Ta grudniowa podróż po Polsce była dla mnie szczególnie ważna. W kraju nie było mnie aż dwa lata, przez co tak naprawdę pierwszy raz poczułam co oznacza zatęsknić za swoim krajem. W Polsce byliśmy równy miesiąc odwiedzając kilka różnych miejsc rozsianych na mapie. Był to dla mnie bardzo intensywny czas, bo chciałam wycisnąć z tej podróży jak najwięcej.
Za czym najbardziej tęskniłam i czym jednocześnie cieszyłam się najbardziej?
BLISCY
Kontaktu w świecie rzeczywistym nie zastąpi tak do końca żadna video rozmowa, nawet z najlepszym sprzętem. Tak bardzo brakowało mi spotkań w normalnym świecie z bliskimi mi osobami i robienia wspólnych rzeczy. Przyjaciół i znajomych w dorosłym życiu można mieć wielu. Ale kontakt, z ludźmi z którymi się wychowaliśmy i z którymi dojrzewaliśmy, zawsze jest szczególny. Tak jakby tylko ci ludzie, wiedzieli kim tak naprawdę jesteśmy… Możemy nie widzieć się latami, a później rozumiemy się bez słów.
BAŁTYK
Podczas każdego sezonu bardzo często słyszę zachwyty nad morzem, które oblewa całą Korfu. Zachwyty i jednocześnie porównanie, że „…nie to co… nasz Bałtyk!”. Za każdym razem, kiedy podczas letnich sezonów, ktoś wspominał o polskim morzu, czułam taką silną tęsknotę za polskim Bałtykiem. I tak narodziła się we mnie potrzeba, że żeby znów zobaczyć polskie morze. To właśnie dlatego tydzień spędziliśmy w Trójmieście. Polskie morze ma w sobie takie „coś”. Taką romantyczną nostalgię kryjącą się w długich, piaszczystych plażach i kolorze wypłowiałego błękitu. Słony zapach, szum fal i budzące do życia zimno. Nad polskim morzem, właśnie zimą podobało mi się tak bardzo, że… znów tęsknię!
TRÓJMIASTO
Ostatni raz w Trójmieście byłam… Jakieś dwadzieścia lat temu! Gdańsk, Gdynia i Sopot skradły moje serce. Trójmiasto i połączenie w nim tego co dawne, stare z nowoczesnością, zrobiły na mnie gigantyczne wrażenie. Unikatowa architektura i ciągnące się przestrzenie z pięknymi widokami, spowodowały że wpadła mi do głowy myśl, że „Tak jest! Mogłabym tutaj mieszkać!”. Napomknę tylko, że taka myśl, zdarza mi się niezwykle rzadko…
JABŁKA
A jeszcze jeśli mam to szczęście, że uda mi się trafić na takie zwykłe, małe, niekształtne jabłka z jakiegoś małego targowiska, to wtedy jestem w siódmym niebie. Daję wam słowo! Nigdzie na świecie jabłka nie smakują mi tak dobrze, jak te Polskie! Ten niepowtarzalny zapach i te cieszące oko kolory! Czy też tak macie? Że im bardziej niepozornie wygląda jabłko, tym smakuje lepiej?
ŚNIEG
Podczas tego wyjazdu mieliśmy ogromne szczęście z pogodą w Polsce. Śniegu na Boże Narodzenie nie widziałam w kraju już jakieś dziesięć lat! Ten, który spadł w grudniu, spowodował że Polska wyglądała jak baśń ze snu. Miękki, biały puch, który iskrzył w promieniach słońca w ciągu dnia. Ten prawie niesłyszalny odgłos spadającego śniegu w cichą noc… Spacery po lesie, które urządzaliśmy sobie z rodziną w tym śnieżnym okresie, były baśniowym wydarzeniem. Nawet nie myślałam, że znów aż tak spodoba mi się śnieg!
WIDOKI
Podczas całego miesiąca w Polsce dużo podróżowaliśmy pociągami, przemierzając nimi setki kilometrów. Przez dłuższą część tego pobytu zrobiłam sobie detoks od social mediów (bardzo gorąco polecam robić taki detoks systematycznie) i tym razem, podczas podróży pociągami, zamiast patrzeć w ekran telefonu, dużo…. Gapiłam się na to, co dzieje się za oknem. Na nowo odkryłam urok widoków na ośnieżone lasy, pola, typowe polskie brzozy i topole. Kilka razy udało mi się wypatrzeć wybiegające sarny, albo przelatującego jastrzębia. Tak podróżować mogłabym godzinami. Pusta głowa, dźwięk kół pędzących po torach i te właśnie zmieniające się za oknem widoki.
ŚLEDŹ
Świeży śledź w oleju z cebulą, z ciemnym razowym chlebem… Chodź wielu to dziwi, ale ja bardzo lubię jeść na śniadanie. Tak jest – śledź! Rarytas, który nie jest niestety dostępny w Grecji. Bardzo zatęskniłam za śledziem!
KOSMETYKI
Polska to prawdziwy raj kosmetyczny. W Grecji jest dostępne może jakieś 25% z kosmetyków, które sprzedawane są w Polsce. Nie ukrywam, że możliwość tak szerokiego wyboru w kosmetykach, w tak przystępnych cenach, daje mi zawsze dużo radości. Dlatego prawie zawsze, kiedy wyjeżdżam z Polski, na lotnisku cierpię na kosmetyczny nadbagaż!
MOŻLIWOŚĆ MORSOWANIA
Na Korfu pływam przez całą zimę. Dlatego ważnym wyzwaniem było dla mnie to, żeby wejść do Bałtyku zimą. Niesamowite, niezapomniane doświadczenie (więcej przeczytasz TU!)… Podczas tego wyjazdu udało mi się również wejść do jeziora. Pływanie zimą w Morzu Jońskim daje dużo niesamowitej energii. Potrafię sobie więc jedynie wyobrazić, jaką energię potrafi dawać morsowanie w Polsce. Tak jest! Są momenty, kiedy zazdroszczę niskich temperatur w Polsce!
ROZWÓJ
Widzę to za każdym razem, kiedy jestem w kraju. Polska się bardzo rozwija! Widzę to jeszcze wyraźniej po dwóch latach nieobecności. Wszystko tak dynamicznie idzie do przodu. Podczas mojej grudniowej podróży miałam nieodparte wrażenie, że Polska to obecnie zupełnie inny kraj, niż ten z którego wyjeżdżałam te dziesięć lat temu. Serce rośnie!
TU! przeczytasz o tym, jak spakować całe życie w 20 kg.
TUTAJ! przeczytasz post o wyspie Hydra.
TU! przeczytasz o pogodzie na Korfu.