10 rad dla osób, które zaczynają żyć w Grecji… poniedziałek, 9 stycznia 2023

Jest sam początek stycznia. Jak zawsze pierwsze dni Nowego Roku spędzamy w Kawali, w Sałatkowym Domu. W domu są teraz wszyscy i jest jeden wielki harmider. Siedzę dokładnie w tym samym miejscu, kiedy 15 sierpnia 2011 roku napisałam pierwszy post na tego bloga (TU! przeczytasz pierwszy post z bloga), pierwszego dnia po przylocie do Grecji z planem, żeby zamieszkać tu na stałe.

Pamiętam, że tego dnia przez moją głowę przechodziło tornado strachu i niepewności, o to co będzie. Jeszcze wtedy pewnie bym nie uwierzyła, że wszystko potoczy się tak dobrze. Że odniesiemy sukces, będziemy mieć własną firmę, będziemy niezależni prowadząc życie takie jak chcemy, że będziemy szczęśliwi. Ten dzień był pierwszym dniem mojego nowego życia. Nic nie stało się samo. Do życiowego miejsca, w którym jestem nie doprowadził mnie fart, przypadek, znajomości, czy też pieniądze. Nic z tych rzeczy. Była to praca nas sobą i świadome kreowanie swojego życia.

Co roku do Grecji z myślą, żeby osiedlić się tu na stałe przylatuje spora liczba osób. Mijamy się na lotniskach. Widzimy się czasem na wycieczkach. Dostaję od was również sporo wiadomości i maili.

Gdybym mogła powiedzieć to sobie te ponad jedenaście lat temu… Gdybym mogła powiedzieć to osobom, które tak jak ja wtedy zaczynają i po prostu się boją…

Dziś dziesięć rad, jeśli zaczynacie żyć w Grecji od początku!

1 WYLUZUJ – wyluzuj, wyluzuj i raz jeszcze WYLUZUJ! Grecja to kraj południowy. Zupełnie inaczej żyje się tu niż na przykład w Polsce, Niemczech czy też w Anglii. Po prostu tak tu jest, że organizacyjnie wiele rzeczy bardzo kuleje, a biurokracja potrafi doprowadzić człowieka do szału. Aby żyć dobrze w Grecji, trzeba się nieco wbić w klimat tego kraju, żyć zgodnie z jego rytmem, czyli – wyluzować!

2 MAŁE KROKI – początki mieszkania w innym kraju, to jest tak jakby ktoś dorosłego sprowadził do poziomu małego dziecka. Wszystkiego uczymy się od początku. Zaczynając od samego języka, poprzez nawiązywanie kontaktów z ludźmi, uczenie się nowej kultury i obyczajów. Łatwo jest się zdołować, kiedy okazuje się, że mamy problem w zupełnie podstawowych sprawach, na przykład z kupieniem chleba w piekarni. Dlatego trzeba kierować się zasadą, że robimy małe, malutkie kroki, które wykonujemy systematycznie idąc tym samym tylko do przodu!

3 BĘDZIE CIĘŻKO – to że będzie ciężko, to jest norma. Inaczej jest w Grecji, kiedy przylatuje się tu wypocząć na wakacje. Wtedy my sami nadajemy na innych falach i wszyscy są tacy mili. Inaczej jest, kiedy zaczynamy mieszkać tu na stałe. Wedy okazuje się, że Grecy również potrafią być wredni, nieuczciwi albo bardzo wybuchowi. Realia potrafią zaskoczyć. Myślę, że początek może być nieco łatwiejszy, kiedy uświadomimy sobie, że początki są ciężkie i tyle! Początek mieszkania na stałe w Grecji, może wiązać się z zimnym prysznicem tak na dzień dobry.

4 GŁÓWNY CEL – koniecznie trzeba mieć  swój konkretny, główny cel. Wiem, że do Grecji przylatuje ogromna ilość młodych dziewczyn, za swoimi drugimi połówkami. Myślę, że bycie żoną, czy też matką to w dzisiejszych czasach za mało dla większości nowoczesnych kobiet i w konsekwencji taka rola może nie dać nam życiowej satysfakcji. W takim przypadku warto już na początku obrać swój cel. Czym się zajmę? Gdzie mogę znaleźć pracę? Albo być może jak przekuję w biznes moją pasję? Koniecznie trzeba mieć w głowie swój główny cel, wokół którego będzie koncentrować się nasza energia.  

