Pierwowzór ulicy Liston. Czyli Rue de Rivoli w Paryżu… poniedziałek, 30 stycznia 2023

Rue de Rivoli w Paryżu

Przywykło się uznawać, że pierwowzory obiektów, które znajdują się w Paryżu są niedoścignione. Paryż, to Paryż! I trudno sobie wyobrazić kopię czegoś paryskiego, która ostatecznie jest piękniejsza od oryginału. A jednak, jest to możliwe! Idealny przykład znajduje się właśnie na Korfu.

Najsłynniejsza ulica miasta Korfu, czyli Liston, jest kopią paryskiej Rue de Rivoli. Została zbudowała w pierwszej połowie XIX wieku przez Mathieu Lessepsa, w okresie kiedy wyspa była pod wpływem francuskim. Dokładne informacje na temat samej ulicy Liston na Korfu możecie przeczytać w TYM! poście.

Pierwowzór ulicy Liston, który znajduje się w Paryżu, powstał jedynie kilka lat wcześniej. Rue de Rivoli to jedna z najsłynniejszych ulic zabytkowego centrum Paryża. Znajduje się przy prawym brzegu Sekwany, przy północnej stronie Luwru. Rue de Rivoli ciągnie się przez ponad trzy kilometry! Można więc stwierdzić, że ulica Liston jest jej miniaturą, bo wersja na Korfu ma zaledwie pół kilometra. Wygląd obu ulic jest prawie identyczny. W obu przypadkach w pierwszej kondygnacji są arkady, które tworzą loggie. Na środku każdej z arkad znajdują się czarne, ozdobne latarnie. W paryskiej wersji w pomieszczeniach za loggiami znajdują się sklepy i kawiarnie. A po drugiej stronie jest droga szybkiego ruchu.

W czym więc tkwi sekret, że ulica Liston podoba się bardziej? W atmosferze! Ulica Liston na Korfu to absolutne epicentrum starego, zabytkowego miasta. W każdej z loggi znajdują się klimatyczne, eleganckie kawiarnie i restauracje, które nie mieszczą się w budynkach więc stoliki stoją również po drugiej stronie ulicy. W słoneczny dzień ludzi jest tak dużo, że nie sposób znaleźć wolne miejsca. Mieszkańcy Korfu, czy też często turyści odpoczywają tu, rozmawiają, spotykają się ze sobą, ciesząc się jednocześnie niezwykłą atmosferą tego miejsca. Przy eleganckich arkadach ulicy znajduje się deptak, którym z przyjemnością spacerują ludzie odwiedzający miasto. Latem można tam spotkać turystów z każdej części Europy i wielu stron świata. To z pewnością jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na całej wyspie! Po drugiej stronie Liston, jest zielony trawnik placu Spianada. Idealne miejsce do zabaw dla nawet bardzo małych dzieci. Wszędzie rośnie miękka trawa, a ruch samochodów jest tu zamknięty. 

Polecam sprawdzić i ocenić oba miejsca. Myślę, że przyznacie mi jednak racje. Liston na Korfu jest piękniejsza od swojego paryskiego pierwowzoru!

Ulica Liston w mieście Korfu

TU! przeczytasz jak zrobić mussakę

TUTAJ! przeczytasz o tym, co to jest „mati”

Odpoczywać? Ale czy to nam wypada?… poniedziałek, 2 stycznia 2023

Wschód słońca. Dla mnie – najpiękniejsza część dnia

Praca w turystyce daje niezwykłą możliwość poznania jak zachowują się ludzie, jakimi torami myślą, jak reagują i co siedzi im w głowach. Czy to nam się podoba, czy też zapewne bardziej – nie, wiele naszych zachowań jest determinowana przez to gdzie mieszkamy, w jakim środowisku żyjemy i tym jak zostaliśmy wychowani. Praca z dużą ilością osób, każdego letniego dnia pokazuje mi jak bardzo żyjemy w schematach.

Co najmniej raz dziennie, a bywa że nawet i do pięciu razy dziennie, w sezonie letnim odpowiadam na to samo pytanie: co robisz na Korfu zimą, kiedy nie ma tu turystów, kiedy nie organizujecie wycieczek? Moja odpowiedź jest zawsze identyczna i brzmi krótko: „odpoczywam”. W przygniatającej większość przypadków reakcja na twarzy pytającego jest TAKA SAMA. Jest nią zdziwienie często zmieszane z… niesmakiem. Tak jest – niesmakiem. Zapewne gdybym się tym choć trochę przejmowała, mogłabym czuć coś w rodzaju poczucia winy, że przecież przez pół roku odpoczywać, to po prostu nie wypada! Bardzo często pytający dopowiada: „no, ale jak to?!”, „nie nudzi ci się?”, „ja bym tak nie mógł / nie mogła”.

