Dopiero po długim pobycie zagranicą, uświadomiłam sobie, że pewne rzeczy istnieją tylko w Polsce. Uświadomienie sobie było pierwszym etapem wtajemniczenia. Drugim natomiast wielka tęsknota za rzeczami, których w Grecji, jak również myślę, w innych krajach po prostu nie ma.
Stworzyłam więc listę 10 najlepszych dla mnie rzeczy, które istnieją tylko i wyłącznie w Polsce. Rzeczy, do których niesamowicie tęskniłam i którymi wciąż nie mogę się nacieszyć. Lista nie jest jednak wyczerpująca, bo cały czas przypomina mi się coś jeszcze… A rzeczy na niej umieszczone są w kolejności przypadkowej, bo wszystkie są przecież równie wspaniałe. Oto i one…
1. CHLEB – nie jestem tu w żaden sposób oryginalna, bo polski chleb to jedna z rzeczy, do której najsilniej tęsknią Polacy zagranicą. Dla mnie szczególnie ten ciemny, w mnóstwem nasion, taki świeży, w którym czuć samo zdrowie.
2. BIAŁY SER – to chyba taki polski ewenement, o którego fenomenie nie zdajemy sobie sprawy, mając go na co dzień na wyciągnięcie ręki. Bardzo długo szukałam w Grecji jego odpowiednika, a kiedy znalazłam coś w miarę podobnego, spróbowałam raz i stwierdziłam, że prawdziwego polskiego białego sera po prostu nie da się zastąpić.
3. KAWIARENKI – pamiętam doskonale jak jednego z pierwszych moich dni w Grecji, poprosiłam Janiego, żeby zabrał mnie do jakiejś przytulnej kawiarenki, gdzie można napić się kawy i przegryźć coś słodkiego. –Zaraz, zaraz… – spytał. –To chcesz iść na kawę, czy do cukierni? – dobre pół godziny zabrało mi wyjaśnianie, że chcę jedno i drugie, ale w Grecji takie miejsca są rzadkością, bo albo idzie się na kawę, albo zamawia ciastka w cukierni. Na szczęście my Polacy mamy pakiet dwa w jednym i to jest wspaniałe!
Na dodatek – widok „kawiarnianego” kota, który wyleguje się przy kominku… – czy można wyobrazić sobie bardziej urocze miejsce?
4. KASZE – o ile wiem są przede wszystkim w Polsce, a przynajmniej w takiej różnorodności. Uwielbiam gryczaną, jaglaną. Jednak numerem jeden jest dla mnie kasza manna na śniadanie z odrobiną dżemu. Kilka minut i po sprawie. A później do obiadu tylko czuje jak miło jest w moim brzuchu.
5. PIEROGI – te w najróżniejszych odsłonach… I chyba nie potrzeba tutaj żadnego komentarza!
6. KOSMETYKI – kiedy w greckich drogeriach ilość firm kosmetycznych można liczyć na palcach jednej dłoni, przeciętna Polka buszuje wybierając wśród niekończącej się oferty polskich kosmetyków. I nawet pewnie nie zdaje sobie sprawy jaka jest szczęśliwa! Dopiero teraz dostrzegam, że w Polsce panuje kosmetyczne szaleństwo. Teraz wiem, że nasze kosmetyki są bardzo dobre i nieporównywalnie tańsze w stosunku do zagranicznych. Pozostaje tylko uzupełniać zapasy!
7. ZUPY – jakiś czas temu dowiedziałam się, że żur jest potrawą, która powstała w XIII wieku i do dnia dzisiejszego niewiele się zmieniła. Uwielbiam żur z jajkiem i prawdziwą polską kiełbasą.
Jednak dla rosołu z kury od sąsiada i ręcznie robionymi kluskami mojej mamy, nie ma żadnej konkurencji!
8. EMPiK – jedną z rzeczy, od których jestem uzależniona są kolorowe gazety. Często przeglądam je pobieżnie, odkładam i więcej do nich nie wracam. Podobnie jest z niektórymi książkami, które wystarczą mi w określonym fragmencie i których w całości nie potrzebuję. System „bierzesz – kupujesz”, który obowiązuje w Grecji jest więc dla mnie czysto nieludzki. Nie ma mowy o żadnym przeglądaniu gazet! Ale dopiero dzięki temu doceniłam teraz fenomen polskiego EMPiKu, w którym swobodnie można zgubić czas, przebywając tam przez godziny.
9. KAMIENICZKI – są oczywiście nie tylko w Polsce, ale pamiętam reakcje mamy Janiego na zdjęcia rynku w Poznaniu: – To wygląda jak scenografia do bajki! – nie mogła się nadziwić kolorami i kształtami. I tak właśnie jest – trzeba przyznać z dumą, że polskie kamieniczki są bajeczne.
10. ALLEGRO – bardzo długo wstrzymywałam się z założeniem konta na Allegro. Ale kiedy już zaczęłam… Okazało się to niesamowicie przydatne przebywając również zagranicą, bo duża część sprzedawców wysyła gdzie tylko się chce. To właśnie dzięki Allegro, kiedy już wyczerpały się mi wszystkie zapasy książek, do domu pukał listonosz z nową lekturą, która w moim przypadku zawsze przychodziła dokładnie na czas.