Historia mojego zaręczynowego pierścionka… czwartek, 27 marca 2014

         

    Przemyśleliśmy sprawę! I tym samym po ponad siedmiu  latach związku,  postanowiliśmy z Janim wziąć ślub;))) Na razie jest to ślub cywilny, ale i tak jest w związku z nim naprawdę wiele szumu. Wszystko zaczęło się od mojego pierścionka… zaręczynowego!

      Nie ma co owijać w bawełnę. Jeśli  jest się parą ze stażem ponad 7 lat, moment kiedy podejmuje się decyzje o ślubie, jest oczywiście bardzo radosny, jednak trudno w takim przypadku o zaskoczenie. Mimo tego, jako bardzo typowa kobieta, nie mogłam doczekać się mojego pierścionka zaręczynowego. Jestem jednak przekonana, że żeńska część sałatkowej rodziny, sprawą owego pierścionka przejęta była o wiele, wiele bardziej.

      Jani znał  dokładnie opis jak mój wymarzony pierścionek wygląda. Prosty. Wręcz  minimalistyczny. I bardzo nowoczesny.

      Tak się złożyło, że jego kupno przypadło na naszą wizytę w sałatkowym domu. To jak ma wyglądać owe świecidełko, gdzie najlepiej je kupić i z czego dokładnie ma być zrobione, zdominowało tematy wszystkich rozmów. Misja, jakby miały od niej zależeć dzieje całego świata. Co najciekawsze, każda „pierścionkowa”  rozmowa dość nieudolnie była przede mną ukrywana, tak żebym się przypadkiem nie zorientowała. Udawanie, że się nie słyszy i nie rozumie, w tym wypadku było szczególnie  trudne…

SCENA 1

Sałatka w pełnym składzie siedzi przy obiedzie. Ja schodzę po schodach nieco spóźniona. Już ze schodów słyszę rozmowę, u którego jubilera jest najpiękniejsza biżuteria.

 

FETA

(rozemocjonowana)

Jani! Pójdziemy tam jutro i sam zobaczysz! Do tego jubilera co ma sklep przy centrum. I tylko tego! On to dopiero ma piękne… piękne…

 

W tym momencie jestem już w kuchni i siadam do stołu.

 

FETA

…piękne… piękne… POMIDORY!!! Tak pomidory… Ostatnio o nie bardzo ciężko! Pójdziemy tam razem i kupimy całe pięć kilo, tak żeby było na zapas.

(Feta kończy, ze swojego konszachtu wyraźnie zadowolona)

 

 

SCENA 2

W kuchni. Feta, Olivka oraz Jani. Ja jestem w pokoju obok i oczywiście wszystko dokładnie słyszę.

 

OLIVKA

Teraz modne jest białe złoto. I koniecznie musi mieć taki wielki, wystający diament. Wiadomo, im większy tym lepiej. I im bardziej wystaje!

 

FETA

Tak Jani! Koniecznie wieeelki diament. Twoja siostra ma racje… No i u tego jubilera, co ci wcześniej mówiłam, mają właśnie takie wielkie, wystające, piękne…

 

Mniej więcej w tym momencie, zabrzęczała moja komórka, która o zgrozo była w kuchni. Niestety, ale musiałam po nią zejść.

 

FETA

…piękne… piękne… Suzi z kanału Sky dziś mówiła, że jutro ma być przepiękne słońce! Na niebie ma nie być ani jednej chmurki. Jani, pamiętaj żeby… O! Nasmarować się kremem z filtrem…

(tym razem nawet po minie Fety, widać było ewidentnie, że tym razem konszacht się nie udał)

 

         Podczas większości tego typu zakonspirowanych dyskusji, emocje potrafiły sięgać zenitu. Najciekawsze było jednak to, że Jani nie odzywał się ani słowem, zachowując jednocześnie twarz pokerzysty.

      W końcu jednak wybiła godzina „W”  i Jani miał udać się do jubilera. Gotowi do wyjścia byli jednak wszyscy! Cały skład! Mimo wyraźnych oporów, Feta do wyjścia zmusiła nawet i Pomidora, który na zakupy i wszystko co z nimi jest związane,  jest wyraźnie uczulony. Do domu przyszła nawet i Cytryna, bo bez niej z kolei, żadne zakupy nie mogą się obejść. Co chwilę krzyki, wrzaski na przemian z wybuchem śmiechu.  Biedny Jani… Chyba brał coś na uspokojenie.  Pomysły na projekty najróżniejszych pierścionków, przekraczały możliwości wyobraźni chyba najbardziej ekscentrycznego jubilera. Propozycja  a la Kate Middleton, również padła. Na Boga… Zaczynałam się już lekko denerwować…  A miał być przecież:  „prosty. wręcz  minimalistyczny. i bardzo nowoczesny”. Jani tymczasem – ani słowa!

      Cała akcja odbyła się pod kamuflażem tego, że pewna znajoma  takiej jednej kuzynki… To znaczy… I ta właśnie kuzynka… Która ma tę znajomą… Którą zna jej  kuzynka… No więc, ta właśnie znajoma… Hmmm… Dalej niestety nie pamiętam, bo każdy gubił się w zeznaniach.

