Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Za co kocham lato… poniedziałek, 14 września 2015

    

     Jest połowa września. Co prawda  robi się trochę chłodniej i są dni, kiedy pada. Dla mnie jednak wrzesień, a nawet początek października, to wciąż  lato. Nadal  jest bardzo ciepło. Nadal można pływać i plażować, popijając  cappuccino freddo. Uwielbiam lato! Bez dwóch zdań, to moja ulubiona pora roku. Na całe szczęście w Grecji wciąż można się nim cieszyć. Dziś kilka powodów, przez które w lecie jestem zakochana…

***

SŁOŃCE… Wygrzewanie się na      słońcu i dostarczanie sobie potężnej dawki witaminy D jest jedną z      najprostszych i najfajniejszych czynności, jakie można w życiu robić. To  właśnie słońce dostarcza nam pozytywnej energii. Dlatego  latem czujemy się psychicznie i fizycznie lepiej. Więcej na temat pozytywnego wpływu witaminy D przeczytasz TU!

PŁYWANIE W MORZU… Pływanie to jedna   z moich ulubionych aktywności fizycznych. Pływać, to dla mnie trochę jakby      latać.  Uwielbiam pływać, plażować,  przebywać nad morzem. Gapić się na wodę. Słuchać dźwięku fal. Od    dzieciństwa moim marzeniem było mieszkać tuż przy morzu. Teraz nie dość,      że mieszkam  przy samej plaży, to  pracując też jestem przy lub na morzu.  Nie mogło być lepiej! A latem… morze      prezentuje się w swoim najpiękniejszym wydaniu!

SPACEROWANIE NA BOSO PO PLAŻY…      Zadziwiające, że najlepsze sposoby na relaks, są najprostsze! Dla mnie      jednym z nich  jest spacerowanie na      boso po plaży. Dokładnie na linii, gdzie bose stopy delikatnie muskają      pieniące się fale. Do tego widok na powoli zachodzące słońce… Jak dla mnie      najprostszy sposób na zapomnienie o wszystkich  mniejszych i większych problemach.

OWOCE MORZA… Ryby i owoce      morza… Lampka białego wina i sałatka. To jest mój ulubiony zestaw na      obiad. Zdrowy, niezwykle smaczny. Smakuje tak dobrze, rzecz jasna, przede      wszystkim latem.

OWOCE… Mango. Melony.      Pomarańcze. Brzoskwinie. Grejpfruty. Wiśnie. Czereśnie. Truskawki. Arbuzy.      Tu zdaje się, że nie trzeba dodatkowego wyjaśnienia. W miesiącach letnich      są oczywiście najsmaczniejsze. Mają też najwięcej witamin, co dodatkowo      bardzo pozytywnie wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie.

INTENSYWNE KOLORY… Lato musi      być kolorowe! A te najbardziej intensywne  kolory najlepiej prezentują się w ostrym      słońcu. Latem podobają mi się nawet żarówiaste odcienie. Od czasu do      czasu, zwłaszcza kiedy jestem zmęczona lub nie mam dobrego nastroju,      wkładam moją magiczną różową sukienkę. Kiedy tylko mam ją na sobie, od      razu niesamowicie poprawia mi się nastrój.

LETNIA LEKKOŚĆ BYTU… Wakacje,      dłuższe dni, znacznie więcej słońca. Świeże warzywa, owoce i te intensywne      kolory. Latem żyje się po prostu jakby lżej.

 

A czyżby w Polsce powoli zaczynała się jesień? Żebyście tylko nie zrozumieli mnie źle, bo i jesień też jest fantastyczna! A o tym jak prezentuje się Grecja jesienią –  to już w jesiennym poście.

A co Wy najbardziej lubicie w lecie? Piszcie koniecznie w komentarzach!

 

Z CYKLU: Jadę do Grecji na wakacje – Dlaczego pod koniec sierpnia kelner zabija turystę wzrokiem?… środa, 26 sierpnia 2015

    

      Na zamówienie czekałam dłużej niż 20 minut! Lód w mojej zimnej kawie już dawno stopniał. No i  dlaczego ten kelner ma taką minę! Jakby podawał mi  kawę z łaską. Jak mu się nie podoba, to przecież nie musi tu pracować!

