Wielkanoc w Grecji rozpocznie się już za niecałe dwa tygodnie! W Greckim Kościele Prawosławnym jest to czas najważniejszy w roku. I rzeczywiście, przebywając w tym okresie w Elladzie widać znaczną przewagę Świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem.
O greckiej Wielkanocy pisałam już kilka razy wcześniej. Posty związane z tym tematem znajdują się TU! TU! i jeszcze TUTAJ!
Zastanawiałam się o czym jeszcze mogłabym napisać i przyznam, że przez chwilkę pomyślałam, że wyczerpałam ten temat zupełnie. O naiwności!!! Moja zbytnia pewność siebie w tym temacie, szybko została poskromiona. Coraz częściej przekonuje się, że jeśli chodzi o Grecje, cytując za Sokratesem: „wiem, że nic nie wiem!”.
Jakieś dwa tygodnie temu byliśmy w Atenach. Przy okazji weszliśmy na chwilę do Jumbo. W Grecji Jumbo można znaleźć w każdym większym mieście. To typowy wielki sklep, w którym jest wszystko co tanie i chińskie. Rzeczy do domu, ubrania, akcesoria do ogrodu, szkoły, biura i tak dalej, i tak dalej. Ujmując krótko – wszystko co w życiu codziennym jest potrzebne, a nie wiąże się z jedzeniem.
Żeby zbytnio nie marnować czasu, obraliśmy dwa konkretne cele. Kilka rzeczy biurowych potrzebnych do organizacji naszej firmy i jakieś fajne akcesoria do ogrodu, by upiększyć go na wiosnę. Pędzimy czym prędzej, bo ostre światło i wszechobecny zapach taniego plastiku nieraz w tym sklepie przyprawił mnie o typową migrenę. Na półkach jak zawsze pełno i kolorowo. Pędzimy przez dział z zabawkami. I nagle…
STOP!
Do jasnej anielki! Co – to – jest? Przystaje na chwilę przed regałem, na którym powtarza się kombinacja zestawu: lalka Barbie + świeca, lalka i świeca, mini zestaw piękności i świeca. W dziale dla chłopców, mniej więcej to samo: piłka + świeca! Piłkarska koszulka + świeca, zestaw małego mechanika i świeca! O co chodzi z tymi świecami? Rozglądam się dookoła – dziwacznie ustrojone świece z doczepionymi gadżetami, a raczej gadżety ze świecami są wszędzie.
Zwracam się więc do mojej prywatnej greckiej „encyklopedii”.
-Jani! Co to do licha jest?
-LAMPADA [czytaj: labada]. – odpowiada Jani. Typowa odpowiedź w wydaniu męskim, czyli krótko i na temat. Trzeba drążyć dalej.
-To dlaczego ja jeszcze o niej nic nie wiem?
-Bo nigdy nie pytałaś. – racja! Ale jak pytać o coś, jeśli o istnieniu tego czegoś się nie wie?
-Mniejsza z tym. Powiedz mi dlaczego te świece tak wyglądają?
-To taka Tradycja. – odpowiada Jani. Słowo „Tradycja” wielką literą piszę celowo. Dlaczego? – zachęcam do przeczytania bardzo ciekawych komentarzy na Sałatkowym Facebooku, przy poście na temat wywieszania w Elladzie prania. Jani tym razem sam dopowiada:
–Lampada to świeca, którą należy mieć w Wielkanoc. Jest jednym z najbardziej charakterystycznych dla Wielkanocy przedmiotów. Każdy przychodzi z nią do kościoła i zapala ogniem, który wg Tradycji powinien pochodzić z Jeruzalem. Czy ten ogień naprawdę pochodzi z Jeruzalem? Tego nie wiem. Ale… każda świeca ma być zapalona i z taką zapaloną świecą idzie się do domu. Później odpala się od niej świece, które są w domu. Pamiętam, że jak byliśmy mali, to urządzaliśmy sobie wyścigi, kto pierwszy dobiegnie ze świecą i kto pierwszy odpali od niej świece w domu.
