Jakich Świąt sobie życzysz?… poniedziałek, 25 grudnia 2017

 

Kiedy w gazetach, internecie i na reklamach widzę zdjęcia idealnych Świąt, zawsze się trochę śmieje i zastanawiam, czy ktoś takie Święta ma. A może ujmę to inaczej… Czy takich idealnych Świąt ludzie naprawdę chcą…

Mam takie szczęście, że cała moja rodzina w temacie Świąt Bożego Narodzenia, jest całkowicie wyluzowana. Zjeżdżamy się z każdej części Polski. Jest nas dużo więc, jest jeden wielki harmider. Bałagan na całego, bo dominują maluchy. Nic nie jest na czas i często trochę daleko do pojęcia „dobra organizacja”. Ale moje Święta są prawdziwe.

Trochę tak, jak z tymi piernikami na fotce wyżej.

Koślawe, nierówne, powyginane. Ale zrobione razem. Przepełnione sercem i wszystkim tym co najlepsze w słowie „rodzina”.

Święta to dla mnie czas pełnego luzu. Czas, kiedy mogę być z bliskimi i mogę być tylko dla siebie. To dla mnie również ten moment, kiedy mam czas przemyśleć mój mijający rok. Prawdziwie zapytać siebie, czy wszystko w moim życiu jest tak jak chcę. Czy biegnie ono w stronę, którą chcę żeby biegło. Szczerze odpowiedzieć sobie, czego chcę od życia, czego chcę od siebie. Jak ma ono wyglądać. Widok nowego kalendarza, w którym nie ma nawet jednej kropki, jest jak jedna wielka nowa szansa.

Czego życzę Wam w te Święta? Żebyście spędzili je tak, jak chcecie.

Czego życzę Wam na Nowy Rok? Żebyście szczerze odpowiedzieli sobie, czego chcecie. I ze świadomością, że życie naprawdę zależy od nas, szli w wyznaczonym przez siebie kierunku.

 

Twoich Świąt!

Twojego Nowego Roku 2018!

_________________

Masz ochotę zrobić na Święta coś typowo greckiego?

Kliknij TU!, żeby sprawdzić przepis na greckie świąteczne ciastka KOURABIEDES.

Ciepłych… Spokojnych… Magicznych świąt… sobota, 24 grudnia 2017

Ostatnio w naszej rodzince wiele się dzieje. Moja starsza siostra urodziła już trzeciego maluszka i święta mamy naprawdę roześmiane. Obecność dzieciaków zmienia wiele. A ich niczym  niehamowany i nietłumiony  śmiech – to coś prawdziwie niezwykłego. Właśnie wczoraj zachorowała nam mama, czyli głowa świątecznych przygotowań i narobiło się trochę  bigosu:/// Domowego bigosu chyba w te święta po prostu nie będzie. Ale właśnie teraz odkrywam, że najlepsze święta, to wcale nie takie, kiedy pierogi wychodzą idealnie, bigos jest popisowy, a karp to mistrzostwo świata.  Prezenty wcale nie muszą być drogie,  a kokardy bić blaskiem po oczach. Święta – to bycie razem. Ja ostatnio jestem wiecznie czymś poplamiona. I wszystko mam nie na czas, bo ktoś co chwilę ciągnie mnie za rękaw, żebym setny raz czytała ten sam wierszyk Brzechwy. Nasz obrus jest już tak upaćkany, że już nikt nawet nie ma sił zwracać na to uwagi, a sterta nieumytych naczyń potrafi sięgać sufitu. Ale święta – to bycie razem. Z choinki też musieliśmy zrezygnować, bo 100% gwarancji, że chwila – moment, a zleci dzieciakom  na głowę. Nie ma planu, nie ma organizacji. I jakoś tak magicznie – wszystko wychodzi. Okazuje się, że z pierogami ze sklepu też można mieć fajną Wigilię. A śledziem i karpiem jakoś zajmie się tata. Bo w święta najbardziej liczy się… bycie razem.

I tego właśnie życzę Wam w te Boże Narodzenie. Docenienia tego co najważniejsze – obecności drugiego człowieka.

