Co potrzebne jest do zawarcia ślubu cywilnego w Grecji? Po pierwsze… tabletki na uspokojenie!… czwartek, 8 maja 2014

 

     Zaczęło się od tego, że Jani wydrukował z internetu informacje na temat wszystkich potrzebnych dokumentów niezbędnych do zawarcia w Grecji ślubu cywilnego. Kartka nie była długa. Punktów i podpunktów w zasadzie tylko kilka. Wszystko jasne. Proste. Oczywiste.

       Znając grecką biurokracje, całość  postanowiliśmy  załatwić jak najwcześniej, tak by przed samą uroczystością tylko doprasować  ubranie i przeczyścić buty. O naiwności! Jak zwykle zaczęło się zupełnie niepozornie…

      Chwilę po naszym wyjeździe z Korfu, mieliśmy w planach wybrać się do domu Sałatki, bo właśnie tam planowaliśmy wziąć ślub. Na Korfu byliśmy dobrych kilka dni i kiedy już pakowaliśmy walizki by wracać, okazało się, że… promy w całej Grecji nie kursują z powodu generalnego strajku!

      Strajki wyglądają całkiem wesoło. Kiedy jest się na przykład studentem i ma się odwołane egzaminy. Albo kiedy ogląda się wszystko w telewizji. Ale kiedy utknęło się na wyspie… W planach ma się organizowanie ślubu… A fundusze na hotel i jedzenie są dość ograniczone… Wtedy przestaje być już tak wesoło.

     Przez tych kilka dni codziennie udawaliśmy się do portu, by dowiedzieć się kiedy możemy spodziewać się statku powrotnego. Całkiem miły policjant, zawsze dokładnie ten sam i zawsze z  kawą frappe (kliknij TU!)  w ręku, bezradnie, acz sympatycznie rozkładał ręce.

     Żeby nie tracić czasu, udaliśmy się więc do urzędu stanu cywilnego na Korfu, by jeszcze dla pewności potwierdzić, jakie dokumenty będą nam potrzebne. Mieliśmy szczęście. Śluby z osobami spoza Grecji są na Korfu bardzo częste, więc urzędnik był we wszystkim świetnie zorientowany.  Wyglądało na to, że jeśli uda nam się odpłynąć z wyspy, wszystko miało już iść gładko.

     Strajku jednak nie było końca. A nasze fundusze na pobyt topniały przerażająco. Na myśl o  następnym obiedzie pt. souvlaki (kliknij TU!), przewracało mi się w żołądku.

    Jedynym pewnikiem greckich strajków jest to, że każdy z nich prędzej, czy później, ale zawsze kiedyś się kończy. Na całe szczęście tak było i w tym przypadku. Po kilku dniach opuściliśmy Korfu. Co prawda z przyjemnością zostalibyśmy dłużej, ale… sami rozumiecie…

    Niestety, pieniądze które mieliśmy przeznaczone na podróż do Sałatkowego domu przeznaczyliśmy na hotel, plus niekończące się souvlaki. No i mamy problem! Nie możemy za bardzo jechać, a jak załatwić dokumenty?

    Telefon do bazy, czyli urzędu stanu cywilnego, gdzie mieliśmy brać ślub.  Jeden, drugi.  I trzeci! Ufff… W naszym  urzędzie nie ma kolejek, a  większość papierologii  możemy załatwić u siebie. Całe szczęście!  Można więc ruszyć z papierami, zostając jednocześnie na miejscu.

      Na wizytę w urzędzie w naszej wiosce, byliśmy perfekcyjnie przygotowani. Wielka, twarda teczka, a w niej wszystkie potrzebne dokumenty, pokserowane  po trzy razy, tak dla pewności. Dowody osobiste. Akty urodzenia. Paszporty.

      Urzędniczka, która  zajmowała się naszą sprawą, ze ślubem gdzie  jedna osoba jest spoza Grecji, miała do czynienia pierwszy raz. Niestety.

