Obok tego miejsca przejeżdżałam tysiąc razy. Tuż przy głównej drodze wiodącej z miasta Korfu do Paleokastritsy. I zawsze, kiedy mijałam tablicę z charakterystycznym osiołkiem, przypominałam sobie, żeby w końcu tam pojechać. Wiecie jak to działa… Często najpóźniej zaglądamy do tych najciekawszych miejsc, które mamy dosłownie pod nosem. Tego lata swoim autem Saab na Korfu przyjechali Weronika i Michał, organizując jednocześnie akcję wspierania schroniska. Lepszego momentu na odwiedzenie tego miejsca być już nie mogło. Ale zacznijmy od samego początku…
Tuż przed Paleokastritsą [więcej o samej Paleokastritsy przeczytasz TU!] jest niewielka wioska – Doukades. To właśnie obok niej, znajduje się działające prężnie na Korfu schronisko dla osłów. Wszystko zaczęło się w 2004 roku. Judy Quinn – Angielka, która przyjechała na wyspę by opiekować się bezpańskimi psami, zaopiekowała się osiołkiem o imieniu Hope. Hope była pierwsza. Po trzynastu latach, schronisko uratowało i opiekowało się ponad 500 osłami.
Sympatyczny osiołek jest jednym ze znaków rozpoznawalnych Ellady. Fajnie prezentuje się na kartkach pocztowych. Ujmuje serce, jako przytulna maskotka. Można kupić z nim koszulkę, torbę, albo zabawny breloczek. Bez zdjęcia z osłem, też trudno z Grecji wyjechać.
Jednak los tych zwierząt jest często straszny. Nie tylko na Korfu, ale i w całej Grecji, używa się ich do bardzo ciężkich prac w rolnictwie. Kiedy albo zachorują, albo się zestarzeją, czasem uznawane są za już nieprzydatne. Wtedy najlepiej się ich pozbyć. Można po prostu porzucić zostawiając na drodze, albo sprzedać do Włoch na mięso. Niezależnie od kraju, kultury, szerokości geograficznej. Tacy potrafią być ludzie. Okrutne, ale również i taki jest ten świat [TU! przeczytasz o zagrożonym gatunku żółwia Caretta caretta na Zakinthos].
Zaparkowałam samochód, wyszłam i czekałam na najgorsze. Że pewnie dobije mnie obraz schorowanych zwierząt i najpewniej, jak to ja, jeszcze się rozryczę. Zupełnie nie spodziewałam się tego, co zastałam.
Schronisko znajduje się na dość rozległym terenie, wśród gajów oliwnych. Jest pięknie, spokojnie i tak zielono. Przeważająca większość osłów jest cały czas na wybiegu. Tylko te, które wymagają specjalnej opieki, są zamknięte. Osiołki są w naprawdę bardzo dobrym stanie, nakarmione, czyste. I najlepiej widać to po oczach… Że są w tym miejscu zwyczajnie szczęśliwe. Można wejść do środka i z nimi poprzebywać. Osły podchodzą do człowieka, popychają delikatnie, żeby je głaskać! Coś przesłodkiego!!! Wszędzie pałętają się też udomowione koty i psiaki. To jest naprawdę fantastyczne miejsce.
Weronika i Michał w tym roku zorganizowali akcję „Uparci jak Osioł”, wspierającą osły z Doukades. Przyjechali na Korfu swoim samochodem Saab, żeby przekazać zebrane pieniądze, pomóc i pobyć ze zwierzakami w schronisku. Wszystko o tej akcji przeczytasz TUTAJ! Mieliśmy okazję się spotkać i popłynąć razem na Rajską Plażę [koniecznie zobacz filmik MICHAŁA!].
Jeśli lubicie zwierzęta i planujecie przylecieć na Korfu, to schronisko jest miejscem, które naprawdę warto odwiedzić. Szczególnie spodoba się dzieciakom! Jest otwarte dla zwiedzających każdego dnia od godziny 10 do 17 i zawsze jest też tam ktoś, kto Was po tym miejscu oprowadzi. Jeśli macie ochotę wesprzeć schronisko, możecie przelać jakąkolwiek kwotę. Możecie również wybrać sobie osła i wirtualnie go zaadoptować.
Strona schroniska jest tutaj:
Tu natomiast znajdziecie wszystkie informacje o tym, jak można wesprzeć to miejsce:
https://www.corfu-donkeys.com/how-can-you-help
Super, że są na tym świecie ludzie, którzy tak po prostu, zupełnie bezinteresownie robią coś dobrego, naprawiając ten świat. I inni, którzy w tym wiecznie pędzącym świecie, zwyczajnie wsiądą do samochodu, przejadą pół Europy, żeby pokazać ludziom gdzie dzieje się coś pięknego. Może właśnie to daje równowagę dla tych, którzy ten świat niszczą. Po wizycie w schronisku, wiem też jedno. Osły to jedne z najsympatyczniejszych stworzeń, jakie chodzą po tej planecie!
Za zdjęcia do tego postu dziękuję Weronice i Michałowi!
To świetnie, że są na świecie ludzie, którzy chcą i potrafią zrobić coś dobrego.
Z innej beczki, czyżby wyżej wymieniona firma motoryzacyjna wsparła w jakiś sposób zacne skądinąd przedsięwzięcie, że aż wymieniłaś nazwę Saab dwa razy czy wyszła Ci niezamierzona kryptoreklama? 😉
Jeśli chodzi o firmę Saab – tak właśnie swoją akcję nazwali Weronika i Michał, z wielkiej miłości do swojego wiekowego już samochodu, którym zwiedzają świat:DD Więcej możesz poczytać na ich stronie, podanej w linku w poście!:D
Piękna akcja,wspaniali ludzie,piękne miejsce! Nie wiedziałam o jego istnieniu. I znów odkrywasz dla nas kolejne karty wiedzy…
Czyżbyś wróciła z wakacji :)??
Niecierpliwie czekam na Twoją relację i ciepło pozdrawiam z prawie już zimowej Jeleniej Góry XD.
Edyto, ale relacji z wakacji z Paryża nie będzie!:D No bo… to były wakacje, więc zwyczajnie odpoczywaliśmy!:D
Brawo Weronika i Michał!
Brawa dla Weroniki i Michała oraz p.Judy Quinn.Osobiście z mężem swoje
2% odpisane od podatku przekazujemy na miejscowe schronisko dla zwierząt.Swojego psiaka mamy ze schroniska,bo ktoś ( lub raczej coś ) wyrzucił szczeniaczka do kontenera na śmieci! Wczoraj w tv.usłyszałam że codziennie bestialsko mordowanych jest ok.100 słoni afrykańskich.Dla kłów oczywiście i afrodyzjaków (?! )Taka sytuacja dotyczy też żółwi Caretta caretta.Nie kupujmy biżuterii i innych bibelotów z kości słoniowej,nawet z ich odrobiną.Nie hodujmy i nie zabijajmy więcej niż możemy zjeść ( za chwilę Wigilia i te wszystkie biedne karpie )Nie zabijajmy ludzi i zwierząt bo bez nich zginiemy.Trochę może mnie poniosło,ale jestem wyczulona na przemoc.
Dzięki za ten apel… Podpisuje się obiema rękami!!!
Pozdrawiam wspaniałych Ludzie!
miało być Ludzi.
Brawo 👍