Mój luty. Najspokojniejszy czas, jaki pamiętam… sobota, 7 marca 2020

 

Garitsa w jeden ze słonecznych dni. Uwialbiam tam spacerować.

 

Luty był jednym z najspokojniejszych okresów jakie pamiętam od dawna, chyba nawet od dobrych kilku lat wstecz. Pierwszy raz po bardzo długim czasie przyszła do mnie taka myśl, że przez najbliższy czas nie muszę o nic walczyć. Mój telefon przyjemnie milczy, nikt niczego nie chce, wokół mnie jest spokojnie. Poczułam, że całą sobą odpoczywam i tak jest mi dobrze. Po kilku latach walki o to, co teraz mam,  potrzebne było mi wytchnienie.

W lutym nigdzie nie wyjeżdżaliśmy. Nic wielkiego się nie działo.

Moją codziennością były wizyty w mieście Korfu, robienie zakupów na naszym targowisku, czytanie książek, oglądanie filmów, chodzenie na kawę i dużo sportu. W końcu przyszedł taki czas, że czuje że mogę korzystać z życia, cieszyć się z tego co mam, gdzie i z kim jestem.

 

Takie skarby na targu w mieście Korfu!

Warzywa i owoce, tylko z targowiska!

 

W naszym nowym domu mieszkamy pełne pięć miesięcy. Czas śmignął nie mam pojęcia kiedy, a ja zorientowałam się, że mieszkam tu już trochę i nie wiem, co znajduje się w naszej najbliższej okolicy. Zabawne, że często chcemy odkrywać inne kraje i inne kultury, a tak naprawdę nie wiemy, co jest na końcu naszej ulicy. Pierwszy raz poszliśmy na dłuższy spacer po naszej wiosce. To jedno z najbardziej korfiańskich miejsc na całej wyspie. Może dlatego tak mi się tu podoba?

Dużo spacerów. Dużo pysznego, zdrowego jedzenia i spotkań ze znajomymi. Czuje jak regeneruje się teraz całe moje ciało. Tak spokojnego czasu nie pamiętam od momentu przeprowadzenia się do Grecji.

 

Miasto Korfu w lutym…

Liston zalana słońcem

Na wyspie jest spokojnie, ale w mieście zawsze jest sporo ludzi.

Stara Forteca

 

Ze spokojem i wielką przyjemnością  przygotowujemy się do nowego sezonu. Ostatnie poprawki na stronie i nowa oferta lotów Janiego na paralotni. O tym wszystkim będzie już w marcu.

Jakim największym osiągnięciem mogę pochwalić się w lutym? W tym miesiącu zrobiłam fantastyczne pierogi z soczewicą! Najlepsze na świecie! To co zrobione ręcznie i w domu, ma smak nie do podrobienia.

 

O matko… Jakie to było dobre!!!

 

Taki czas skoncentrowania się na sobie, jest dla mnie okresem przemyśleń. Przygotowaniem do nowego etapu.

Kilka dni temu wyszłam z domu i poszłam na dłuższy spacer sama ze sobą. Podjechałam do Garitsy, czyli długiej promenady, która ciągnie się wzdłuż morza, z widokiem na Starą Fortecę. Pomyślałam, że osiągnęłam na ten moment życia wyznaczony cel. Teraz odpoczywam, ale w sercu już powoli czuje potrzebę czegoś jeszcze. Od czasu do czasu potrzebne są mi takie spacery samej ze sobą. Odpowiadam sobie wtedy na pytania, w którą stronę chcę iść… Czego potrzeba mi jeszcze… Jak chcę żeby wyglądał mój świat za jakieś pięć lat… Co chcę zmienić, z czego jestem dumna, co chcę ulepszyć… I powoli doszukałam się w sobie tych właściwych odpowiedzi.

Życie staje się jedną wielką frajdą, kiedy z całej siły trzymamy za jego stery…

 

 

TU! przeczytasz 10 faktów i mnie

TU! jest przepis na “kleftiko”, ekspresowy grecki obiad jednogarnkowy

TU! przeczytasz jak poradzić sobie z emigracyjną depresją

 

 

 

10 rzeczy, których nauczył mnie ten sezon na Korfu… środa, 3 października 2018

 