     „Hmmm… A to ciekawe? Możesz dać mi tę karteczkę, to sobie też skopiuje?  Ale fajna… A skąd ją  masz?” – odpowiedziała, kiedy pytaliśmy jakie dokumenty potrzebne są do ślubu. Jani przypadkowo pomiędzy stosem papierów miał również ową kartkę. Ku zadowoleniu pani, również skopiowaną trzy razy. Z ową urzędniczką nawet  chyba się zaprzyjaźniliśmy, bo przez kilka dni  przychodziliśmy prawie codziennie. Mozolnymi krokami wszystko szło do przodu. Co prawda, przyznaje że nie bardzo wiedziałam co się dzieje, ale twarz Janiego jak otwarta książka mówiła, czy jest dobrze, czy czeka nas kolejny papierologiczny problem. Na sam prawie koniec, jeszcze tylko jakiś świstek, wpłata 20 euro i prawie gotowe. Jak to dobrze, że zaczęliśmy ze wszystkim tak wcześnie, bo naprawdę trwało to trochę.

       Kolejny telefon do bazy i pytanie  czy na pewno nie będzie kolejek i wystarczy przyjechać 3 dni wcześniej. Urzędnik zapewniając już czwarty raz, po drugiej stronie słuchawki znów pokiwał głową.  I już wszystko prawie gotowe! Tylko…  „Sprawdźmy dokumenty panny młodej…” – powiedziała nasza urzędniczka.  „O! Na tłumaczeniu od tłumacza przysięgłego nie ma dowodu, że tłumacz przysięgły jest rzeczywiście przysięgłym!”. Tak więc nieplanowana wycieczka do Aten do owego tłumacza, na następny  dzień… I teraz wiemy już na 200%   że  nasz tłumacz, jest jak najbardziej przysięgły!

     Kolejne dni mijają. I kolejna życiowa lekcja. Teraz już wiem, że słowo „prawie”, robi ogromną różnicę w porównaniu do słowa „załatwione”! Końca nadal nie widać.  A z kilku dni sporego zapasu czasowego, zaczęło robić się naprawdę nieciekawie. Dodam, że w międzyczasie musieliśmy wykupić w gazecie miejsce na ogłoszenie, że zamierzamy wziąć ślub i przynieść egzemplarz do urzędu. Tak jest! Dobrze czytacie – przed zawarciem ślubu w Grecji, należy ogłosić się w gazecie, tak by nikt nie miał co do małżeństwa  sprzeciwu.

       I znów wszystko już „prawie” gotowe! Jeszcze tylko, cytuje „pisemny dowód, że obywatelka Polski – Dorota Kamińska, jest również obywatelką Unii Europejskiej”. Śmiać się czy płakać? No cóż, od momentu wstąpienia Polski do Unii mija już 10 lat, ale przeciętny urzędnik w Grecji, Polskę z Unią niekoniecznie kojarzy. I co gorsze – na naszą przynależność żąda dowodu…

     Mały, ale kolejny krok do przodu. Na szczęście wyszło na jaw! Polska jednak  należy do Unii Europejskiej! I już naprawdę „prawie”, „prawie” gotowe! Jeszcze tylko wpłata 20 euro i możemy szykować obrączki.  „Obok jest  biuro KEP. Tam wpłacicie pieniądze   i możecie  jechać”. – powiedziała zadowolona urzędniczka, która całej  sprawy również miała chyba serdecznie dość. Niestety, w owym KEPie (jest to rodzaj urzędu, gdzie załatwia się najróżniejsze sprawy formalne)  nie było druków do wpłat. Kilka dni temu właśnie się skończyły…  Ale i tak,  jak się chwilę później okazało, były tam  nielegalnie, bo owy  urząd nie ma uprawnień do pobierania żadnych  pieniężnych wpłat. Jego pracownik niestety też dopiero teraz się o tym dowiedział.       Gdzie można wpłacić owe cholerne 20 euro? Nikt oczywiście nie wie… Co urzędnik – to  inny pomysł.  „Chyba  35  km stąd, w mieście!”  „W banku, albo… na poczcie… albo urzędzie podatkowym.” Czekam, aż padnie odpowiedź, że może jeszcze w kinie… Mniejsza już o to, bo następnego dnia była Wielkanoc i w najbliższych dniach i tak wszystko będzie nieczynne.  A owy, ustalony o dziwo   urząd, niestety – już zamknięty, bo jest za pięć druga, a tam czynne jakoś do południa. Nawet wcześniej uśmiechnięta urzędniczka, przełknęła ślinę i nerwowo zaczęła stukać w telefon. Chwilę później, usłyszeliśmy  zdecydowanym tonem: „Maryja!… Tym razem naprawdę jest problem…!”

