Już prawie kończyliśmy wycieczkę. W busie zostali ostatni pasażerowie. Podgłośniłam muzykę, ale z tyłu słyszę, że ktoś ma pytanie:
-A czy na Korfu nie ma takiego nakazu, że kierowcy motorów i skuterów muszą mieć kaski na głowie?
-No… Jest… Ale… – odpowiadam nie wiedząc właściwie jak do końca odpowiedzieć.
-A gdzie na Korfu można spotkać policję drogową? Jedziemy już tyle, a ja w ogóle jej nie widzę.
„Gdzie na Korfu jest…” – powtarzam w głowie. Bingo! Specjalista od tego typu spraw siedzi przecież po mojej lewej stronie. Pytam naszego kierowcę – Janiego.
-Jaka policja? – dopytuje Jani.
-Drogowa! – uściślam – Gdzie można ją na Korfu spotkać?
-No… w mieście!
-A w jakim dokładnie miejscu stoją?
-Posterunek policji jest 10 minut spacerkiem od placu Sarocco.
-Ale na drodze! Na których drogach można spotkać policję drogową?
-No… Jak się coś stanie i zadzwonimy, to chwila moment i przyjadą! A czy coś się stało??
-Nie! Chcę tylko wiedzieć, gdzie stoi taka policja, przy jakiej drodze mierzą prędkość i sprawdzają, czy kierowca nie jest oby pijany. Raczej nie widziałam tu na Korfu. W Polsce taką policję spotyka się bardzo często.
-Tak?! Naprawdę… Ale to ciekawe! A ci polscy policjanci nie mają żadnych innych ważniejszych spraw na głowie…?