Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Co słychać u nas?… poniedziałek, 4 maja 2015

     Jeszcze w pidżamie weszłam do kuchni, żeby nastawić wodę na herbatę do śniadania. Zanim zdążyłam dotknąć czajnika, utknęłam na dłuższą chwilę patrząc na to co dzieje się za kuchennym oknem. Katerina, nasza sąsiadka z naprzeciwka wyniosła na balkon wszystkie swoje dywany. Ma ich całkiem sporo…. Naliczyłam 10! I już zdążyła je wszystkie wyszorować gigantyczną, twardą  szczotą. Piana zmieszana z wodą żwawo płynęła przez chodnik, a Katerina dziarsko wywieszała  wyczyszczone dywany na barierkę przy balkonie. Kiedy tylko patrzę na naszą sąsiadkę, to automatycznie zaczynam planować, co by tu też dziś wysprzątać.  W międzyczasie rozglądam się na to co dzieje się  wokoło.

     Wszędzie jasna, soczysta zieleń. Tu i ówdzie kwiatki, rozrzucone po terenie jakby dzieciaki bawiły się kolorową farbą. W powietrzu czuć, że wszystko rozgrzane jest słońcem. Te pracuje intensywnie, produkując nadprogramowe ilości witaminy D – sekretny  element, dzięki któremu każdy w Grecji czuje się po prostu dobrze.

      Są takie dni, kiedy  czuć, że w przyrodzie następuje przełom i właśnie zaczyna się  nowa pora roku. Świątek, piątek czy niedziela, Katerina wstaje zawsze grubo przed siódmą. Nadejście nowego sezonu wyczuła  więc  pierwsza, dziś z samego rana.  Za chwilę wszystkie pozostałe sąsiadki zaczną szorować dywany, by czyste pochować je na lato. Ludzie będą  zamawiać w kawiarenkach zimne kawy. Kobiety wyjmą z pudełek, schowanych na zimę głęboko w szafie, swoje prześliczne sandały. A pedicurzystki będą miały ręce pełne… stóp;))) Stopniowo zaludnią się plaże. Ludzie znacznie częściej będą wychodzić na miasto. Albo siedzieć na werandach i balkonach do pierwszej, drugiej w nocy  i rozmawiać o wszystkim i niczym. Jedząc, pijąc, słuchając muzyki i ciągle się śmiejąc.

     W Grecji nastąpił właśnie sezon wiosenno – letni. Jest sam początek maja. Moim zdaniem najpiękniejszy okres w roku. Czy ten maj nie mógłby trwać tak choćby ze dwa miesiące?

    Tymczasem my już bardzo intensywnie szykujemy się do nowego sezonu na Korfu. Właśnie ustalam daty  pierwszych wycieczek, odpowiadam  na maile.  Na tygodniu trzeba jeszcze wydrukować ulotki. Dograć formalności i przyszykować wszystko co będzie potrzebne, żeby przed samym dzwonkiem mieć taki czas tylko dla siebie. Na szczęście już kilka dni temu przyszły  zamówione przeze mnie Birkenstocki. Podobno, że jest to niemożliwe, ale ubiegłego lata udało mi się doszczętnie „zajechać” te przecież niezniszczalne buty. W tym roku postanowiłam sobie, że swoją pracę będę organizować tak, żeby mocno zadbać o swoje zdrowie. Ważnym tego elementem, są wygodne, zdrowe dla stóp  buty.  O dbaniu o swoje zdrowie (fizyczne i psychiczne) w czasie bardzo intensywnej pracy latem – będzie już niebawem, w jednym z wakacyjnych postów.

 

       Dlaczego na Korfu jesteśmy dopiero pod sam koniec maja? Co prawda powinniśmy być znacznie wcześniej, ale na kontynencie zatrzymuje mnie egzamin z greckiego. Tu informacja dla wszystkich zainteresowanych naszymi wycieczkami: nasze wycieczki zaczynamy  pod sam koniec maja, a planowo kończymy w połowie października.

