W mieście Korfu jest taka stara restauracja, która nazywa się Hrisomalis, czyli tłumacząc na polski „Złotowłosy”. Obok tej restauracji zawsze krzątał się niewielki, stary, skudłacony pies. Tego psa pamiętam, kiedy zupełnie pierwszy raz byłam w mieście Korfu. Był tam zawsze. Stary, lekko znudzony, przechadzał się powoli to tu, to tam. Pewnego dnia, byłam u Hrisomalisa na obiedzie. I jak zawsze był tam również ten pies.
-Proszę o butelkę wody! – z wielką pretensją w głosie powiedziała do kelnera Brytyjka, około pięćdziesiątki.
-Oczywiście. Z lodówki, czy nie?
-Z lodówki! I do tego niech mi pan przyniesie miskę!
-Miskę? A nie lepiej szklankę?
-Miskę! I to jest skandal! Że koło tej restauracji jest pies, który prawie dogorywa z pragnienia. A wy nic nie robicie! Co z was za ludzie? Jak możecie się na to patrzeć!
-Aaa… Ten pies! Nie, niech się pani nie przejmuje! On tu jest zawsze! Tylko tak wygląda. Jemu wcale nie chce się pić!
-Przecież ten pies cierpi! Ewidentnie jest spragniony! Jak pan może patrzeć na to zwierzę i nie reagować!
-Niech mi pani uwierzy. On naprawdę tak tylko wygląda. Ten pies ma prawie dwadzieścia lat. Ma swoją miskę, a tam zawsze wodę i dajemy mu jedzenie, ale z tyłu kamienicy. A nie tu, przy wejściu. Niech pani sama zobaczy, jemu wcale nie chce się teraz pić.
Kelner na chwilę zniknął. Wrócił po minucie z miską napełnioną wodą. Podłożył pod brodę psu, a ten spojrzał na niego z wyraźnym znudzeniem i leniwie poczłapał położyć się do cienia. Tam zmrużył oczy i spokojnie zasnął. A Brytyjce… Wyraźnie zrobiło się jej bardzo głupio. Przeprosiła później kelnera.
-Turyści… – powiedział do mnie, kiedy Brytyjka się już oddaliła.
*
TUTAJ! przeczytasz o żółwiach Caretta Caretta na Zakinthos.
Pałętają się w Grecji wszędzie. W miastach, miasteczkach, wsiach. Przy drogach, sklepach, tawernach. Wpisały się już na stałe w grecki krajobraz. Bezpańskie psy i koty. Dlaczego w Grecji jest ich tak dużo? Odpowiedź jest bardzo prosta. Sprzyja im grecki klimat. Zimą nie ma przymrozków. Więc zwierzęta, a zwłaszcza uwielbiające klimat Grecji koty, rozmnażają się tu na potęgę. Czasem słodkie i urocze. A czasem chore, z nadgryzionym uchem, bez nogi. Jak to w przyrodzie. Część turystów, która przyjeżdża do Grecji na wakacje, jest ich widokiem przerażona. I wtedy często zaczyna się problem. Szczególnie ze słodkimi, małymi kotkami, które właśnie się urodziły i… są takie małe i urocze. Aż się prosi, żeby wziąć na ręce, przytulić, wziąć do pokoju hotelowego i rzecz jasna – dokarmić! Pomóc tym kociakom, czy też słodkim psiakom, choć trochę.
Jest to najgorsza rzecz, jaką robią turyści. Błagam, jeśli to czytacie – nie róbcie tego! Dlaczego? Te zwierzęta mieszkają w Grecji na dziko. Często w okresie, kiedy muszą naturalnie zdziczeć i nauczyć się przetrwać i zdobywać jedzenie, są przygarniane przez człowieka. Zaczynają jeść od ludzi i jednocześnie oduczają się samodzielnego przetrwania. Po tygodniu, dziesięciu dniach, czy też dwóch tygodniach, turysta znika. Pewnie jest mu trochę smutno, że musi zostawić psa czy też kociaka. Albo wraca ze świętym przeświadczeniem, że pomógł zwierzakowi. Ale to zwierze cierpi. Raz, że zostaje pozbawione opiekuna, a dwa, że trudno jest mu teraz znów samodzielnie zdobywać jedzenie.
