki, które natychmiast podpłynęły do łódki. Nucił sobie coś pod nosem, w rytm piosenki, która właśnie leciała. Jak w większości greckich piosenek, było tam coś o miłości. Właściwie nie potrafię sobie przypomnieć, dlaczego zaczęliśmy tą rozmowę. Może trochę przez tą piosenkę.

-Pewnie, że ciężko! A co ty myślisz… Uśmiecham się, ale moja praca to nie jest zabawa. I czasem jest mi samej ciężko – odpowiedziałam.

-Hmmm… No tak… Potrafię cię zrozumieć…

-Najbardziej momentami brakuje mi takiego zwykłego ludzkiego dotyku, przytulenia, pogłaskania. Tak, tego brakuje mi najbardziej. Trochę to dziwne, nie?

-Dlaczego? Najnormalniejsze w świecie.

-No, chyba! Haha!

-Dobrze, że masz Janiego i że jest dla ciebie dobry. No miejmy nadzieję, że tak jest. Ale to… Wie tylko i wyłącznie on sam! – Sotiris skończył chleb, usiadł i wygodnie oparł nogi na drugiej ławeczce. – Bo ja jak byłem młody, to wcale nie byłem dla swojej żony dobry.  Straszny dla niej byłem…

Wiem dokładnie co chciał mi powiedzieć, ale staromodne dobre maniery, nie pozwoliły mu ubrać myśli w dosadne słowa. Sotirisa lubię niesamowicie. Od pierwszego razu, kiedy wybraliśmy się jego łodzią na rejs. Jest już chyba starszy. Tak wnioskuję po zachowaniu, bynajmniej nie po wyglądzie. Skóra jego twarzy jest zawsze oliwkowo opalona, zdrowo naprężona, tak że właściwie nie ma na niej ani jednej większej zmarszczki. Błękitne oczy, białe jak śnieg włosy, bielące się wąsy i broda. Uwielbiam właśnie taki typ człowieka. Uśmiech jest jego naturalnym wyrazem twarzy. Nigdy nie widziałam go zdenerwowanego, albo żeby choć trochę uniósł głos.  Zawsze mówi łagodnie i spokojnie. Nigdy i nigdzie się nie śpieszy.

-Kiedyś, kiedyś… Jeszcze 70tych, to tu w Paleokastritsy nie było tak rodzinnie i spokojnie. Co tutaj się wtedy działo! Co noc miałem inną! I to zawsze z innego kraju! Nawet sobie nie wyobrażasz, co tu było w 70tych!

Tak już mam. Że jak ktoś opowiada mi coś ważnego o sobie, to nigdy nie oceniam. Nawet głęboko w myślach. Lubię wtedy w człowieka się zasłuchać, by dowiedzieć się jeszcze więcej. O nim. O życiu. O świecie.

-Haha… No! Sotiris! Czasu nie marnowałeś! – parsknęłam perliczym śmiechem.

-No mówię ci, co to były za czasy… Ale teraz jestem już bardzo grzeczny. Wygrzeszyłem się za młodu i wygrzeczniałem na starość. Teraz to sobie tylko patrzę i podziwiam…

-A twoja żona? Musiałeś się chyba nieźle wygimnastykować, żeby się nie dowiedziała… Co?

-Ja myślę… Powiem ci, że jestem przekonany, że wiedziała o wszystkim. Przecież wy kobiety czujecie takie rzeczy. Nie? Wtedy były inne czasy. Ale do szału mnie doprowadzało, jak wracałem nad ranem, a ona się niczego nie dopytywała. Gdzie byłem? Z kim? I co robiłem? Do szewskiej pasji! Myślałem sobie: „czemu nie pyta… czy jej to nie obchodzi? nie jest o mnie zazdrosna… uuu… to niedobrze, zły znak! zły znak!”.

-Sotiris, ale jak to jest z wami, z facetami. To ty kochasz swoją żonę?

-A przyznam ci się szczerze, że nie wiem… Bo powiedz mi: co to jest miłość? Że jak nie możesz spać w nocy, ciągle o niej myślisz i w brzuchu czujesz motyle? To jest pasja, to wcale nie jest miłość… Więc czym w zasadzie ona jest?