Sezon 2018 jeszcze trwa, a ja piszę ten post z naszego biura w Dassia. Więc nie jest to podsumowanie. Na zewnątrz lekko pada i nagle bardzo szybko robi się ciemno. Nie ma się co oszukiwać. Czy mi się to podoba, czy też nie, lato 2018 powoli dobiega końca. Było dla mnie niesamowite. Nie tylko dlatego, że w tym roku otworzyliśmy nasze pierwsze lokalne biuro w Dassia i tak ładnie poszliśmy w tym sezonie do przodu. Choć to oczywiście gigantyczny powód do dumy. Ale ten sezon był dla mnie wielką szkołą życia. W życiu prywatnym i zawodowym. Dziś 10 rzeczy,  których nauczyłam się tego lata…

 

1 WDZIĘCZNOŚĆ. DOCENIAJ WSZYSTKO(!!!) CO MASZ

Autentycznie. Doceniam wszystko, co mam. Wszystko co dotyczy rzeczy materialnych i niematerialnych. Staram się nigdy nie narzekać. Dlaczego? Docenianie tego co się ma i wdzięczność, za każdą dobrą rzecz, którą daje świat, przyciąga jeszcze więcej dobrego.

 

2 SPOKÓJ. ZACHOWUJ GO ZAWSZE

Tak jest! Nie ma co szarpać swoich nerwów. Martwić się na zapas, przejmować. Nawet w trudnych sytuacjach, zawsze zachowywać trzeba spokój, bo to właśnie on pozwala nam prawidłowo reagować.

 

3 BAW SIĘ ŻYCIEM. NIE BIERZ ŻYCIA NA SERIO

To stało się całkiem niedawno. Zauważyłam jedną życiową prawidłowość. Problemy są ZAWSZE! Są nieodłączną częścią życia. Znacznie lepiej chodzi mi się po tej planecie, od kiedy przestałam życie brać tak bardzo na serio i zaczęłam się nim zwyczajnie bawić. Tak jest – życie traktuję nieco jako zabawę!

 

4 DAJ SIĘ ŻYCIU PONIEŚĆ!

Często na upór staramy się brnąć wyznaczoną sobie ścieżką pomimo, że wszystko staje nam na drodze. Skłonność do kończenia zadań i osiągania wyznaczonych przez siebie celów jest dobra. Ale! To życie samo pokazuje najlepszą drogę… Często najlepsze ścieżki, najlepsze rozwiązania pojawiają się same! Nie można się zacietrzewiać w wyznaczonych przez siebie planach. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte na to co niesie życie.

 

5 INTUICJA. SŁUCHAJ JEJ ZAWSZE

Pierwsze wrażenie, pierwsza myśl, to pierwsze uczucie. Zawsze, to właśnie intuicja jest pierwszym głosem, którego słucham w życiu prywatnym i zawodowym. I zawsze jest moim najlepszym doradcą.

 

6 PRZYJACIELE. TO ONI LICZĄ SIĘ NAJBARDZIEJ

Pieniądze są super ważne, ale naprawdę nie są w życiu najważniejsze. Kiedy myślę o tym sezonie i wspominam najfajniejsze chwile, wcale nie są nimi momenty kiedy zarobiłam większe pieniądze, albo kiedy większa ilość gotówki właśnie wpłynęła na moje konto. To są takie zwykłe momenty z przyjaciółmi przy dobrym jedzeniu i winie. Chwila wytchnienia i dużo śmiechu z bliskimi mi ludźmi. Bo właśnie oni liczą się najbardziej.

 

7 UFAJ LUDZIOM

Kiedy zaczynałam pracę na Korfu, co chwilę ktoś podpowiadał mi, żeby uważać tu i tam. Nie ufać nikomu, nie mówić nic, przed nikim się nie otwierać. Jestem ostrożna, ale ufam ludziom i nigdy na rozsądnym zaufaniu się nie przejechałam.

 

8 NICZEGO NIE OCZEKUJ

Nigdy nie zawodzę się na ludziach z prostego powodu. Nie oczekuję od nikogo niczego. We wszystkim, co robię jestem niezależna. Jeśli robię komuś przyjemność, albo przysługę, nie oczekuję niczego w zamian. Dzięki temu, jeśli ktoś robi coś dla mnie, nigdy nie jest to spełnianie moich oczekiwań, bo na nich zawsze najłatwiej jest się przejechać. Kiedy ktoś robi coś dla mnie, zawsze traktuję to jako miłą niespodziankę.

 

9 SZACUNEK. DLA KAŻDEGO

Bez udawanej skromności mogę stwierdzić, że jestem na Korfu bardzo lubiana. Trudno jest znaleźć osobę, z którą mam jakiś problem. Dobre stosunki z ludźmi na Korfu, bazują na tym, że szanuję tu każdego. Od ludzi, którzy pracują na najniższych stanowiskach, po właścicieli firm. Równo szanuję i odnoszę się do wszystkich. W zamian otrzymuję dokładnie to samo.

