WIELCY GRECY. Dimitris Mitropanos. Czyli o tym, że Grecy prócz śmiać się, kochają również płakać… niedziela, 26 marca 2017

Dimitris Mitropanos

Dimitris Mitropanos

Siedzieliśmy z przyjaciółmi, którzy w te wakacje byli w Grecji i zakochali się w niej po uszy. Siedzieliśmy, gadaliśmy i piliśmy czerwone wino.

-A posłuchaj tego! To jest po prostu genialne…

I w jednym z polskich mieszkań rozbrzmiał głos Dimitrisa Mitropanosa. Mimo, że był sam środek szarej, polskiej zimy, daleko od Ellady ten specyficzny głos, śpiewający w zupełnie innym języku, ponownie zrobił na kimś potężne wrażenie.

Prawdziwa muzyka, nie ma  granic. Nie trzeba znać ani nut, ani rozumieć  słów, żeby ją prawdziwie czuć. Muzyka Mitropanosa jest idealnym tego przykładem.

Miałam wielkie szczęście, dotknąć już właściwie historii. Zdążyłam być na jego koncercie (przeczytasz o tym TUTAJ!). Kilka miesięcy później Mitropanos zmarł. Grecja pożegnała jednego ze swoich największych piosenkarzy.

Dimitris Mitropanos (1948 – 2012)  był, jest i z pewnością zawsze w Grecji będzie uwielbiany. Jest przedstawicielem tzw. muzyki ludu, nazywanej w Grecji laika (gr. laos = lud).  Urodził się w Trikali. Wychowany był przez matkę, bez ojca. Śpiewał od najmłodszych lat.  Jego pierwszym największym  hitem była piosenka opisująca Saloniki (kliknij TU!).

Śpiewał od małego, przez całe życie, z najlepszymi muzykami, dla najlepszych kompozytorów, najlepszych autorów tekstów. Był również zaangażowany politycznie, zdecydowanie opowiadając się za komunistami. Plotki mówią, że był uzależniony od alkoholu. Kiedy słucha się jego wypowiedzi w wywiadach robi wrażenie spokojnego, zwykłego człowieka. Jak większość Greków był podobno bardzo rodzinny. Przez całe życie niezwykle mocno związany był ze swoją siostrą.

Fenomen Dimitrisa Mitropanosa wcale nie tkwi w fantastycznym głosie. Również  nie w świetnym wyglądzie. Ani nie w super promocji. Jego głos według  krytyków pozostawiał wiele do życzenia. Wyglądał  trochę jak dozorca w nieco lepszej kamienicy. A o promocji w jego czasach, szkoda nawet gadać. Kluczem do niebywałej kariery muzycznej był niezwykły ładunek emocjonalny, który Mitropanos przekazywał w każdej swojej piosence. Słuchając jego muzyki, do dzisiejszego dnia Grecy umierają tysiąc razy. Na jego koncertach ludzie potrafili ryczeć.  Byłam i widziałam. To było coś niesamowitego.

Nie jest do końca prawdą, że Grecy są narodem niezwykle uśmiechniętym. Z pewnością nie jest prawdą, że są zawsze weseli. Grecy żyją zgodnie z naturą, zgodnie ze swoimi emocjami, zgodnie z tym co czują. Piosenki typu laika, to utwory w których śpiewa się o najsmutniejszych wydarzeniach, jakie dotykają ludzi. O tym, że ktoś odszedł. O tym, że ktoś przeżywa rozstanie. O tym, że ktoś cierpi z miłości. Ktoś umiera. Ktoś jest zdradzany. O tym, że zachodzi słońce i coś się kończy. O tym, że widok morza jest tak nostalgicznie piękny, że to aż boli.  W piosenkach laika śpiewa się o wszystkim, co przynosi ludziom cierpienie.

Grecy uwielbiają te piosenki. Dlaczego? Dlatego, że słuchając ich doznają swoistego oczyszczenia. To właśnie wtedy mogą usłyszeć, przypomnieć sobie, raz jeszcze przeżyć, a przede wszystkim oczyścić się ze wszystkiego co złe, bolesne czy trudne.  Wyśpiewać to, wytańczyć, wypłakać. Wszystko to raz jeszcze przeżyć, a później poczuć przyjemną ulgę oczyszczenia. Grecy jak nikt inny potrafią się śmiać, ale potrafią też płakać. Niezwykłe jest w nich to, że nie boją się, ani nie wstydzą  okazywać prawdziwych emocji.  Być może również i dlatego żyją podobno  dłużej i zdrowiej.

