Co to jest tsipouro? I czym różni się od ouzo?… sobota, 15 lutego 2014

Na zdjęciach -  Panajotis podczas robienia  tsipouro.

Na zdjęciach – Panajotis podczas robienia tsipouro.

      Mamy naprawdę niezwykłego sąsiada. Panajotis, który mieszka kilka metrów dalej, systematycznie zaopatruje naszą spiżarkę w tsipouro, które sam robi. Ponieważ tsipouro nie da się wypić zbyt szybko, obecnie mamy go już ponad  4 litry. A kolejne butelki systematycznie przybywają… Panajotis robi również wyśmienite nalewki, zajmuje się produkcją miodu oraz oliwy z oliwek. Wytwarza również kremy na bazie wosku pszczelego i oliwy.

      Ale… ale… Tsipouro? Co kryje się pod  tą dźwięcznie brzmiącą nazwą? Tsipouro to jeden z najbardziej znanych greckich alkoholi, który często  mylony jest z ouzo. Dlaczego?

     Tsipouro (nazywany na Krecie – tsikoudia) to rodzaj wysokoprocentowego alkoholu (około 40%). Robi się go z tego co zostaje po produkcji wina, czyli skórek, pestek i domieszki soku z winogron.

      Produkcje tsipouro [czytane – cipuro] podobno rozpoczęli w XIV wieku mnisi na górze Athos. Dziś jest jednym z najpopularniejszych  greckich alkoholi. Tsipouro nie ma żadnego koloru, występuje w postaci przejrzystej cieczy. Często rozcieńcza się je wodą lub pije z kostkami lodu.  Podaje się je  razem z małymi przystawkami: oliwkami, fetą czy też innymi przekąskami.

      Smak tego trunku  często mylony jest ze smakiem ouzo, ponieważ również do tsipouro dodaje się  anyżu, choć nie powinno! Anyż dodawany jest tylko w przypadku, jeśli tsipouro nie jest wystarczająco dobrej jakości. W takiej właśnie wersji trunek ten jest najczęściej spotykany. Do najlepszego rodzaju  – anyżu się jednak nie dodaje.

  

     Czym jednak różni się tsipouro od ouzo, jeśli ich smak potrafi być tak podobny? Cytując za Panajotisem: „najlepsze ouzo jest najgorszym tsipouro”, ponieważ tsipouro znacznie przewyższa jakością ouzo, mimo tego że to ouzo jest tak popularne. Wszelkie różnice wypływają ze sposobu wytwarzania obu alkoholi. Prawdziwy Grek, jeśli  będzie miał  wybierać między tymi dwoma trunkami – wybierze tsipouro.  Podobno dawniej  ouzo nie było w Grecji aż tak popularne. Specyficzny anyżowy posmak podbił jednak kubki smakowe wielu cudzoziemców.

         Skąd wzięła się nazwa ouzo? Istnieje jedna ciekawa teoria, która jednak nie jest do końca potwierdzona.   Ouzo zaczęto transportować do Ameryki. Skrzynki, którymi je transportowano podpisane były „USA”. Podobno ktoś w którymś momencie się pomyli, przekształcił nazwę USA, źle jednocześnie ją wymawiając i tak w wyniku pomyłki ze skrótu  USA, powstała nazwa ouzo.

      W tym miejscu również ja przyznaje się do błędu… W jednym z wakacyjnych postów pisałam, że jedną z rzeczy, którą powinniście przywieźć sobie z Grecji do Polski jest ouzo. Nieprawda! Podczas waszych wypraw do Ellady, szukajcie butelek tsipouro i to najlepiej bez anyżowych dodatków.

      Nasz sąsiad Panajotis organizuje również pokazy  jak wytwarza się  tsipouro. Kiedy nie robi swoich pysznych trunków, nie produkuje miodu, oliwy z oliwek czy też kremów, śpiewa w zespole muzycznym o nazwie  Vomvi,  którego jest liderem. Zespół koncentruje po całej Elladzie, grając muzykę nawiązującą do tradycyjnego, greckiego folku.  Panajotis zajmuje się też całą oprawą artystyczną Vomvi, ponieważ fantastycznie maluje.      Tutaj znajduje się link do jednej z piosenek, gdzie posłuchać można  Panajotisa. Zapraszam do słuchania, najlepiej ze szklaneczką tsipouro w dłoni…

http://www.youtube.com/watch?v=sgBG-OA-GcE

Panajotis podczas nagrania

Panajotis podczas nagrania

VOMVI

VOMVI

 

 

