PRZEWODNIK PO KORFU YT cz. 4 – RAJSKA PLAŻA NA KORFU… czwartek, 18 kwietnia 2019

 

Dziś kolejna część naszego YouToube’owego przewodnika po Korfu. A w nim… Najpiękniejsza plaża na Korfu, czyli Rajska Plaża.

 

Wszystko o Rajskiej Plaży na Korfu, przeczytasz TU!

Program naszej wycieczki WIDOKI KORFU z Rajską Plażą, zobaczysz TU!

O prawdziwej nazwie Rajskiej Plaży, przeczytasz TU!

 

 

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Olivka i jej podejście do zdrady… poniedziałek, 15 kwietnia 2019

 

 

Jakoś zdaje się na samym początku kwietnia, do naszego domu wpadli: Olivka ze swoim mężem Pieprzem. Postanowili odwiedzić nas na kilka dni, korzystając z tego, że jeszcze się nie przeprowadziliśmy i jeszcze chwilę jesteśmy dość blisko Aten.

U Olivki i Pieprza, wszystko ukłda się dość dobrze i spokojnie. Bardzo lubię ich wizyty, bo po pierwsze są niezwykle barwną parą, a po drugie – nadajemy na podobnych falach.

 

Ostatniego dnia, przed ich wyjazdem, postanowiliśmy iść na obiad do rybnej tawerny. Jani musiał pracować, więc tym razem udaliśmy się we trójkę. Olivka, Pieprz i ja.

 

To w Grecji przekonałam się, że jedzenie może być jedną z największych życiowych przyjemności. To, że można się nim rozkoszować, odkryłam naprawdę dopiero w Elladzie. Był przepiękny, słoneczny dzień, jeden z tych zwiastujących długo oczekiwaną wiosnę. Słońce świeciło z taką siłą i odbijając się od tafli morza, dodawało całemu światu intensywności i blasku. Usiedliśmy przy stoliku blisko morza. Spokojny szum fal i delikatny zapach soli. Po chwili zjawił się kelner i zamówiliśmy wszystko na co mieliśmy ochotę od rana. Smażone krążki kalmar. Krewetki. Sardynki. Ośmiorniczkę. Porcję frytek, sałatkę po grecku, tzatziki i tzipouro, czyli grecki bimber. Olivka składała całe zamówienie, wbijając ciemne oczy w kenera i brzmiało to, jakby recytowała poezję.

Chwilę po tym, na naszym stole zjawiły się wszystkie cuda, wyłowione z głębin greckiego morza. Niebo, albo raczej morze w gębie…

 

-Dorotaaaa… – spytała Olivka, żując jeszcze frytki – Muszę cię o coś zapytać…

-Słucham! – odpowiedziałam i napiłam się tzipouro.

-A gdyby tak… Gdybyś się dowiedziała, że mój brat, że Jani cię zdradza… To co byś zrobiła?

-Co ja bym zrobiła? – dolałam do szklanki jeszcze trochę bimbru i zamoczyłam świeży, chrupiący chleb posypany sezamem, w sosie tzatziki. Boże, jak to możliwe, że w Grecji to zupełnie najprostsze jedzenie jest tak pyszne…

-Wiesz co Olivka… To zależy… Uważam, że nic w życiu nie jest czarno – białe i wiele zależy od kontekstu. Jak? Z kim? Dlaczego? Inaczej jest, jeśli facet ma, dajmy na to… podwójne życie. A inaczej, jak… Powiedzmy upije się, straci kontrolę i zdradzi. Nie, nie potrafię ci odpowiedzieć. Wszystko zależy od sytuacji…

W międzyczasie domówiliśmy jeszcze więcej frytek, bo były przepyszne! Robione domowo, z niezwykle smacznych ziemniaków. Pieprz, niby słuchał, ale bardziej zajmował się swoimi kalmarami, które też przyżądzone były popisowo.

-Też tak uważam! Wszystko zależy od kontekstu i od sytuacji. Bo dajmy na to, że jest tak… No zdarzyło mu się! Raz… Po pijaku. Stracił nad sobą kontrolę i mnie zdradził! I wtedy… I wtedy to ja w przeciągu jednego dnia spakowałabym wszystkie jego rzeczy i wystawiła, za drzwi. Koniec. Do widzenia! Fajnie było, przykro mi, takie jest życie… Ale, jak jest dajmy na to taka sytuacja…

Pieprz w tym momencie zaczął żuć kalmarę jakby nieco bardziej powoli, uważnie…

-Że prowadzi podwójne życie. Ma drugą kobietę, z którą jest jakiś czas i z nią sypia… To wtedy… Ja już to sobie wszystko przemyślałam w razie takiej sytuacji… Wraca do domu… A ty nic nie tłumaczysz i o nic nie pytasz… Wyciągasz z szuflady zaostrzony tasak, ściągasz spodnie i zanim spyta o co chodzi – nie ma już penisa!