 

10 ODPUSZCZAJ. NIGDY SIĘ NIE ZACIETRZEWIAJ

Zapominam o kłótniach, o tym że ktoś mi coś przykrego zrobił, albo powiedział. Wykasowuje z głowy przykre momenty. Odpuszczam. Nigdy się nie zacietrzewiam. W każdej sferze życia, idę do przodu!

 

 

Co po sezonie turystycznym robią mieszkańcy Korfu? Co po sezonie robię ja?… niedziela, 22 października 2017

IMG_20171022_122528

Na naszych wycieczkach pojawia się coraz więcej czytelników mojego bloga. Ludzie najpierw czytają Sałatkę, a później postanawiają lecieć na Korfu. Albo szukają wiadomości o Korfu, trafiają na bloga i już na długo na nim zostają. Nie zależnie od kolejności, coraz częściej jest tak, że nasze wycieczki są dla mnie świetną okazją do poznawania moich czytelników. Tak w realu. Twarzą w twarz, na żywo. Dzięki temu wiem dokładnie, co was najbardziej interesuje. Jaki chcecie zgłębić temat. Co was najbardziej ciekawi.

Jedno z pytań, które podczas tras powraca jak boomerang, brzmi:

Skoro większość mieszkańców Korfu, zajmuje się turystyką, to czym zajmują się po skończeniu sezonu? No i co takiego jesienią i zimą robisz ty, Dorota?

Sezon turystyczny na Korfu trwa mniej więcej od połowy maja do połowy października. Korfu ma 600 km2 i rośnie na niej około 4 milionów drzew oliwnych. Sezon na zbiór oliwek zaczyna się w październiku i potrafi trwać nawet i całą zimę. Idealnie! Bo po skończeniu pracy w turystyce, wiele osób może zająć się zbieraniem oliwek. Ludzie mają różne inne dorywcze, dodatkowe prace w zależności od ich zawodu, umiejętności czy potrzeb. Często z Korfu wyjeżdżają. Albo  przygotowują się do następnego sezonu.

ALE! Uwaga…

Praca w turystyce jest szalenie specyficzna. W pięć miesięcy musimy często zapracować na cały rok! Co oznacza to w praktyce? Że podczas tych pięciu miesięcy pracuje się co najmniej ze zdwojoną siłą. Często jest tak, że ludzie w turystyce pracują przez kilka miesięcy, bez dnia przerwy, często nawet po 15 godzin dziennie. Powtórzę to jeszcze raz… Przez kilka miesięcy, bez żadnego dnia przerwy, nawet po 15 godzin dziennie! Kto przepracował w turystyce choć jeden sezon, ten wie z czym to się je. Organizm przechodzi wtedy prawdziwy Sajgon. Bo dodatkowo szczególnie w strategicznych miesiącach, takich jak czerwiec, lipiec, sierpień, praca jest często morderczo intensywna.

U mnie standardem jest, że telefon zaczyna dzwonić od ósmej rano, a milknie dopiero po północy.  Śniadanie jem najczęściej albo w samochodzie, albo gdzieś w trasie i niestety, ale zawsze pod koniec sezonu tracę cenne dla mnie kilogramy. Prawdziwym luksusem jest to, że mogę w nocy spać więcej niż 4 godziny. A kiedy  mam dzień wolny, to zazwyczaj nie robię wiele więcej niż nadrabianie szalenie cennego latem snu.

Organizm każdego ma swoje granice. I nawet super człowiek, nie jest w stanie wytrzymać w takim rytmie dłużej. Dlatego po pierwsze każdy, kto pracuje w turystyce, w sezonie jesienno – zimowym:

  • zwalnia
  • odpoczywa
  • regeneruje organizm

No dobra… Ale czy ludziom, którzy tak intensywnie pracują latem, nie nudzi się jesienią i zimą???

Nie wiem jak dokładnie jest u innych, ale mnie bynajmniej NIE! Bardzo lubię zmiany i to, że mój rytm letni jest tak zupełnie inny od zimowego, bo moje życie zimą zmienia się o 180o. Jednocześnie bardzo lubię to jak wygląda moje lato i to jak wygląda moja zima. Zawsze jest super, tylko że zupełnie inaczej.

Co takiego robię właśnie teraz, czyli w sezonie jesienno – zimowym?