Moja prywatna „encyklopedia”, jak zawsze niezawodna! Ale temat nie wydaje mi się być do końca wyczerpany. O co bowiem chodzi z tymi pakietami: gadżet + świeca?
Jak się okazało, wręczając dziecku świece zazwyczaj dodaje się również i prezent. Co prawda dawniej, takie prezenty były małe i raczej symboliczne, ale obecnie… w obliczu kryzysu… sprawy się nieco pokomplikowały ;))) Tematu kryzysu nie drążę, bo znów mi się dostanie ;)))
Tradycja związana z wielkanocnymi świecami, ogniem z Jeruzalem i dzieleniem się nim jest bardzo ciekawa. Ale równie ciekawe jest to, jak owa Tradycja ewoluuje, jak się zmienia i stopniowo obrasta komercją, stojąc na półce razem z lalką Barbie, w sklepie typu Jumbo. Na całe szczęście, komercyjnych gadżetów na Wielkanoc do kościoła nikt nie przyniesie. Te zostaną za kościelnym progiem. Grecja jest bowiem krajem, gdzie komercja zawsze stać będzie na drugim miejscu. A Tradycja – piękna, urocza, wzruszająca, ale czasem również taka która nie pozwala iść do przodu, obojętnie jak by ją oceniać, ta zawsze pisana tu będzie przez wielkie „T”.
W Polsce jest podobna tradycja, tyle, że światło niekoniecznie pochodzi z Jerozolimy 🙂 W Wielką Sobotę się to odbywa 🙂 Mam radę: uważaj na literówki, bo jest ich masa, a w końcu jesteś dziennikarką 😉 Błędy ortograficzne rzuciły mi się w oczy dwa: “pułkami” i “dla czego”. Pozdrawiam wiosennie 🙂
Dzieki za uwage – bledy juz poprawilam! Niestety, by w zupelnosci pozbyc sie bledow i literowek, pewnie musialabym zatrudnic kogos do korekty – moze kiedys?:))) Tym bardziej, ze z wyksztalcenia nie jestem dziennikarzem, a historykiem sztuki:)
Co ja widzę??? Urodzinowy prezent! 🙂 Moje oko wyłapie każdą błyskotkę 🙂
Pozdrawiam
:)))
Jak zwykle wtrace swoje trzy grosze, jako zona chrzestnego dwojki greckich dzieci i posiadaczka swojej dwojki….
Lambady z JUMBO to jedna kategoria (o gustach sie nie dyskutuje) ale jest tez mnostwo malych sklepikow, kwiaciarni, galerii i punktow, ktore sezonowo trudnia sie zdobieniem swiec. Mozna wylowic prawdziwe perelki,……
Te mniej lub strojne lambady to sa na Anastasii- nabozenstwo w Wielka Sobote i inwestuja w nie nie rodzice a rodzice chrzestni dziecka. tradycyjnie do 18 roku zycia chrzesniaka/-czki.
Zwyczajowo do lambady nalezy sie prezent (w 99% przypadkow to ciuchy na Wielkanoc- o paschalnej rewii mody na miare polskiego 1 listopada bylo juz na blogu ;). W niektorych regionach sa to buty (markowe buty dla dzieci sa bardzo drogie w GR). Dorosli tez wybieraja sie na msze z lambadami ale prostymi, bialymi lub kolorowymi.
Natomiast jest jeszcze jedna kategoria lambad, swiece na wielkopiatkowa procesje. Sa to zalobne ciemne (potocznie sie mowi nawet: czarne), jak na pogrzeb…
Mozna je kupic w supermarkecie, sprzedawane sa nie na sztuki a na wage!
Generalnie lambad uzywa sie jeszcze na rozne mniejsze nabozenstwa, do 40 dni po Wielkanocy a nastepnie nie wolno ich wyrzucic. Takie zuzyte zostawia sie w kociolach, potem sa przetapiane na te cienkie swieczuszki.