Pieprz w tym momencie zrobił się czerwony, zaczął kaszleć i wypluł kalmarę, którą żuł, a nie mógł przełknąć od dłuższego czasu. Z jego gardła wydobył się głośny dźwięk krztuszenia. Głośny chark i o mały włos, a Pieprz prawieby się udusił!

-No i jak jest już po sprawie, to dalej postępujesz tak jak w przypadku pierwszym. Weź powiedz Dorota… Czy myślisz, że dobrze sobie to obmyśliłam???

Zabrakło mi języka. Zawołałam więc kelnera i poprosiłam o jeszcze jedną szklaneczkę z tzupouro. Przyznać trzeba, że Olivka ma dość kategoryczne podejście do zdrady.

 

TU i TUTAJ przeczytasz jeszcze więcej o Olivce.

 

 

 

Palia Perythia – Przewodnik po KORFU, cz. 30… piątek, 12 kwietnia 2019

 

Stara Perythia, Korfu

 

Miejsca takie jak Stara Perythia (Palia Perythia), to jeden z największych skarbów Korfu. Czy wiecie, że każdego lata wyspa odwiedzana jest przez nawet milion turystów z każdej części świata? Niewielka nadmorska wioska jaką jest Paleokastritsa, w sierpniu to dosłownie Wieża Babel. Jest tu wiele najróżniejszych nacji, które mówią różnymi językami. W mieście Korfu latem nie można wbić szpilki. A w strategicznych godzinach przez pałac cesarzowej Sisi, czyli Achillion, nie można przejść. Mimo tak gigantycznego zainteresowania Korfu ze strony turystów, na wyspie wciąż są miejsca, w których jest cicho, spokojnie i gdzie można się poczuć jakby się je odkrywało. Jednym z takich miejsc jest właśnie Stara Perythia.

 

TU! zobaczysz jak wyglądają rejsy w Paleokastritsa.

TUTAJ! przeczytasz o najważniejszych zabytkach miasta Korfu.

TU! znajduje się mini przewodnik po pałacu cesarzowej Sisi – Achillion.

 

 

W Starej Petythi jest spokojnie i zawsze tam tak będzie. Co daje mi pewność? Droga dojazdowa jest cieńka i poplątana, więc nie przejedzie przez nią duży autokar, dlatego nie docierają tam komercyjne wycieczki. Za każdym razem kiedy tam jadę, za każdym kilometrem, który pnie się w górę, czuje jak zostawiam za sobą zabiegany świat, tkwiący w wiecznym niedoczasie. Stopniowo droga staje się jeszcze węższa i jeszcze cieńsza, a widoki – jeszcze piękniejsze. Widać ciemno – granatowe Morze Jońskie i wspaniały widok na sporą część Albanii. Tuż przy samej Perythii, która znajduje się na wysokości 400 m n.p.m. krajobraz  się zmienia. Czuć, że jest się dość wysoko.

 

 

Stara Perythia jest jedną z najstarszych wiosek Korfu.  Powstała w XIV wieku. Jej zabudowa jest uznawana za najlepiej zachowaną tradycyjną wioskę na całej wyspie. Tak niedostępne położenie Perythii było celowe. Po pierwsze XIV wiek, to czas częstych najazdów piratów. Dzięki trudno dostępnemu położeniu wioska sprytnie chowała się u stóp najwyższej góry na Korfu – Pantokratora (ok. 900 m n.p.m.). Po drugie, ziemie w tej części Korfu były bardzo żyzne, a cały teren idealnie nadawał się do wypasania owiec. Dzięki temu w czasach swojej świetności, Perythia była jedną z najbogatszych wiosek na całej Korfu. Ziemie, które znajdowały się tuż przy morzu, uznawano za najgorsze. Tym samym były najtańsze. Czy to nie zabawne, że czasy zmieniły się tak bardzo, że dziś jest zupełnie odwrotnie?

 

Do dziś wioska jest prawie zupełnie opuszczona. Podobno, że na stałe zamieszkane są jedynie dwa domy, podczas gdy dawniej mieszkało w niej około 1 200 osób. Ze względu na bardzo trudną drogę dojazdową i rozwój turystyki, w latach 60-tych mieszkańcy wioski przenieśli się dużo bliżej głównej drogi prowadzącej do Kassiopi i tam założono Nową Perythię.