  1. Dbam o siebie i moje zdrowie.  Nadrabiam stracone kilogramy, czyli bardzo dużo i bardzo zdrowo jem. Robię badania krwi, żeby dowiedzieć się czego ewentualnie w moim organizmie brakuje. Zazwyczaj jest to żelazo. Dlatego tak komponuje moje posiłki, żeby było go najwięcej. Co roku… Odrobaczam organizm! Dlaczego??? Ponieważ jest ogromne prawdopodobieństwo, że jedząc codziennie w najróżniejszych  miejscach publicznych, nawet dbając o higienę, to złapałam jakiegoś pasożyta. Robienie badań, czy i  jaki dokładnie pasożyt  może to być, trwałoby wieki. Dlatego idę do lekarza i proszę o przepisanie tabletek na odrobaczanie, tłumacząc dlaczego. Więcej o tym dlaczego jest to tak ważne, przeczytacie na blogu ANI! Poza tym dbam o dobry i długi sen. Zapisuje się na zajęcia sportowe. I tak zwyczajnie po babsku, mam czas by zadbać o swój wygląd.
  2. Jestem spełnioną kurą domową! Zawsze po skończeniu sezonu, przez tydzień sprzątam, odgracam, porządkuje mieszkanie. Organizuje wszystko tak jak lubię. Dokupuje nowe dekoracje i tworzę dom, w którym kocham przebywać.  Uwielbiam gotować, więc testujemy z Janim bardzo dużo nowych przepisów. Wymyślam nowe dania i piekę domowe ciasta. Prasuję, czyszczę, sprzątam, układam. Ujmując krótko, zimą staję się typową, bardzo spełniającą się kurą domową.
  3. Pracuję nad następnym sezonem. To, że nasza firma z roku na rok się rozwija, nie jest przypadkiem i samo się nie dzieje. Jest to zawsze wynikiem bardzo intensywnej pracy nad nowym sezonem jesienią i zimą. Co roku coś trzeba zmienić, ulepszyć, poprawić. Firma, która nie idzie do przodu, tak naprawdę się cofa!
  4. Bloguję, kręcę  filmiki na YouTube, piszę do gazet. I to bardzo konkretnie. Głównie na tym upływają mi całe dnie. Jest to praca po kilka godzin dziennie. Niby zawód wolny, ale w moim przypadku dyscyplina jest wojskowa. Kilka typowych wymówek i łatwo sobie odpuścić, albo wyjść z rytmu. A to przecież nie wchodzi w grę!
  5. Piszę moją książkę. O to też często pytacie! Co z książką? Czy już jest??? Tak, książka już jest. Brakuje jeszcze ostatniego rozdziału, ostatecznej redakcji i zdjęć. Wracam do niej właśnie teraz. A co po napisaniu? Trzymajcie mocno kciuki!
  6. Dbam o moje przyjaźnie. W sezonie prawie zupełnie nie ma na to czasu. Tak jakby znikam z życia towarzyskiego. Wraz z październikiem, zaczynam nadrabiać zaległości. Dzwonie do przyjaciół. Odpowiadam na tonę zaległych maili. Ciągle się z kimś spotykam.
  7. Nałogowo oglądam filmy. Co najmniej raz na dwa tygodnie idę  do kina. Wciągam się w jakiś fajny serial i oglądam co najmniej jeden porządny film tygodniowo. Co rozumiem pod nazwą „porządny”? Chodzi o klasyki kina, filmy które z jakiegoś powodu są ważne, albo dobre filmy które pojawiły się ostatnio, a które przegapiłam w kinie.
  8. Czytam. Książki. Gazety. Moje ukochane blogi. Zawsze przed snem, z kubkiem  kojących ziół. Właśnie teraz wybieram jedną z książek Hemingway’a, bo ostatnio brakuje mi dobrej klasyki.
  9. Podróżuje. Zazwyczaj na chwilę przed i chwilę po sezonie wybieramy z Janim jakieś ciekawe miejsce do odwiedzenia. Kiedy tylko jeszcze trochę odsapnę, będziemy bookować bilety i zdaje się, że padnie na Portugalię. Natomiast jeśli nic się nie zmieni, to wiosną odwiedzimy pierwszy raz Rodos. Nie potrafię usiedzieć dłużej w jednym miejscu – ten świat jest na to stanowczo za ciekawy. Więc nawet w naszej okolicy, ciągle odwiedzamy jakieś nowe miejsca.
  10. Nie robię nic. Chodzę na długie spacery. Godzinami piję kawę. Przeglądam plotkarskie gazety. Albo gadam z kimś o niczym. Koncentruje się na tym, żeby zwolnić. Mieć czas by docenić najzwyklejsze, codzienne, proste życie.