Przewodnik po ZAKINTHOS cz. 8 – Pocztówka z Ekso Chora… niedziela, 9 marca 2014

         Niewielka wioska Ekso Chora, znajduje się w środkowo – zachodniej części wyspy. Kilka kilometrów na wschód od niej, jest najwyższy szczyt Zakinthos – Vrahionas  (756 m n.p.m.). Do Ekso Chora warto zajrzeć  choć na chwilę przynajmniej  z dwóch powodów.

       Po pierwsze jest to jedna z niewielu wiosek  z typową dla wyspy zabudową. To przyjeżdżając właśnie tutaj można zobaczyć obraz tradycyjnej wioski Zakinthos. Domy, które się tu znajdują, dokładnie w ten sam sposób budowane były na wyspie od wieków.

       Większość osób przybywa do Ekso Chora by zobaczyć najstarsze drzewo oliwne wyspy. Rzeczywiście, robi ono ogromne wrażenie. Nikt dokładnie nie potrafi ustalić wieku tego pokarbowanego czasem drzewa, ale najprawdopodobniej pamięta ono wieki  jeszcze starożytne.

 

       Stojąc obok najstarszego drzewa oliwnego Zante, warto rozejrzeć się wokoło. Tuż naprzeciwko  rośnie gigantyczny platan. Ten również jest bardzo stary i należy do dwóch najstarszych platanów Zakinthos – ma ponad półtora wieku. Za platanem znajduje się  kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Niestety, prawie zawsze jest zamknięty. Wielka szkoda, bo jego wnętrze podobno również jest przepiękne.  Kościół św. Mikołaja  należy do niewielkiej grupy zabytków na Zante, która  przetrwała liczne trzęsienia ziemi.

 

 

      Prawie za każdym razem, kiedy odwiedzałam Ekso Chora, widziałam ten sam obraz. Jakbym trzymała w dłoni pocztówkę. Pod gigantycznym platanem, na niewielkiej ławeczce, siedział papas (odpowiednik księdza w Greckim Kościele Prawosławnym), jeśli nie ze swoją żoną, to z przyjacielem. Papas siedział zawsze spokojnie, patrząc przed siebie lub z kimś rozmawiając. Ubrany był w skromne, wysłużone już ubranie, a w dłoni zdaje się, trzymał drewnianą laskę. Widząc go każdy  odruchowo wyciągał aparat, by zrobić zdjęcie. Na twarzy papas  nigdy z tego powodu nie widać było zdenerwowania – widocznie był już  przyzwyczajony.

      Patrząc na niego miało się wrażenie, jakby na chwilę stanął czas. Każdy, kto nawet mimochodem spojrzał na siedzącego pod wielkim platanem duchownego,  podświadomie spowalniał.  A on po prostu siedział, jakby czas nie istniał, albo jakby nie miał najmniejszego znaczenia. Nawet pisząc to, mimo że jest chłodny, deszczowy wieczór, mam wrażenie że w Ekso Chora nadal trwa   upalne  popołudnie. A  papas wciąż siedzi, pod wielkim, wiekowym platanem.