Gdzieś na ulicach Sarandy, Albania
Gdyby nie kwarantanna, właśnie teraz pisałabym post na temat naszej podróży do Albanii. Pewnie zalałabym was informacjami, swoimi spostrzeżeniami i zdjęciami. Mieliśmy w planach dłuższy pobyt w Tiranie i głębsze poznanie Albanii. Nie teraz, to później. Życie. Przy najbliższej okazji jeszcze zrealizujemy tę podróż. A wszystko co zobaczymy, docenimy dziesięć razy bardziej.
Jeszcze kilka lat temu byłam chyba największym przeciwnikiem wycieczek z Korfu do Albanii, idąc za myślą, że jeśli ktoś przyjeżdża na wakacje na Korfu, to tę wyspę powinien przede wszystkim zwiedzać. Przed wprowadzeniem tej wycieczki do oferty wzbraniałam się rękami i nogami, a kiedy już miałam jechać do Albanii, to robiłam to z wielką niechęcią. Jak widać, często jest tak, że życie wie lepiej co jest dla nas lepsze. Stało się tak, że potrzeba żebym wpadała do Albanii co jakiś czas była coraz większa, a ja za każdym razem zaczynałam się interesować tym krajem więcej i więcej. I skończyło się na tym, że w najbliższym możliwym czasie jedziemy tam na jeszcze dłużej, poznać ten kraj znacznie lepiej.
Jest wiele rodzajów podróżowania. Jedni lecą na drugi koniec świata, żeby zobaczyć cuda natury, cywilizacji, to co najpiękniejsze. Inni jadą, żeby odpocząć. Inni by pobyć trochę ze sobą, odcinając się od świata. Moim zdaniem w podróżowaniu do Albanii chodzi o coś zupełnie innego. Kiedy jedziecie do Albanii, macie możliwość zrozumieć zupełnie inny świat, który przecież jest tak blisko nas, bo nadal w Europie. Możecie poznać zupełnie inną perspektywę, a dzięki temu poszerzyć swój horyzont. To jest według mnie – najcenniejsze.
Albania jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy. Zmaga się z niesamowitą ilością problemów. W wielu miejscach ludzie żyją tam na skraju nędzy. To co jest jej przeogromnym atutem, to przepiękna natura. Ogromne połacie przyrody, które nie zniszczyła ani komercja, ani cywilizacja. Dopiero od całkiem niedawna kraj zaczyna otwierać się na turystykę i Albania staje się coraz bardziej promowana.
Aż do lat 90-tych kraj obejmował najbardziej krwawy z reżimów komunizmu pod dyktaturą Envera Hoxhy, potwora który niczym mitologiczny Kronos pożerał swoje dzieci. Szaleniec, który odciął kraj od reszty świata, chcąc realizować utopię, że Albania będzie samowystarczalnym rajem. W rzeczywistości Albańczycy pozbawieni byli całkowicie swojej wolności. Musieli robić, mówić, myśleć dokładnie to, co nakazywała partia. Nawet najmniejsze odstępstwo od ideologii karane było latami więzienia, które można było porównać do obozów pracy. Mówimy tu o posiadaniu zakazanej książki, powiedzeniu czegoś złego na kraj, czy odmówieniu współpracy. W więzieniach torturowano, katowano najbardziej podłymi i bolesnymi sposobami. O tym właśnie pisze w swojej książce „Błoto słodsze niż miód” Małgorzata Rejmer. Książka jest fenomenalna. Przede wszystkim dlatego, że otwiera oczy na zupełnie inny świat.
Małgorzata Rejmer w swoim reportażu o komunistycznej Albanii dopuszcza do głosu ludzi, którzy przeszli komunistyczną gehennę. Tę porównuje się często do reżimu nazistowskiego. Różnica między nazistami polegała jednak na tym, że ich metody miały na celu wyniszczenie wrogów. W Albanii naród wyniszczał sam siebie.
Za każdym razem, kiedy płynęliśmy z Korfu do Albanii, miałam założenie żeby dowiedzieć się czegoś więcej, coś nowego zrozumieć. Na całe szczęście przy każdej wycieczce poznawałam coraz to nowych przewodników albańskich. Jak głęboka była propaganda komunistyczna obrazuje fakt, że większość albańskich przewodników, którzy oprowadzają po regionie Sarandy, z którymi pracowałam, wypowiadała się pozytywnie o dyktaturze Hoxhy. To samo znajduje potwierdzenie w książce Rejmer, w której jest napisane, że wg badań OBWE z 2016 roku, aż 45% Albańczyków „(…) widzi w Enverze Hoxhy wybitnego polityka i dobrego gospodarza” (str. 17). Podczas jednej z naszych wycieczek wywołał się konflikt pomiędzy turystą z Wielkiej Brytanii, a albańską przewodniczką. Turysta zwrócił uwagę przewodniczce, że Hoxha jest uznawany za zbrodniarza i że nie może zrozumieć tego, że ta wypowiada się o nim raczej dobrze. Przewodniczka odpierała argumenty mówiąc, że sama żyła w komunistycznej Albanii i jej oraz jej rodzinie żyło się wtedy lepiej, bo Hoxha wprowadził w kraju porządek i pracę dla wszystkich. Przyznacie, że zrozumieć świat, to bardzo ciężkie zadanie.
Kraj bunkrów, które są żywym dowodem obsesji oddzielania się i chronienia przed abstrakcyjnym wrogiem. Kraj ludzi, których większość mieszka w najróżniejszych częściach świata. Kraj, który zmaga się z wieloma niepojętymi dla nas problemami. Jednocześnie dla mnie osobiście, kraj w którym zwyczajnie czuje się dobrze. Kraj ludzi serdecznych, którym dobrze patrzy z oczu i którzy żeby przeżyć, musieli mocno walczyć. Kraj przepięknej przyrody, przepysznej kawy i prostoty.
Jeśli w swoich planach macie podróż do Albanii, nawet krótki pobyt, koniecznie sięgnijcie po książkę Małgorzaty Rejmer, która wyjaśni wam wiele. Ta książka jest również idealna właśnie na teraz. Uświadamia, że nawet jeśli teraz w trudnych dniach kwarantanny jest nam ciężko, wciąż mamy wiele. Wciąż mamy domy, w których możemy bezpiecznie mieszkać. Wciąż chodzimy najedzeni i wciąż jest nam ciepło. Przede wszystkim, mentalnie – wciąż jesteśmy wolni.
Teraz jeszcze bardziej. Nie mogę opisać mojego pragnienia, żeby znów popłynąć statkiem i dopłynąć do lądu Albanii.
Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii, Małgorzata Rejmer, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2018
TUTAJ! znajdziesz opis naszej wycieczki z Korfu do Albanii.
TU! przeczytasz o Albanii jeszcze więcej.