Sałatka po grecku TV – odc. 6: ZUPA SZPINAKOWA – w odsłonie greckiej

      Wiem, wiem… Zupa szpinakowa – brzmi niekoniecznie ciekawie. Sama również długo głowiłam się na tym, dlaczego Jani tak bardzo uparł się, żeby przygotować o niej filmik. Jednak kiedy prawdziwy Grek się na coś uprze, to nie ma siły żeby nie postawił na swoim.  Swoją drogą zaciekawiło mnie, jaki smak może mieć zupa szpinakowa w wersji greckiej. Spróbowałam raz. I bez cienia wątpliwości przyznałam, że będzie to doskonały materiał na nasz kolejny filmik.
     Ta zupa jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy są wegetarianami lub weganami, ponieważ nie ma tam mięsa, ani żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego . Oto i składniki: szpinak, szczypior, koperek, czosnek, ryż, oliwa z oliwek, sól oraz pieprz.Zazwyczaj podaje się ją z ćwiartkami cytryny, których sokiem należy skropić zupę, oraz fetą polaną oliwą z oliwek.
      Tym razem filmik mieliśmy przyjemność nagrywać w domu Sałatki, w czasie naszego pobytu jeszcze przed Świętami. Nie da się ukryć – było to zadanie wyjątkowo trudne, ponieważ wszyscy  wchodzili w kadr, jakby zapominając o tym, że mają pozostać anonimowi. Zapraszamy na filmik! Ale najpierw, zajrzyjmy na typowy grecki targ. Ten dzień był prześliczny – było tak słonecznie…
ZUPA SZPINAKOWA:

Czym jest RAKOMELO i jak je zrobić?

      W okresie jesienno – zimowym, kiedy w Polsce pije się grzane wino, czy też miód pitny, Grecy raczą się trunkiem nazywanym RAKOMELO.
      O jego istnieniu, dowiedziałam się od jednej z czytelniczek. Była wtedy pełnia lata, tak więc  z degustacją powstrzymać musiałam się aż do zimy, ponieważ to właśnie w tym okresie rakomelo  smakuje odpowiednio. Żeby je pić – powinno być zimno!
       Zimy doczekałam i jeszcze przed wyjazdem do Polski, żeby spróbować jak ten trunek smakuje wybraliśmy się do Arachowy, jednego z najsłynniejszych greckich kurortów narciarskich. Ale do rzeczy!
Czym jest rakomelo?
        RAKI, to rodzaj wysokoprocentowego alkoholu pochodzącego z Krety. Natomiast MELI,  w języku greckim oznacza „miód”. Rakomelo jest to więc raki, które pija się na gorąco w połączeniu z miodem. Smakuje słodkawo  i naprawdę może zakręcić się od niego w głowie. Trunek ten oryginalnie pochodzi z Krety, ale szczególnie w okresie zimowym popularny jest w całej Grecji.
    Jak zrobić rakomelo?
      Do wykonania potrzebne będzie oczywiście raki (można je ewentualnie zastąpić tsipouro, ale bez dodatku anyżu  – na temat tego trunku oddzielny post będzie w lutym). 1 filiżankę raki podgrzewamy, uważając aby nie zagotować i dodajemy 2 łyżki miodu. Podczas podgrzewania dodajemy  cynamon  oraz 5 goździków.  Można również dodać  kardamonu. Rakomelo powinno być bardzo ciepłe, prawie gorące. Z temperaturą nie można jednak przesadzić, bo wtedy wyparuje sam alkohol. Jeśli tylko będziecie mieć pod ręką raki, koniecznie wypróbujcie rakomelo w długie, zimowe wieczory!

Sałatka po grecku TV – odc. 5: MELOMAKARONA! Czyli greckie ciastka na Boże Narodzenie

       Smak  miodu i orzechów, z dodatkiem kilku kropel  soku pomarańczowego  oraz alkoholu. Po nasączeniu syropem, w sensie dosłownym – rozpływają się w ustach. Tak najkrócej można opisać, to  czym są  melomakarona. Jeśli w  te Święta macie ochotę na słodki akcent prosto z Grecji, gorąco polecam te ciasteczka! Podczas Bożego Narodzenia, goszczą w każdym domu w Elladzie.  Nasze nie doczekały nawet następnego dnia, a wielka szkoda! Bo melomakarona smakują równie dobrze nawet po kilku dobach.  Czasu do Świąt  już nie za wiele,  tak więc zaczynamy!