Czuję o co chodzi w tej reakcji, bo kiedyś myślałam dokładnie tak samo. Pytający na sto procent jest przekonany, że „odpoczywam” to znaczy, że pewnie śpię do południa, cały dzień chodzę w pidżamie, a jak się już rozbudzę to do końca dnia albo skroluję telefon, albo z czipsami w rękach oglądam seriale. Nawet jeśli tak pojmowałabym „odpoczywanie”, to przecież moje życie, więc moje wybory. Uśmiecham się tylko, bo moja wersja odpoczywania wygląda zupełnie inaczej. Świadomie rezygnuję z możliwości pracowania w miesiącach zimowych po to, by… cieszyć się moim życiem.

Jeszcze teraz zimą nie wstaję codziennie o piątej (tak jest! taki mam plan), ale najczęściej udaje mi się wstawać między szóstą, a siódmą rano. Bardzo dużo czasu spędzam na łonie natury. Co najmniej dwa razy w tygodniu pływam w zimnym morzu. Bardzo dużo czytam, piszę, medytuję, spędzam czas z ludźmi, oglądam dobre filmy. Sporo podróżuję. Zimą uwielbiam być też kurą domową. Zakupy robię  przeważnie na targu. Dużo sprzątam i gotuję. Każdej zimy udaje mi się wstawać jeszcze wcześniej i jeszcze wcześniej chodzić spać, coraz dłużej pływam w chłodnym morzu. Coraz mniej czasu spędzam z telefonem. Njusów nie słucham prawie w ogóle.

To żyjąc w Grecji, nauczyłam się jak szalenie ważna jest umiejętność odpoczynku. Piękne życie składa się w dobrych nawyków.  A szczęście kryje się w takich bardzo specyficznych chwilach… O jakie chwile chodzi? Takich właśnie jak ta…

*

-Niko… – spytałam mojego kierowcy, kiedy wracaliśmy już z wycieczki.

-Co jest duszko moja? – może was to zdziwi, ale tak często zwracają się do siebie Grecy.

-A co robisz po sezonie? Czym się zajmujesz? – nie ukrywam, że też lubię zadawać to pytanie innym osobom, które pracują w turystyce. Z ich odpowiedz czerpię często różne ciekawe inspiracje.

-Zimą… Hmmm… Zimą… Już nie mogę się doczekać jak znów wyspa będzie pusta i będziemy mogli odpocząć!

-No, ale co dokładnie robisz zimą? Jak wygląda wtedy twój dzień? Pewnie wstajesz po dziesiątej i cały dzień chodzisz w pidżamie, he? – spytałam nieco się drocząc.

-Po dziesiątej?! Czy ty oszalałaś? Po dziesiątej to ja już trzy razy zdążę pokłócić się z teściem! Po dziesiątej? Kto tak wstaje? Przecież to już połowa dnia!

-No, to co tak dokładnie robisz, kiedy jest zima? Powiedz…

-Po pierwsze… Zacznijmy od tego, że… Nie ma nic piękniejszego niż zima tu na Korfu! Lubię swoją pracę, ale tylko czekam na zimę. Ja zimą wstaję każdego dnia, chwilę po czwartej.

-Po czwartej?!

-Tak! Wstaję, idę do toalety, biorę chłodny prysznic, robię sobie kawę i jem na śniadanie to, co wcześniejszego dnia przygotowała moja żona, bo ona śpi aż do siódmej! Jest szalona!

-A jakie śniadanie przygotowuje ci żona? – przyznam, potrafię być wścibska.

-Zazwyczaj jakieś proste domowe ciasto. Do tego może być trochę miodu, jogurtu i gotowe. A jak już zjem to robi się chwila po piątej.  Wtedy jestem już gotowy. Wkładam buty trapery, moje spodnie moro i ciemną kurtkę. Na głowę czapka. A w rękach strzelba.

-Strzelba?!

-Tak jest! Strzelba! Później idę po Axa! Mojego charta. Idziemy do lasu na polowanie!

-Na polowanie?!

-Tak! A co cię tak dziwi? Nawet sobie nie wyobrażasz jak wtedy jest pięknie. Tuż obok mojego domu jest las. Najpierw zaczyna się gaj oliwny, który należy do tego bydlaka, czyli mojego teścia, a później zaczyna się jodłowy las. I tam mniej więcej w środku tego lasu, na wzgórzu, jest niewielka polana. Czasami mi się udaje, że zostajemy z Axem do wschodu słońca. Ax wie, że zawsze idziemy na tę polanę. Idzie pierwszy. Węszy i wszystko wącha. Przez gałęzie przeciskają się pierwsze promienie słońca. Wszędzie jest wtedy tak cicho i spokojnie. Czasami drzewa spowija mgła. Czuć zimną wilgoć powietrza. Po mchu idzie się nam tak miękko, a pod stopami trzaskają gałęzie. To jak wschodzi słońce nad górami Albanii, jak odbija się w morzu, jaki towarzyszy temu spokój i cisza… To najprawdziwszy cud. Wiem o tym tylko ja i mój najlepszy przyjaciel pies! A czasem zdarzy się tak, że spadnie trochę płatków śniegu. To są najpiękniejsze chwile… Nikt nie jest w stanie zrozumieć, jeśli tego nie przeżył…

Chwila pauzy, po czym Nikos sam dodaje…

-I tak najpóźniej siódma piętnaście jestem już gotowy w moim autobusie. Czasem zdążę się przebrać, a czasem już nie. Później rozwożę rozespane dzieciaki do szkoły. Trwa to maksymalnie do ósmej zero zero, bo wtedy już rozpoczynają się lekcje. Wracam do domu. Coś na ząb. Kłócę się z teściem, a później idziemy razem do kafenijonu (więcej przeczytasz TU!). Tam jesteśmy z chłopakami aż do obiadu. Obiad o godzinie pierwszej. No i później tak do drugiej, trzeciej znów trzeba rozwieść tym razem rozkrzyczane dzieciaki do ich domów. A później po pracy ucinam sobie krótką drzemkę.

