Trwa już w najlepsze dość trudny okres dla wszystkich. Druga połowa jesieni, a w perspektywie długa zima. Słońca jest coraz mniej. Dni stają się coraz to krótsze. Owoce i warzywa choć są dostępne, najczęściej smakują jak z plastiku. Na dodatek robi się szaro, buro i przede wszystkim zimno. Zbliża się okres na przeziębienia, grypy i chandry.
Pochwalę się z wielką dumą! Od mniej więcej jakiś 5 lat w ogóle nie choruję. Nie łapie gryp, przeziębień, nawet nie potrafię sobie przypomieć żebym od kilku lat miała katar. Często wszyscy chorzy, a mnie nic nie rusza. Nie łykam przy tym żadnych tabletek z witaminami, żadnych suplementów diety.
Przez cały czas, nieustannie pracuję nad tym, żeby ulepszać moje życie w każdym jego aspekcie. Uwielbiam więc wszelkie sposoby na zdrowe życie, które systematycznie wprowadzam do mojej codzienności. Szczególnie jesienią i zimą, dbam o to, żeby naprawdę dobrze się odżywiać. Tonami jem szpinak. Cytryny dodaje do wszystkiego. Migiem znikają z kuchennej półki słoiki z miodem. Cukier w naszym domu w zasadzie mógłby nie istnieć. A słodkości jeśli już jemy, to tylko domowej roboty z możliwie najlepszych składników. Co prawda nie uprawiam sportu wyczynowo, ale a to raz się przebiegnę, albo poćwiczę z kimś na YT, albo od czasu do czasu wybiorę się na jogę. Jednak moją bronią, którą uznaję tu za nr 1, są codzienne spacery i jesienno – zimowe podróżowanie. Chodzi o to, by jak najczęściej przebywać na słońcu, oddychać świeżym powietrzem, otaczać się pięknymi widokami, zmieniać otoczenie dostarczając jednocześnie mózgowi najróżniejszych bodźców. Myślę, że to jest główny czynnik, który powoduje że przez całą jesień i zimę, fizycznie i psychicznie czuje się świetnie.
W tym właśnie okresie, ponieważ pracuje w domu, gdybym chciała mogłabym prawie w ogóle z niego nie wychodzić. Jednak niezależnie od pogody(!) wychodzę codziennie. Może padać, albo być bardzo zimno, ale spacer to dla mnie jak umycie zębów po wstaniu z łóżka.
Pomimo tego, że aura czasem wcale temu nie sprzyja, również jesienią i zimą z Janim ciągle gdzieś jedziemy. Nie zawsze są to dalekie podróże, albo szczególnie ważne miejsca. Chodzi bardziej o to, żeby w takiej zwyczajnej codzienności jak najwięcej się działo. Bardzo ważne jest dla mnie to, by nieustannie zmieniać środowisko, poznawać nowe miejsca, nieustannie pobudzać swój mózg, dostarczając mu coraz to innych, nowych bodźców. Przebywanie na słońcu, świeżym powietrzu, patrzenie na daleką, nieograniczoną niczym przestrzeń, piękne widoki, jakoś tak na nas działa, że czujemy się magicznie lepiej. Że zaczyna nam się „chcieć”, mamy siłę by łapać życie za rogi, a zamiast stękać na to że jesień i zima są bure, krąży w nas fajna energia. To jest tak banalnie proste, ale naprawdę rewelacyjnie działa.
Kilka dni temu udaliśmy się z Janim w jedną z takich właśnie podróży. Mimo tego, że w Galaksidi byliśmy już wiele razy, z pewnością nie zaszkodzi pojechać kolejny raz. Galaksidi to niewielka, szalenie malownicza miejscowość nad Zatoką Koryncką, słynna z tzw. alevropolemos, czyli walk na mąkę. Mój wcześniejszy post na temat Galaksidi, przeczytacie TUTAJ! Natomiast TU! przeczytacie o tym, czym są bitwy na mąkę. A klikając na TEN! link przejdziecie do mojego artykułu, który publikowany był w magazynie Poznaj Świat.
