Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Gdzieś w tym miejscu zaczyna się zupełnie nowy tom… poniedziałek, 19 października 2015

Kończyliśmy wycieczkę. Czasami pod koniec, szczególnie jeśli ktoś pyta skąd wzięła się nazwa naszej firmy, opowiadam moją historię, o tym jak znalazłam się w Grecji:

-Tej daty nigdy nie zapomnę. Przyjechaliśmy do Ellady z planem, żeby zamieszkać tu na stałe dokładnie w okresie, kiedy ogłoszono, że kraj przeżywa kryzys. To było cztery lata temu. 15 sierpnia 2011…

-Czyli dziś jest rocznica! – krzyknął  ktoś z tyłu busa.

No tak… Znów zupełnie zapomniałam… I tak jakby w przyśpieszonym tempie zobaczyłam przed oczami film. Jak na kilka dni przed odlotem jestem u wróżki. Jak bardzo się boje. Nasz wylot i to jak z Janim trzymamy się za ręce.  Pierwsze dni w sałatkowym domu. Nasze dalsze perypetie. Przeprowadzka już na swoje. Moja  pierwsza praca na Zante i pierwszy sezon na Korfu. Aż w końcu jestem TUTAJ. Jadę w busie i opowiadam całą tę historię.

Poczułam, że gdzieś  w tym momencie, przez tę opowieść przeszła gruba, czarna linia, która w moim życiu oddziela to co było, to co jest teraz i co dopiero będzie. Jakbym właśnie zamknęła za sobą nie tyle rozdział, co rozpoczęła zupełnie nowy tom.  Po czterech latach. Gdzieś mniej więcej w tym momencie.

Właśnie wróciliśmy z Korfu. Dokładnie tak jak te cztery lata temu, przed pójściem spać po przylocie, chwilę przed zaśnięciem piszę ten  post. Tyle działo się przez te cztery lata.

Tegoroczny sezon na Korfu poszedł nam  rewelacyjnie. Już drugi raz odpływając i patrząc jak z każdą minutą Stara Forteca robi się coraz to mniejsza, płynęła mi łza. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale to właśnie na Kerkirze czuję się u siebie.  Do tego wcale nie potrzeba mi żadnego zameldowania. Gdziekolwiek bym nie pojechała, dla mnie to jest najpiękniejsze miejsce na świecie.

Co prawda nigdy nie biegłam w maratonie, ale myślę, że tak właśnie czuje się maratończyk, kiedy zakończy  bieg. Dla mnie tym biegiem był cały tegoroczny sezon i całe te cztery lata. Tak jak podczas biegu pokonuje się kilometr za kilometrem, pokonywałam każdą jedną słabość, strach, zwątpienie, żeby dotrzeć do miejsca, w którym jestem teraz. Gdzieś w międzyczasie zapuściłam na tyle mocne korzenie, że nie wyobrażam już sobie mieszkać poza Elladą. Wiem, że życiowo mogę sobie zaufać i że co by się nie stało, to ja i tak dam sobie radę. Po tych czterech latach niesamowitej szkoły życia, dobiegłam do swojego celu na ten życiowy etap. Pod każdym względem jestem tu niezależna i pod każdym względem szczęśliwa. Żyję życiem dokładnie takim jakim chcę. Dokładnie tak, jakbym sobie je napisała.

*

-I przez te całe cztery lata mówiłem ci,  dziesięć razy dziennie, że wszystko będzie dobrze, że zobaczysz, że się ułoży… A nie mówiłem! – tak, rzeczywiście szczególnie w najcięższych momentach Jani potrafił mówić mi to jak mantrę.

 -Teraz mogę ci przyznać rację. Wszystko się ułożyło i jest wspaniale. A przecież to jest dopiero sam początek…

 

18 myśli nt. „Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Gdzieś w tym miejscu zaczyna się zupełnie nowy tom… poniedziałek, 19 października 2015

  1. Ogrom rzeczy się zmieniło przez 4 lata 🙂 Nawet patrząc wstecz na posty, ich tematykę, perypetie sałatkowej rodzinny i Twoje 🙂 To miłe, że mogliśmy je (choć częściowo) dzielić je z Tobą i mieć z tego wiele przyjemności! Życzę wiele sukcesów pisząc nowy tom życia 🙂

  2. To prawda, udało Ci się i w pełni zasługujesz na szczęście 🙂 Trzymam kciuki i do zobaczenia ponownie na Korfu, bo ja tam wrócę 😉 A może w zamian kiedyś zaproszę Cię na Kretę… 😉

  3. Czołem Sałatkowa Doroto! Jak miło czytać takie pozytywne słowa . Tak trzymaj i biegnij dalej ! Pozdrawiam i mam nadzieję , że kiedyś spotkamy się ponownie.
    Agabrynek

  4. Ha! To to na naszej wycieczce ta rocznica minęła i to nasze tyły gromko zwróciły na to uwagę! Dumna jestem, że w tak spektakularny sposób uczestniczyłam w rocznicowych obchodach 🙂 Dorotko, kolejnych sukcesów i niech się Wam z Janim marzenia na ziemi i w przestworzach spełniają…

  5. Podczytuję czasem i mam pytanie 🙂 W tym roku byłam pierwszy raz na Korfu i mam nadzieję, że jeszcze wrócę… A pytanie brzmi: może wie Pani dlaczego Korfu jest wyspą kotów? Szukałam informacji na ten temat, to jedynie stwierdzenie że tak jest 🙂
    Pozdrawiam serdecznie!

    • Korfu wyspą kotów???… Nie bardzo się z tym zgodzę. Właściwie wszędzie w Grecji jest ich bardzo dużo (powód: sprzyjający klimat!), a więc Kerkira nie jest tu wyjątkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.