-Powiem ci, że nie jestem zwolenniczką polowań, ale to o czym mówisz, jest naprawdę piękne… Piękne poranki… Piękne chwile. No i przynajmniej nie musicie kupować mięsa, bo jeśli na te polowania chodzisz praktycznie codziennie, od poniedziałku do piątku, to musicie mieć spore zapasy mięsa. Przynajmniej nie musicie kupować!

-No… Tak do końca nie jest. Zgadnij sama: w przeciągu ostatniej zimy ile razy chodząc pięć razy w tygodniu na polowanie, to ile razy udało mi się coś upolować?

-Domyślam się, że coś znajdzie się codziennie!

-Hahaha! Jedną! W ciągu całej(!) ostatniej zimy udało mi się upolować jedną kuropatwę. Ależ się wtedy z Axem cieszyliśmy. Wiesz, bo w tym wszystkim wcale nie chodzi mi o samo polowanie!

TU! przeczytasz o alkoholizmie w Grecji

TUTAJ! znajdziesz opis turystycznych miejscowości Korfu

Jak żyje się na tych najmniejszych greckich wyspach? Wyprawa na Othonii… środa, 12 października 2022

Większość turystów, którzy przylatują na Korfu na wakacje, jeśli mają ochotę udać się w rejs wypływają na południe – na wysepki Paxos i Antypaxos. Mało kto zwraca większą uwagę na archipelag Diapontii, rzut beretem na północ od Korfu. Ten niewielki archipelag składa się z trzech wysp: Mathraki, Erikousii oraz Othoni. Od kilku już lat widzę te wyspy z różnych punktów widokowych Korfu, w czasie sezonu turystycznego mniej więcej cztery razy w tygodniu. Nigdy tam jeszcze jednak nie byłam.

Od początku października pracy jest już coraz mniej, a piękna pogoda potrafi trwać przez całe październikowe dni. Sprawdziłam prognozę pogody i upewniłam się, który dzień ma być słoneczny. O! Jest! Poniedziałek! I tak korzystając z okazji, że poniedziałek akurat mieliśmy wolny, rankiem pojechaliśmy do wioski Agios Stefanos na północno zachodnim wybrzeżu Korfu. To właśnie stamtąd jest już naprawdę blisko do wysepek Diapontii.

Wszystkie trzy podczas jednego dnia nie sposób odwiedzić. Wybór padł na największą z nich, czyli Othoni.  Do niewielkiego portu, w którym zacumowanych było mnóstwo kutrów rybackich, nasz niewielki statek o dumnej nazwie „Pegasus” dobił zgodnie z planem, czyli punkt o godzinie 10.00. Najpierw załadunek towarów, jak się później dowiedziałam zakupów zamówionych przez mieszkańców wysepek, którzy nie mają u siebie takich luksusów jak większy supermarket. „O! Już robi się ciekawie!” – pomyślałam i weszłam na statek.

Po jakiejś godzinie nasz Pegaz przycumował na kilka chwil przy Mathraki. Tam szybka wymiana towarów i przyjęcie następnych zamówień:

-Spiro! A przywieziesz mi jutro trzy paczki papierosów! – wykrzyczał do odpływającego już statku gość, który bez żadnej charakteryzacji mógłby grać w filmie o piratach. Długie włosy, długa broda, tatuaż na tatuażu, wyraźnie widoczne braki w uzębieniu.

Pół godziny od Mathraki i wysiadamy na Othoni. Mieliśmy dokładnie dwie godziny i dwadzieścia minut w stolicy największej wyspy Diapontii. Wystarczająco by się przejść, zjeść coś, wypić na spokojnie kawę.

Spacer po stolicy tej wyspy, czyli wiosce Othoni nie zajął nam więcej niż dwadzieścia minut. Cała wioska składała się właściwie z jednej promenady, która rozpoczynała się w niewielkim porcie, a kończyła przy długiej plaży. Wzdłuż domy, które już pod koniec października wyglądały jakby ich mieszkańcy wyprowadzili się na zimę. Poskładane krzesła i stoliki ogrodowe. Zamknięte okiennice. Jedynie w kilku domach widać było, że ktoś mieszka tam również na zimę. Dwie, trzy tawerny które znajdowały się przy promenadzie, podobnie jak dwie trzy kawiarnie, tuż po sezonie były zamknięte. Tak samo niewielki sklepik z pamiątkami. Doszliśmy do długiej plaży z widokiem z jednej strony na Korfu, a z drugiej na otwarte morze. Dalej były już tylko skaliste klify.

