Podobno zostało mi tylko mniej więcej dwa lata życia. Dzięki Bogu nie mam raka, a wyrok został wydany przez wahadełko należące do kobiety z rodzaju wróżek. Obojętnie czy się podchodzi do tego racjonalnie, czy też nie, wobec słów na temat … Czytaj dalej
Jest sam początek stycznia. Jak zawsze pierwsze dni Nowego Roku spędzamy w Kawali, w Sałatkowym Domu. W domu są teraz wszyscy i jest jeden wielki harmider. Siedzę dokładnie w tym samym miejscu, kiedy 15 sierpnia 2011 roku napisałam pierwszy post … Czytaj dalej
Wszystkie wcześniejsze posty z tego cyklu znajdziesz klikając TUTAJ! Na studiach miałam koleżankę, która bardzo często podróżowała. Magda żyła na walizkach, przeprowadzając się z miejsca na miejsce. To właśnie ona powiedziała mi o „magicznej granicy trzech miesięcy”, czyli takim … Czytaj dalej
Kończyliśmy wycieczkę. Czasami pod koniec, szczególnie jeśli ktoś pyta skąd wzięła się nazwa naszej firmy, opowiadam moją historię, o tym jak znalazłam się w Grecji: -Tej daty nigdy nie zapomnę. Przyjechaliśmy do Ellady z planem, żeby zamieszkać tu na stałe … Czytaj dalej
Są takie dni, których nigdy się nie zapomina. Co prawda nie pamięta się tego co się wtedy jadło, w co było się ubranym, co konkretnie się robiło. Ale pamięć o emocjach zostaje już do końca. Mimo … Czytaj dalej
Decyzja o wyjeździe na emigrację zasiewa się zupełnie niepozornie. A później kiełkuje nie dając w nocy spać. Rośnie i nie daje spokoju, aż do jej zrealizowania. Jednak mniej więcej w tym właśnie okresie, pojawia się cała … Czytaj dalej
Dwa lata temu, 15 sierpnia wsiedliśmy w samolot do Grecji z biletem w jedną stronę. Pamiętam, że było upalnie, a ja miałam na sobie puchową kurtkę, czapkę w kieszeni i zimowe kozaki. Podobnie ubrany był również Jani. Na … Czytaj dalej
Dziś wieczorem na moje życzenie mama Janiego (czyli przyczyny mojej greckiej emigracji), zrobiła dla mnie grecką sałatkę. Trwało to dokładnie 5 minut, po czym na stole przede mną pojawił się ten prosty cud świata, finezja najprostszych składników. Nigdy nie mogę … Czytaj dalej