5 OTWARTA GŁOWA – kiedy mamy swój cel już w głowie, tę głowę trzeba jednocześnie pozostawić otwartą! Robimy każdego dnia to co mamy robić, ale jednocześnie zostawiamy przestrzeń na zupełnie inne możliwości. Pamiętam, że na samym początku zakładałam, że znajdę pracę w jednym z greckich muzeów, których przecież jest tak wiele. Jakoś do głowy mi nie przyszło, że w konsekwencji będę prowadzić moje biuro podróży i moja praca będzie związana głównie z turystyką. Często życie pisze nam dużo lepsze scenariusze, niż te które wymarzyliśmy sobie w głowie.

6 RYTM DNIA – są takie okresy, czasami całe tygodnie a nawet i miesiące, podczas których jesteśmy w trakcie zmieniania, szukania pracy, czy też czekania na coś. Szczególnie wtedy trzeba dbać, aby rutyna naszego dnia miała bardzo konkretne ramy. Okres takiego szukania pracy, a później tworzenia swojego biznesu trwał u mnie grubo ponad rok. Rok niepewności i możliwość siedzenia w domu robiąc jedno wielkie “nic”. Moją psychikę ratowało wtedy planowanie. Często były dni, w których właściwie nic nie musiałam robić. I gdybym spała do 13.00, do końca dnia chodząc w pidżamach, też pewnie nic by się nie stało. Prócz tego, że po tygodniu wpadłabym w depresję… Dlatego każdego dnia (szczególnie podczas takich dni, w którym nic nie musiałam!) planowałam dokładnie jak ten dzień będzie wyglądać. O której wstanę? Jak będzie wyglądać moja aktywność fizyczna? Z kim się spotkam? W co się ubiorę? Nad czym będę pracować (uwaga – nawet jeśli nie muszę!)? Czego się pouczę? Dopiero kiedy rozpisałam wszystko na kartce papieru, okazało się że danego dnia mogę bardzo wiele! Dzięki temu po roku – mieliśmy naszą firmę!

7 POSZERZAJ SWOJĄ STREFĘ KOMFORTU – na początku to jest nieco męczące. Co chwilę dzieje się coś, co powoduje że musimy poszerzyć swoją strefę komfortu. Dlatego okres zakorzeniania się w nowym kraju kosztuje bardzo dużo energii. Mówienie w języku, którego dobrze nie znamy. Poznawanie nowych miejsc, nowych ludzi. Czasem człowiek jest tym bardzo zmęczony, ale żeby głęboko się zakorzenić cały czas trzeba poszerzać strefę swojego komfortu.

8 DOCENIAJ SIEBIE – kiedy nam się nie udaje łatwo uruchamia się nasz wewnętrzny krytyk, którego trudno uciszyć. Warto więc czasem wręcz na siłę chwalić i nagradzać się za wszystko co nam się udaje, co zdołaliśmy zrobić. Doceniać trzeba szczególnie same próby! Na samym początku przez długi okres można nie odnosić żadnego sukcesu, ale ten który nadejdzie budują próby, próby i raz jeszcze próby. To one często liczą się bardziej niż sam efekt końcowy.  

9 WIERZ W SIEBIE – i to tak… maniakalnie! Nie daj sobie wmówić, że nie dasz rady, do czegoś się nie nadajesz. Nawet jeśli twój pomysł na siebie wydaje się kontrowersyjny. Jeśli momentami przyjdą chwile zwątpienia, gdzieś w środku zasiej takie ziarenko pewności, że mimo wszystko – uda ci się zakorzenić, dojść do swojego celu i prowadzić takie życie, jakie chcesz!

10 PRZEBYWAJ Z DOBRYMI LUDŹMI – ważne momenty z życiu weryfikują również wiele relacji. Często w takich właśnie momentach okazuje się kto kim jest. Szczególnie, kiedy jest nam ciężko trzeba otaczać się dobrymi, pozytywnymi ludźmi. Takimi, przy których czujemy się dobrze, albo takimi którzy mogą nas czegoś nauczyć albo zainspirować.

Jeśli jesteście po okresie aklimatyzacji w Grecji lub innym kraju, koniecznie podzielcie się w komentarzu jakie są wasze rady dla początkujących!

