Te Boże Narodzenie było nieco inne. Jedna, prosta zmiana… poniedziałek, 27 grudnia 2021

 

Jedna, tak prosta zmiana.

BEZ INTERNETU.

To były jedne z najlepszych Świąt Bożego Narodzenia jakie pamiętam.

Od internetu wypoczywam nadal, aż do końca tego roku.

Wpadam tu więc jedynie na dwie chwile. I daję wam znać, że kilka dni bez internetu dają bardzo dużo dobrego.

Plus! W końcu na te Święta spadł śnieg. Zamykam więc laptopa i znów wychodzę na spacer w scenerii jak z zimowej baśni…

 

 

 

 

Czasem największym sukcesem jest przetrwać… czwartek, 31 grudnia 2020

 

Korfu, Garitsa

 

Otwieram mój stary kalendarz na ostatniej stronie i czytam całą listę planów, celów i postanowień. Kilka kartek starannym pismem zapisanych pięknymi marzeniami. Rozpisana dokładnie strategia tego jak jeszcze lepiej żyć. Między innymi daleka podróż do Japonii. Zwiedzanie Albanii. Zajęcia jogi. Przemalowanie sypialni. Udział w festiwalu filmowym w Salonikach. Kilka nowych filmików na You Tube.

Nie jestem zła, bo co da złoszczenie się na życie. Jednak kiedy czytam jeszcze raz, to czuje że na mojej twarzy maluje się cierpki uśmiech.

Przewodnik po Japonii zdążyłam nawet kupić. Stoi na półce, jeszcze nie tknięty. Cała trasa wyprawy do Albanii też była już zaplanowana. Odwołaliśmy ją dosłownie w ostatniej chwili.

Patrzę na całą tę listę raz jeszcze. I myślę sobie, że moim największym osiągnięciem tego roku jest to, że przetrwałam. W tym wyjątkowym roku, to dla mnie bardzo dużo i w zupełności wystarczy.

 

Spustoszenie, którego dokonała pandemia w turystyce spowodowało, że kilka razy wiele rzeczy w moim życiu stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Jeszcze w środku lata nie byłam pewna czy tej zimy będziemy w staniem mieć swój dom, czy po pandemii nie będziemy zaczynać nie tyle od zera, co od pokaźnego minusa. Niektórzy mówią, że pieniądze nie są w życiu ważne. Ładnie to brzmi, ale to niebezpieczne kłamstwo. Na całe szczęście los się do nas uśmiechnął i co prawda bardzo okrojony, ale sezon turystyczny u nas jednak był. To jak przebiegał można porównać krótkiej, morderczo męczącej walki.

A teraz lockdownu  ciąg dalszy. Nic jeszcze wcale się nie odradza, na co mieliśmy  nadzieję tej zimy. Wcale nic nie wraca do siebie. W powietrzu można kroić zmęczenie.

Mimo wszystko, mimo tego, że nie spełniłam ani jednego celu, który chciałam osiągnąć w mijającym roku, dziś zrobiłam to co od dobrych kilku lat robię pod koniec każdego grudnia. Sama ze sobą wybrałam się na bardzo długi spacer. Szłam przed siebie i z pustą głową znów wymarzyłam sobie to jak chcę by wyglądał nadchodzący rok. Co chcę w moim życiu poprawić. Co dokładnie zmienić. Jaka chcę być. Co chcę osiągnąć. Kiedy wróciłam, jak zawsze  wszystko dokładnie rozpisałam na kartce.

 

W tym roku zawaliło mi się kilka ważnych przyjaźni. Nie zrealizowałam żadnej planowanej podróży. Przez cały ten rok ani na jeden dzień nie wypłynęłam nawet poza Korfu. Większość planów została jedynie w sferze marzeń.

 

Zadziało się jednocześnie tyle dobrego. Udało nam się przetrwać jako firmie i możliwie jak najbardziej w tych okolicznościach pójść do przodu. Napisałam mój pierwszy przewodnik po Korfu (kliknij TU! by przeczytać więcej), z którego jestem niesamowicie dumna. Mam mniej przyjaciół, ale więź z tymi, których mam przy sobie, jest o wiele silniejsza. Bez dwóch zdań, był to najbardziej sportowy rok mojego życia, mimo że nie mogłam przecież chodzić na żadne sportowe zajęcia. A pod sam koniec tego roku przełamałam mój strach przed zimnem i od końca listopada systematycznie pływam w morzu.

 

*

 

Kończyłam mój spacer dochodząc do miasta Korfu. Z jednej z ulubionych kawiarenek zamówiłam kawę na wynos. Pomyślałam, że pójdę do Garitsy, usiądę na murku przy morzu i tam ją wypiję. Bardzo lubię to miejsce. Cały plan na Nowy Rok miałam już w głowie. Kiedy dochodziłam widząc już morze, na niebie pokazała się wielka tęcza, która jak to tęcza – rozpłynęła się po kilku minutach. Myślę, że to dobry znak. Inaczej być nie może.

Już za kilka godzin z wielką ulgą pożegnam stary rok.

Jutro czeka nas nowe.

Na Korfu w pierwszy dzień stycznia, po całym tygodniu ulewnych deszczów, zapowiadają piękne słońce.

Szczęśliwego Nowego Roku! To co nas nie zabiło, teraz nas tylko wzmocni. Szybkiego odradzania nam wszystkim…

 

TU! przeczytasz post Mniej.