Chwilę po tym, jak wróciliśmy z naszych krótkich wakacji w Paryżu, wybrałam najlepsze zdjęcia i poszliśmy z Janim do fotografa, żeby je wywołać. Zawsze chodzimy do tego samego, również dlatego, że Dymitris jest przesympatyczny. Zazwyczaj w jego zakładzie, przy biurku, które znajduje się przy głównym oknie wychodzącym na ruchliwą ulicę, siedzi jego starszy ojciec. Dymitris czasem daje mu jakieś proste zajęcie. Jego tata przybija pieczątki, zakleja, albo rozkleja koperty. A jak nie ma już zupełnie nic do robienia, to wyjmuje taki wielki słownik języka greckiego, grzebie w nim i później wszystkich poprawia. Tym razem siedziała jego mama. Starsza pani grubo po siedemdziesiątce, z zakręconymi w loki siwymi włosami. Siadłam na krześle przy jej biurku, czekając na wywołane zdjęcia. Starsza pani rozmawiała przez telefon:
-Nic zupełnie nic nie złapałeś… Aż tak dziś wieje…?! Ach, to maestro… Dobrze, to trzeba będzie coś innego ugotować. Jak mówisz, że tak wieje, to ryby dziś nie będzie. A o której będziesz w domu?(…)
Kiedy skończyła rozmawiać ze swoim mężem, nie mogłam się powstrzymać. Zadałam pytanie:
-Czyli ten porywisty wiatr, który wieje dziś od morza, to jest właśnie maestro? Wie pani, a ja myślałam, że ten wiatr jest tylko na wyspach i tylko latem?
-Nie, zimą też wieje. I na lądzie jak najbardziej… Pojechał dziś Adonis do Agios Sideros i miał złowić rybę na obiad. No, ale jak tak wieje, to nie może głęboko wypłynąć i nic dziś nie złapał. A taka ryba, wyłowiona prosto z morza… Jak raz taką spróbujesz, to już nigdy nie włożysz do ust ryby ze sklepu. Nawet najlepszego!
-Tak… Jest aż taka różnica?
-No, różnica jest ogromna. Taka ryba smakuje morzem! Zazwyczaj prawie nic z nią już nie robię. Jak Adonis porządnie wypatroszy, trochę soli i to najlepiej morskiej, trochę cytryny, oliwy i ewentualnie tymianku i w ustach czujesz całe morze. Uwielbiam! Ryby, owoce morza. Mogłabym je jeść codziennie!
-Ja też! – przyznaję starszej pani rację – No może nie codziennie, bo by mi się znudziło. Ale mój najlepszy obiad… Owoce morza, sałatka po grecku i lampka białego wina. Najlepsze jedzenie pod słońcem. A tak w ogóle, to ja też uwielbiam wszystko co jest związane z morzem… Widok, jedzenie, nawet jego zapach… Mogę się gapić na morze godzinami…
TUTAJ! zobaczysz nasze video jak zrobić oryginalną sałatkę po grecku.
-Haha! Mam tak samo! Jak jest lato to co drugi dzień zjeżdżamy do Agios Sideros. Tam jest spokojna plaża, taka jedna kawiarenka i niewielki port. I to właśnie tam mój Adonis cumuje swoją łódkę. Ja zazwyczaj idę na plażę. Trochę popływam, trochę poleżę i sobie popatrzę. A Adonis w tym czasie płynie w morze i łowi ryby. Czasem coś tam złapie, a czasem jest tam cały dzień i nic nie złowi. Jak ja się z niego wtedy ubawię! Pół dnia siedzi i nic nie złowi, a tak lubi iść na ryby. I jak już się robi trochę później, to najpierw po mnie podpływa, zabiera mnie z plaży i cumujemy jego łódź. Zazwyczaj jestem jeszcze w moim pareo. A mam najróżniejsze! Chyba z dziesięć. Bardzo wszystkie lubię! I jak już jedziemy do domu, to po drodze zazwyczaj się pyta: „ A może byśmy tak jeszcze skoczyli sobie na piwo?”. Zawsze jestem za! A co ja będę siedzieć w czterech ścianach! Idziemy sobie jeszcze na piwo. I tak wracamy często już wieczorem.