SKŁADNIKI NA CIASTKA:

-mąka  4 filiżanki
-olej ¾ filiżanki
-cukier  ¼ filiżanki
-sok ze świeżo(!) wyciśniętych pomarańczy  1/4 filiżanki
-piwo ¾ filiżanki
-szczypta sody
-Metaxa 1 łyżka
-masło ¾ filiżanki
SKŁADNIKI NA SYROP:

-cukier 1 filiżanka
-woda pół filiżanki
-miód 4 łyżki
-sok z cytryny kilka kropel
-orzechy włoskie około 100-120 g
-cynamon 1 łyżeczka
A oto jak je zrobić:
Tutaj znajdziecie inne propozycje greckich słodkości na Boże Narodzenie:
salatkapogrecku.blog.pl/2012/12/17/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-greckie-ciasto-swiateczne-prostsze-nie-istnieje-poniedzialek-17-grudnia-2012/
salatkapogrecku.blog.pl/2011/12/16/polskie-faworki-w-wydaniu-greckim-czwartek-15-grudnia-2011/

Sałatka po grecku TV – odc. 4: Jemista! Czyli typowo grecki obiad w wersji postnej

   Jemista to kolejny przykład tradycyjnego, greckiego dania. Pod tą nazwą kryją się pomidory oraz papryki, faszerowane ryżem i zapiekane w piekarniku. Jest to danie obiadowe, które  najczęściej je się w Grecji w środy oraz piątki. Wtedy właśnie w Elladzie trwa post, podczas którego nie je się ani mięsa, ani żadnych produktów pochodzących od zwierząt. Jemista spełnia idealnie te wymogi. Trudno nazwać to danie „wegetariańskim”, bo szukanie Greka – wegetarianina  graniczy z cudem. Ale  zapewne będzie idealną propozycją dla każdego, kto mięsa nie je.
   Jemista  wymaga trochę pracy. Szczególnie przy przygotowywaniu pomidorów. Jednak nigdy nie spotkałam  osoby, której rezultat  by nie posmakował.
Oto składniki dla   2, 3 osób:
-3 pomidory (powinny być duże i twarde)
-3 dorodne papryki
-ryż
-cebula
-czosnek
-pietruszka
-oliwa z oliwek
-woda
-sól i pieprz oraz oregano (można również  dodać mięty)
A jak to zrobić?  ZAPRASZAMY NA FILMIK!

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Jak zjeść pigwę?

     Przyznam, że moim pierwszym skojarzeniem ze słowem „pigwa”, jest wcale nie owoc, a nazwisko słynnej Genowefy. Pseudonim tej kabaretowej postaci nie wziął  się przypadkiem. Owoc pigwy, jak i  postać charakteryzuje bowiem kwaśność.

    Pierwszy raz  pigwę spróbowałam w Grecji,  dokładnie – tydzień temu;)))  Sezon na te owoce trwa właśnie teraz, czyli późną jesienią.  Wyglądem przypominają one wyrośnięte, żółte jabłka. Ich smak jest tak cierpki, że nie nadają się do bezpośredniego jedzenia. Po jednym ugryzieniu zostawiają w ustach kwaśność  oraz poczucie suchości, trudne do zniesienia. Wydawało by się więc, że te owoce są bezużyteczne. Nic jednak bardziej mylnego! Z pigwy można zrobić prawdziwe pyszności. Jak więc wykorzystać te owoce, jeśli  już znajdziecie się w ich  posiadaniu? Oto najprostszy, najszybszy, przepyszny przepis:
Składniki: dwie pigwy, filiżanka  cukru, filiżanka  wody, goździki, cynamon, połówka  cytryny, opcjonalnie jogurt grecki.



      Pigwę  należy dokładnie umyć, pozbywając się mechowatego nalotu. Nie trzeba jej obierać, skóra pigwy powinna zostać. Następnie dzielimy ją  na 6 – 8 części i pozbywamy się pestek, później  wysmarowujemy pigwy przeciętą na pół cytryną.  Cząstki owocu należy równo ułożyć w żaroodpornym naczyniu. Następnie  posypujemy je cukrem. Do dwóch owoców, wystarczy jedna filiżanka cukru. Wszystko zalewamy jedną filiżanką wody. Owoce nadziewamy kilkoma goździkami. Całość zakrywamy od góry folią i wkładamy do piekarnika na 190 stopni na 1 godzinę i 15 minut (do momentu aż pigwy zmienią swój kolor na pomarańczowo – czerwony). Następnie przewracamy owoce  na drugą stronę i pieczemy jeszcze przez 15 minut, tym razem bez folii na górze.  Podajemy posypując odrobiną cynamonu. Bardzo dobrze smakują z greckim jogurtem. Tak przygotowane pigwy stanowią deser, o ciekawym słodko – kwaśnym smaku.