Dziekuje Bacha za bardzo(!) cenne uzupelnienie!
Nie napisalas rowniez o tej niedobrej zupie z watrobek-Margeritsie co Grecy ja spozywaja w nocy miedzy niedziela a sobota-po przyjsciu z kosciola oraz o masakrycznej tradycji jedzenia jagnieciny w Wielkanoc.Jak mozna jesc male owieczki???
przecież to na pamiątkę Paschy Izraelitów, którzy wtedy właśnie spożywali baranka lub koźlę
my jemy małe krówki i duże świnki, co za różnica tak naprawdę?
Co w takim razie powiedziec o naszej czerninie, czy chocby takiej kaszance…???
no prosze Cie…a flaczki????
No tak! Flaczki… Nazwa mowi tu sama za siebie…
A co do Jumbo-to nawet fajny sklep-jest tam wszystko od zabawek po chemie.Ja tam niekiedy kupuje kostki niebieskie do toalety oraz ostatnio kupilam cerate na stol i kiedys hula-hop.A i rowniez kupilam torbe podrozna dla mojego kota za 10 euro-jest ladna.Pozdrawiam
Rany Dorota, jak zobaczyłam Barbie i świeczkę w zestawie, to pomyslam, że trafiłaś do sklepu z zabawkami dla dorosłych niegrzecznych dziewczynek…juz chciałam oczy zamykać..:-D
nie……mogę przestać się śmiać, oj dawno nikt mnie tak z rana nie rozbawił, dzięki 🙂
Phahahahaaa!!!:DDD
Pozdrawiam ludzi z poludnia, swoja droga wielkanoc jest w tym roku cosik pozno, ale to dobrze bo lany poniedzialek moze byc cieply…
Cześć Dorota, blog świetny, trafiłam przypadkiem i czytałam jak najlepszą książkę. Niestety już skończyłam, bardzo proszę o więcej:)
Uwielbiam Grecję, moje serce (ach jak górnolotnie;)) mieszka na Krecie, ale w tym roku lecę na Korfu, o którym też od dawna marzę i śnię, głównie za sprawą braci Durrell i ich pisarstwa. Muszę skonfrontować marzenie z rzeczywistością, zamierzam z córką wyruszyć poza ściśle turystyczne szlaki – może mogłabyś coś polecić? Będziemy na Korfu od 10 maja przez 2 tygodnie, wtedy podobno przyroda jest w największym rozkwicie, no i jeszcze nie ma tłumów. Pozdrawiam serdecznie, yasu!
Hej! Zdaje sie, ze to Ty pisalas podobny komentarz na moim blogu na blogspocie? Pamietam, ze uwielbiasz Rethymno:))) Zgadza sie?? Zachecam do obserwowania Salatkowego profilu na FB. Tam raz na tydzien bedzie foto relacja z roznych miejsc na Korfu. Dzis wlasnie Kanoni:)) Beda rowniez miejsca bardzo malo znane, takie zupenie nie-komercyjne. Bedzie o tym rowniez na blogu. Ale na to potrzeba jeszcze troche czasu:)) Jesli bylabys zainteresowana wycieczkami ze mna – daj znac! Co prawda mam byc od czerwca, ale mam chetnych juz na maj. Wiec byc moze bede wczesniej:)) Pozdrawiam dziewczyny!
Kalimera, tak, to ja, tylko nie wiedziałam czy tamta stronka jeszcze aktualna, więc się powtórzyłam;). Zajrzę na FB, pewnie, i jestem baaaaardzo chętna na majową wspólną wycieczkę!