TU! sprawdzisz ofertę mojego przewodnika po Korfu

TUTAJ! przeczytasz od czego zacząć zmienianie życia

Równouprawnienie w Grecji… sobota, 12 stycznia 2019

 

Hihi! 😀 Na naszej wycieczce WIDOKI KORFU

 

Jedna z moich greckich koleżanek, Evgenia jest z wykształcenia matematykiem. Uczy w szkole i udziela korepetycji. Jest przed czterdziestką, więc studiowała jakieś dwadzieścia lat temu.

-Co?!?! – przez dłuższą chwilę nie mogłam wyjść z szoku.

-No, naprawdę! Na moim wydziale nie było toalety dla kobiet. Była tylko męska. Więc siusiu szłam naprawdę w ostateczności. Teraz na całe szczęście dziewczyny na moim wydziale mają już swoją toaletę.

„Dziewczyny mają swój kibelek. Brawo! Krok milowy! Super osiągnięcie!” – pomyślałam, ale w porę ugryzłam się w język.

 

Tak jest! Jeszcze dwadzieścia lat temu, czyli nie tak dawno dawno temu, na wydziale matematyki Politechniki w Atenach nie było WC dla kobiet. Dziś wydaje mi się to zupełnie surrealistyczne. Ale taka jest prawda. A to tylko jeden z wielu przykładów, na to że szczególnie dawniej kwestia równouprawnienia w Grecji mocno kulała. Do dziś jeśli kobiecie umiera mąż, zgodnie z tradycją wdowa do końca życia będzie chodzić ubrana na czarno. Co dzieje się jeśli umiera kobieta? Wdowiec nie będzie się golić przez 40 dni. Do końca życia ubierać się tylko w czarne ubrania, a nie golić się przez ponad miesiąc – przyznacie, że to duży rozstrzał w żałobie. „Czyja ty jesteś?” – tak brzmi popularne greckie zapytanie, kiedy się kogoś nie zna. Czyja? A w domyśle chodzi o to, kto jest albo ojcem, albo mężem. Kiedy zimą dużo pracuję przed komputerem, lubię zabrać laptopa pod pachę i iść pracować do kawiarenki z ładnym widokiem. Wiele z moich greckich koleżanek nie może się nadziwić, że do kawiarni idę sama. Na ich zdziwienie, zawsze odpowiadam tak samo. „Hej! Stop! Mam 33 lata i naprawdę nie potrzebny jest mi już opiekun!”

 

TU! przeczytasz post na temat aborcji w Grecji.

 

Na całe szczęście czasy się zmieniają. Współczesne Greczynki, zwłaszcza te, które mieszkają w dużych miastach, pracują, robią karierę, mają swoje pasje, hobby, zainteresowania. Kobiety żyją własnym życiem. Podobnie jak w Polsce, to jak było dawniej, a jak jest, to dwie zupełnie inne historie. Inaczej wygląda również sytuacja na wsiach, a w dużych miastach.

Czy w Grecji obecnie panuje więc równouprawnienie? Mimo wszystko, mimo wszystkich tych przykładów, jestem ostatnią osobą  w Grecji, która mogłaby odpowiedzieć przecząco. Według mnie, Grecja jest krajem, gdzie kobiety traktuje się na równi z mężczyznami. Jestem tego idealnym przykładem. Jestem  kobietą, a na dodatek pochodzę z innego kraju. Bez męża, ojca, czy też brata u boku, prowadzę na Korfu firmę. I z ręką na sercu. Nie było ani jednego momentu, w którym czułabym się traktowana nierówno ze względu na płeć. W pracy i w biznesie wszyscy jesteśmy równi. Liczy się to co każdy ma w głowie i jakie są jego  umiejętności. Teoretycznie sprawę powinno utrudniać mi również to, że jestem bardzo drobna, wyglądam znacznie młodziej niż na mój rzeczywisty wiek, jestem blondynką, a wobec ludzi z założenia zachowuję się bardzo uprzejmie. Również i te czynniki nigdy nie przeszkodziły mi w mojej pracy  i biznesie, który na Korfu raczej zdominowany jest przez facetów.

 

TUTAJ! przeczytasz o tym, dlaczego Greczynkę boli głowa.