Sałatka po grecku TV – odc. 3: Czy jedliście kiedyś pień drzewa? Bo my tak! Jak zrobić „kormos”?

     Słowo kormos  w języku greckim oznacza pień drzewa. Jest to również nazwa jednego z najbardziej znanych greckich ciast, które wyglądem rzeczywiście przypomina pień. Mimo że kormos jest bardzo tradycyjnym daniem,  na całe szczęście  łatwo go wykonać. Dlatego właśnie  to ciasto wybraliśmy jako propozycję do tego filmiku.
     Dla mnie jest to słodkość idealna, ponieważ uwielbiam wszystko co zrobione jest z gorzkiej czekolady i ma w sobie kilka kropel alkoholu, które dodają czekoladzie  pazura.
Na temat kormosu jest wiele wariacji. Najczęściej robi się go na bazie masła oraz kakao. Taka bardzo tradycyjna  wersja jest jednak dość ciężka, dlatego my przedstawiamy  przepis  nieco zmodyfikowany przez Janiego. Nasz kormos  powędrował kilka dni temu do testu u greckiej sąsiadki, a ta na drugi dzień poprosiła o przepis…!  Większy dowód uznania chyba nie istnieje! Dlatego z pełną odpowiedzialnością – zapraszamy do gotowania! A oto i filmik oraz przepis:
Składniki:

-gorzka czekolada – 200 g
-śmietana 35% – 200 ml
-herbatniki  lub zwykłe ciastka maślane – ok. 380  g
-cukier puder –  ¾  szklanki
-kieliszek Metaxy lub innego koniaku  czy też likieru
Jak to zrobić:

Najpierw należy ubić prawie całe opakowanie śmietany. Następnie do śmietany dodajemy cukier puder  i jeszcze trochę całość  ubijamy.  Na małym ogniu podgrzewamy resztę śmietany, na której rozpuszczamy czekoladę. Do rozpuszczonej czekolady dodajemy Metaxę. Czekoladową mieszankę odstawiamy do ostudzenia. Następnie łączymy  ją z ubitą śmietaną. Do całości dodajemy lekko rozgniecione ciastka i dokładnie mieszamy. Całość przelewamy na aluminiową folię, nadając w niej  ciastu kształt bochenka chleba. I teraz ważna uwaga! Tego ciasta nie pieczemy!!! Wkładamy je na 6 godzin lub najlepiej na całą noc do zamrażalnika  i gotowe! Do  dekoracji można posypać płatkami migdałowymi, kolorową posypką lub  czym dusza zapragnie. Smacznego!

Sałatka po grecku TV – odc. 2: „Wyprawa do greckiej tawerny”

     Uff… Najedliśmy się tak, że żeby wyjść z tawerny musieliśmy się wyturlać. Czyli tradycji stało się zadość, bo właśnie tak należy się czuć po wizycie w greckiej tawernie! Jedzenie na noc i nadmiar wszystkiego… No cóż… Od czasu do czasu zasady zdrowego żywienia można wziąć w nawias.
     Ponieważ w Grecji nadal trwa upalne lato, zamówiliśmy ryby i owoce morza. To właśnie w taką pogodę smakują najlepiej! Było naprawdę przepysznie i myślę, że był to znakomity sposób na uczczenie Dnia Bloga! Wybaczcie  tylko proszę niedociągnięcia, bo jak się okazuje nagrywanie w miejscu publicznym oraz  w plenerze wcale nie jest takie proste. Kelnerzy nieustannie mieli nas na oku… Na szczęście nie było wśród nich sołtysa! (https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/03/01/jak-poznalam-naszego-soltysa-piatek-1-marca-2013/)

     Kolejny filmik o greckiej tawernie   pojawi się za jakiś czas, bo przecież to temat rzeka. Zapewne będzie jeszcze odsłona  bardziej zimowa – czyli tawerna typowo mięsna.
     Zapraszam do oglądania, jednak  zanim to nastąpi, chciałam przedstawić występujących w  tym odcinku bohaterów…
Anonimowa ośmiornica
Kotka i jej sardynka
Kilka sympatycznych krewetek
Ja
oraz specjalista od języka polskiego, czyli Jani ;)))

Lekkie śniadanie na gorące, letnie poranki – czyli śniadaniowa propozycja nr 8!