Przyroda jest bezwzględna i brutalna. Osobnik słaby, taki który jest chory, albo sobie nie radzi – umiera. On w przyrodzie nie może przetrwać. Zwierzęta, które żyją w Grecji najczęściej są zupełnie dzikie, żyją jednak przy człowieku. Czasami ich widok, potrafi być straszny. Koty, czy też psy z chorobami, skaleczeniami, jakimiś brakami. Ale to jest właśnie prawdziwy obraz zwierząt żyjących na dziko. Bardzo odbiega od słodkich zdjęć czy też filmików, które zalewają internet i do których się przyzwyczailiśmy. Ale wyidealizowany obraz zwierząt, który zalewa media, jest zupełnie inny od tego realnego. I to właśnie ten realny obraz turystów szokuje. Zwierzęta nie zawsze są śliczne, zdrowe, młode i zadbane. Mogą być również chore, stare i pokaleczone.
Fakt. W cywilizowanym państwie, w XXI wieku oczekiwałoby się, że takich dzikich, albo na wpółdzikich zwierząt, wałęsających się po ulicach, już nie powinno być. Ale każdy kto mieszkał nieco w Grecji, wie że pojęcie „organizacja” i „postęp” jest tu nieco inaczej definiowane. Nie ujmując niczego Grekom. Po prostu, tak tu jest. Co prawda istnieją organizacje, które zajmują się sterylizacją zwierząt, ale zwierząt jest tak dużo i rozmnażają się z taką prędkością, że na chwilę obecną sterylizowany jest tylko niewielki procent.
TU! przeczytasz o zamku Angelocastro na Korfu.
Grekom można zarzucić problemy z organizacją i spore tyły jeśli chodzi o postęp. Ale mają jedną, znacznie ważniejszą cechę. W stosunku do zwierząt zazwyczaj są bardzo łagodni i nie mają w sobie agresji. Na ulicach greckich miast, bardzo często w samych centrach, leniwie przechadzają się wielkie psy. Trudno znaleźć tawernę, gdzie nie przychodzą koty, często łasząc się do kogo popadnie. Te zwierzęta nie boją się ludzi. Nigdy nie reagują płochliwie. Takie zwierzęta nigdy nie zaznały krzywdy ze strony człowieka. Człowiek kojarzy się im z czymś dobrym.
Zawsze uśmiecham się, kiedy widzę wielkie psy, które bez ruchu leżą w samych drzwiach sklepów. Potrafią spać dokładnie w samym wejściu, często na samej wycieraczce. Śpią tak godzinami i nikt ich stamtąd nie odgania.
Żyją zupełnie, albo na wpół dziko, nie „z”, ale bardziej „przy” człowieku. W obraz Grecji wpisały się już na dobre. Ich ilość i to, że nie zawsze są zdrowe, czyste i pachnące, często ludzi, którzy zaglądają do Grecji szokuje. Jednak czy zwierzęta którym jest źle, rozmnażają się w takiej ilości? Czy zwierzęta, które są męczone, łaszą się do człowieka i chcą być w jego otoczeniu?
TU! przeczytasz o tekst o czarnych kotach w Grecji.
Cóż masz rację gdy piszesz o przygarnianiu na chwilę. Odruch serca, lecz brzemienny dla zwierzaka w skutkach.
Wstrząsnięta jestem jednak tą akceptacją status quo. Życzliwość i brak agresji to za mało. To gest na poziomie przygarniecia kota czy psa na 2 tygodnie przez turystę. Za mało. Koty i psy trzeba kastrować masowo, propagować te idee i wyraźnie o niej pisać i mówić. Koty są zwierzętami przywleczonymi z Afryki. Nie są ani w Polsce ani w Grecji lokalnym składnikiem fauny. To nie jest ich środowisko naturalne. Cierpią, głosują, umierają tygodniami jedzone przez muchy, larwy, świerzb(poszarpane uszy są tu charakterystyczne). Wycieczone robalami, koci katarem, chorymi nerkami, wątrobą itd. Gdy następnym razem zobaczysz bezdomnego kota nie myśl że to naturalny cykl selekcji go zabija. Zabija go ludzka obojętność, tłumaczone kolorytem lokalnym. Brak wiedzy zabija te zwierzęta. Kastruj, proszę. Pozdrawiam, Kasia
Dokładnie tak 💔
Zgadzam się z wcześniejszym komentarzem. To nie jest selekcja naturalna a zabija je ludzka obojętność. W Grecji jest sporo kotów, które na widok człowieka uciekają i widać ze się boją. Nie można przechodzić obojętnie obok cierpiącego zwierzęcia i niestety mimo wielkiej sympatii do Greków, tej obojętności nie potrafię im wybaczyć. Dobrze, ze chociaz ta garstka fundacji coś działa.
