Przepisy ruchu drogowego – interpretacja grecka… czwartek, 9 lutego 2012

  
    Moja przygoda z Grecją, zaczęła się  już dobrych kilka lat temu, kiedy dzięki stypendium Sokratesa, wylądowałam w Mitilini, stolicy trzeciej co do wielkości greckiej wyspy – Lesbos. Już po pierwszych kilku dniach, mnie jak i całą grupę zagranicznych studentów zainteresował fakt: dlaczego w dość dużej jak na greckie warunki miejscowości, znajdują się światła drogowe, które nigdy nie działają?
    Zapytaliśmy o to naszą grecką opiekunkę. Ta, nie kryjąc uśmiechu odpowiedziała:
     Te światła to wymysł Unii Europejskiej. Kilka lat temu przyszło odgórne zarządzenie, że każda większa miejscowość musi mieć światła, więc  trzeba było je założyć. Niestety, od momentu, kiedy się pojawiły drastycznie wzrosła liczba wypadków drogowych. Burmistrz miasta oświadczył, że nie będzie ryzykować życia ludzi, dla bezsensownych unijnych przepisów i światła  kazał wyłączyć.
    Myślę, że ta krótka anegdota doskonale odzwierciedla podejście Greków do przepisów ruchu drogowego…
    Dla mnie nadal za każdym razem, przejście przez jezdnie, nawet na zielonym świetle, jest przygodą pełną adrenaliny. Rozglądam się zawsze co najmniej cztery razy, a kiedy wyczekam na odpowiedni moment, w nerwowym ruchu przyciskam do boku torebkę i biegnę pokrzykując – tak na wszelki wypadek. A kiedy jestem już po drugiej stronie, zawsze czuje się jakby dano mi kolejne życie. Ufff… wielka ulga, ale wiem, że nawet na greckim chodniku, trzeba naprawdę mieć się na baczności – zawsze…
    Tutaj przedstawiam kilka, myślę – bardzo niecodziennych greckich interpretacji praw ruchu drogowego….
PARKOWANIE
   
   Parkowanie w Grecji, to naprawdę nic stresującego. Kiedy brak dogodnego miejsca na zaparkowanie samochodu, można na przykład po prostu zostawić go na przejściu dla pieszych. To naprawdę nie jest żaden problem, że pali się zielone światło… Żeby nie było wątpliwości – samochód na zdjęciu wcale nie przejeżdża – on naprawdę zaparkował na przejściu dla pieszych, na dodatek ze światłami…
    Parkowanie samochodu, to również doskonała okazja, żeby urządzić sobie jakieś interesujące zawody. Np. ile miejsc parkingowych jest w stanie zająć jeden samochód? Dwa, trzy to nie żaden wyczyn…
Czy zdarzyło się Wam kiedyś zaparkować na czterech? To jest już coś!
MOTORY
    Temat motorów i skuterów w Grecji, to naprawdę temat rzeka… Jednak podstawową zasadą przy jeżdżeniu na motorze, jest  mieć ze sobą kask. Ale, kto powiedział, że musi on być na głowie?…
  
   Motory to  są bardzo praktyczne, ponieważ z miejscem parkingowym nigdy nie ma problemu…
    Najgorszą jednak zmorą dla uczestników ruchu są słynne w Grecji „pogawędki” motocyklistów. Zdarza się bardzo często, że dwa motory jadą z prędkością 50 km/h, dokładnie obok siebie, a  kierujący nimi miło ze sobą rozmawiają   zajmując przy tym oczywiście cały pas.
DROBNE ZDERZENIA
   Drobne zderzenia to w Grecji naprawdę codzienność. I raczej mało, kto się nimi przejmuje. Jeśli jest się sprawcą, wystarczy zostawić pod wycieraczką numer telefonu na policję – jakby ktoś przypadkiem go nie znał. Daję słowo – i o takich przypadkach słyszałam…
    Jeśli jednak to nam przydarzy się małe draśnięcie – nie warto się denerwować. Już widzę oczami wyobraźni jak patrząc na tego czarnego Mercedesa, mój tata robi się cały blady i nerwowo przełyka slinę… Właściciel tego pojazdu, chyba jednak się nie przejął. Próbował zamaskować to „draśnięcie”czarną taśmą izolacyjną, dokładnie taką jak stosuje się do zabezpieczania kabli. W sumie – rezultat całkiem niezły, bo na gołe oko taśmy nie widać – a problem – wręcz rozwiązał się sam!
EKOLOGICZNE ROZWIĄZANIE
     
   Jestem początkującym kierowcą, ponadto bardzo staram się żyć ekologicznie. Biorąc pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”, myślę że kiedy ostatecznie ustatkujemy się w Grecji, wybiorę rozwiązanie alternatywne. Może nie z prędkością światła, ale osiołkiem również dojadę  wszędzie. I są takie sympatyczneJ   Ponadto…jak mawiają – po pierwsze – bezpieczeństwo!

