Mogłoby się wydawać, że jeśli chodzi o kwestie śniadań, Grecy nie mają do powiedzenia zbyt wiele. Widok Greka celebrującego śniadanie to rzadkość. A w większości książek kulinarnych tego kraju, temat śniadania po prostu nie istnieje.
Jednak od czasu pojawienia się mojego pierwszego „śniadaniowego posta”, ze wszystkich stron dochodzą najróżniejsze inspiracje. Zdaje się, że wywołałam wilka z lasu. Popytałam również tu i ówdzie, a moja lista śniadaniowych pomysłów z Grecji stale się wydłuża. Nowe informacje wciąż napływają. Tak więc pytanie „Co Grecy jedzą na śniadanie?”, zapewne rozwinie się w śniadaniowy cykl.
Jeśli więc mowa o greckich śniadaniach, bougatsa jest jak znalazł!
Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w Kavali (północna Grecja, 2 godziny od Salonik), jedliśmy ją na mieście obowiązkowo co najmniej raz w tygodniu. Uwielbiałam, kiedy z samego rana mieliśmy do załatwienia w mieście jakieś sprawy, bo oznaczało to również – bougatsa!
W samym centrum miasta, mieliśmy swoją ulubioną i niepozorną kawiarenkę. W sumie trudno to miejsce nazwać kawiarnią, bo lokale gdzie sprzedaje się bougatsę, są dość specyficznym tworem. Otwarte są od samego rana, mniej więcej do godziny 14 i prócz kilku rzeczy do picia, podają tam tylko i wyłącznie bougatsę.
Scenariusz naszych wizyt był zawsze ten sam. Siadaliśmy przy stoliku najbliżej okna. Bez zamawiania, a po porozumiewawczym uśmiechu wymienionym z kelnerką, na naszym stole lądowały: dwie bougatse ze słodkim kremem i kawa po grecku! Śniadanie idealne, które zawsze nieodłącznie kojarzyć mi się będzie z Kavalą. I wg mnie to tam właśnie, w tej małej i niepozornej z wyglądu bougatserii, robią ją najlepiej na świecie! Wiem to na pewno, choć nigdzie indziej nawet nie próbowałam… J
Bougatsa jest rodzajem śniadaniowego ciasta. Ciasto, które jest tu bazą przypomina trochę francuskie, choć jest znacznie bardziej twarde. Wypełnienie może przyjmować dwa rodzaje: na słono (mięso, szpinak, ser) i na słodko (krem w formie bardzo gęstego budyniu). Ja jestem fanką odmiany na słodko i to ją zamawiam zawsze.
Jeśli Grecy jedzą już coś słodkiego, to musi być to do granic możliwości słodkie. Bougatsa nie dość, że jest słodka sama w sobie, to dodatkowo posypana jest cukrem. Przepisu wyjątkowo nie podaje, bowiem jest to rodzaj dania, które może zasmakować wyłącznie w Grecji.
Przed podaniem, tnie się ją na drobniejsze kawałki, tak żeby można było zjeść łatwiej. Całość ciasta, posypana jest cynamonem. I co istotne, je się ją koniecznie na ciepło. Psuje idealnie z grecką kawą.
Wszystkie zdjęcia pochodzą w naszej bougatserii i właśnie tam bardzo typowo się ją podaje. Pewnie zaskoczy Was, że je się ją nie na talerzu. Tak jest, je się ją na powlekanym folią papierze! Sam rozwiązuje się więc problem zmywania nadmiaru naczyń.
| Ja i moja bougatsa 🙂 |
Nasze poranne jedzenie bougatsy zawsze kończyło się tak samo. Nikt z nas nie zostawiał nawet kawałka. A ja prosiłam o drugą kawę, żeby tylko posiedzieć jeszcze dłużej. Bougatseria była pełna po same brzegi. Jej właściciel, zawsze w fartuchu i z ogromnym brzuchem, wychodził co chwila na papierosa. Spocony i czerwony od nadmiaru pracy, w milczeniu i z satysfakcją w oczach, patrzył na ruchliwą ulicę. Zawsze działo się na niej coś ciekawego. Stary dziadek sprzedawał loterię. Jakaś kobieta chwaliła się nowo kupioną torbą. Dzieciaki wrzeszczały biegnąc przez ulicę. A gołębie wyjadały okruchy porozrzucanego ciasta. W takie zwyczajne poranki, Kavala zawsze prezentuje się najpiękniej. Nawet nie myślałam, że tak szybko do niej zatęsknię.
Spokojnego poniedziałku! A co jedliście dziś na śniadanie?
Tymczasem, na poranną herbatę zapraszam do “Szminki”!