Othoni jest największą z trzech wysp Diapontii. Ma 10 km2 i zgodnie z informacjami, które udało mi się znaleźć w internecie zamieszkuje ją około 400 osób. Jest najbardziej na zachód wysuniętą częścią Grecji.  Jest jednocześnie naturalną granicą między dwoma morzami. Na północ od Othoni kończy się już Morze Jońskie, a zaczyna się Adriatyk. Cała wyspa jest bardzo zielona. Porośnięta dziką roślinnością. Z pewnością jest to świetne miejsce dla osób, które lubią piesze wędrówki. Othoni to również ważne miejsce dla greckiej mitologii. W grocie, która znajduje się przy jej wybrzeżu nimfa Kalipso przez siedem lat więziła Odyseusza, uniemożliwiając mu tym samym powrót do domu.

Kiedy doszliśmy do końca plaży, zaczęliśmy się zastanawiać czy można coś gdzieś tu zjeść. Jedynym otwartym miejscem okazał się być niewielki market, przyklejony do zamkniętej już kawiarenki. Na obiad… 7 Days i maślane ciastka o smaku wanilii… Przemiła, starsza sprzedawczyni serwowała również kawę z ekspresu. Na szczęście było kilka stolików i krzeseł, więc można było również usiąść.

Obok nas siedzieli Włosi, którzy przecież z Włoch mają do Diapontii naprawdę bardzo blisko. Kiedy dzień jest słoneczny, a przejrzystość powietrza dobra, z Othonii widać nieznacznie brzegi Italii. Przy sąsiednim stoliku dosiadł się kapitan naszego statku i kilku staruszków. Do sklepu weszło dwóch prawosławnych księży, którzy byli najmłodsi ze wszystkich osób, które na Othoni udało nam się spotkać.

Wykorzystując moment, kiedy sprzedawczyni podawała nam kawę, spytałam ile naprawdę mieszkańców ma ta wyspa, bo dam sobie odciąć obie ręce, że z pewnością nie jest to 400 osób.

-Teraz… Na zimę… Jest nas jakieś 60. Raczej nie więcej.

-A szkoła? Macie tu również szkołę… – spytałam, bo rzeczywiście przy porcie był budynek z tablicą informującą, że jest to szkoła podstawowa.

-Tak! Szkoła jest! Ale dzieci tu nie mamy!

Budynek szkoły

Rzeczywiście, przez ponad dwie godziny które spędziliśmy w wiosce, nie wiedzieliśmy ani jednej osoby poniżej sześćdziesiątego roku życia.

Jak wygląda tam życie… Przypuszczam, że musi toczyć się skrajnie spokojnie. Szczególnie zimą, kiedy prócz niewielkiego sklepiku, wszystko się zamyka, a jedyną łącznością ze światem jest niewielki statek, który zimą też przecież nie przypływa tu zbyt często.

Mimo wszystko są ludzie, którzy wybierają na swój dom właśnie takie miejsca. Mimo wszystko muszę przyznać, że ta krótka podróż bardzo mi się podobała. Od czasu do czasu lubię takie właśnie mało oczywiste miejsca.

*

Warto dodać, że Othoni słynie ze wspaniałej plaży Aspri Ammos, która dostępna jest jedynie od strony morza. Ze względu na końcówkę sezonu nam nie udało się już wynająć motorówki, żeby tam dopłynąć. Kolejny pretekst, by tam jeszcze wrócić.  

Statek, którym płynęliśmy.

Z Agios Stefanos na Othoni dopłynęliśmy korzystając z usług Aspiotis Lines. Bilet w jedną stronę kosztował jedynie 5€.

https://www.aspiotislines.gr/en/

Przeczytaj więcej…

Temperatura wody w morzu na Korfu… niedziela, 15 maja 2022

Jak ciepła jest woda w morzu na Korfu? Gdzie i dokładnie kiedy jest najcieplejsza? I jak jest z temperaturą wody w środku lata w Paleokastritsy? Czy rzeczywiście tak jak mówią, woda morza w Paleo jest tak zimna? To jedne z najczęściej pojawiających się pytań w temacie temperatury morza na Korfu. W tym poście odpowiem na wszystkie te pytania. Ale zacznijmy od samego początku…

Jest dokładnie sam środek maja. Właśnie dziś około południa znów pływałam w morzu. Za sobą mam już dwie przepływane zimy. Zimowe pływanie jest moim życiowym odkryciem. Morze kocham tak mocno, że mimo ogromnej ilości pracy w sezonie postanowiłam sobie, że pływać będę systematycznie przez cały rok, więc w moim przypadku również i latem. Typowy ze mnie wodnik – ja bez morza żyć nie mogę!

Pływam co najmniej dwa razy w tygodniu, w przeróżnych miejscach na wyspie. O tym gdzie jest najcieplejsza, a gdzie najzimniejsza woda wiem już dużo.