 

To jak to się jednak dzieje? W czym to tkwi, że nawet ja, mimo wszystko kojarzę Grecję z patriarchatem? Takie jest moje pierwsze skojarzenie, że z wyższością mężczyzn jest w Grecji jednak coś na rzeczy…

 

Wiele Greczynek same, na własne życzenie, na własną odpowiedzialność, zupełnie świadomie:

-wybiera rolę gospodyni domowej

-nie pracuje

-zajmuje się głównie dziećmi i domem

-nie chce prowadzić samochodu

-mocno interesuje się gotowaniem

-czas wolny chce spędzać ze swoją rodziną

-ognisko domowe stawia wyżej niż kwestię niezależności finansowej.

 

TU! przeczytasz o radach Olivki, jak postępować z facetami.

 

Myślę, że w dzisiejszej Grecji kwestia równouprawnienia jest świadomym wyborem samych kobiet. WOLNOŚĆ WYBORU. Czego chcę? Jak jest mi lepiej? To co odpowiada mnie, niekoniecznie musi odpowiadać innej kobiecie. I odwrotnie. Jednak mam wrażenie, że znacznie więcej Greczynek nawet w dzisiejszych czasach świadomie wybiera dbanie o rodzinę  i dom, od pracy i inwestowania w siebie. Każdy żyje przecież jak chce. I ta możliwość, to jedno z największych osiągnięć dzisiejszego świata.

 

 

Poradnik emigrantki cz. 2: Żeby podjąć tę decyzję… porozmawiaj ze sobą. Nie idź do wróżki!… wtorek, 20 stycznia 2015

      Decyzja o wyjeździe na emigrację zasiewa się zupełnie niepozornie. A później kiełkuje  nie dając w nocy spać. Rośnie i nie daje spokoju, aż do jej zrealizowania.

      Jednak mniej więcej w tym właśnie okresie, pojawia się cała rzesza „wujków dobra rada”. Często w naprawdę całkiem dobrej wierze, zostajesz zasypywana najróżniejszymi radami, pytaniami, wątpliwościami. Ciężko przestać tego słuchać, ale to jedyne co można wtedy zrobić. Życia przewidzieć się nie da! To jedna z większych rządzących nim zasad.  A pytania w typie: „co będzie jak…”, „co by było gdyby…”, „a co jeśli…”, one naprawdę nie mają większego znaczenia, bo „co będzie?” – tego przecież nikt z nas nie wie.

      Jeśli czytałaś mojego pierwszego posta, jaki powstał tu na blogu, to być może pamiętasz, że ja w tym właśnie okresie zrobiłam coś raczej mało mądrego [kliknij TU!].  Poszłam do wróżki! Błagam… nie rób tego! Nie idź do wróżki. Nie dzwoń do niej. Nawet nie wiem jak długo gapiąc się w kryształową kulę, nikt decyzji nie podejmie za ciebie. Mnie została wywróżona „wielka klęska” i przeprowadzenie się do Grecji miało się dla mnie skończyć naprawdę źle. Nie mam pojęcia po co właściwie poszłam, bo i tak zrobiłam zupełnie co innego. Od tej decyzji minęły już ponad trzy lata. Dziś wiem, że był to jeden z najtrafniejszych wyborów w moim życiu… Na nic nie zamieniłabym życiowego punktu, w którym obecnie jestem.

      Gadaninę ludzi puszczaj między uszy, choć to czasem może być bardzo trudne. Mówią, że człowiek tak naprawdę w dużej mirze jest samotnikiem. To znaczy, w ważnych życiowych decyzjach, człowiek powinien zostać ze sobą zupełnie sam na sam, tak by wiedzieć stuprocentowo jaka decyzja jest z nim zgodna. Nikt  inny nie wie co dla ciebie jest najlepsze.