12 myśli nt. „Przepisy ruchu drogowego – interpretacja grecka… czwartek, 9 lutego 2012

  1. Dorota, uwielbiam Cie czytac !!! Opisujesz greckie realia w fantastyczny sposob, zawsze czekam z niecierpliwoscia na kolejne wpisy. Od kilku lat zyje miedzy Grecja a Polska i czasem mysle, ze nic mnie juz nie zaskoczy, a jednak….:):) Powodzenia

  2. Wyzwaniem jest tez przeprawa przez greckie rondo. Na poczatku dziwil mnie widok samochodow “zaparkowanych” na rondach, na rondach sie psuja czy jak? Otoz nie. W tym cudnym kraju na rondach nie jest zniesiona zasada prawej reki wiec pierwszenstwo ma WJEZDZAJACY na rondo a nie znajdujacy sie na nim. Ten kto na rondzie czeka, czasami dosc sporo…No i w zadnym innym kraju nie wykorzystuje sie tak masowo swiatel awaryjnych. Potrzebna swieza prasa? Spoko. Awaryjne i wyskok do kiosku. Zachcialo sie tyropity? Spoko. Awaryjne i do piekarni. Itp itd Pozdrawiam wszystkich kierowcow zwlaszcza tych na greckich drogach 😉

  3. To znowu ja 🙂 Przypomnialo mi sie tez, ze na poczatku bardzo zdziwil mnie widok samochodow bez talbic rejestracyjnych. Okazalo sie, ze w niektorych przypadkach policja odkreca je wystawiajac mandat. Delikwent uiszcza oplate, odbiera z policji tablice i moze znowu ruszyc w droge. (nie zeby nie praktykowana byla jazda bez nich, samej tez mi sie zdarzylo)

    • Owszem, te niektore przypadki to parkowanie w miejscu niedozwolonym. Straz miejska jest uzbrojona we wkretarki akumulatorowe 😉 a odzyskanie tablic to minimum 80 euro.

  4. Dzięki dziewczyny za komentarze! Tak myślałam, że jest jeszcze na greckich drogach sporo takich ciekawostek…:))) Ja niestety jeszcze nie o wszystkich wiem, bo zazwyczaj jeszcze nie kieruję, chociaż myślę nad tym coraz bardziej intensywnie…Jeszcze tylko w sprawie świateł awaryjnych, dodam , że raz z Olivką i jej kolezanką zatrzymałyśmy się na jakieś 45 min, na zakazie i na światłach awarynych i poszłyśmy sobie na kebaba…No, ale takie rzeczy to tylko w Grecji:))Myślę, że to jest tak naprawdę temat rzeka. Może za jakiś czas znajdę jeszcze coś ciekawego. A jak Wam się coś jeszcze przypomni – PISZCIE!!

  5. Będąc na Krecie wypożyczonym samochodem postanowiłam pojechać do matali. Kierował mój mąż ale czytalam w przewodniku że na drogach należy uważać i strasznie się balam. Nie rozumielismy np dlaczego autobus wiozący nas do hotelu często trabi. Dopiero później ktoś nam powiedział ze ostrzega przed zakrętem jadących z naprzeciwka a którzy nas nie widzą. Wracając do wycieczki Matala beach, w miejscowości Moires na skrzyżowaniu zatrzymał się samochód, czekalismy za nim dobre kilka minut bo myslelismy że cos jedzie z prawej strony a niestety budynek zasłaniał widok. Jednak nagle pan zgasil silnik wysiadł i poszedł do tawerny jakby nigdy nic. Byliśmy w szoku. A na obwodnicy Heraklionu bez ostrzeżenia skończył nam się pas ruchu. Żadnych strzałek po prostu stanelismy w miejscu bo nie mieliśmy pasa ruchu. Ale właśnie o tym opowiadalismy po powrocie i wlasnie takie rzeczy teraz wspominany ….a pamiętasz ten pas ruchu co się skończył.

  6. Hi there I am so delighted I found your weblog, I really found you by accident, while I
    was browsing on Google for something else, Anyways I am here now and would just like to say thank you for a marvelous post and a all round
    interesting blog (I also love the theme/design), I don’t have time to read through it all at the moment but I have book-marked
    it and also added in your RSS feeds, so when I have
    time I will be back to read a great deal more, Please do keep up
    the awesome b.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.