 

   Jakiś czas temu wpadł mi w ręce folder reklamowy, któregoś z greckich supermarketów. Przejrzałam go ekspresowo, wyrwałam jedną kartkę, a resztę wyrzuciłam. Kartka plątała się między stronami mojego kalendarza, czekając aż przyjdzie lato. Znalazłam ją kilka dni temu i stwierdziłam, że jest to idealny moment, na przetestowanie  bardzo inspirująco wyglądającego śniadania, które na   kartce widniało.

    Jadłam je dziś rano i przyznaje, że smakowe połączenie migdałów z melonem jest szalenie udane! Do tego kubeczek ulubionego jogurtu… I tak mogę ruszać w kolejny, przepiękny letni dzień ;D  Ach… Gdyby tylko  lato mogło trwać przynajmniej dziesięć miesięcy…

Przeczytaj więcej…

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/08/13/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-noc-spadajacych-gwiazd-poniedzialek-13-sierpnia-2012/

Czym latem zastąpić napoje gazowane? Lemoniadą Janiego!

 

 

 

    Nie miałam pojęcia o co tyle hałasu? Dlaczego każdy tak ekscytuje się Lemoniadą Janiego? „Wow!” „Ach!” „Och!” i tym podobne. Przecież to zwykła cytryna i cukier z wodą! Po pierwszym łyku, biłam się w pierś! Przede wszystkim dlatego, że  nie doceniałam talentu kulinarnego, jakim obdarzony jest mój Grek…

       Całe zamieszanie wokół  Lemoniady Janiego tkwi w tym, że smakuje tak samo jak smakowałaby cytrynowa Fanta (https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/09/24/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-tajemnica-smaku-greckiej-fanty-poniedzialek-24-wrzesnia-2012/). Ktoś, kto nie wie jak ta lemoniada jest robiona, może spokojnie dać się nabrać, że jest to  typowy, gazowany napój prosto ze sklepu. Nic  jednak podobnego! Ta wersja lemoniady smakuje bajecznie, ale po pierwsze jest  zdrowa.

      Jest to jak dotąd jedyny przepis na blogu, przy którego wykonaniu trzeba się trochę napracować. Daje jednak słowo blogera – naprawdę WARTO!

 

     W gorące… letnie… długie… piękne…  dni, gdziekolwiek  jesteście na świecie – nic nie smakuje lepiej!

 

 

Lemoniada Janiego

 

 

Składniki:

 

-1/2 litra soku z cytryny

-kawałek imbiru  wielkości połowy kciuka, starty drobno na tarce

-szklanka cukru

-szklanka wody

-woda gazowana (do rozcieńczania koncentratu)

-łyżka miodu (opcjonalnie)

-liście mięty

 

 

Jak to zrobić:

 

Starty na drobnych oczkach tarki imbir, należy zmieszać z połową łyżeczki cukru i pozostawić na około 3 – 5  minut. W międzyczasie, w  garnku połączyć szklankę cukru ze szklanką wody, gotując do momentu aż cukier się rozpuści. Powinno powstać 250 ml  syropu. Syrop  należy  połączyć z ½ litra soku z cytryny.

 

Teraz trzeba zając się imbirem.  Z mieszanki wiórek imbirowych i cukru, należy odcisnąć powstały sok. Imbirowy sok trzeba  połączyć z cytrynową mieszanką. Można jeszcze dodać łyżkę lub pół miodu, ale to już opcjonalnie.

 

I już prawie gotowe. Mieszanka, która powstaje jest bardzo gęsta i stanowi koncentrat, który  przez kilka godzin powinien  chłodzić  się w lodówce.

 

Schłodzonym w lodówce lemoniadowym koncentratem wypełniamy 1/3 szklanki. Resztę uzupełniamy wodą, koniecznie  gazowaną!  Wszystko dokładnie  mieszamy. Przyda się jeszcze kilka kostek lodu oraz liście mięty do posmaku i udekorowania.

 

Teraz już gotowe!

P.S. Reszta koncentratu starczy na kilka  porcji lemoniady. Koncentrat najlepiej wstawić  do lodówki, gdzie może przemieszkać nawet do tygodnia.

 

Cytrynowego lata  😀

 

 

 

 

 

 

Greckie kawy na lato…

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/07/23/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-freddo-cappuccino-poniedzialek-23-lipca-2012/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/07/09/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-co-za-upal-idealny-czas-na-frappe-poniedzialek-9-lipca-2012/

https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/08/06/z-cyklu-zacznij-lekko-poniedzialek-najzimniejsza-ze-wszystkich-kaw-poniedzialek-6-sierpnia-2012/