-A to jak się poznaliście… Jak to się stało, że wzięliście ślub?

-Najpierw się spotkaliśmy, później przebywaliśmy razem dużo czasu. I tak przyszło mi pewnego dnia do głowy, że chciałbym mieć dom, spokój, dzieci… Że chcę się ustatkować. I że mógłbym tak z Irini… Ale nie było w tym romantyczności. Tak jak na tych filmach, żebym umierał z miłości. Tak nam było dobrze, więc tak postanowiliśmy. Ale to też przecież nie znaczy, że to nie jest miłość…

-Dziwne, słucham ciebie i  nie potrafię wyczuć, czy ty ją kochasz, czy nie.

A czy w życiu wszystko musi być takie jasne, jednoznaczne, czarne albo białe? Bo co to jest ta miłość…? Ja nie potrafię powiedzieć.  Jak jej nie ma, jak wracam wieczorem z pracy, to się cały czas oglądam, gdzie jest moja Irini, no gdzie? Jak raz była w szpitalu, to tak się martwiłem… Nie mogłem spać… I tak dziwnie mi było, że nie śpię z Irini. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakby jej przy mnie nie było… Ale czy to już jest miłość…? A może jedynie przywiązanie? Tyle pięknych wspólnych chwil… Mamy dwóch synów i takie duże wnuki… Ale czy to jest już miłość??? Nie wiem… I niech tak już zostanie…

*

Dziś jest Święto Zakochanych. Ale dzisiejszy tekst dedykuję Wszystkim tym, którzy nadal nie wiedzą, co to jest miłość, nadal jej szukają, cierpią z jej powodu i się w niej plączą. Tym, którzy nie potrafią powiedzieć, czy kochają. Bo… „Czy wszystko w życiu musi być takie jednoznaczne?” Powiedzcie sami… Chyba nie…

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Po czym w Paleokastristsy poznać, że kończy się lato?… poniedziałek, 3 października 2016

Rejs łodzą w rejonie Paleokastritsy

Rejs łodzą w rejonie Paleokastritsy

Na Korfu zielono jest zawsze. Oliwki, strzeliście pnące się do góry cyprysy czy też drzewa cytrusowe, nigdy nie tracą swoich liści. Często jest tak, że nawet w październiku całe dnie, mimo że już znacznie krótsze, są jeszcze upalne i niezwykle słoneczne.

Daję słowo. Zawsze, kiedy jestem w Paleokastritsy czuje jakbym stawała się częścią jednego z rozdziałów książki Geralda Durrella. Mimo ogromnego rozwoju turystyki, mocno w środku, Korfu chyba nigdy się nie zmienia. Jest nadal taka, jak opisał ją Durrell.

Weszliśmy do Vrachosa. Nasi turyści usiedli w zawsze przeznaczonej tylko dla nas części tawerny, gdzie widok na most i całą plażę św. Spirydona jest zawsze najpiękniejszy. Jeden wielki błękit. Każdy dostał  już swój obiad, a ja mając tę chwilę dla siebie, chwyciłam lampkę wina i zawiesiłam się w myślach, gapiąc się na połyskujące w promieniach słońca morze.

Do Vrachosa wbił Kalikas. Jedyny sternik w całej Paleokastritsy, który nigdy, przenigdy nie chodzi w butach, jakby to było odgórnie zakazane. Daję słowo! Kalikas nawet, kiedy jeździ na swoim zmaltretowanym skuterku, również jest na boso.

-Cześć Maleńka! Co słychać?! Wyglądasz, jak zawsze kwitnąco… – nie można się nie uśmiechnąć. Typowe, greckie przywitanie.

-Wszystko dobrze! Ale Kalika…! Ty masz na sobie buty! Powiem wprost… Dziwnie to wygląda… Pierwszy raz widzę cię w butach!

-Baaa… Hola Hola! Przecież przyszła jesień! Niedługo będzie zima. Moje nogi muszą się przyzwyczaić do takiego zniewolenia.

-Nigdy cię o to nie pytałam… Dlaczego, ty zawsze chodzisz na boso?