     Zamiast więc słuchać  tego: „co będzie jeśli…”, „co będzie gdy…”, „a co by było gdyby…”, „a jak?”, „a co?”, „a tamto, a to!” i tak dalej, i tak dalej w wieczności i nieskończoność, wyjmij kartkę plus długopis i zapisz odpowiedzi na trzy podstawowe w tym momencie pytania:

1 Co mam dokończyć przed wyjazdem?

2 Czym mogę się zajmować po wyjeździe?

3 Jakie jest moje zaplecze finansowe?

      Zamiast się zamartwiać, trzeba po prostu szybko zadbać o konkrety. Bez tego początek emigracji może być bardzo ciężki. A nikt nie chce przecież wracać z podkulonym ogonem. Dokończ więc wszystkie ważne rzeczy, które trzymają cię w kraju. Od tych największych, po te najmniejsze. Praca, studia, mieszkanie. Tak, żeby dobrze zamknąć pewien rozdział, dokładnie jak w książce. W moim przypadku sprawą numer jeden, była obrona  pracy magisterskiej. Wiedziałam, że chcę wyjechać tylko z dyplomem w ręku. Rzeczą numer dwa, to  dokończenie roku w szkole, w której zaczęłam uczyć historii sztuki. Pozostało jeszcze zadbanie o moje dawne mieszkanie. Wcale nie żegnałam się z przyjaciółmi… Dlaczego? To już temat na oddzielny post… Kiedy dokończyłam te trzy ważne dla mnie rzeczy, pozostało spakować walizkę.

      Czymkolwiek się w życiu zajmujesz i jakakolwiek jest twoja sytuacja zawodowa, decyzja o przeprowadzce do innego kraju, to zupełnie nowy  rozdział  życia. Być może jesteś w podobnej sytuacji jak ja. Czyli właśnie wkraczasz w dorosłość. Emigracja jest idealnym momentem, by zadać sobie bardzo istotne pytanie: czym w życiu chcę się zajmować lub czy to czym obecnie się zajmuje, jest tym co naprawdę  kocham? Taki nowy rozdział, to więc wymarzony  moment żeby zacząć robić, to co naprawdę się chcę, to co naprawdę się kocha. W moim przypadku decyzja o emigracji idealnie zbiegła się z tym, że kończyłam właśnie studia. Nie było więc lepszego momentu, żeby wejść na właściwą drogę w życiu zawodowym. Gdzieś od dawna moje zainteresowania szły w kierunku pisania. Zawsze uznawałam to jednak za fanaberię i wydawało mi się, że na takie rzeczy po prostu nie mam czasu. Kiedy przeprowadziłam się do Grecji, postanowiłam tę dawną pasję nieco odkurzyć.

      Ostatnia rzecz, taka bardzo namacalna i rzeczowa. Czyli, jakie jest twoje  zaplecze finansowe? Na ile ci ono starczy, jeśli w początkowym etapie emigracji nie będziesz mieć pracy? Jakie są twoje oszczędności? Być może możesz liczyć na pomoc rodziny? Być może masz kogoś, kto zapewni ci dach nad głową? Absolutnie nie pakuj walizki, jeśli bardzo realistycznie nie odpowiesz sobie na punkt trzeci. Inaczej taka wyprowadzka, to jak skok na główkę na terenie zupełnie nieznanym. W naszym przypadku, wiedzieliśmy z Janim, że dach nada głową tymczasowo możemy mieć u jego rodziców, czyli w domu Sałatki (a tam niekończące się ilości jedzenia, jedzenia i raz jeszcze jedzenia…;))). Nasze oszczędności starczyły na pół roku życia. Mogliśmy również liczyć na pomoc moich rodziców.  Najzabawniejsze jest to, że dokładnie po sześciu miesiącach od momentu wprowadzenia się do  Grecji, Jani jako pierwszy zdobył pracę, dzięki której mogliśmy się razem utrzymać. Jakiś czas później, firma w której pracuje dała nam również mieszkanie.  Szczęście? Pewnie  tak. Ale przede wszystkim bardzo konkretne kroki i działania. O tym również w jednym z następnych postów z tej serii.

     Kiedy więc uczciwie i rzeczowo odpowiesz sobie na te trzy pytania: ustalasz datę, kupujesz bilet  w jedną stronę i jedziesz! Ach! Spakuj jeszcze walizkę. No, ale ale… Jak spakować całe swoje życie w 20 kilogramów??? To dopiero temat! Znakomity moment by rozliczyć się ze swoim życiem i przeszłością… Prezenty od dawnych chłopaków… Stosy książek, notatek i kserówek. Ubrania, które „może jeszcze kiedyś”…

Jak spakować swoje życie w 20 kg? O tym w najbliższym poście z tej serii.