Dziś krótki filmik z naszego wypadu! Przyznam, że tego dnia niesamowicie dopisała nam pogoda. Gorrrąco Was namawiam do długich spacerów i nawet krótkich podróży właśnie teraz! Tymczasem miłego oglądania:D Jestem też bardzo ciekawa jakie są Wasze sposoby na tę porę roku? Piszcie koniecznie w komentarzach!
Wooow jak tam pięknie! Z pewnością kiedyś się wybiorę do Galaksidi. Co do sposobów na jesienno – zimową chandrę, póki co brak. Po prostu przetrwać z hektolitrami herbaty :D.
To nieboooooooo. U nas śnieg. A chandra mimo to nie ma prawa wstępu:-D
Byłam w Galaksidi, jest pięknie i te wiecznie kwitnące bugenville. Czy zimą też kwitną?
Tak, są takie które zimą też mają kwiaty:D
Hej 🙂 Chciałabym takiej jesieni z tyloma kwitnącymi kwiatami, no i oczywiście z pięknym niebem.
Dla mnie niestraszne ponure dni, bo uważam , że trzeba znaleźć zajęcie dla ,,głowy”. U mnie to wypad w styczniu i wyjazd dłuższy w maju, więc jest o czym myśleć. Poza tym zumba 2-3 razy w tygodniu i sauna parowa do tego .
Święta tuż, tuż i Sylwester, a potem z każdym dniem bliżej do wiosny 🙂
A tak właściwie, to najbardziej kocham wody termalne na powietrzu, ale mam do nich bardzo daleko, buuuuuuu. Mogę tylko podglądać kamerkę w Gorącym Potoku i wspominać tegoroczny marcowy pobyt.
pozdrawiam
Mariola
Warto swoim nawykiem uczynić higienę myśli, Dorota jesteś Mistrzem, gratuluję!
:DDDD
Dobry wieczór Pani Doroto. Dorotko ☺Znalazlam twojego bloga zupełnie niedawno, szukając wszelkich wiadomości o Korfu.Rozkochalam się w twoich opisach,którymi właściwie namalowałas ta wyspę. Przyszłoroczy urlop ( 9-23. 08 ) spędzamy z mężem właśnie na Korfu, w Agios Stefanos.Przecudnej urody wyspa.Wpadłam w Grecję jak “śliwka w kompot” i nie chcę z niej wypaść. Byliśmy w Skiatos,Skopelos.W tym roku w Nidri na Lefkadzie. Skuterkiem objechalismy całą , doplynelismy tam gdzie nie dało się dojechac.plaża Egremi ,Porto Katsiki ,Scorpios.Promem poplynelismy na Meganissi i tam spędziliśmy cudowny dzień. Miasteczko – wioseczka Spartochori z wąskimi , kretymi uliczkami.Coś pięknego , dla mnie wprost bajecznego.Proszę mi powiedzieć czy Grecy zdają sobie sprawę z tego że mieszkają w raju na ziemi? Będąc na greckich wyspach jastem w stanie ciągłej euforii. Pokochałam te widoki , słońce, kolory ,kwiaty i zapach ziół. No i ludzi.Są tacy. ..trudno powiedzieć? Bez drugiego człowieka nie ma niczego. Są jak herbatka z cytrynka i miodem.I mięta. W takie dni jak dzisiaj ( minus na termometrze , szaro -buro) czytam dużo książek popijając wyżej wspomniana herbatkę. Oglądam zdjęcia z minionych wakacji ,planuję następne. I wyczekuje wiosny.Z utęsknieniem czekam na kolejne wpisz. Kalo himona Dorota!.
Przepiękny komentarz!! Dziękuję!:DD Bardzo się cieszę, że i Grecja i blog się podobają! Tak, Grecy są wielkimi fascynatami swojego kraju:DDD! Korfu to strzał w dziesiątkę – na bank się spodoba! Życzę miłych przygotowań do wakacji!!:DD
Bardzo mi się podoba ten pomysł z krótkimi wypadami, one dają tyle energii!
Byle do wiosny, pozdrawiam!
A ja biorąc przykład ze Skandynawów zapalam w pochmurne, zimne dni dużo świec w domu i od razu robi się przytulnie i miło.
Też tak bardzo często robię:DDD