Marcowe bransoletki… czwartek, 8 marca 2017

W Grecji pełno jest najróżniejszych drobnych tradycji i zwyczajów. Wyłuskiwanie ich z codzienności, to niezwykle ciekawy proces. Wszystko u mnie przychodzi stopniowo.  Dopiero całkiem niedawno zauważyłam, że właśnie w marcu wielu Greków: dzieci, kobiet i mężczyzn, nosi cieniutkie bransoletki, które składają się właściwie z dwóch splecionych ze sobą nitek: białej i czerwonej. Kiedy co chwilę widziałam je na czyimś nadgarstku, drapałam się po głowie, skąd u Greków taki  nagły przejaw braterstwa z Polską? Przez chwilę się przestraszyłam… Nie oglądam wiadomości, więc myślałam że w Polsce stało się coś strasznego, a ja o tym nie wiem. Kiedy powiedziałam o tym Janiemu, umierał ze śmiechu!

W Grecji jest taki zwyczaj, że dokładnie pierwszego marca zakłada się bransoletki, zwane Martis czyli marzec. Składają się zazwyczaj z dwóch cieniutkich sznurków: jeden biały drugi czerwony. Dla ozdoby często dodaje się do nich oko proroka (przed czym chronić ma Greków oko proroka, przeczytasz TUTAJ!), krzyżyk czy też jakiś ozdobny kamyk. Wyglądają naprawdę ślicznie. Sama nie mogłam sobie jednej odmówić. Kupiłam i noszę codziennie! A po co  się je zakłada?

Te bransoletki mają chronić przed marcowym słońcem. W marcu  słońce nagle zaczyna świecić z bardzo dużą siłą, a po zimie skóra nie jest do niego przyzwyczajona, dlatego o delikatne poparzenia łatwo. W Grecji wierzy się, że te bransoletki chronią przed marcowym słońcem. Moja skóra  ma się bardzo dobrze, więc może coś w tym jest:P

A tak na serio. Myślę, że w tej tradycji jest zawarty pewien ludowy spryt. Pewnie każdy kto ma taką bransoletkę na nadgarstku nawet podświadomie zaczyna uważać ze  słońcem, bo tych kilka nitek na ręce co chwilę o takiej roztropności przypomina. Jak by nie było – wyglądają przeuroczo! Więc i ja swojej do końca marca nie ściągam!:D

W Grecji jest coraz bardziej wiosennie… wtorek, 3 marca 2015

    Nie ma na świecie wielu rzeczy, których nie lubię tak bardzo jak zimna i zimy. Kiedy jest mi zimno, jestem wściekła! Choć nie mam pojęcia skąd u mnie właśnie taka reakcja? Zimą dzień zanim się rozkręci, to już właściwie się kończy. Krajobraz wszędzie bury, bo nawet i w Polsce śniegu zimą z roku na rok jakby coraz mniej. I na dodatek te wszystkie zimowe ubrania. Kurtki, szaliki, czapki, rękawiczki. Ubieranie tego wszystkiego i ściąganie  z siebie, to dla mnie istna katorga!

     W tym roku w Grecji zima wydaje się kończyć jakby trochę szybciej. Jest przecież sam początek marca, a z dnia na dzień pojawia się coraz więcej jej zwiastunów. Tak jak nie znoszę miesięcy zimowych, tak za tym momentem, kiedy wszędzie czuję nadchodzącą wiosnę, po prostu przepadam! Nagle chce mi się… wszystkiego! Czuje jak wszystko dookoła dodaje mi życiowej energii.

     Kochani! Idzie wiosna!!! Dziś kilka namacalnych na to dowodów…

SŁOŃCE

Co prawda w naszej okolicy śniegu  nigdy nie ma. Zastępują go  czasem nawet kilkudniowe  deszcze. To naprawdę nic fajnego… Na całe szczęście tych deszczowych dni jest coraz mniej. I coraz częściej przez całe dnie świeci przecudowne słońce. Słońce = życie. Dlatego do codziennego funkcjonowania jest tak bardzo potrzebne. W takie właśnie dni wychodzę jak najczęściej i poddaje się darmowej terapii witaminą D. Wystawianie twarzy do słońca, jest takie przyjemne…

 

ZIELEŃ

Te wszystkie szarości, brązy i kolory, które nie mogą się zdecydować czym właściwie są, z dnia na dzień porastają  świeżutką zielenią, którą po prostu chciałoby się zjeść!  Jeszcze tylko kilka plamek żółtego i już samo patrzenie dodaje energii.

 

CHCE MI SIĘ!

Zimą jeśli na zewnątrz nie mam nic do roboty, muszę się nieźle zmuszać, żeby wyjść z domu. Wiem, że „muszę!”, tak choćby dla zdrowia. Jednak zestaw wiatr + deszcz prosto w twarz, to nic przyjemnego. Za to wiosną jest odwrotnie i nie chcę się wracać do domu. Tak jak zimą za nic na świecie nie chce mi się uprawiać żadnego sportu, tak w tym okresie buty do biegania same wskakują mi na stopy i jakby same biegną prosto przed siebie…

 

OWADY

Jak podejrzewam właśnie teraz w przyrodzie trwa jedna wielka orgia! Co prawda za robalami zbytnio nie przepadam, ale i one są na świecie bardzo potrzebne. Chociażby po to, by latem przemienić się w piękne motyle.

 

MIASTA

Coraz więcej ludzi jest też w miastach. Zalane słońcem ulice zaczynają tętnić życiem. Szczególnie w takie piękne dni, kiedy pogoda dopisuje, wszędzie jest pełno ludzi, którzy jakby zbiorowo czerpią przyjemność z bycia na zewnątrz.

 

KAWIARENKI

Już coraz częściej pogoda jest tak ładna, że kawiarniane  życie przenosi się na zewnątrz. W środku pusto, a na zewnątrz pozajmowane wszystkie stoliki. Z dnia na dzień ludzi będzie jeszcze i jeszcze więcej.

 

SKLEPOWE WYSTAWY

Nawet manekiny na sklepowych witrynach stwierdziły ostatnio, że jest na tyle ciepło, że trzeba koniecznie ściągnąć kurtki, czapki i szaliki. Nawet na wystawach pojawia się coraz więcej kolorów i pomysłów na nowy sezon. Najwyższa pora by zrobić to co dziewczyny lubią najbardziej, czyli… zastanowić się nad garderobą na wiosnę i lato!

 

PORZĄDKI

Jak na razie widzę tylko jeden minus. Jednak widzę go zatrważająco dokładnie. Wystarczy spojrzeć na okna po jesienno – zimowych przeżyciach… Słońce, zwłaszcza te greckie,  kiedy tylko się pojawi, usilnie  przypomina że dom wymaga dodatkowych porządków, zwłaszcza w temacie okien. Jeśli chodzi o porządki, nas czeka niestety coś jeszcze. O istnieniu tego greckiego zwyczaju uświadomiłam sobie dosłownie kilka dni temu. Ale o tym… Już w następnym poście!