Trwają Święta!… środa, 25 grudnia 2019

 

Już od dobrych kilku lat, okres Bożego Narodzenia, to dla mnie kilka najważniejszych dni w roku. Znów po długiej przerwie jestem w Polsce. Często pytacie mnie, czy na co dzień za Polską tęsknię. Na co dzień – nie, ale kiedy już tu jestem z radością dziecka powracam do moich miejsc, ludzi, smaków, zapachów i wspomnień. Miejsce, gdzie przychodzimy na świat i gdzie się wychowujemy, zawsze jest takim naszym życiowym „źródłem”.

Boże Narodzenie to również jedyny okres w całym roku, który spędzam z całą moją rodziną. Moje święta jednak całkowicie różnią się tych z obrazków w reklamach, zdjęć z Instagrama. Jest jeden wielki rozgardiasz. Ponieważ w naszym domu są małe dzieci, pod koniec dnia naprawdę można zwariować. Ale zawsze dużo bardziej wartościowe jest to, co prawdziwe. Choć tak dalekie od ideału…

Co roku, ten smaczny, pachnący, ciepły, rodzinny okres Świąt, gdzie na zewnątrz panuje zima, która skutecznie demotywuje przed wychodzeniem na zewnątrz, jest dla mnie czasem, spojrzenia w siebie. Kilku spokojnych rozmów samej ze sobą. Chwil wyciszenia. Zadania sobie ważnych pytań, na których nie mam czasu we współczesnym, wiecznym niedoczasie.

Pusty kalendarz na następny rok 2020 budzi ciekawość, co będzie w nim zapisane. Prowokuje mnie do nowych celów, wyzwań, założeń, dalszych, jeszcze bardziej odważnych  marzeń. Symboliczne dla mnie białe, puste kartki, po raz kolejny są namacalnym dowodem, że tak jak wygląd tego kalendarza zależy ode mnie, tak samo jest z całym nadchodzącym rokiem…

TU! przeczytasz o tym za czym tęsknie w Polsce.

 

W tym roku byłam autorką najgorszych pierników Bożego Narodzenia…

Co prawda siostrzeńcy mówili mi, że ozdoby to chyba po upieczeniu… Ale… Wiedziałam lepiej… Później była mała katastrofa…

Ale skutecznie zrelaksowaliśmy się grając w karty… Niestety, ani razu nie udało mi się wygrać… 😛

Nawet bez idealnych pierników, Święta mogą być super! Wszystkiego najlepszego!!!

 

 

Za parę chwil Boże Narodzenie… środa, 24 grudnia 2014

     Jestem już na  Świętach w Polsce, które w tym roku mamy wyjątkowo liczne. Zjechali się wszyscy, a nasza  rodzina powiększyła się o dwa małe, rozkrzyczane aniołki. Nikt z niczym nie nadąża. Każdy macha już ręką na artystyczny bałagan. O przedświątecznych porządkach nie ma  mowy! Nawet prezenty zeszły w tym roku na dalszy plan. Jeśli chodzi o choinkę, sukcesem jest fakt, że po pierwsze stoi, po drugie… ujmijmy to tak –  naga nie jest.  Zjechali się wszyscy! I to właśnie liczy się najbardziej. Świąteczne bycie razem.

      Fakt, że 24 grudnia mniej więcej już od południa  rozpęta się najprawdziwsze tornado, przewidziałam już w niedzielę. Nawet bez śledzenia prognozy pogody, było to pewne. Jak co roku, moim zadaniem jest wykonanie wigilijnych słodkości. Bez piernika się nie obejdzie, ale wszystko inne co  zrobiłam jest typowo greckie. Moich słodkościowych odsłon razem będzie cztery. Prawda, że całkiem nieźle? Sekret w tym, że wszystko co robię jest szalenie proste, a nuta smaku z Grecji zawsze robi wrażenie. Ponieważ  wigilijne tornado, przewidziałam wcześniej – wszystko od wczoraj jest już prawie gotowe. Jeśli właśnie  jesteście w podbramkowej sytuacji w temacie bożonarodzeniowych słodkości – paksimadi udaje się zawsze. TU raz jeszcze link!

  10801566_10205684099891900_2442545071814415851_n

1506791_10205684099931901_6322340903035474195_n

       Lubię, kiedy kurtki spadają z haczyka, bo już żadna inna się nie zmieści. Kiedy wszędzie widać  choinkowe  światełka i wszystko wokoło mieni się na złoto. Nawet szarawa pogoda pasuje do takiego zestawienia.  W zapachu suszonych grzybów czuć cały, wielki las. Kapusta mimo, że przecież obiektywnie śmierdzi, to nagle w Święta pachnie. Ktoś nie opakował jeszcze swojego prezentu, a w sytuacjach kryzysowych taśmy bezbarwnej nigdy  nie ma. Rąk do lepienia pierogów zawsze brakuje i zdaje się, że zostaną sprawdzone manualne zdolności każdego. Kiedy kuchnia wygląda jak jedno wielkie pole wojenne, komuś właśnie przyszło do głowy grzać wino. Mimo, że to w tej chwili zupełnie niedorzeczne, jak dla mnie całkiem niezły pomysł!

      Za chwilę nacisnę przycisk „publikuj” i biegnę ratować niedokończone pierogi, ciastka które ciągle ktoś ukradkiem mi  podjada. Szukać taśmy bezbarwnej, tej co w niewiadomych okolicznościach przed chwilą była, ale  gdzieś wyparowała. Ach! I jeszcze grzańca, który nie może przecież się zmarnować.

       Zanim jednak wyłączę laptopa…

       Wesołych Świąt!!!

      Niech pierogi zostaną takie uroczo niekształtne. Niech wszystko będzie na „nie-na-czas”. Niech ciastka zostaną do połowy podkradzione. A obrus niedoprasowany. Choinka lekko krzywa. Paznokieć odpryśnięty. A ostatni zaproszony niech przyjdzie nawet i sporo spóźniony. Co z tego, że na wieszaku nie zmieści się już żadna kurtka. Miejsca znajdzie się dla każdego. Śniegu w tym roku pewnie już nie będzie. Ale… jakie to w sumie ma znaczenie…

       Za chwilę Boże Narodzenie. Najbardziej magiczny czas w roku…