Pierwsza jesień na Korfu. I pojawił się pierwszy problem… niedziela, 8 grudnia 2019

 

Mój wróg numer jeden…

 

Powoli mija moja pierwsza jesień na Korfu, która niepostrzeżenie przechodzi już w zimę. Na Korfu mieszka mi się genialnie i wciąż, nadal, niezmiennie, czuję się tutaj jak ryba w wodzie. Wiedziałam jednak, że nie wprowadzam się do raju. Prędzej czy później, pojawią się rzeczy, które będą mi przeszkadzać. Jeśliby przeanalizować grecką i wyspiarską rzeczywistość, mogłabym spisać ich całą listę. Byłaby tak długa, że powinnam ją zapisać na papierze toaletowym, który chwilę później powinien znaleźć się tam gdzie jego miejsce, czyli w ściekach. Bo właśnie tam jest miejsce dla wszelakiego typu narzekań.

A propos TU! przeczytacie o tym, dlaczego papieru toaletowego nie wrzuca się w Grecji do klozetu.

Moim zdaniem narzekać można tylko na rzeczy, które chwile później chce się zmienić. A jeśli czegoś zmienić nie można, trzeba to zaakceptować. Pewnie zastanawiacie się, co takiego mnie na Korfu denerwuje? Za żadne skarby nie zgadniecie. Wcale nie chodzi o stan dróg, jak prowadzą tu swoje auta kierowcy, że jest za dużo bezdomnych zwierząt, czy że szwankuje organizacja. Ja osobiście, wszystko to jestem w stanie zaakceptować. Serio. Aż tak bardzo mi to nie przeszkadza.

A denerwuje mnie piekielnie… Wściekam się już na sam widok… PLASTIKOWEJ BUTELKI! Jest tak z dwóch powodów…

Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy Korfu często nie radzą sobie z wywozem śmieci. W Polsce problem segregacji śmieci jest super rozwiązany. I za każdym razem, kiedy jestem w Polsce naprawdę doceniam fakt, że mam taką szczególnie fajną możliwość wywalić plastikową butelkę do odpowiedniego kosza, gdzie moja plastikowa butelka znajdzie się w jednym pojemniku z jej licznymi koleżankami. Na Korfu – aż takich luksusów nie mamy. Plastikowe butelki wywala się do niebieskich pojemników, gdzie są najróżniejsze  inne odpady nadające się do recyklingu. Bóg jeden raczy wiedzieć, czy moja plastikowa butelka, którą tam wrzucam, rzeczywiście będzie miała później zapewnioną odpowiednią opiekę. Realistyczne podejście do świata, podpowiada mi, że niestety ale nie. Nic z tych rzeczy.  Trochę się naszukałam, ale ostatecznie nie znalazłam na wyspie żadnego pojemnika, do którego można wrzucać jedynie plastikowe butelki. Co prawda teoretycznie jest jeden. Przy dużym markecie popularnej w Grecji sieci AB. Ten jednak zawsze, ale to zawsze jest niestety pełny. Logiczne. Jeden taki pojemnik na 35-cio tysięczne miasto Korfu. Kropla w oceanie potrzeb.

Ostatecznie, wiem, że to nie jest koniec świata. I plastikowe odpady wrzucamy do niebieskich pojemników na śmieci, które nadają się do recyklingu. Jednak problem z plastikowymi butelkami, jest znacznie większy niż jedynie ich recykling. Woda, którą pijemy z plastikowych butelek, przechodzi tym właśnie plastikiem.

Jakiś czas temu, moja siostra podesłała mi link do filmiku Kasi Bosackiej o plastiku, z jej kanału na You Tube. Uważam, że każda osoba, której nie jest obojętne jej zdrowie, powinna teraz kliknąć w ten filmik i posłuchać co Kasia Bosacka ma do powiedzenia w temacie:

 

 