-A daj spokój z tymi butami! Z nimi  są same problemy. Tego lata miałem aż dwie pary klapek. Najpierw dostałem od żony jedną. I codziennie rano prawie się spóźniałem, bo jeden but zawsze mi się gdzieś gubił. Po miesiącu szukania dałem sobie spokój. Moja żona kupiła mi drugą parę. Na całe szczęście po kilku dniach rozwalił się w nich pasek. Powiedziałem wtedy żonie, że na tym koniec i przynajmniej latem będę chodzić, tak jak mi najwygodniej – na boso! Musisz pewnego lata spróbować, mówię ci jaka wygoda!

-No dobrze. Ale przecież tutaj jest tyle ludzi. Co chwilę widzę szkło na ziemi, jakiś ostry kapsel. A co jak coś takiego wbiłoby ci się w stopę?!

-Ależ problem… A bo to raz coś mi się takiego zdarzyło. Jak wdepnę w szkło, to se je wyjmę  i idę dalej! No, ale teraz widzisz… Powoli kończy się lato, zaczyna jesień. Za jakiś czas będzie zima. Ciężko idzie, ale muszę zacząć nosić buty, bo stopy muszą mi się przyzwyczaić. Jezu, jak mi jest niewygodnie…

Przewodnik po KORFU, cz. 20 – Tak właśnie wygląda raj… Rajska Plaża z lotu ptaka… środa, 6 lipca 2016

Obiektywnie wydawać się może, że filmik z tego postu znalazł się właśnie teraz, celowo. W  ostatnim poście, było o naszych planach i tym czym zajmuje się Jani [kliknij TU!]. A dziś – najpiękniejsza część wybrzeża Korfu z lotu ptaka. Ten dzisiejszy post i film, to naprawdę zupełny przypadek. Niezwykły zbieg okoliczności. Skąd mam ten film i dlaczego jest on dla mnie tak istotny?

*

Właśnie wpłyneliśmy na Rajską Plażę. Daję słowo… To jedno z takich miejsc, w którym mogłabym być nawet i tysiąc razy, a i tak za każdym razem widząc to miejsce szczęka mi opada. Świat potrafi być tak niemożliwie piękny. Nasi turyści udali się na plażowanie, a ja usiadłam na pogaduchy z naszym sternikiem, rzecz jasna – Spirosem.

-Pokaże ci coś… – Spiro wyjął swój super nowoczesny telefon.

-Coooo? Pewnie coś głupio – śmiesznego?

-Nie, tym razem na bank ci się spodoba… Zobacz sama! Nakręciliśmy to z jednym takim Australijczykiem. Dał mi ten film i powiedział, że mogę z nim zrobić co mi się podoba…

Spiros zawsze znajdzie sobie powód by sobie ze mnie zażartować, więc podeszłam z wielką rezerwą.

Na ekranie telefonu pojawiła się Rajska Plaża, na której właśnie siedzieliśmy. Wszystkie miejsca pokazane z lotu ptaka. Całe wybrzeże z niewielkimi plażami i malutkimi grotami. I ten niesamowity błękit. Gdzieś w środku filmu łódka Spirosa i sam Spiros, jak zawsze uśmiechnięty.

Kiedy zobaczyłam ten filmik, pierwszy raz w pełnym wymiarze uświadomiłam sobie całe piękno tego miejsca. Jestem niesłychanie dumna z faktu, że jestem już jego częścią.

Kochani, na filmie niżej widać całe wybrzeże niedaleko Paleokastritsy, gdzie udajemy się na nasze rejsy podczas wycieczki WIDOKI KORFU [kliknij TU!]. W roli głównej Chomi, czyli Rajska Plaża. Moim zdaniem, najpiękniejsza plaża na całej wyspie Korfu.

Już na dniach na plaży znów będzie Paris [kliknij TU!], który właśnie zaczął wakacje, jego mama, ojciec i brat. I znów będzie można kupić malowane kamienie. Już w piątek przede mną kolejna trasa. I daje słowo… Nie mogę się doczekać!

A teraz zróbcie sobie małą przerwę. Zobaczcie jak z lotu ptaka wygląda  to miejsce. Tam naprawdę jest tak nieziemsko pięknie…

Na wyspę Korfu możesz wybrać się z biurem podróży ITAKA. Ciekawe oferty wakacji znajdziesz tutaj:  http://www.itaka.pl/nasze-kierunki/grecja/korfu.html