      Przyszła Wielkanoc. Papierów jak nie było, tak nie ma. Co prawda już „prawie” gotowe, ale nadal nie ma z czym jechać.

     Nie przedłużając… Jak to w Grecji. „Za pięć dwunasta”, czyli dokładnie na jeden dzień przed samym ślubem mieliśmy gotowe dokumenty. Urzędnik, który zapewniał nas, że w naszym  urzędzie nigdy nie mają  kolejek,  poinformował iż  tego dnia jesteśmy  siódmi, czyli ostatni, ale na całe szczęście „jeszcze się załapiemy!”.

     Ufff… Ostatnia urzędniczka (poznaliśmy ich w sumie ze 30) wręczając Janiemu ostatni już świstek, pytała  trzy razy: „Czy na pewno jesteś na to gotowy?!”. Co prawda był to żart, ale po tym co przeszliśmy, Jani dosłownie wyrwał jej papier z ręki.

         Podobno liczba  rozwodów w Grecji, jest najmniejsza w całej Europie. Jeśli tak wygląda proces załatwiania papierów na ślub,  na małżeństwo trzeba być na 100% zdecydowanym, więc w zdanie wyżej jestem w stanie uwierzyć.  Z resztą, chyba  nikt nie ma siły, żeby przez cały ten proces przechodzić więcej niż jeden raz!

          Tymczasem, po wszystkich tych przeżyciach, nasz ślub przeszedłby bez komplikacji, gdyby nie… kilka przygód po drodze… Ale o tym, jak zwykle  – w swoim czasie…

 ZOBACZ ZE MNĄ WYSPĘ KORFU!

29 myśli nt. „Co potrzebne jest do zawarcia ślubu cywilnego w Grecji? Po pierwsze… tabletki na uspokojenie!… czwartek, 8 maja 2014

    • Cześć mam pytanie czy mogła byś mi powiedzieć gdzie( w jakim urzędzie w Grecji i nazwę dokumentu) twój mąż załatwił zaświadczenie które było Ci potrzebne do pobrsnia zaświadczenia z polski ze nie masz przeciwwskazań do zawarcia związku malezenieskiego , który dokument był wydany na Twojego przyszłego a aktualnego małżonka 🙂 bo moj przyszły Grecji małżonek wziął już daw różne dokumenty które nie są dobre :/ proszę bardzo o odpowiedz na moj e-mail
      Pozdrawiam Kasia

  1. Dzien dobry! Wrocilam 3 dni temu z Grecji, Zakinthos- ZAKOCHANA! 🙂
    W jedzeniu, w klimacie, w widokach, w atmosferze…w grekach! 🙂 heheh! Powiedz, gdzie poznalas swojego mezczyzne i jak udalo wam sie pokonac odleglosc?
    Jak to jest z partnerem grekiem? 🙂

    • Ooo właśnie dobre pytanie 🙂 przecież bez tego początku nie byłoby sałatki w ogóle:) Dorotko życzę szczęścia zresztą co innego może Was teraz spotkać, przeszliscie tyle ze chyba juz nic nie straszne:P

    • Ciesze sie, ze spodobalo Ci sie na Zante:)) Z Janim poznalismy sie, kiedy wyjechalam na Sokratesa do Grecji. Zwiazek na taka odleglosc… To nie jest latwy temat. Ale umacnia i to bardzo! Pamietam, ze bylo dosc ciezko i to rowniez pod wzgledem finansowym. Dokladnie wszystkie(!) pieniadze, jakie na studiach zarabialismy wydawalismy na bilety lotnicze:))

  2. Gratulacje Dorotko!

    Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, przed nami dopiero te wszystkie formalności…. jestem przerażona. Mam pytanko: jesteś zameldowana w Grecji? Czy jeszcze normalnie w Polsce?