     Zamknęły się drzwi. I nastała błoga cisza. Na całe szczęście, bo jeszcze chwilę, a rozbolałaby mnie głowa… Typowe greckie rodziny są naprawdę kochane. Ale czasem… sami rozumiecie – nigdzie nie jest idealnie.

       Po trzech godzinach drzwi się otworzyły, a następnie huknęły. Olivka wbiegła po schodach po czym z trzaskiem zamknęła się w swoim pokoju. Feta wraz z Cytryną zapaliły w ciszy  po papierosie i zaczęły robić kawę. Tylko Pomidor wszedł rozbawiony i szczęśliwy, że to już koniec. Nietrudno było zauważyć, że cała akcja zakończyła się jedną wielką kłótnią. Czyli… Norma! Do wieczora wszyscy o wszystkim i tak zapomną.  Jani tymczasem wciąż nic nie mówił.  Skradł się tylko do szafy i zaczął grzebać coś w skarpetkach.

***

      I jest!  Wymarzony… Idealny!!!  Dokładnie taki, jaki chciałam. Prosty. Wręcz  minimalistyczny. I bardzo… bardzo!  nowoczesny. Tymczasem przygotowania do ślubu nabrały rozpędu… Sukienka na szczęście gotowa ;)))

 ZOBACZ ZE MNĄ WYSPĘ KORFU!

40 myśli nt. „Historia mojego zaręczynowego pierścionka… czwartek, 27 marca 2014

  1. O, jestem pierwsza, juhuu 😀 faktycznie długi staż 🙂 gratuluję wymarzonego pierścionka i życzę wszystkiego najlepszego na już formalnej wspólnej drodze życia 🙂

  2. Gratuluję , najważniejsze że jest taki jak chciałaś 🙂
    Biedny Jani , jak on to wytrzymał , ten napór różnych pomysłów i wzorów . 🙂
    Czekamy na relację z przygotowań i uroczystości .
    Pozdrawiam gorąco . 🙂

  3. Ojeje 🙂 ale mi miło co do zdjęcia zaproszenia – ale przyznam szczerze wolałabym zobaczyć jak wygląda pierścionek !! 😀

  4. To ja powoli przewijałam stronę, żeby przeczytać wszystko przed zobaczeniem pierścionka a …… go nie ma :))

    Ale tak czy siak gratuluję,
    pisałam ja- mężatka z rocznym stażem :))

    • Dzięki wszystkim:))) A zdjęcie pierścionka – pewnie pojawi się gdzieś przy okazji, w następnych postach:))

  5. Dorotko GRATULACJE!!!, czytam bloga z wypiekami na twarzy! proszę opisz wszystko o ślubie nie mogę się doczekać. Uwielbiam greckie klimaty:))

    • Bez postu o ślubie – rzecz jasna się nie obejdzie:))) Ale teraz czeka nas naprawdę wiele roboty z papierami. Wychodzi z tego również całkiem ciekawy temat:)))

  6. Od lat zmagałam się z moimi kg! Próbowałam różnych sposobów na pozbycie się nadwagi, ale waga wracała. Aż wreszcie ktoś polecił coś rewelacyjnego!Nawet nie wiem kiedy zgubiłam te kg, wiem tylko ze nie glodowalam i jadłam ulubione moje potrawy a chudłam. Waga nie wróciła:) Chcesz się dowiedzieć więcej? zajrzyj
    http://www.idealnafigura.com/gberes

  7. Ja sobie sama wybrałam… “przypadkiem przechodziłam obok wystawy” taaa ychym … chyba z miesiąc oglądałam pierscionki w sklepach sklepikach i na www 😛 a potem zawlekłam najmilejszego że tylko ten i żaden inny 🙂 sama bym mu niepozwoliła bo by był pierscień z glową predatora czy innego obcego , ale obraczki to już on wybrał 🙂

  8. Cóż nie pierwsza i nie ostatnia para która się zaręczyła po tylu latach. Nie wiem po co pisać o tym “Bloga”,no ale cóż jak się nie ma znajomych to się trzeba na forum publicznym chwalić.

  9. Super historia! Swietnie, ze przyszly maz nie poddaje sie rodzince! To tylko dobrze o nim swiadczy! Pozdrawiam goraco i zycze rowniez podobnego podejscia co do organizacji calego wesela. Grunt to nie dac sie zwariowac i dobrze sie bawic! 😀

  10. masakra jak to przeczytałem to rozumiem czemu jestem sam..normalnie 2 swiaty oddalone od miliardy kilometrów świetlnych a jednak ta sama planeta..nie ma sie co podniecać orgazmu i tak nie bedzie

  11. W dzisiejszych czasach decyzja o ślubie nie należy do najłatwiejszych. Wszystko to co towarzyszy zawarciu małżeństwa przeraża nie tylko młodych ludzi ale także ich rodziców. Wydatki związane z weselem i samodzielnym mieszkaniem często przekraczają budżet niektórych rodzin! Gratuluję podjęcia decyzji. To początek do wielu zmian! Ale wszystko będzie ok, bo miłość pokona wszystkie trudności (http://e-galimatias.blog.pl/)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.