ROZA – tłumaczenie tekstu na język polski

Ładunek emocjonalny w głosie Mitropanosa jest gigantyczny. Myśląc o nim, do dziś większość Greków ma w głowie  zupełnie przeciętnego faceta, który jest taki jak oni. Który kiedy śpiewa zawsze zamyka oczy i podnosi głowę do góry. Zabiera w bolesną  podróż, po ciemnych sferach życia. Po to by je raz jeszcze dotknąć, przeżyć, rozliczyć się z nimi. A na koniec się oczyścić.  Posłuchaj dla przykładu tego… Nie musisz wcale znać greckiego, by poczuć jak ten głos delikatnie nacina Twoje serce…

                                                                   

https://www.youtube.com/watch?v=tCvqvHLwpa4

 

Jeśli interesuje Cię temat greckiej muzyki, tu przeczytasz więcej…

TANIEC ZORBY

ZEIBEKIKO EVDOKII

PANDELIS PANDELIDIS

SAKIS ROUVAS

 

Do przygotowania tekstu korzystałam z informacji na stronach:

 

https://www.madata.gr/diafora/showbiz/187944.html

http://www.fimes.gr/2012/04/dimitris-mitropanos-viografia/#axzz4c66vUGOC

 

WIELCY GRECY. Arystoteles Onassis. Największy pirat swoich czasów… sobota, 5 marca 2016

Arystoteles Onassis

Arystoteles Onassis

Ten nowy cykl marzył mi się od dawna. Dzisiaj pierwsza jego odsłona. WIELCY GRECY to cykl wpisów o cenionych, znanych, ważnych Grekach, którzy na stałe zapisali się na kartach historii. Którzy osiągneli coś niezwykłego, dokonali czegoś wielkiego. W swojej dziedzinie byli „-naj”. Mam nadzieję, że ten nowy cykl Was zaciekawi. Dziś zapraszam na pierwszy post…

***

Pomyślałam, że zacznę od najprostrzego skojarzenia. Kto będzie pasował najlepiej do pierwszego postu nowego cyklu – Wielcy Grecy? Na to hasło w mojej głowie od razu pojawiło się nazwisko „Onassis”. Niemalże automatycznie. Kiedy byłam już  w trakcie czytania, było stanowczo  za późno na zmianę, a dwa słowa „Onassis” i „Wielki” przestały do siebie pasować. Kiedy przedarłam się przez wszystkie teksty, rozłożyłam ręce, bo postać Onassisa jest niezwykle złożona, więc zupełnie nie wiedziałam co mam o nim myśleć. I niech tak zostanie. Nie wszystko przecież w życiu jest jednoznaczne.  A co by nie powiedzieć, historia życia jednego z najsłynniejszych Greków – Arystotelesa Onassisa, jest niesamowicie ciekawa.

Nie do końca zgodzę się z tym, że zaczynał tak zupełnie od zera. Co prawda, kiedy  opuszczał zdobytą przez Turków rodzinną Smyrnę – nie miał przy duszy grosza, a cała jego rodzina straciła wszystko. Ale Arystoteles Onassis (1906 – 1975) już wtedy miał coś znacznie ważniejszego – przysłowiową „wędkę”, czyli podstawy wiedzy o tym jak zarabiać pieniądze. Jego ojciec handlował tytoniem, a sam Arystoteles znał języki i jak na swój wiek był dobrze wykształcony. Wkrótce trafił do Argentyny. Tam co prawda zaczął  od pracy na zmywaku, ale szybko zdobywał coraz to lepsze prace aż, najpewniej korzystając z doświadczenia ojca, również zaczął handlować tytoniem, na którym zarobił  pierwsze grube pieniądze. Szło  mu tak dobrze, że jeszcze na kilka lat przed przekroczeniem trzydziestki, Onassis został milionerem.

