Niewielki, biały monastyr, na skrawku lądu otoczonym błękitnym niebem i morzem. Malutka wysepka w tle, z gąszczem cyprysów oraz nieśmiało ukazującą się świątynią. A przy tym bezkresne morze i porośnięty zielenią, dumny ląd. Taki obraz widnieje na większości okładek przewodników po Korfu, bowiem ten widok to najbardziej rozpoznawalne miejsce na całej wyspie.
Taka swoista „pocztówka” z Kanoni przewija się wszędzie, gdzie mowa o wycieczkach do Grecji. W Atenach jest Akropol. Na Zakinthos – Zatoka Wraku. Chios słynie z mastihowych wiosek. A Korfu ma swoje Kanoni. Ten niezwykle malowniczy widok, powinien zobaczyć każdy, kto tu przybywa.
Niewielka wysepka, na której znajduje się słynny monastyr, połączona jest z lądem długą groblą. Monastyr Panagia Vlacherna pochodzi z XVII wieku. Sama budowla jest mała. Składa się z kilku dostawionych do siebie brył i wysokiej dzwonnicy. Śnieżnobiałe ściany stają się jeszcze bielsze, kiedy odbija się od nich dzienne światło. Wypłowiałe na słońcu dachówki oraz zielone akcenty barwne – to cała kolorystyczna kompozycja tego widoku. Nad wszystkim strzeliście wybija się wysoki cyprys, który przewyższa samą dzwonnicę. I w tym przypadku walory tego widoku, kryją się w jego prostocie.
Na drugim planie widać oddzielającą się od niebieskiego morza zieloną plamkę. To słynna Pontikonisi, czyli tłumacząc na polski „Mysia Wyspa”. Z daleka wydaje się być niewielką zieloną kulą, z której gdzieś w środku wystaje kolejna ważna dla Korfu budowla. Jest nią bizantyjski kościół Chrystusa Pantokratora, pochodzący z XI / XII wieku. Jeśli dać wiarę temu co mówi mitologia, Mysia Wyspa była kiedyś statkiem Feaków, który został zamieniony przez Posejdona w kamień.
Cały ten region nazywany Kanoni, znajduję się kilka kilometrów na południe od centrum miasta. To właśnie tam w czasach starożytnych, istniało pierwsze miasto Kerkira, które dopiero później zostało przeniesione w miejsce, w którym jest dzisiaj. Obszar Kanoni to raj dla archeologów, bo właśnie na tym terenie rozsiana jest większość najważniejszych dla Korfu budowli z czasów starożytnych.
Szczęśliwcami są ci, którzy na Korfu lądują wraz ze wschodem słońca. Jedne z najpiękniejszych wschodów są właśnie tu – w Kanoni, przy Mysiej Wyspie i monastyrze Vlacherna. Tuż obok jest bowiem główne lotnisko, na którym lądują wszystkie samoloty lecące na wyspę. Taki wschód słońca tuż przy lądowaniu i ten bajkowy widok, to przemiły podarunek od wyspy już na samo „dzień dobry”.
Szkoda, że nie doczytałam o tej Mysiej Wyspie i w rezultacie Kanoni wzięłam właśnie za nią… Dopiero wróciłam i cała jeszcze jestem brązowa od słońca i gorąca od wrażeń 🙂 Dzięki za wspólną kawę 🙂
Może następna kawa – z tym właśnie widokiem?:)) Również dzięki za świetną kawę:))
I to w 3 różnych wersjach:DDD Hahaha:)))
Może 🙂 Jestem pewna, że tam wrócę 🙂 Mam nawet pomysł na biznes, ale problem leży w kasie oczywiście i w tym, że ja jestem tu, a biznes tam 😀
Hmmm… Z biznesowym planem, czy bez – ja zawsze zapraszam na kawę!:))
Nie ma zdjecia samolotu nad kosciolkiem? No jestem zawiedziona. To przeciez taki must have z Kanoni 😉
Swoja droga to to lotnisko na Korfu uchodzi za jedno z najpiekniejszych do ladowania ale I najtrudniejszych…cos za cos?
Będzie takie zdjęcie (jak w końcu uda mi się zrobić!), bo będzie jeszcze oddzielny post o tym lotnisku:)) Tak, to lotnisko jest śliczne i bardzo trudne dla pilotów.
Eh…piękne widoki. Dzięki Tobie ożywają moje wspomnienia 🙂
Cała przyjemność po mojej stronie:))
Kilka godz temu kupiłam bilety na korfu:) nie mam jeszcze wykupionego hotelu ale jak już mam bilety do wiem że nie będą odwlekac w nieskończoność wycieczki:) marzyłam o Santorini, kupiłam Korfu i …. chyba jestem zakochana. Odkryłam Twój blog z godz temu i wciąż chlone każdy post:) muszę wszystko się dowiedzieć, żeby niczego nie przeoczyć… cudownie piszesz, zdjęcia jeszcze piękniejsze… a więc czytam dalej… pozdrawiam, lexi:)
Zlego maila podalam wyzej, nie wiem czy to ma znaczenie jakies:) gmail poprawnie, a nie vmail:)
Super! Bardzo się cieszę i miłego czytania:DDD Pozdrawiam!