     Mimo, że do rozpoczęcia naszego sezonu mamy jeszcze trzy tygodnie, ostatnie co mogę powiedzieć, to że mi się nudzi. Zakuwam greckie słówka, powtarzam gramatykę, kończę kolejny podróżniczy tekst, szykuję wakacyjne posty na lato, a w międzyczasie czytam nowe przewodniki po Korfu. Codziennie również piszę moją książkę. Przyznam, że to ostatnie zajęcie jest najtrudniejsze, wymaga najwięcej ilości czasu i specyficznego skupienia. Jest to dość trudne, bo jak się okazuje pisanie książki to coś zupełnie innego niż pisanie bloga. Mimo wszystko… Akapit po akapicie, zdanie po zdaniu, słowo po słowie. Pisanie idzie do przodu! Na ostateczny rezultat trzeba będzie  jeszcze poczekać, jednak ja cieszę się samym procesem, samą drogą, podczas której uczę się coraz to nowych rzeczy.

         Korzystając z tego, że jeszcze jesteśmy na lądzie, a piękna pogoda wygania z domu, wpadliśmy ostatnio do Delf. Tam świętowaliśmy naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nie mogę uwierzyć, że minął już rok! Czas pędzi tak szybko… Ale my na szczęście do przodu – pędzimy razem z nim!  ;D

       Miłego poniedziałku! Mam nadzieję, że macie się jak najlepiej!

 

 

17 myśli nt. „Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Co słychać u nas?… poniedziałek, 4 maja 2015

  1. Dorotko czy masz w planach napisac post o egzaminie z greckiego? jak przebiegal, jak sie przygotowywalas itd? jaki poziom zdajesz? 🙂
    Pozdrawiam z deszczowej Łodzi 🙁

  2. a znasz Casa Parlante na 16, Nikiforou Theotoki Street w stolicy Korfu?
    Dla mnie to muzeum było zaskoczeniem chociaż wydawało mi się, że o Korfu wiem wszystko. A to dlatego, że miałam być na Korfu rok temu jednak 3 dni przed wczasami córka dostała gorączki i zrezygnowałam. odwołane wczasy były dla mnie tak dołujące, że kupiłam 3 przewodniki o Korfu i całej Grecji i w żadnym o tym muzeum nic nie było. I znalazłam dopiero na stronie tripadvisor, byłam w szoku, bo nawet zwiedziłam Korfu przez google earth. Mąż się nawet ze mnie śmieje, pokazuje mi zdjęcie w necie i mówi patrz jakie ładne morze. A ja mówię: no wiem to Sidari, albo no to ten.. Afionas 🙂 Gorzej, że w tym roku to chyba do św. Spirydiona modły będę zanosić, żeby odwiedzić Korfu bo nadmiar obowiązków i na urlop się nie zanosi.

    • Tego muzeum nie było w żadnym przewodniku, bo zostało otworzone w tamtym roku. To jest najmłodsze muzeum Korfu!:DD Oczywiście, że je znam! Zastanawiam się nawet nad tym, czy by nie włączyć go do trasy naszej wycieczki. Może w przyszłym roku, jeśli będziemy mieć wycieczkę wyłącznie po miście Korfu. A o samym tym muzeum na pewno będzie na blogu oddzielny post. :DD
      Życzę, żeby św. Spirydon zadziałał tak, żebyście mogli odwiedzić Korfu w tym roku:D Pozdrawiam z Ellady!:D

  3. Dzięki za pomoc 🙂 Twoje wpisy są naprawdę pomocne, no i co najwazniejsze ciekawe, lubie je czytac, ponieważ odnajduje w większosci nich siebie 🙂 Swietnie piszesz, mam nadzieje, ze w niedalekiej przyszlosci nie zamierzasz konczyc swojej przygody z blogowaniem, bylaby to naprawdę wielka strata dla polskiego swiatka blogowego.

  4. Lekki poniedziałek.. Eh, jakże ja bym chciała, marzyła sobie wręcz o tym, żeby jakikolwiek z moich poniedziałków był lekki. Ale nie ma mowy, nie da się. Każdy poniedziałek jest dla mnie ciężki i wita mnie takim nawałem obowiązków, że jedyne o czym wtedy marzę to urlop, jakieś zwolnienie chorobowe albo święta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.