No i właśnie… Tu pojawia się dla mnie największy problem… Czy mieszkając na Korfu, jestem skazana na picie tego cholernego plastiku? Woda z kranu na Korfu nie nadaje się do picia. Nie tyle, że w wielu miejscach jest słona, co ma w sobie trujące dla człowieka składniki. Wiele osób nie gotuje nawet w wodzie kranowej ziemniaków, czy też ryżu. Nie pije się jej, nie można robić ani kawy, ani herbaty. Nie wskazane jest nawet gotowanie na  niej zup. Nie nadaje się do picia również po przegotowaniu. Służy jedynie właściwie do mycia.  Picie wody kranowej, co jest standardem w Grecji kontynentalnej, więc odpada. Nasze mieszkanie wynajmujemy, więc nie chcemy zakładać drogich i nie wiem na ile skutecznych filtrów. Co pozostaje??? Jani wpadł na pomysł, żeby poszukać jakiegoś źródła i od czasu do czasu, pobierać stamtąd wodę. Pomysł dobry, ale gdzie mielibyśmy trzymać tę wodę? Drewnianych beczek nie mamy, więc znów zostają butelki plastikowe. I tu koło się zamyka. Na chwilę obecną jestem skazana na picie razem z wodą plastiku…

Żaden inny pomysł nie wpada mi do głowy. Ale mam mądrych Czytelników. Czy macie może jakiś pomysł??? Jakieś rozwiązanie??? Skąd na Korfu możemy brać wodę do picia, jeśli nie z plastikowych butelek?

 

TU! możecie przeczytać wszystko o “mati”, czyli o tym dlaczego Greków boli głowa…

 

7 myśli nt. „Pierwsza jesień na Korfu. I pojawił się pierwszy problem… niedziela, 8 grudnia 2019

  1. Wodę źródlaną można transportować i przechowywać w szklanych gąsiorach – takich, w których nastawia się wino. Chyba można takie kupić na Korfu? W Polsce mają pojemność od 5 do nawet 54 litrów. Oczywiście, będzie z tym trochę zachodu, ale dla zdrowia warto się postarać.
    Pozdrawiam serdecznie

    • Tak, najlepszy pomysł to znalezienie źródła i posiadanie szklanych butelek. Wróciłam wczoraj z Toskanii, z mało znanego regionu Garfagnana, Włoch u którego spałam pobierał wodę ze źródła i pił tylko i wyłącznie tę wodę. Nabranie wody zajęło nam 30 minut, a wody starczyło na jakieś 1,5 tygodnia. Ale fakt, trzeba znać źródło 😔

  2. Dawno dawno temu, ktoś kiedyś wymyślił skórzane sakwy/bułaki na wodę, może warto pogrzebać w czeluściach internetu za takimi właśnie.

  3. w naszym filmiku jest takie źródło, Grek który nabierał z niego wodę powiedział że jest bardzo dobra, to jest całkiem niedaleko miasta tylko z drugiej – zachodniej strony wyspy. W razie potrzeby znajdziemy lokalizację.

  4. Mniej więcej wtedy, kiedy północna Europa nauczy się w końcu, że jak coś jest brudne, to się to myje, żeby nie śmierdziało, a nie lekko przeciera papierem. 😛

    • Spoko, też jestem tego zdania. Z tym że wiąże się to z przebudową wszystkich toalet publicznych, bo tam wewnątrz kabiny nawet umywalki brak, więc bidet to kosmiczny luksus 😉 Wydaje mi się, że należy wreszcie zainteresować się modernizacją kanalizacji to rozwiąże problem. Faktycznie, śmieci to kolejna pięta Achillesa! Kocham Grecję, ale śmietnisko to jest tam na każdym rogu. Najbardziej dokucza mi brak śmietników na plażach, nie raz z reklamówką śmieci podążałam do samego hotelu. Skoro plaża jest publiczna i korzystają z niej turyści okolicznych hoteli to dlaczego nie ma tam jakieś wspólnoty hotelowej, która pokrywa koszty sprzątania plaż i wywozu śmieci?? Inna sprawa to, że jak znalazły się pieniądze na kosmiczne podatki na wszystko to dlaczego nie można wygospodarować z tej puli części na zagospodarowanie śmietniska i modernizacje kanalizacji, które niszczą ich dobra kulturowe. Jak tak dalej pójdzie to wysypy będą jednym wielkim śmietniskiem i szambem a turystyka, która bodajże w 70% utrzymuje te wyspy upadanie. W okolicy wyspy Paksos woda zmienia kolor, bo okoliczne jachty spuszczają ścieki do wody, a władze udają, że tego nie widzą to jest skandal. To tak jakby spuszczać ścieki do naszego Morskiego Oka. Popieram fakt, że trzeba zacząć od siebie i brawo za te spostrzeżenia 🙂 Pytanie, jak wygląda przefiltrowanie wody kranowej przez filtry typu Brita i Dafi, tez nie wchodzi w grę ? Sama stosuję taką metodę w domu i też dzięki temu produkuje mniej plastiku? Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.