 

     Również i mnie takie właśnie myśli chodziły po głowie, kiedy w okolicach drugiej połowy lata spędzałam wakacje w Grecji. Kiedy w kawiarniach, tawernach, restauracjach, hotelach obsługa była po prostu niemiła.  Zupełnie zmieniłam mój punkt widzenia, kiedy pracę w turystyce poznałam od kuchni.

    Jest druga połowa sierpnia. Jest to najtrudniejszy okres, dla każdego kto pracuje w turystyce. Lwia część pracy jest już za nami. Ale za chwilę zacznie się jeden z najbardziej intensywnych okresów pracy, czyli wrzesień. Za chwilę w wycieczkowych autobusach nie będzie już dzieci. Ich miejsca zajmą emeryci, którzy do Grecji wybierają się w nieco chłodniejszym okresie. A emeryt to czasem bardzo specyficzny rodzaj turysty.

     Kiedy pierwszy sezon zaczęłam pracować w turystyce, nie mogłam uwierzyć, że praca w sezonie tak właśnie funkcjonuje. Nie wierzyłam do momentu, kiedy zobaczyłam na własne oczy. Większość osób, które latem w Grecji pracuje w kawiarniach, tawernach czy też hotelach, pracuje od połowy maja do października często po 12 – 15 godzin dziennie… bez dnia przerwy! Codziennie wykonując te same i te same czynności.

    -Kiedy umówimy się na kawę? – pytam moją koleżankę, która pracuje w kawiarence, gdzie  zaglądamy podczas trasy.

    -Najwcześniej…  jakoś w połowie października.

    Jeśli już dzień wolny się dostanie, to zazwyczaj człowiek nie jest w stanie wstać z łóżka. Śpi całą noc i cały dzień, nie mogąc z sobą zrobić w zasadzie nic sensownego. Na szczęście organizm się do takiego rytmu przystosowuje, ale kiedy kończy się sezon potrzeba często kilku tygodni, żeby znów dojść do siebie.

     Znając sposób pracowania niektórych szefów, gdybym mogła to najchętniej bym ich oskalpowała. Niewiele osób jest zatrudniona legalnie i ma papiery. Z założenia praca w turystyce ma być bardzo intensywna, ale dzięki temu można utrzymać się z niej przez cały rok. Jednak wielu szefów, zbytnio to nie interesuje. Stawki, za często podwójną ilość godzin pracy bez dni przerwy, to często  30, w porywach 40 euro za dzień. I dodatkowy komentarz „szefa”, że i tak powinno się być wdzięcznym, bo przecież oferuje pracę w dobie kryzysu i tego typu podobne bzdury.

    Ludzie przysięgają sobie, że to już ostatni sezon, że w następnym roku znajdą coś lepszego. Ale to bardzo prawdopodobne, że i następny pracodawca będzie pracować na zasadzie: wycisnąć wszystkie poty, zajechać, a jeśli się nie podoba, to jest przecież kilku innych chętnych.

     Trwa właśnie najtrudniejszy okres, dla każdego kto pracuje w turystyce. W dzisiejszym poście, taki trochę apel. Drogi turysto… Jeśli kelner nie podał Ci kawy z uśmiechem na twarzy, kucharz nie przygotował posiłku w dwadzieścia minut, a kierowca autobusu coś tam odburknął – przymknij na to oko. Ten kelner, kucharz, czy też kierowca zrobiłby teraz naprawdę wszystko, by być na Twoim miejscu i siedzieć po tej drugiej stronie baru. Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak zrozumienie po Twojej stronie,  zwykły uśmiech, pochwalenie dobrej kawy, potrawy czy faktu, że ktoś jest na czas, potrafi poprawić  cały dzień. Zwykłe słowo „dziękuję” wypowiedziane z głębi serca, jest często ważniejsze niż napiwek. Choć i ten… również zawsze mile widziany:DDD