W środku maja, czyli teraz, temperatura wody w morzu na Korfu to już prawie 19C. Z tygodnia na tydzień jest coraz cieplej i stopniowe ogrzewanie się wody jest bardzo mocno odczuwalne. W czerwcu woda morska będzie mieć już grubo ponad 20C. Najcieplejsze miesiące dla morza to rzecz jasna lipiec i sierpień, kiedy to woda w morzu ma nawet 25C. Woda morska bardzo długo trzyma ciepło, dlatego ta temperatura będzie się utrzymywać w okolicach 20 – 23C przez cały wrzesień. Powoli zacznie spadać dopiero w październiku, kiedy dzień będzie się robić coraz krótszy.

Ale! Temperatura wody w morzu znacznie różni się w poszczególnych częściach wyspy. Ci którzy lubią ciepłe morze, powinni kąpać się po wschodniej stronie wyspy. Tam bardzo blisko z drugiej strony jest grecki ląd więc woda szybko się nagrzewa. Zdecydowanie chłodniejsza woda jest zawsze po zachodniej stronie Korfu, gdzie jest otwarte Morze Jońskie. Bardzo często jest tak, że nawet w lipcu ze środka morza napływają prądy morskie z chłodną wodą z głębin. Dlatego też często w czerwcu czy też nawet lipcu woda w morzu w Paleokastritsy jest dużo chłodniejsza. Tam woda nagrzewa się dopiero od sierpnia. Stąd rzeczywiście – woda morska w słynnej Paleokastritsty jeszcze w lipcu potrafi być chłodna, co często bardzo dziwi turystów.

Jeśli więc macie ochotę na kąpiele w bardzo ciepłym morzu, wybierajcie wschodnią część Korfu. Ja jednak gorąco namawiam do kąpieli w jak najchłodniejszej wodzie! Ta chłodna woda w rajskiej Paleokastritsy w gorące lipcowe dni, dla mnie jest zbawieniem. Nic innego nie daje takiej rześkości i… zdrowia!

Niżej znajduje się strona, gdzie można sprawdzać temperaturę morza każdego dnia w różnych miejscach na Korfu, ale i w całej Grecji!

KLIKNIJ TU!

TU! zobaczysz film z najstarszej dzielnicy miasta Korfu – Campiello.

TUTAJ! jest post o tym, czym dla Greków jest sjesta.

TU! jest post o wyspie Amorgos.

Wielkanoc na Korfu… czwartek, 28 kwietnia 2022

 

 

Wielkanoc jest najważniejszym i najbardziej barwnym okresem w greckim kościele prawosławnym. Jak wyglądają obchody Wielkanocy w Grecji? Pisałam o tym w TYM! poście. W całej Grecji uznaje się, że najpiękniej, najbardziej hucznie Wielkanoc obchodzi się na… Korfu! Co na wyspie tak szczególnego dzieje się w tym czasie?

Miasto Korfu zmienia się już podczas Wielkiego Tygodnia. Oznaką, że zbliżamy się do obchodów Paschy jest kolor purpurowy, który w tym okresie zalewa słynną  ulicę Liston (więcej przeczytasz TU!).  To właśnie wtedy latarnie na tej ulicy świecą na purpurowo, co jest symbolem żałoby. W wielu oknach miasta Korfu powiewają czerwone płachty, a w całym mieście sprzedawane są czerwone gliniane dzbany przeróżnej wielkości. W tym okresie gdzie nie spojrzeć pojawia się kolor czerwony, który jest symbolem krwi Chrystusa.

Najhuczniej jest w Wielką Sobotę. Punktualnie o godzinie 11.00, jak w szwajcarskim zegarku! Właśnie wtedy warto być w mieście. Całość wydarzenia kumuluje się rzecz jasna na ulicy Liston, ale dostanie się na tę ulicę w tym czasie graniczy z cudem! W mieście Korfu jest dosłownie morze ludzi. Kiedy wybija godzina jedenasta z najwyższych pięter ulicy Liston, ale również z wszystkich innych ulic miasta Korfu, jak również z domów wielu wiosek na wyspie, wyrzucane są tzw. boti czyli czerwone, gliniane dzbanki, które w okresie przed Wielkanocą  sprzedawane są w licznych miejscach w mieście. Cała wyspa, a szczególnie miasto Korfu o godzinie jedenastej dosłownie huczy i grzmi. Kawałki czerwonych dzbanów rozbijają się wszędzie. Żeby rozbicie było jeszcze bardziej spektakularne, najczęściej dzbany wypełnione są wodą. Te największe potrafią mieć ponad półtora metra wysokości i kiedy rozbijają się z najwyższych kamienic Liston o ziemię… To naprawdę robi gigantyczne wrażenie.

 

Na kilka minut przed 11.00, wszyscy biegną by… się schować! Tak w tym roku wyglądało moje “boti”. Roztrzaskałam je na drobne kawałki 😀

“Boti”! Czerwone, gliniane dzbany można w okresie Wielkanocy kupić w różnych częściach miasta.

Chwila po godzinie 11.00…

 

Ale po co to wszystko? Po co rozbijać czerwone dzbany? Czy zauważyliście, że Grecy lubią tłuc talerze, kiedy ktoś tańczy, albo śpiewa, albo po prostu dobrze się bawi? A kiedy ktoś stłucze talerz w tawernie, nikt raczej nie reaguje złością. Grecy śmieją się wtedy, a nawet i klaszczą! W okresie Wielkanocy tłuczenie czerwonych dzbanów ma być oczyszczeniem. Stłukło się, rozpadło na kawałki wszystko co złe, stare, dawne. Teraz jest już czas na odnowienie, odrodzenie, wiosnę! Ale ten akurat zwyczaj, jest popularny przede wszystkim na Korfu!

Chwilę po całym wydarzeniu czerwone kawałki rozbitych dzbanów są wszędzie. Warto wziąć choć jeden na pamiątkę, bo mówią że przynoszą one szczęście. To jeszcze nie koniec atrakcji. Dopiero się zaczyna! Z każdej ulicy zaczynają wychodzić grupy lokalnych orkiestr, które w przepięknych, eleganckich ubraniach grają paradując przez miasto. I tak co chwilę! Przechodzi jedna grupa orkiestry, a chwilę po niej pojawia się następna i kolejna, a za nią jeszcze jedna. Korfu to jedna z najbardziej muzykalnych wysp Grecji. Słychać to szczególnie w okresie Paschy. Na całej wyspie rozbrzmiewa wtedy muzyka.

 

 

Tłum raczej nie rzednieje przez cały dzień. Kawiarnie wypełnione są po brzegi. I tak do bardzo późnych godzin nocnych. Bo najważniejszym momentem dla greckiego kościoła prawosławnego jest godzina dwunasta w nocy. To właśnie wtedy następuje Zmartwychwstanie. Wszyscy są w kościołach. Punkt godzina dwunasta w nocy… Rozbłyskuje niebo nad całą wyspą. Trwa pokaz fajerwerków. Spektakularnie… To za mało powiedziane. Niesamowity pokaz fajerwerków trwa przez dobry kwadrans. Całe miasto jest wypełnione ludźmi. W kościołach przez prawie trzy następne godziny trwa msza. Ludzie dzielą się świętym światłem zapalając od siebie świece (lambada). Na całej prawie trzygodzinnej mszy zostaje mało kto. Chwilę po północy większość osób udaje się do domów na nocną wieczerzę. Po 40 dniach postu, gwoździem wielkanocnych wieczerzy jest rzecz jasna mięso. Po jedzeniu, czyli grubo po pierwszej w nocy zapełniają się wszystkie kluby, dyskoteki i imprezy. Zmartwychwstał Chrystus, więc z tej okazji można się bawić! I tak cała wyspa jak i cała Grecja, bawią się do białego rana!

A w niedzielę… Rzecz jasna spotkania z rodziną na łonie natury i pieczenie jagnięciny. Kolejne spotkania rodzinne i kolejny czas na jedzenie. Jak ucztują w Wielkanoc Grecy? Możesz zobaczyć na TYM! filmiku.

Cała wyspa jest dumna z tego jak spektakularnie organizowana jest tu Wielkanoc. W żadnym innym miejscu Grecji, Wielkanocy nie obchodzi się aż tak pięknie. Turyści są w szoku, często nie wiedząc co się dzieje i może nieco zazdroszczą mieszkańcom Korfu ich niezwykłej tradycji.

Kiedy latem będziecie spacerować miastem Korfu, spójrzcie pod nogi. Przez całe lato, a często aż do następnej Paschy,  pomiędzy starymi płytami chodników można zobaczyć okruchy i małe kawałki po czerwonych dzbanach, zwanych na Korfu boti.

 

Takie tłumy ludzi są w Wielką Sobotę w mieście Korfu.

Wyobraźcie sobie jak wypełnione są w ten czas kawiarnie!

Najlepsze miejsce do obserwowania 😀

 

 

 

Campiello – najstarsza dzielnica miasta Korfu. Filmik na YT… poniedziałek, 28 lutego 2022

 

Campiello jest najstarszą dzielnicą miasta Korfu. Spacer jej ulicami, jest jak podróż w czasie.

Dokładny post o Campiello znajduje się TUTAJ!

Jeszcze więcej na temat wyspy Korfu, przeczytasz w moim przewodniku “Korfu. Przewodnik po raju”.

Dziś zapraszamy na filmik po tej części miasta…

 

 

 

 

Przewodnik po KORFU, cz. 36. Plaża Giali – najpiękniejsza plaża Korfu… poniedziałek, 21 lutego 2022

 

Plaża Giali, 18 lutego 2022

 

O plaży Giali dowiedziałam się przypadkiem od naszych turystów, którzy podczas jednej z naszych wycieczek dumnie pochwalili się wyprawą i pokazali mi zdjęcie. Później wyszukałam kilka zdjęć tej plaży w internecie, a później zaczęłam się zastanawiać jak to się stało, że ja tej plaży nie znam. Pogrzebałam jeszcze trochę i pojawiła się odpowiedź. Droga do tej plaży jest bardzo wymagająca, dlatego dociera tam jedynie niewielka garstka turystów i tym samym to miejsce nie jest wśród turystów znane.

Kilka dni temu wypatrzyłam w prognozie pogody ładny, słoneczny dzień. Włożyliśmy sportowe buty, plecaki i ruszyliśmy na wyprawę.

 

 

Plaża Giali znajduje się bardzo blisko wioski Giannades, w środkowo – zachodniej części Korfu. Zaparkowaliśmy auto tuż obok niewielkiego kościoła i dalej ruszyliśmy już pieszo. Kamienista droga na samym początku była prosta i bardzo przyjemna. Przez cały czas towarzyszył nam widok na niebieskie morze. Mniej więcej po piętnastu minutach droga zamieniła się w wąską, kierującą się w dół, kamienistą ścieżkę, która z kroku na krok stawała się coraz trudniejsza. Ostatni, dość długi fragment drogi stał się naprawdę wymagający. Kamienistą, bardzo wąską i bardzo stromą ścieżkę pomagały znaleźć rozwieszone sznury, których można się trzymać podczas schodzenia. W dwóch miejscach były też umocowane drewniane drabiny, umożliwiające zejście między dużymi spadami. Cała droga była ciężka. Zajęła nam średnim tempem około 40 minut. Do pokonania tej drogi konieczne są porządne buty sportowe. My tę drogę pokonaliśmy w środku lutego i było naprawdę gorąco. Mogę sobie więc jedynie wyobrazić, że kiedy idzie się nią latem, to najbardziej męczące musi być słońce i wysoka temperatura. Dlatego moja rada… Jeśli wybierzecie się w to miejsce latem, zorganizujcie swoją wyprawę jak najwcześniejszym rankiem.

 

Tak wygląda droga na samym początku…

Później robi się coraz trudniej…

Aż w końcu jest tak!

W najtrudniejszym odcinku można trzymać się lin.

Pojawiają się również takie przeszkody…

 

Po około 40 minutach pokonywania szlaku pojawił się pierwszy widok na plażę Giali. Już w tedy wiedziałam, że każdy krok był wart tego widoku. Kiedy zeszliśmy na sam dół, poczułam się dokładnie tak, jakbym była w raju. Na dodatek, cały ten raj miałam wyłącznie dla siebie. Na plaży nie było absolutnie nikogo!

Plaża Giali jest niewielka. To ograniczona wysokimi klifami przestrzeń. Całość zdobią ciekawe formacje skalne i kipiąca nawet w środku zimy zieleń. Takie właśnie plaże podobają mi się najbardziej. Sama plaża miejscami jest piaszczysta, w innych miejscach znajdują się drobne kamienia. Woda ma intensywnie lazurowy kolor. W wielu miejscach wyrastały potężne kamienie, które dodawały całości uroku.

Najbardziej malownicze plaże Korfu znajdują się w środkowo – zachodniej jej części. Znane z nich są miejscowości takie jak Paleokastritsa, czy też Liapades. Ale dla mnie to właśnie ta plaża wygrała konkurs piękności wszystkich plaż Korfu. Jest jak wydzielona wysokimi klifami przestrzeń prywatnego raju. Podejrzewam, że ze względu na bardzo wymagającą drogę zawsze jest tam kameralnie i nigdy nie ma tłumów. Sama droga, jest sporym wyzwaniem. Ale tak to już jest z wejściem do raju. Aby przejść przez jego drzwi, trzeba się sporo napocić…

 

 

TU! przeczytasz przewodnik po plażach Korfu.

TUTAJ! jest post o plaży Mirtiotissa.

TU! jest post o Paleokastritsy.

 

 

 

Przewodnik po KORFU, cz. 35. Plaża Mirtiotissa… poniedziałek, 24 stycznia 2022

 

Plaża Mirtiotissa, 19.01.21

 

Moją piętą Achillesa w temacie Korfu dotychczas były… plaże! Dlaczego? W sezonie, w czasie gdy pracy mamy po kokardę, kiedy mam chwilę wolnego, to ostatnią rzeczą, o której myślę jest pójście na plażę. Kiedy nie mieszkaliśmy jeszcze na Korfu na stałe, chwilę po sezonie, wracaliśmy na kontynent. A ostatnie dwie zimy, które mieszkaliśmy już na Korfu,  przemknęły pod znakiem lockdownu.