 

 

Kiedy wchodzi się do wioski widać niewielkie, kamienne domy, które wspaniale wpisują się w zieleń krajobrazu Korfu. Tam gdzie kończy się wioska, widać szczyt Pantokratora. A po wschodzniej stronie wspaniały widok na Albanię. Kiedy jest się już w wiosce, zazwyczaj telefon traci sygnał i człowiek czuje się jakby w nieco innym świecie. Zawsze jest cicho i spokojnie. Tu nigdy nie ma tłumów.

 

Część starych domów zostawiona sobie, z upływem czasu się rozpada. W ich środku rośnie trawa, a mury porastają mchy i bluszcze. Wszędzie coś rośnie i jakby o każdej porze wiosny, jesieni, lata coś tu kwitnie. Z każdej strony widać wieże kościołów, które są charakterystyczne dla architektury Wenecjan. Do dziś zachowało się około 130 domów, w różnym stanie. Mimo, że wioska jest i była niewielka, znajduje się w niej aż 8 kościołów!

 

 

W czym jeszcze tkwi urok tego miejsca? Mimo, że właściwie nikt na stałe tam już nie mieszka, latem czuć życie.  W kilku starych domach, otworzono typowe greckie tawerny z tradycyjnym korfiańskim jedzeniem. To również i do nich latem przyjeżdżają turyści, ale i sami Grecy z całej Korfu. Jeśli ktoś chce posmakować kuchni Korfu w najlepszym wydaniu – Stara Parythia jest idealnym miejscem. Pastitsada, sofrito, bourdetto, serwowane są tu w popisowym wydaniu. Warto posmakować również takich najzwyklejszych produktów: tutejszego sera fety, greckiego bimbru czyli tzipouro, czy też miodu oraz lokalnych owoców i warzyw, nie zapominając o oliwkach i oliwie.

 

 

TU! przeczytasz o kuchni Korfu.

 

Kiedy siada się w jednej z tawern w Perythii i skończy już przepyszne jedzenie, nikomu nie chce się wracać. Nikt nie dzwoni, bo nie może, nie działa też internet. A czas płynie sobie, nieśpiesznie, jakby nic pilnego nigdy się nie działo. Z daleka od tłumów, z daleka od hałasu. To jest niezwykły skarb, że nawet w szczycie sezonu, gdzieś u stóp Pantokratora, na Korfu nadal jest takie miejsce.

 

 

Stara Perythia jest gwoździem programu naszej wycieczki kulinarnej KUCHNIA KORFU, połączonej z lekcją gotowania w tawernie Foros w Starej Perythii. Zobacz jak krok po kroku wygląda ta wycieczka:

 

 

 

Moje ciastka idealne!… środa, 3 kwietnia 2019

 

Dbanie o zdrowe, różnorodne posiłki jesienią i zimą, idzie mi bardzo dobrze. Jem pięć razy dziennie i to naprawdę zdrowo. Odżywianie jest dla mnie super ważne, bo dzięki temu czuje się wspaniale, mam siłę, chęci i energię – na wszystko. Najchętniej schrupałabym całe życie!

 

Jeśli polubiliście moje ciasto cytrynowe – przepis TU!, to posmakują Wam również i te ciastka!

 

Moja praca na Korfu w sezonie letnim, to tryp pracy często po 10 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu. Kiedy cenna jest każda godzina na niezbędny sen, przygotowywanie pięciu posiłków dziennie, jest zwyczajnie niemożliwe. Jednak ciągłe jedzenie na mieście i w biegu  powoduje u mnie naprawdę upierdliwe bóle żołądka. Tej zimy szukałam i testowałam najróżniejsze przepisy, które co jakiś czas będę mogła wykorzystać latem. Bez smoothie z pietruszki – nie wyobrażam sobie ranka! I to właśnie TEN przepis sprawiał, że do końca poprzedniego sezonu miałam dużo siły i czułam się dobrze. Jestem przekonana, że moim żywieniowym hitem lata będą te ciastka! Weszły już do mojego rozkładu posiłków na stałe. Robię je co tydzień. Dlaczego? Są:

 

> bardzo zdrowe

> robi się je w max. 10 minut

> są przesmaczne

> starczają na kilka dni

 

 

Ich smak tworzy kompozycja delikatnej nuty ciepła wanilii z egzotycznym posmakiem kokosu. Sekretem tego przepisu jest właśnie wanilia i olej kokosowy. Wszelkie dodatki w postaci orzechów i suszonych owoców, możecie zmieniać wg uznania. Tu moja ukochana wersja tych ciastek. Koniecznie wypróbujcie swoją!