Zgadzam sie.. jestem wlasnie na Krecie.. Brak reakcji lokalnych mieszkancow i turystow na chorego kota – moze po wypadku/ urazie glowy – brak rownowagi, przewracal sie.. do tego bardzo chudy.. obojetnosc wszystkich dookola mnie przeraza!.. A ja czuje bezradnosc.. Putalam wszedzie o weterynarza/ schronisko/ organizacje – nie ma w okolicy NIC – taka odpowiedz od wielu osob/ lokalsow.. Co robic? Jak pomoc? Zwierzak cierpi, nie radzi sobie, byl bardzo glodny ale przez zawroty glowy/ rownowagi ciezko bylo mu jesc, choc bardzo sie staral.. napił się tez wody.. Tak – dalam mu wode i jedzenie.. prosilam o pokoc dookola.. Nic.. biedny i bezbronny, potrzebujący pomocy czlowieka kot.. Brak pomocy dookola.. Ogarnia mnie rozpacz, czuje bezradnosc.. Nie rozumiem tej obojetnosci.. Co my bedacy tu przez tydzien turysci mozemy zrobić w takiej sytuacji?.. kot potrzebuje pilnie pomocy medycznej!.. co robic? Jak pomoc? Okolice Georgioupolis.
Problem bezdomności ogromny, miliony euro zarabiane na turystyce, a nie można zorganizować programu sterylizacji, kastracji oraz szczepień żeby zapobiegać bezdomności. i chorobom To nie są dzikie zwierzęta i nie mieszkają na dziko, to tylko tłumaczenie, bo brak troski o zwierzęta nie wpisuje się w obraz greckiej sielanki . Obraz cierpienia zwierząt na Korfu jest przerażający i gdyby nie tysiące ludzi z całego świata byłby jeszcze gorszy i proszę nie pisać, że nie powinno się dokarmiać, ta… niech umierają z głodu i z chorób
Omg co za post.
Żyją na dziko i muszą się nauczyć zdobywać pożywienie i przetrwać ?
Koty i psy zostały oswojone przez człowieka lata temu i to brak kastracji i podstawowej ochrony zwierząt stanowi problem a nie turyści. Poza tym takie twierdzenia są bzdurne i szkodliwe. Pokazują akceptację dla takiego stanu rzeczy. Serio mdli mnie od czytania tych bzdur.
Nie tylko Korfu lub inne wyspy maja ten problem. Ja latam od kilkunastu lat na kontynent,czyli Paralia-Katerini. Tam psy,bo o kotach nie słyszałam, są wywożone z rejonów turystycznych,po sezonie i zabijane. To fakt,bo slyszalam to od Polaków,tam mieszkających. Na dodatek,mój kolega przesłał mi zdjęcia, co greccy mężczyźni robią z psami!!! Wieszają je na gałęziach dla funu! Nie wyślę tu tych zdjęć,bo są szokujące i serce mnie boli do tej pory ,po obejrzeniu ich. Mogę tylko przesłać jakieś organizacji międzynarodowej,która b mogła coś z tym procederem zrobić! Czy oni nie znają kastracji i sterylizacji na koszt państwa,jeżeli pozwalają na przebywanie psiw wśród turystów na plażach i ulicach? Są w Unii, to powinno się karać bezwzględnie takie bestialkie praktyki!!!
Nie słyszałam o czymś takim. Psycholi znjdziesz wszędzie, myślę że to są jakieś wypadki skrajne i trzba te zdjęcie po prostu przesłać na policję. Jeśli je masz – wyszukaj wydział policji Paralia – Katerini i je im wyślij. Nie ma co szukać jakiś międzynarodowych organizacji, tylko można zadziałac najłatwiejszym sposobem. Mnie się wydaje , że policja zareaguje.
Ja uważam, że nie należy godzić się z takim stanem rzeczy a 1 euro od osoby od wycieczki powinien iść na sterylizacje tych kotów. W Grecji jest 10 mln ludzi a 33 mln turystów. Jako turyści możemy napiętnować ten problem i nałożyć presję na Grekach. Ogólnie widok chorych kotów i psów nie napawa mnie chęcią powrotu na kolejne wakacje. Po co psuć sobie mentalnie wakacje. Psy i koty są przywleczone i udomowione przez ludzi więc i ludzie są za nie teraz odpowiedzialni.