    Pozdrawiam Cię mocno i zapraszam na Rodos 🙂

    • Heja! Takich informacji raczej nie umieszczam na blogu:)) Jesli potrzebujesz pomocy z organizacja formalnosci przed slubem – napisz mi na prive (dizzy70@wp.pl) – chetnie pomoge! Pozdrawiam Rodos!

      • Dzięki Kochana, z pewnością skorzystam. Jednak przesuwamy chyba wszystko na następny rok, bo… jak sama dobrze wiesz nie jest tak łatwo z teściami. Moja “Feta” i “Pomidor” upierają się na ślub kościelny…

        Hit stulecia ;).

        Pozdrawiamy Korfu!

  3. Witaj:-) gratulacje z okazji ślubu:-) Mieszkam w Grecji z narzeczonym (Grekiem;-)) od 10 miesiecy.Planujemy ślub.Czy mogłabyś mi napisać na maila jakie dokumenty sa mi potrzebne do lubu cywilnego w Grecji? Bede bardzo wdzieczna

  4. Witam, Panią! Szukam rozmówcy na Skype do mojego wtorkowego programu “Halo Polonia” w TVP Polonia. Będziemy rozmawiać o niełatwych procedurach, które trzeba pokonać, by zawrzeć związek małżeński z obcokrajowcem. Czy byłaby Pani zainteresowana udziałem w tej dyskusji za pośrednictwem Skype`a? Pozdrawiam Agata Szostkowska

  5. Witam i bardzo gratuluję ! Czytam i czytam bardzo wielkim zaciekawieniem ja tez planuje ślub w Grecji. Mimo iż mój narzeczony biega do urzędu codziennie a ja wydzwaniam do ambasady greckiej w Polsce to wiele mam wątpliwości co naprawdę potrzebuję do zawarcia związku w Grecji. Czytam na różnych forach o dokumentach przetłumaczonych przez przysięgłego tłumacza ale o apostille słyszę pierwszy raz. Czy naprawdę jest to w Grecji wymagane? Gdzie to uzyskać po odebraniu aktu urodzenia? Błagam o pomoc

    • Jeśli od czasu, kiedy ja brałam ślub nic się nie zmieniło, to tak – wymagane jest też apostille. Będziesz musiała wybrać się po to do Wawy, ale z tego co wiem, można też to przesłać, tylko wtedy dłużej to trwa.

      • Cześć 🙂
        takie dwa szybkie pytanka:
        1. Jak się nazywa urząd stanu cywilnego w Grecji?
        bo jak wpisuje takie hasło to pojawiają się same oferty firm zajmujących się organizacją ślubów za granicą.
        2. Pakiet takiej własnie firmy na ślub w Grecji waha się w okolicach od 1,5 do 2 tyś. euro. Czy różnica między ceną pakietu a organizacją ślubu na własną rękę jest duża??
        dla młodej pary z Polski.
        Dziękuje 🙂

        • Hej! Niestety nie potrafię Ci odpowiedzieć. Z tego co wiem, każdy kto decyduje się na organizacje ślubu w Grecji, raczej robi to przez tego typu firmy. Papierologia jest przy tym w Grecji bardzo duża i nie jestem w stanie powiedzieć, czy osoba która nie jest w Grecji jest w ogóle coś takiego w stanie zorganizować. Pewnie jest, ale to może być super trudne.

Skomentuj Dorota Kamińska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.