W międzyczasie szybkiego bogacenia się, intensywnie korzystał z życia. Jego majątek powiększał  się nie przez rozważne oszczędzanie, solidność i pewne inwestycje. Onassis nieraz podejmował decyzje potężnego ryzyka i wygląda na to, że całkiem dobrze się przy tym bawił. Był niesłychanie sprytny, życiowo inteligentny, w biznesie miał wspaniałą intuicję, a przy tym wyobraźnię i niebywałe szczęście. Zwinnie omijał luki prawne, działał na granicy przestępstw, ale i tak przy każdym problemie, miękko lądował zawsze na cztery nogi. Kupił swoje pierwsze statki, potężne zbiornikowce i krótko po tym stał się właścicielem jednej z największych flotylli na świecie. Jakiś czas później miał  własną linię lotniczą.

Ogromną ilość pieniędzy przyniosła Onassisowi paskudna, acz bardzo dochodowa działka – połowy wielorybów. Co prawda nie zostało to udowodnione, ale plotki mówią, że tak szybkie wzbogacenie się nie przyniósł żaden handel tytoniem, a nielegalny przemyt opium. Dziś trudno już dojść prawdy, ale niezaprzeczalne jest, że Arystoteles Onassis był najbogatszym człowiekiem swoich czasów.

Pomimo tego, że jego kochankami były najbardziej znane i najpiękniejsze kobiety ówczesnego świata, na żonę wybrał sobie spokojną Greczynkę – Athenę, z którą miał dwójkę dzieci – Christinę i Aleksandra. Kiedy majątek Onassisa zaczął się rozrastać, Athena przestała mu jednak wystarczać. Onassis pożądał w życiu wszystkiego co „naj” i wkrótce nawiązał romans z najsłynniejszą Greczynką swoich czasów, posiadaczką jednego z najpiękniejszych głosów świata – Marią Callas. Po ognistym romansie również i Callas przestała Onassisowi wystarczać. Po związku  z Onassisem, kariera operowa Callas powoli zaczęła dobiegać końca, a Onassis w tym czasie związał się z inną kobietą, której nazwisko miało przynieść mu prestiż – jedną z tych rzeczy,  jakich za pieniądze kupić nie można. Jego żoną została wdowa po prezydencie Kennedym – Jacqueline.

Ci którzy Onassisa znali mówili o nim, że to Zorba swoich czasów. Uwielbiał się bawić, wydawać pieniądze, czerpać radość z tego co mu przynoszą. Mimo tego, że był niski i raczej mało przystojny, był mistrzem w uwodzeniu kobiet. Otaczał się wszystkim co najlepsze. Uwielbiał też towarzystwo znanych osobistości. Jego dzieci były oczkiem w głowie.

Dokładnie nikt nie potrafi wyjaśnić, co takiego właściwie się stało. W Grecji otwarcie mówi się o tym, że nad fortuną Onassisa wisi klątwa, że te pieniądze nikomu szczęścia nie dały, że przynoszą śmierć. Nawet patrząc zupełnie obiektywnym okiem, trudno się nie przerazić. Kilka lat po ślubie z Jacqueline, w wypadku samolotowym, w wieku zaledwie 25 lat, ginie ukochany syn Onassisa – Aleksander, który miał być głównym kontynuatorem działalności ojca. Półtora roku później na skutek przedawkowania leków, umiera pierwsza żona Onassisa, matka jego dzieci – Athena. Sam Onassis mocno podupada na zdrowiu i załamuje się po śmierci syna. Umiera w wieku 69 lat. Cały majątek dziedziczy jego córka, Christina. Ale i ona ginie tragicznie najprawdopodobniej również przez przedawkowanie leków, osieracając jedyną spadkobierczynię całego majątku Onassisów – trzyletnią Athenę, która jednocześnie staje się najbogatszym dzieckiem świata.

Arystoteles Onassis został pochowany przy grobie swojego syna, na swojej niewielkiej wyspie Skorpios. Jeden z najbardziej luksusowych jachtów tych czasów, który należał do Onassisa zerdzewiał w zapomnieniu, ponieważ nikt nie był już w stanie go utrzymywać.

Kim w zasadzie był ten człowiek? Najtrafniej na to pytanie odpowiedziała Melina Mercouri, która w jednym z wywiadów powiedziała: „On jest piratem. On jest po prostu piratem”.

Co dzieje się obecnie z Atheną Onassis, jedyną żyjącą potomką Arystotelesa Onassisa? O tym już niebawem w oddzielnym poście…

Do przygotowania tego tekstu korzystałam z materiałów dostępnych w internecie, opierając się przede wszystkim na filmie dokumentalnym, który dostępny jest tutaj: