Protest w Atenach
Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Jak według Greczynki wzorcowo prowadzić dom? WAŻNE UZUPEŁNIENIE!
Pomidor – „złote ręce”, które naprawią wszystko
Przewodnik po ZAKINTHOS cz. 3 – Monastyr w miasteczku Anafonitria. Święty Dionizos, czyli kim był patron wyspy?
Sałatka po grecku TV – odc. 4: Jemista! Czyli typowo grecki obiad w wersji postnej
Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Jak według Greczynki wzorcowo prowadzić dom?
Styl marynarski – ponadczasowa inspiracja
Trudno wytłumaczyć fenomen tego kolorystycznego zestawienia. Biel. Granat. Czerwień. Bez względu jaka panuje moda, czy też jakie mamy czasy, ta kolorystyczna triada zawsze zachwyca wyrazistością, minimalistyczną elegancją i wrażeniem świeżości. Uznając zasadę, że geniusz tkwi w prostocie – osobiście uwielbiam tę kolorystyczną kombinacje.
Inspiracją dla mojej biżuterii był „styl marynarski”. Trzy kolory, które go tworzą, wprost mną zawładnęły, kiedy jeszcze przed wakacjami przypadkiem weszłam do pewnej kawiarni. Całe jej wnętrze skomponowane było w bieli, granacie i czerwieni. Wyglądało to genialnie. Kawiarnia mieści się w starej latarni morskiej, w Patrze. Nazywa się „Faros”, co oznacza latarnię morską. Jej wnętrze jest okrągłe. Wszystkie ściany są przeszklone i prezentują wspaniały widok na morze. Z jednej strony widać port, z którego odpływają statki. Po drugiej stronie jest najdłuższy wiszący most na świecie, czyli słynny Rion – Antirion, który łączy Peloponez z kontynentem. Polecam to miejsce każdemu, kto nawet na chwilę zjawi się w Patrze.
Projekt biżuterii istniał już w mojej głowie. Ale projekt… projektem… Potrzebny był jeszcze ktoś, kto całość mógłby dobrze wykonać.
http://pomyslynakolczyki.blogspot.gr
Jak wygląda sklep mięsny w Grecji? Uwaga!!! Post nie dla wrażliwców…
Całkiem niedawno polski internet obiegły zdjęcia, na których w zamrażarkach działu mięsnego jednej z sieci supermarketów, sprzedawane były prosięta. Pewnie nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że małe prosięta sprzedawane były w całości, na dodatek obklejone szczelnie przezroczystą folią. Widok, jak dla mnie – makabryczny. Jednak, mieszkając w Grecji do takich widoków mimowolnie trzeba się przyzwyczaić.
Jak dotąd jest to jedyny post, do którego robiąc zdjęcia nie miałam najmniejszej przyjemności. Kilka razy mnie zemdliło. Ale również i tak właśnie wygląda prawdziwa Grecja. Z góry uprzedzam wszystkich estetycznych wrażliwców, że patrząc na te zdjęcia również może zrobić się Wam niedobrze…
Tak właśnie wyglądają sklepy mięsne w Grecji. Wyroby typu szynki, kiełbasy, wszelkiego rodzaju wędliny, pasztety są rzadko spotykane. Te sprzedaje się zazwyczaj w zwykłych marketach. W typowych sklepach mięsnych zwierzęta są w całości, w znaczeniu dosłownym, pozbawione jedynie skóry. Takie zwierze (trudno mi nazwać je mięsem) również w całości wędruje na sklepową witrynę. Widać dokładnie oczy, ogon, kończyny przednie i tylne, często również wystający język. Bardziej niż sklepową wystawę, mi przypomina to raczej zwierzęce prosektorium. Kura koniecznie musi mieć swój dziób i pazury. A królikom zostawia się nieogolone kity. Najbardziej przerażający jest dla mnie widok głowizny. Makabra, jak sceny z taniego horroru.
Polski sposób na grecką teściową