Wokół czego kręci się grecka Wielkanoc?

 

źródło: gazeta HAI! (30.04.13)

    Pierwszy dzień Wielkanocy Grecy spędzają ze swoimi wielkimi rodzinami. W każdym domu słychać  rozmowy, głośny śmiech i tradycyjne greckie piosenki. Pojęcie śniadania wielkanocnego w Grecji nie istnieje. Za to już od samego rana, w każdym ogrodzie przygotowuje się wielkiego grilla. Wielkanoc poprzedza  post, w czasie którego nie można jeść nawet nabiału.  Większość Greków jest więc spragniona mięsa. Już w okolicach południa  cały kraj jest  przesiąknięty  zapachem jagnięciny. 

      Widok przebitego rusztem jagnięcia, obracającego się nad rozżarzonymi węglami, jest najbardziej charakterystycznym elementem tradycji greckiej Wielkanocy. Tak samo jak my nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia bez karpia, tak samo Grecy nie mogą się obejść bez jagnięcia pieczonego podczas Świąt Wielkanocnych.

źródło: gazeta HAI! (30.04.13)

    Nie będę owijać w bawełnę. Szanuje ten element ważnej dla Greków świątecznej tradycji. Jednak na taki widok zamiast śliny, w mojej głowie pojawia się obrzydzenie, a w brzuchu  czuje mdłości. Jagnię zazwyczaj pieczone jest całe. Ca-łe! Widać dokładnie  głowę, łącznie z oczodołami i zębami. Kończyny przednie i tylnie, a z tyłu żałośnie zwisające wspomnienie po ogonku…

   Po kilku godzinach obracania  na ruszcie, jagniątko często w całości ląduje na stole.  A  wokół  niego zasiadają biesiadnicy. Widok, jak dla mnie – makabryczny. Ale o gustach przecież  się nie dyskutuje.

    Grecy uwielbiają jeść mięso. Jedzą je w bardzo dużych ilościach, szczególnie po tygodniowym lub czasem nawet czterdziestodniowym poście. Po godzinie, dwóch od momentu podania dania,   na wielkim talerzu, który stanowi centrum wielkanocnego stołu, zostają przeważnie  już tylko kości.

źródło: gazeta HAI! (30.04.13)

   Obchodząc w Grecji Wielkanoc, my zrezygnowaliśmy  z tego jednego jej elementu. Zdjęcia prezentujące jagnięcia, pochodzą z jednej z greckich gazet. Pokazują jak wg tradycji powinno wyglądać idealnie przygotowane i podane zwierzę. Ocenę pozostawiam Wam. Jestem jej  jednak bardzo ciekawa. Tak więc zapraszam do komentowania! Czy mieli byście ochotę na kawałek tak przyrządzanego  jagniątka?

 

***

 

     Tymczasem biorąc tradycję w nawias, na naszym wielkanocnym stole królowała typowa karkówka z grilla oraz najróżniejsze warzywa. Na  obiad zaprosiliśmy również Czosnka. Kuzyn Janiego tym razem nie zaginął w żadnej akcji i przybył w swoim najlepszym wydaniu.

   What’s up? Dorota! – spytał mnie, kiedy siedzieliśmy już przy stole.

   -Wszystko do przodu! – zaczęłam i opowiedziałam mu o mojej nowej pracy i o tym jak się z niej cieszę. Kiedy skończyłam, Czosnek zamilkł. Spojrzał przed siebie. Na twarzy, która przybrała łagodnego wyrazu, pojawił się delikatny uśmiech.

   -Widzisz! Cały czas ci powtarzałem, że wszystko się ułoży. Życie trzeba brać na spokojnie.

   -Wiem… A jak tam u ciebie? Co nowego u twojej dziewczyny? – spytałam. Na to pytanie, Czosnek zwykł odpowiadać krótko – „której?”.  Jednak tym razem jego odpowiedź zupełnie zbiła mnie z tropu.

   -U jakiej dziewczyny?! Chciałaś chyba powiedzieć „kobiety”! – powiedział, zamilkł, a po chwili dodał:

  – U mojego serduszka, mojej duszki, mojej pięknej… – twarz Czosnka tym razem rozpromieniała, jakby nawiedził go co najmniej Duch Święty.

  -Czosnek! Ty się zakochałeś!

  -Tak… Jak najbardziej!

    Czosnek, czyli najbardziej zatwardziały GREEK LOVER (https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2012/08/10/z-cyklu-jade-do-grecji-na-wakacje-myslalam-ze-on-mial-dobre-zamiary-czyli-czego-powinny-sie-strzec-dziewczyny-jadace-do-grecji-na-wakacje-pia/), jakiego miałam szansę poznać, wpadł po uszy jak śliwka w kompot. Albo raczej jak… czosnek w marynatę. O…! Pasuje idealnie! Jego obecną (jak najbardziej jedyną!) dziewczynę możemy nazwać Marynata!

    Tak więc… Marynatę poznałam osobiście jakiś czas temu, kiedy jeszcze oficjalnie z Czosnkiem nie była. Powiem krótko – ona jest piękna! Pracuje w sklepie z kosmetykami i zajmuje się makijażem. Jest jedną z tych kobiet, które z pomocą odrobiny szczęścia, mogłyby systematycznie gościć na okładkach magazynów o modzie.

   Od wszystkich  poprzedniczek, Marynata odróżnia się nie tylko urodą. W przeciwieństwie do innych,  dla Czosnka przeważnie nie ma czasu i zawsze jest bardzo niedostępna. Poprzedniego dnia mimo próśb nie mogła się z nim spotkać. Całą noc postanowiła spędzić w kościele, wspierając duchowo swojego ojca, który tam śpiewał. Kiedy  siedzieliśmy razem w naszym  ogrodzie, Marynata zajęta była swoją rodziną. A wieczorem już zaplanowała kawę z koleżankami. Kiedy już uda się  nakłonić ją do spotkania, Czosnek musi zazwyczaj za coś przepraszać. Powody są najróżniejsze. Że właśnie wypił  piwo. Że spóźnił się o trzy minuty. Albo że ubrał się zbyt niechlujnie.  Wtedy też wpatrzony w swoją ukochaną, Czosnek zaczyna tłumaczenie. Koniecznie musi być bardzo barwne i równie wylewne.

    Kiedy  już zjedliśmy nasze  wielkanocne karkówki, zadzwonił telefon Czosnka.

     -Tak kochanie… Ależ oczywiście… Nie ma żadnego problemu! Tak, tak… Będę na czas! Przywieźć ci coś jeszcze? Ach… tak? To wspaniale! Już nie mogę się doczekać! Jeśli chcesz to mogę być wcześniej! Nie, nie! Nic się nie martw! Ja już wszystko załatwię!  Do zobaczenia! Całuję! Pa pa!   

       Kończąc powiem jedno… Widok oczu szczerze zakochanego Greka, wart jest miliony…

 

 

 Przeczytaj więcej…

3 myśli nt. „Wokół czego kręci się grecka Wielkanoc?

  1. Ach ta miłość ! Czosnek jest strasznie zakręcony 😉
    A co do Wielkanocy …… podziwiam ich!
    Żeby jeść karkówkę z jagnięciny ……
    I owijać w bawełnę …..

    • Tak… karkówka z jagnięciny:))) Zgadza się – Czosnek zakręcony jak jagniątko z rożna podczas greckiej Wielkanocy:)) Pozdrawiam z Grecji!

  2. A tam miłość – to jagnię to jest to! 🙂 Mniam, uwielbiam jagnięcinę – na tych zdjęciach wygląda meeega apetycznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.