TUTAJ! przeczytasz o tym, jak Greczynki wiążą pareo, czyli letnie chusty.
TUTAJ! zobaczysz jak z pareo zrobić plażową torbę.
-To przyjemnie sobie żyjecie!
-A nie narzekam! Mój Dymitris – bardzo dobry chłopak! Zobacz jaki odchowany! Tak sobie spokojnie żyjemy. Dzieciom się układa. Wnuki piękne, dorodne, zdrowe. Co nam więcej do szczęścia potrzeba. Jak tylko jest pogoda, to nad morze jedziemy.
Pogadałyśmy jeszcze trochę. Powymieniałyśmy zdania, myśli i opinie. O wszystkim i o niczym. Dymitris wcale się ze zdjęciami tym razem nie śpieszył. Chyba czuł, że nam się dobrze gada. A później się przyłączył i powiedział, że nawet z tego maestro się cieszy. Bo dziś miał ochotę na stek, to może mamę ubłaga. Ja zaczęłam się śmiać. Tak rozbawiło mnie stwierdzenie, że w Grecji trudno jest coś zaplanować. Bo jak na przykład zawieje maestro, to na obiad nie ma ryby, bo nie można jej złowić. I trzeba wymyślać coś innego.
Zapłaciliśmy za zdjęcia i wyszliśmy. Ruszyliśmy załatwiać setki innych przyziemnych spraw. Miło jest tak sobie pogadać. O wszystkim i o niczym.
Fajnie 🙂 ,,Jak tylko jest pogoda, to nad morze jedziemy”, żeby u nas więcej tej pogody było 🙂
A propos, pogody Pani Samosia z wyspy Samos często pisze o majstrach, którzy nie pracują, bo deszcz pada. Pytając dlaczego ??? Odpowiadają, że nigdy nie pracują jak deszcz pada i już 😉
pozdrawiam
Mariola
“I już!” Dobra odpowiedź!
Co do świeżo zlowionej rybki to święta prawda, jak się taka raz zje to kupne już nie smakują. Mój teść był rybakiem więc w domu świeżynek zawsze było pod dostatkiem, do tego krewetki małże ośmiornice kalmary pyszności.. Teraz teścia już nie ma i te kupione na targu albo w sklepie tak nie smakują. Na szczęście zostało jeszcze kilku znajomych rybaków.. W ogóle lubiłam czasem wprawić się rano na połów z tesciem, wschód słońca na kutrze przepiękny… Jeżeli chodzi o życie na emeryturze, to starszym ludziom żyje się o niebo lepiej niż Polsce. U nasz często pozostają samotni w czterech ścianach. W Grecji trudno ich zastać w domu. Do mojej teściowej czasami kilka dni nie możemy się dodzwonić bo ciągle gdzieś wychodzi…
Tak, starość w Grecji jest znacznie przyjemniejsza… Starsi ludzie są zazwyczaj na zewnątrz. Nie siedzą w domach…
Dziekuje za ten cieply (ze az wiosenny) tekst i pozdrawiam
Cała przyjemność! Ściskam z Grecji!
Piękna taka spokojna starość.Pogodna i radosna.W Polsce starsi ludzie są raczej smutni,wycofani i zamykają się w domach.Chociaż nie jest to regułą.A’propos P.Samosi z wyspy Samos,to będąc już na emeryturze,sprzedała swój dobytek i wraz z mężem podjęli decyzję o przeprowadzce do…Grecji na Samos właśnie.Tam remontują swój mały,malutki domek,,dla lalek,,i mają wszystko co im do szczęścia potrzeba🏠🐬🌞🏖🌴Tak sama mówi.Brawa dla Pani Samosi.Pozytywnie zazdroszczę odwagi i tego skrawka raju na ziemi.
Nie znałam tej historii! To coś! Wiele osób o tym myśli… Ale! Niewiele ma odwagę!