Co prawda jakieś szlaki tam sobie powymyślałam, ale tylko na podstawie przewodników, no i tropem Gerry’ego Durrella bazując na tym co wyczytałam w jego książkach (uwielbiam i znam prawie na pamięć, właśnie czytam tysięczny raz, tym razem zarażam Młodą). A Ty tam jesteś na co dzień (tzn w Grecji;), więc najlepiej wiesz co warto zobaczyć. Ja najpierw szukam miejsc wartych poznania z przyrodniczego pkt widzenia (jestem biologiem), ale i chętnie zobaczę coś co wybrał historyk sztuki:)). A gdybyś wybierała się na Kretę, to znam ją b. dobrze i mogę coś podpowiedzieć (Rethymno, Rethymno, Rethymno, potem reszta;)) Yasu, Magda&Magda juniorka
Hej! Czy mozesz mi napisac na meila (dorotakaminska85@wp.pl) dokladnie w jakim terminie jedziecie? Zobacze co da sie zrobic – byc moze juz wtedy bede na Korfu:)) Jesli chodzi o takie nie-przewodnikowe miejsca, jest ich naprawde wiele. Jest tylko problem z dojazdem do nich, bo drogi potrafia byc straszne… Dotarlismy do kilku bajkowych zupelnie zmiejsc, ale prawie stracilismy opony… Musze Cie jeszcze zapytac – ktora ksiazka Durrella jest Twoja ukochana??? Jestem bardzo ciekawa. Jesli chodzi o Rethymno, to ja mam chyba podobnie jak Ty z Korfu. Znam to miejsce z ksiazki “Kroniki pewnego miasta”, ktora jestem zafascynowana! Pierwszy raz mialam lzy w oczach, czytajac opis miasta… W przyszlosci na pewno(!) to miasto odwiedze…
Pozdrawiam Magdy!:)))
Jeśli podobała Ci się Kronika Pewnego Miasta (też uwielbiam), polecam też Słońce Śmierci Prevelakisa, nie o Rethymno wprawdzie, ale kreteńskie klimaty. I koniecznie (może znasz) Herberta Labirynt Nad Morzem – zawsze przed wyjazdem do Grecji staram się sobie przejrzeć. Stworzyłam sobie taką małą “grecką biblioteczkę”, i jak mi tęskno za Helladą to sobie czytam kawałki…i wtedy mi tęskno jeszcze bardziej:)
Ojej… Dzięki za podpowiedź o tej książce Herberta – właśnie szukałam, która dokładnie dotyczy tematu Grecji:)))
Dodam jeszcze ze czerwona lambade wrecza sie narzeczonej 🙂
albo kibicowi Olympiakosu 😉
Phahaha…!!! Bacha jak zawsze najlepsza! Tylko dlaczego ja czerwonej nie mam:///
Hmmm…… niebanalny blog, piszesz go świetnym językiem, takim prostym, szczerym, prawdziwym….i Cóż za uśmiechnięta, promienna twarz….;) widać , że trafiłaś we właściwe miejsce na Ziemi…. znalazłaś je prawda? to widać w oczach…
Na Twojego bloga trafiłam przez Twojego tatę…..;) strzygł sie u mojej mamy i opowiadał o Tobie o tym , że szykuje się na Twoje wesele;) Duuuużo szczęścia życzę….;) i bedę tu…. napewno zaglądać…. kto wie może i mi uda się tam trafić i kto wie może i na Cb trafię…;)
Dziekuje za przemily komentarz:))) Tak, moi rodzice sa moimi najlepszymi menagerami:)) Zawdzieczam im swoista kampanie reklamowa:))) Jutro zadzwonie do taty i dowiem sie gdzie byl u fryzjera!:))
Przyznaje – to moje miejsce na Ziemi, tego nie da sie oszukac. Dziekuje za zyczenia i rowniez – WIELE SZCZESCIA!
Dziękuję, akurat teraz bardzo mi się ono przyda…
Gratuluję rodziców….;)
Zawsze sie przydaje:))) Juz zlokalizowalam Wasz zaklad fryzjerski:)) Pozdrow rowniez mame:))
Tak szybko? sprytna jesteś;) pozdrowię;) Będę do Cb często zaglądać…. ta pozytywna energia aż kipi od Cb;)))