 

SKŁADNIKI:

65 g masła

35 g oleju kokosowego

1 i ½ szklanki płatków owsianych

2 czubate łyżki mąki

3 – 4 łyżki cukru

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 jajo

wanilia

orzechy i suszone owoce (dla przykładu): zmielone migdały, wiórki kokosowe, suszona papaja albo mango

 

Wszystkie te składniki możecie kupić np. w Biedronce.

 

JAK TO ZROBIĆ?

Masło razem z olejem kokosowym  roztopić i dokładnie wymieszać. Zmieszać wszystkie suche składniki. Dodać masło z olejem oraz jajko. Wszystko dobrze rozmieszać. Odstawić na 15 – 20 min. Następnie formować płaskie ciastka. Piec do zbrązowienia (ok. 30 min.) w 180 stopniach. Smakują równie dobrze kilka dni póżniej.

Nadają się idealnie na pierwsze lub drugie śniadanie lub jako słodka przekąska.

 

Tekst powstał we współpracy z Blix.pl.

 

 

 

Pij wodę! Jeden z najmądrzejszych nawyków żywieniowych Greków… poniedziałek, 1 kwietnia 2019

 

Mądry nawyk – picia wody!

 

Za każdym razem, kiedy jestem w Polsce, czy to w rozmowach, czy to w mediach często słyszę, jak ludzie motywują się do picia wody. Moja siostra ma nawet taką aplikacje w telefonie, która ma za zadanie przypominać o tym, żeby co jakiś czas pić wodę.

Siedem lat tamu, kiedy właśnie przeprowadzałam się do Grecji, piłam góra dwie szklanki wody dziennie. Dziś jest to minimum półtora  litra, nie licząc herbat, kaw i soków. Czyli, minimum(!) jedna duża butelka wody dziennie. Na moje gabaryty (50 kg), to całkiem sporo.

Jak to się stało, że zupełnie podświadomie zaczęłam pić tak dużo wody?

 

Na początku gdzieś przeczytałam, że to bardzo zdrowe wypijać szklankę wody po obudzeniu się i przed zaśnięciem. Tak mi się to utrwaliło, że dziś nie wyobrażam sobie zacząć dnia i go skończyć bez szklanki zwykłej wody. Jednak to dopiero w Grecji, ten bardzo zdrowy nawyk rozwinął się na całego.

 

JAK TO SIĘ DZIEJE, ŻE W GRECJI PIJE SIĘ DUŻO WODY?

 

>>> Picie wody to podstawa greckiego odżywiania. Zawsze kiedy siądzie się w kawiarni, tawernie, restauracji, pierwsze co ląduje na stole to duże szklanki wypełnione wodą, albo cała karafka wody. Ta woda w każdym miejscu jest za darmo! Od napicia się szklanki wody zaczynacie picie kawy, herbaty, czy też składania zamówienia w tawernie.

 

>>> Kiedy przychodzicie do kogoś w gości, również zanim padnie jakakolwiek propozycja, zanim zdołacie powiedzieć „kalimera!”, na stole pojawi się woda, albo usłyszycie propozycje jej wypicia.

 

>>> Woda z kranu jest w Grecji bardzo dobrej jakości (no, poza wyspami!). Woda pitna jest dostępna w większości dużych budynków użyteczności publicznej, w postaci zamontowanych w strategicznych punktach kraników.

 

>>> Obojętnie, gdzie jesteście: czy jest to lotnisko, czy duży market, prawo w Grecji nie pozwala, żeby mała butelka wody kosztowała więcej niż 0,50 €, a duża 1€. W Grecji woda jeste zawsze w miarę tania!

 

>>> Szczególnie latem, z uporem maniaka wszędzie słyszę: „napij się wody!”. I na każdym kroku, ktoś wręcza mi butelkę z wodą.

 

To może Was zaskoczyć! Co prawda Grecy piją bardzo duże ilości wody, ale wody mineralne (z odpowiednią ilością składników minaralnych) są bardzo rzadkie. Natomiast wody z dodatkami smakowymi (cytrynowa, pomarańczowa, truskawkowa) – w ogóle tutaj nie istnieją!

 

Czy grecki klimat przyczynia się do picia większej ilości wody? Na pewno częściowo. Ale trzeba koniecznie podkreślić, że duże ilości wody, pija się w Grecji przez 12 miesięcy w roku! Więc również – kiedy jest zimno.