 

Dopiero teraz mam czas i możliwość, żeby jeszcze dokładniej podróżować po Korfu, odwiedzać miejsca, w których jeszcze nie byłam, odkrywać te o których nikt nie mówi. Na pierwszy ogień idą u mnie wszystkie plaże, o których słyszałam, a na których nie byłam, albo odwiedziłam je tylko w przelocie. Wyszukuję słoneczny dzień, a później znajduję odpowiednią plażę. I jadę się wykąpać i zobaczyć całą okolicę. Stąd mój pomysł, żeby odwiedzić wszystkie najpiękniejsze, czy też trudniej dostępne, albo mniej popularne plaże Korfu. Ogromna dla mnie przyjemność. A zaczęłam od…

 

***

 

Mirtiotissa, to z pewnością jedna z najpiękniejszych i najbardziej znanych plaż wyspy. Choć na zdjęciach może wydawać się spora, tak naprawdę jest bardzo mała. Znajduje się w środkowo – zachodniej części Korfu. Droga dojazdowa, ujmijmy to tak… Jak na Korfu jest całkiem dobra! Co prawda droga jest wąska i bardzo kręta, ale przynajmniej jest dobrze oznaczona.

 

Mirtiotissa, ujęcie z góry

 

Mirtiotissa chyba najpiękniej prezentuje się z punktu widokowego, tuż przy zakręcie, przy drodze którą schodzi się w dół do samej plaży. Całość jest ramowana soczystą zielenią i poszarpanymi klifami. A dalej… jest już niczym nieograniczony widok na Morze Jońskie z zachodniej części Korfu.

Do samej plaży schodzi się po stromych kamienistych schodkach. Plaża jest piaszczysta, a piach jest delikatny jak jedwab. Roślinność, która porasta wysokie klify dodaje całości uroku. Czysta jak kryształ woda przybiera kolor turkusu. Kiedy jest wiosna, albo pełnia lata wygląda pewnie jeszcze piękniej.

 

 

Mirtiotissa jest plażą dla nudystów. Nie jest więc plażą, na której będą czuć się dobrze wszyscy. Ja odwiedziłam ją w samym środku stycznia i miałam przyjemność mieć ja tylko dla siebie. Ale wiem, że w środku lata jest na niej bardzo tłoczono. Tak jest zazwyczaj z tymi najpopularniejszymi plażami.  Z pewnością wato zobaczyć to miejsce, choćby  dla samego widoku.

 

 

TUTAJ! sprawdzisz ofertę mojego przewodnika po Korfu w formie ebooka.

TU! przeczytasz o wszystkich najważniejszych miejscowościach turystycznych Korfu.

TUTAJ! jest post o kuchni Korfu.

 

 

 

“Teraz czuję, że żyję!” Zobacz video z najpiękniejszego lotu sezonu 2021… poniedziałek, 29 listopada 2021

 

Podczas montowania tego video, ponownie wciskało mnie w krzesło…

Ten lot był naprawdę wyjątkowy. Zapamiętaliśmy go wszyscy jako najpiękniejszy lot sezonu 2021. Wiatr tego dnia wcale nie pomagał, dlatego ostatecznie odbyły się dwa loty, a filmik na dole jest zmontowany ze scen z obu lotów.

Bohaterem tego lotu jest Marcin. Co prawda warunki atmosferyczne podczas lotu były naprawdę średnie. Szczególne piękno tego lotu jest zasługą Marcina.

Warunki zewnętrzne mogą nie być sprzyjające. Tak wiele zależy od tego co my z nimi zrobimy, jak się w nich odnajdziemy. Ten lot jest tego idealnym dowodem. Zobaczcie sami!

 

Wszystkie informacje na temat naszych lotów na paralotni na Korfu, są TU!

 

 

 

 

Bugenwille na Korfu… niedziela, 20 czerwca 2021

 

Bugenwilla w mieście Korfu

 

Powoli kończy się najpiękniejszy czas na Korfu, czyli pierwsza połowa czerwca. Co prawda każdy miesiąc ma swój urok, ale to właśnie pierwsza połowa czerwca mnie podoba się szczególnie. To właśnie teraz jest tak przyjemnie ciepło, ale jeszcze nie upalnie. Dzień jest długi, a noc daje kojące uczucie chłodu. Jednak przede wszystkim… To właśnie teraz na całej wyspie kwitną te przepiękne bugenwille!

Bugenwilla jest krzewem bardzo typowym dla Grecji. W tutejszym klimacie czuje się znakomicie! Potrzeba jej bardzo dużo słońca. Na Korfu bugenwille mają przede wszystkim kolor fuksji, dlatego właśnie teraz cała wyspa skąpana jest w kolorze intensywnego różu, który jest moim ukochanym kolorem. Co prawda bugenwilla może być czerwona, fioletowa, pomarańczowa czy też nawet biała, ale na Korfu dominuje teraz fuksja!

Jest najpiękniejszą ozdobą do tutejszych starych budynków. Intensywność jej koloru wiekowym kamienicom dodaje mocnego akcentu życia. Grecja to przede wszystkim kolory. W greckim słońcu są one zawsze dużo bardziej intensywne.

Dziś garść zdjęć z miasta Korfu, które zrobiłam właśnie teraz, pod koniec pierwszej połowy czerwca… Zobaczcie jak teraz na Korfu jest pięknie!

 

TU! przeczytasz o najstarszej części miasta Korfu – Campiello.

TUTAJ! zobaczysz jak wygląda nasza wycieczka Miejsca Korfu.

TU! jest prosty przepis na danie z ziemniaków w stylu greckim.