PS. Jak już co roku… Z całego serca namawiam Was do przyłączenia się do świątecznej akcji „ROBÓTKA”. Jeśli chcecie wziąć udział w tej akcji, wszelkie szczegóły znajdziecie klikając w obrazek wyżej! Polega ona na kupieniu prezentu dla jednego z dorosłych dzieci, mieszkańca Domu Pomocy Społecznej w Niegowie. Nawet jeśli zrobicie to chwilę po Świętach – myślę, że data nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Kupienie prezentu jest tu drugoplanowe. Ta akcja jest naprawdę świetna – chodzi o dostrzeżenie jednej osoby, pomyślenie o niej, podarowanie jej czegoś i napisanie kilku ciepłych słów… Akcja jest piękna! Działajcie!!!

Za parę chwil Boże Narodzenie… środa, 24 grudnia 2014

     Jestem już na  Świętach w Polsce, które w tym roku mamy wyjątkowo liczne. Zjechali się wszyscy, a nasza  rodzina powiększyła się o dwa małe, rozkrzyczane aniołki. Nikt z niczym nie nadąża. Każdy macha już ręką na artystyczny bałagan. O przedświątecznych porządkach nie ma  mowy! Nawet prezenty zeszły w tym roku na dalszy plan. Jeśli chodzi o choinkę, sukcesem jest fakt, że po pierwsze stoi, po drugie… ujmijmy to tak –  naga nie jest.  Zjechali się wszyscy! I to właśnie liczy się najbardziej. Świąteczne bycie razem.

      Fakt, że 24 grudnia mniej więcej już od południa  rozpęta się najprawdziwsze tornado, przewidziałam już w niedzielę. Nawet bez śledzenia prognozy pogody, było to pewne. Jak co roku, moim zadaniem jest wykonanie wigilijnych słodkości. Bez piernika się nie obejdzie, ale wszystko inne co  zrobiłam jest typowo greckie. Moich słodkościowych odsłon razem będzie cztery. Prawda, że całkiem nieźle? Sekret w tym, że wszystko co robię jest szalenie proste, a nuta smaku z Grecji zawsze robi wrażenie. Ponieważ  wigilijne tornado, przewidziałam wcześniej – wszystko od wczoraj jest już prawie gotowe. Jeśli właśnie  jesteście w podbramkowej sytuacji w temacie bożonarodzeniowych słodkości – paksimadi udaje się zawsze. TU raz jeszcze link!

  10801566_10205684099891900_2442545071814415851_n

1506791_10205684099931901_6322340903035474195_n

       Lubię, kiedy kurtki spadają z haczyka, bo już żadna inna się nie zmieści. Kiedy wszędzie widać  choinkowe  światełka i wszystko wokoło mieni się na złoto. Nawet szarawa pogoda pasuje do takiego zestawienia.  W zapachu suszonych grzybów czuć cały, wielki las. Kapusta mimo, że przecież obiektywnie śmierdzi, to nagle w Święta pachnie. Ktoś nie opakował jeszcze swojego prezentu, a w sytuacjach kryzysowych taśmy bezbarwnej nigdy  nie ma. Rąk do lepienia pierogów zawsze brakuje i zdaje się, że zostaną sprawdzone manualne zdolności każdego. Kiedy kuchnia wygląda jak jedno wielkie pole wojenne, komuś właśnie przyszło do głowy grzać wino. Mimo, że to w tej chwili zupełnie niedorzeczne, jak dla mnie całkiem niezły pomysł!

      Za chwilę nacisnę przycisk „publikuj” i biegnę ratować niedokończone pierogi, ciastka które ciągle ktoś ukradkiem mi  podjada. Szukać taśmy bezbarwnej, tej co w niewiadomych okolicznościach przed chwilą była, ale  gdzieś wyparowała. Ach! I jeszcze grzańca, który nie może przecież się zmarnować.

       Zanim jednak wyłączę laptopa…

       Wesołych Świąt!!!

      Niech pierogi zostaną takie uroczo niekształtne. Niech wszystko będzie na „nie-na-czas”. Niech ciastka zostaną do połowy podkradzione. A obrus niedoprasowany. Choinka lekko krzywa. Paznokieć odpryśnięty. A ostatni zaproszony niech przyjdzie nawet i sporo spóźniony. Co z tego, że na wieszaku nie zmieści się już żadna kurtka. Miejsca znajdzie się dla każdego. Śniegu w tym roku pewnie już nie będzie. Ale… jakie to w sumie ma znaczenie…

       Za chwilę Boże Narodzenie. Najbardziej magiczny czas w roku…